[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Zagranico śmiejo się z „Wyborczej”
![[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Zagranico śmiejo się z „Wyborczej”](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/46023.jpg)
Bo i skąd ci biedni Włosi mają wiedzieć, że tak jak „Wyborcza” potraktowała ich raz, tak Polaków traktuje na co dzień? Myśmy się przyzwyczaili, a wręcz przestaliśmy na to zwracać uwagę, ale przypadkiem, zapewne w wyniku rozprężenia wywołanego pracą online, ktoś, kto zwykle przyciskał w redakcji „Wyborczej” guzik „hejt”, kiedy trzeba było pedagogizować wstydem Polaków albo spreparować jakieś „zagranico się z nas śmiejo”, poślizgnął się na kociej zabawce leżącej na długowłosym dizajnerskim dywanie, wykopyrtnął się na kanapę z włókien bananowca, wylał kawę „fair trade” na laptopa i w wyniku zwarcia wysłał cały ten syf ambasadzie Włoch.
A dopiero co piętnastu polskich lekarzy pojechało do Włoch, za co Włosi nam na różne sposoby wylewnie dziękowali. To jest przykład mądrego soft power, bo i pojechali tam po know-how kraju, który boryka się z problemem epidemii o skali wielokrotnie większej od naszego, i budowy wizerunku Polski za granicą. Jest to również, a może i przede wszystkim, przykład tego, jak wyzwania potrafią wydobyć z ludzi wielkość. Nie boję się tego słowa, bo lekarze, którzy z własnej woli pojechali na włoską linię frontu, są najlepszym przykładem tego, czym różni się wykonywanie zawodu lekarza od poczucia lekarskiej misji. No i wtedy wchodzi „Wyborcza”, cała na biało. Choć nie, nie zasługuje na ten kolor.
Można powiedzieć, że w ten sposób sama stała się najlepszym przykładem wstydu i obiektem śmiechu „zagranico”. Może więc przez cały ten czas pisała o sobie? A przynajmniej przez pryzmat swoich kompleksów, które nie mogły dopuścić myśli, że Polak ma prawo być dumny i nie musi się wstydzić? Ostatecznie może się pośmiać z „Wyborczej” razem z „zagranico”.
Trzeba oddać medium Michnika, że za całą sytuację przeprosiło. Z tym, że na wszelki wypadek ukryło przeprosiny za tzw. paywallem, dzięki czemu mogą je odczytać wyłącznie ci, którzy za to zapłacą.
Tylko czy komuś to jeszcze potrzebne?
