[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Dopiero podpisano porozumienie, a już talibowie stawiają ultimatum

Ledwo podpisano historyczne porozumienie pokojowe z talibańskimi oddziałami a już pojawiają się konflikty związane z dokumentem. Porozumienie ma zakończyć osiemnastoletnią wojnę w Afganistanie. Talibowie postawili władzom w Kabulu ultimatum żądając zwolnienia z więzień swoich ludzi i uzależniając od tego uzgodnienia pokojowe z gabinetem prezydenta Aszrafa Ganiego. Wszelako Gani uważa, że wypuszczenie schwytanych talibów nie powinno być wstępnym krokiem do rozmów. Ostre negocjacje trwają ale już w piątek, w Kabulu, doszło do terrorystycznego ataku.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Dopiero podpisano porozumienie, a już talibowie stawiają ultimatum
/ screen YouTube CGTN
Bezsprzecznie, za nami historyczne chwile. Przywódca afgańskich talibów mułła Abdul Ghani Baradara oraz wysłannik USA ds. Afganistanu Zalmay Khalilzad sygnowali porozumienie pokojowe mające zakończyć trwający od 2001 roku konflikt. Doniosłość tej chwili firmował swoją obecnością szef dyplomacji USA Mike Pompeo podnosząc zgodnie z protokołem dyplomatycznym rangę rozmów. Najważniejszy zapis dotyczy redukcji wojsk amerykańskich pod Hindukuszem w okresie następnych 14 miesięcy. Okazało się jednak, że to wymiana jeńców podkreślona w dokumencie jest pierwszą kością niezgody między talibskimi sygnatariuszami a rządem w Kabulu. Afgańscy islamiści ustami swego rzecznika Zabihullaha Mudżahida podkreślili, że jeśli do połowy marca nie zostaną zwolnieni aresztowani talibowie to nie będą siadali do rozmów pokojowych. To, że następcy mułły Omara – twórcy Talibanu, będą – mówiąc dyplomatycznie – trudnym partnerem było wiadomo od lat. Świat obiegła informacja o finalnym podpisaniu porozumienia ale rozmowy pokojowe toczyły się latami, zawieszenia broni były nieaktualne a talibowie nadal dokonywali zamachów. Nie dziwi zatem, że tusz jeszcze nie wysechł a już doszło to wewnątrzafgańskich waśni. Negocjacje trwają a w międzyczasie, w piątek, doszło do terrorystycznego ataku w zachodniej części Kabulu. Ostrzelany został tłum uczestniczący w uroczystościach 25. rocznicy śmierci Abdula Alego Mazariego, przywódcy szyickiej mniejszości Hazarów, który zginął z ręki talibów. W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele rządu z premierem Abdullahem Abdullahem na czele. O samej wojnie w Afganistanie i próbach zakończenia jej przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa pisałem wiele razy na łamach cyklu artykułów dla tysol.pl. Dla stałych czytelników będzie to zatem oczywiste ale należy odnotować, że budowanie pokoju w Afganistanie będzie procesem bardziej skomplikowanym niż opisano to w mediach. 

Afganistan w dużej mierze zawsze był poligonem zarówno klanowych wojenek jak i starć imperiów. Geograficzne położenie, etniczne zróżnicowanie oraz historia jako dowód, że wcześniejsze dwa argumenty potwierdzają uśpione kłopoty to wystarczająca dowód, że nad Kabulem wiszą nieustanne geopolityczne problemy. Pewnie nie trzeba odwoływać się już do kampanii w drodze „do” Indii Aleksandra Macedońskiego (lata 331-327 p.n.e) czy brytyjskich inwazji w drodze „z” Indii (lata 1839-1842 oraz 1878-1880) by wykazać, że Afganistan jest ziemią wojny na której łatwo o kłopoty. Wystarczy spojrzeć na ostatnie polityczne „epoki” w Kabulu by zrozumieć jak trudno tam o stabilizację. W Polsce Afganistan głównie jest kojarzony z obecną wojną, Osamą bin Ladenem (który nawet nie był Afgańczykiem), oraz z rebelią mudżahedinów przeciwko Armii Radzieckiej w latach osiemdziesiątych. W polskiej publicystyce całkowicie w zapomnienie trafił okres między ucieczką krasnoarmiejców z Afganistanu w 1989 roku a interwencją amerykańską w roku 2001 – po zamachach terrorystycznych Al-Kaidy w Nowym Jorku. To nie było afgańskie międzywojnie. 

