"Degustacje z rachunkiem", "schowki na narty" zamiast pokoi do wynajęcia. Polacy obchodzą obostrzenia

"Rzeczpospolita" wskazuje, że zamknięte od dwóch miesięcy branże gastronomiczna i turystyczna próbują obejść przepisy.
"O jakimkolwiek poluzowaniu mogą marzyć dopiero po feriach. Restauratorzy organizują więc np. zamknięte szkolenia kulinarne czy „darmowe” degustacje. Te polegają na tym, że klient płaci rachunek dopiero w drzwiach, opuszczając lokal - by uniknąć spotkania z policją czy sanepidem. Niektórzy właściciele góralskich restauracji usytuowanych w okolicy stoków wprawdzie oferują na wynos kwaśnicę czy grzańca, ale nie zlikwidowali ław stojących na zewnątrz, by ułatwić klientom konsumpcję" - pisze "Rz".
Swoje sposoby mają też hotelarze, właściciele pensjonatów czy wynajmujący prywatne kwatery.
"Zamiast pokoi oferują "schowki na narty", w których można pilnować swego sprzętu także w nocy" - wskazano.
Restauracje są co prawda zamknięte, ale w pociągowym Warsie bez problemu można usiąść przy stoliku. Hotele nie przyjmują turystów, ale już hotelowe kasyna tak.