Wojskowa historiografia, w zasadzie cały ten okres, określa jako afgańską wojnę domową poszatkowaną na poszczególne etapy. Niezliczona mozaika różnych zbrojnych partii, która rywalizowała o władzę sprawiła, że w pewnym momencie w sposób zaskakujący urosły notowania jednookiego archaicznego mułły Muhammada Omara oraz jego uczniów (właśnie talibów). Od roku 1989 do 1996, czyli do momentu wkroczenia talibów do Kabulu, trwał między postmudżahedinistycznymi ugrupowaniami stały konflikt i próba sił o dominację w Afganistanie. Umoszczenie się talibańskich oddziałów w stolicy i stworzenie emirackiego rządu szariatu i tak w zasadzie tej wojny domowej nie zakończyło. Wszelako wciąż żył niezłomny Ahmad Masud i jego Sojusz Północny. Masud został zamordowany przez islamistów na dwa dni przed zamachami na Word Trade Center, 9 września 2001 roku. Być może to właśnie Lwa Pandższiru zabrakło Amerykanom by nie tylko wygnać talibów z Kabulu, co się udało, ale zadać im ostateczny cios. Wojna rozlała się na osiemnastoletnią kampanię gdzie miasta są, stwierdzając umownie, pod kontrolą rządu w Kabulu i Afgańskiej Narodowej Armii (ANA) a góry i wioski pod kontrolą talibów bo jak oceniają eksperci, rząd kontroluje 57 proc. kraju. Wojna w Afganistanie to dla zachodnich elit nierozwiązywalny kłopot – niepopularna, pochłaniająca miliardy dolarów i życie młodych chłopców i dziewcząt w mundurach, będąca walką o sprawę która nawet nie jest zdefiniowana, bo demokratyczny zwesternizowany Afganistan przez kilkanaście lat wisiał jak miraż na horyzoncie ale wraz kolejnymi ofensywami i spadającymi bombami wcale się nie zbliżał do podchodzącego Amerykanina czy Europejczyka. Zmieniono formułę z misji bojowej na szkoleniową tak by to Afgańczycy sami udźwignęli ciężar odbudowy swego kraju ale zarazem by to oni byli na pierwszej linii frontu walki z talibami. Problem w tym, że to nieustanny impas – rządowe miasta, talibańskie góry. Trzeba oddać Donaldowi Trumpowi, że jako jeden z nielicznych zachodnich polityków postanowił to przeciąć. Pytanie tylko czy kłopot, który za chwilę zwali się na rząd w Kabulu, nie ma rozmiaru głazu spadającego z najwyższego szczytu. 

Nawet jeśli porozumienie okaże się wiążące nie kończy to wojny w Afganistanie jako takiej. Wciąż pod Hindukuszem istnieje ISIS-K, czyli tzw. Państwo Islamskie prowincji Chorosan, radykalna bojówka która na wzór syryjskiej wojny atakuje zarówno rząd jak i talibów. To trzeci „gracz” w konflikcie, w porównaniu do sił ANA i talibów, nieznaczny ale bardzo groźny. Być może takie porozumienie pozwoli na chwilowe zawieszenie broni między oddziałami rządowymi i talibańskimi by zgnieść do końca ISIS w Afganistanie. Afgańskie media podały, że do ostatniego ataku na kabulskie zgromadzenie przyznało się właśnie tzw. Państwo Islamskie. W zamachu zginęło 27 osób. Chociaż wielu może traktować podpis mułły Badara pod porozumieniem pokojowym jako powiew świeżości i zmian w Talibanie to pamiętajmy, że w 2001 roku ryzykowali oni wojnę z największą armią świata byle nie wydać przywódcy Al-Kaidy. Przestrzegałbym przed utożsamianiem dzisiejszego myślenia politycznego rodem z Europy (czy względnie z USA) z bliskowschodnim, anglosaskich motywacji do imperatywu, który kieruje Pasztunami. O tym dlaczego talibowie zgodzili się na porozumienie pokojowe dowiemy się w przyszłości. 

Michał Bruszewski

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wojna wybuchnie w ciągu godziny. Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika z ostatniej chwili
"Wojna wybuchnie w ciągu godziny". Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt".

Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego

Media obiegły informacje dotyczące księcia Harry'ego, który podjął ważną decyzję. Arystokrata pojawi się w Wielkiej Brytanii, jednak wizyta ta może nie spełnić oczekiwań wielu osób.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty

Zarzuty fizycznego znęcania się nad trzyletnią dziewczynką usłyszał 23-latek, który w piątek został zatrzymany przez policję w Wejherowie po tym, gdy dziecko trafiło do szpitala. Prokuratura przygotowuje wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii

Jutro rozpocznie się czterodniowy strajk na najbardziej ruchliwym i popularnym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Swoje niezadowolenie dotyczące warunków pracy wyrazić mają funkcjonariusze Straży Granicznej. O szczegółach poinformował związek zawodowy PCS.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski z ostatniej chwili
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wywalczyli czwarty w historii i drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. W niedzielę pokonali u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1 25:19, 21:25, 25:23, 25:18) w trzecim decydującym meczu finałowym i wygrali tę rywalizację 2-1.

Dużo się dzieje. Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham z ostatniej chwili
"Dużo się dzieje". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Ostatnie tygodnie w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani martwią się o księżną Kate i króla Karola III, którzy zmagają się z chorobą nowotworową. W sprawie żony księcia Williama pojawiły się nowe informacje.

To byłaby rewolucja. Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE z ostatniej chwili
"To byłaby rewolucja". Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swej macierzystej partii Bracia Włosi w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica z ostatniej chwili
Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica

W Anglii odbyła się licytacja, na której pojawił się złoty zegarek kieszonkowy, który niegdyś należał do Johna Jacoba Astora, jednego z najbogatszych pasażerów Titanica. Zegarek, który przetrwał katastrofę, został odnowiony, a następnie sprzedany za rekordową sumę - aż sześciokrotność ceny wywoławczej.

Padłem. Znany aktor w szpitalu z ostatniej chwili
"Padłem". Znany aktor w szpitalu

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca znanego aktora Macieja Stuhra. Na swoim profilu na Instagramie poinformował, że trafił na SOR.

Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć z ostatniej chwili
Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć

– Tusk nie będzie teraz wprost popierał paktu migracyjnego czy pomysłów z opodatkowaniem państw członkowskich, a w tym kierunku to wszystko zmierza – uważa była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

REKLAMA

[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Dopiero podpisano porozumienie, a już talibowie stawiają ultimatum

Ledwo podpisano historyczne porozumienie pokojowe z talibańskimi oddziałami a już pojawiają się konflikty związane z dokumentem. Porozumienie ma zakończyć osiemnastoletnią wojnę w Afganistanie. Talibowie postawili władzom w Kabulu ultimatum żądając zwolnienia z więzień swoich ludzi i uzależniając od tego uzgodnienia pokojowe z gabinetem prezydenta Aszrafa Ganiego. Wszelako Gani uważa, że wypuszczenie schwytanych talibów nie powinno być wstępnym krokiem do rozmów. Ostre negocjacje trwają ale już w piątek, w Kabulu, doszło do terrorystycznego ataku.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Dopiero podpisano porozumienie, a już talibowie stawiają ultimatum
/ screen YouTube CGTN
Bezsprzecznie, za nami historyczne chwile. Przywódca afgańskich talibów mułła Abdul Ghani Baradara oraz wysłannik USA ds. Afganistanu Zalmay Khalilzad sygnowali porozumienie pokojowe mające zakończyć trwający od 2001 roku konflikt. Doniosłość tej chwili firmował swoją obecnością szef dyplomacji USA Mike Pompeo podnosząc zgodnie z protokołem dyplomatycznym rangę rozmów. Najważniejszy zapis dotyczy redukcji wojsk amerykańskich pod Hindukuszem w okresie następnych 14 miesięcy. Okazało się jednak, że to wymiana jeńców podkreślona w dokumencie jest pierwszą kością niezgody między talibskimi sygnatariuszami a rządem w Kabulu. Afgańscy islamiści ustami swego rzecznika Zabihullaha Mudżahida podkreślili, że jeśli do połowy marca nie zostaną zwolnieni aresztowani talibowie to nie będą siadali do rozmów pokojowych. To, że następcy mułły Omara – twórcy Talibanu, będą – mówiąc dyplomatycznie – trudnym partnerem było wiadomo od lat. Świat obiegła informacja o finalnym podpisaniu porozumienia ale rozmowy pokojowe toczyły się latami, zawieszenia broni były nieaktualne a talibowie nadal dokonywali zamachów. Nie dziwi zatem, że tusz jeszcze nie wysechł a już doszło to wewnątrzafgańskich waśni. Negocjacje trwają a w międzyczasie, w piątek, doszło do terrorystycznego ataku w zachodniej części Kabulu. Ostrzelany został tłum uczestniczący w uroczystościach 25. rocznicy śmierci Abdula Alego Mazariego, przywódcy szyickiej mniejszości Hazarów, który zginął z ręki talibów. W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele rządu z premierem Abdullahem Abdullahem na czele. O samej wojnie w Afganistanie i próbach zakończenia jej przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa pisałem wiele razy na łamach cyklu artykułów dla tysol.pl. Dla stałych czytelników będzie to zatem oczywiste ale należy odnotować, że budowanie pokoju w Afganistanie będzie procesem bardziej skomplikowanym niż opisano to w mediach. 

Afganistan w dużej mierze zawsze był poligonem zarówno klanowych wojenek jak i starć imperiów. Geograficzne położenie, etniczne zróżnicowanie oraz historia jako dowód, że wcześniejsze dwa argumenty potwierdzają uśpione kłopoty to wystarczająca dowód, że nad Kabulem wiszą nieustanne geopolityczne problemy. Pewnie nie trzeba odwoływać się już do kampanii w drodze „do” Indii Aleksandra Macedońskiego (lata 331-327 p.n.e) czy brytyjskich inwazji w drodze „z” Indii (lata 1839-1842 oraz 1878-1880) by wykazać, że Afganistan jest ziemią wojny na której łatwo o kłopoty. Wystarczy spojrzeć na ostatnie polityczne „epoki” w Kabulu by zrozumieć jak trudno tam o stabilizację. W Polsce Afganistan głównie jest kojarzony z obecną wojną, Osamą bin Ladenem (który nawet nie był Afgańczykiem), oraz z rebelią mudżahedinów przeciwko Armii Radzieckiej w latach osiemdziesiątych. W polskiej publicystyce całkowicie w zapomnienie trafił okres między ucieczką krasnoarmiejców z Afganistanu w 1989 roku a interwencją amerykańską w roku 2001 – po zamachach terrorystycznych Al-Kaidy w Nowym Jorku. To nie było afgańskie międzywojnie. 

Wojskowa historiografia, w zasadzie cały ten okres, określa jako afgańską wojnę domową poszatkowaną na poszczególne etapy. Niezliczona mozaika różnych zbrojnych partii, która rywalizowała o władzę sprawiła, że w pewnym momencie w sposób zaskakujący urosły notowania jednookiego archaicznego mułły Muhammada Omara oraz jego uczniów (właśnie talibów). Od roku 1989 do 1996, czyli do momentu wkroczenia talibów do Kabulu, trwał między postmudżahedinistycznymi ugrupowaniami stały konflikt i próba sił o dominację w Afganistanie. Umoszczenie się talibańskich oddziałów w stolicy i stworzenie emirackiego rządu szariatu i tak w zasadzie tej wojny domowej nie zakończyło. Wszelako wciąż żył niezłomny Ahmad Masud i jego Sojusz Północny. Masud został zamordowany przez islamistów na dwa dni przed zamachami na Word Trade Center, 9 września 2001 roku. Być może to właśnie Lwa Pandższiru zabrakło Amerykanom by nie tylko wygnać talibów z Kabulu, co się udało, ale zadać im ostateczny cios. Wojna rozlała się na osiemnastoletnią kampanię gdzie miasta są, stwierdzając umownie, pod kontrolą rządu w Kabulu i Afgańskiej Narodowej Armii (ANA) a góry i wioski pod kontrolą talibów bo jak oceniają eksperci, rząd kontroluje 57 proc. kraju. Wojna w Afganistanie to dla zachodnich elit nierozwiązywalny kłopot – niepopularna, pochłaniająca miliardy dolarów i życie młodych chłopców i dziewcząt w mundurach, będąca walką o sprawę która nawet nie jest zdefiniowana, bo demokratyczny zwesternizowany Afganistan przez kilkanaście lat wisiał jak miraż na horyzoncie ale wraz kolejnymi ofensywami i spadającymi bombami wcale się nie zbliżał do podchodzącego Amerykanina czy Europejczyka. Zmieniono formułę z misji bojowej na szkoleniową tak by to Afgańczycy sami udźwignęli ciężar odbudowy swego kraju ale zarazem by to oni byli na pierwszej linii frontu walki z talibami. Problem w tym, że to nieustanny impas – rządowe miasta, talibańskie góry. Trzeba oddać Donaldowi Trumpowi, że jako jeden z nielicznych zachodnich polityków postanowił to przeciąć. Pytanie tylko czy kłopot, który za chwilę zwali się na rząd w Kabulu, nie ma rozmiaru głazu spadającego z najwyższego szczytu. 

Nawet jeśli porozumienie okaże się wiążące nie kończy to wojny w Afganistanie jako takiej. Wciąż pod Hindukuszem istnieje ISIS-K, czyli tzw. Państwo Islamskie prowincji Chorosan, radykalna bojówka która na wzór syryjskiej wojny atakuje zarówno rząd jak i talibów. To trzeci „gracz” w konflikcie, w porównaniu do sił ANA i talibów, nieznaczny ale bardzo groźny. Być może takie porozumienie pozwoli na chwilowe zawieszenie broni między oddziałami rządowymi i talibańskimi by zgnieść do końca ISIS w Afganistanie. Afgańskie media podały, że do ostatniego ataku na kabulskie zgromadzenie przyznało się właśnie tzw. Państwo Islamskie. W zamachu zginęło 27 osób. Chociaż wielu może traktować podpis mułły Badara pod porozumieniem pokojowym jako powiew świeżości i zmian w Talibanie to pamiętajmy, że w 2001 roku ryzykowali oni wojnę z największą armią świata byle nie wydać przywódcy Al-Kaidy. Przestrzegałbym przed utożsamianiem dzisiejszego myślenia politycznego rodem z Europy (czy względnie z USA) z bliskowschodnim, anglosaskich motywacji do imperatywu, który kieruje Pasztunami. O tym dlaczego talibowie zgodzili się na porozumienie pokojowe dowiemy się w przyszłości. 

Michał Bruszewski


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe