Poseł Lewicy uważa, że „opozycja nie jest gotowa do przejęcia władzy”, a propozycja Tuska jest „niemądra”

Marek Dyduch jest mówił, że w tym co robi opozycja jest za dużo krytyki rządu, a za mało "pokazywania alternatywy".
Według posła Lewicy nawet gdyby opozycja była dziś w stanie pokonać PiS to on "dałby dokończyć rządzenie PiSowi" po to żeby dac opozycji czas na prace programowe, ponieważ "jeżeli to nastąpiłoby dzisiaj, tu i teraz, to obawiam się, że byłby jeszcze większy chaos"
- Moim zdaniem nie jest gotowa. Bo każde z ugrupowań ma program, ale żadne z ugrupowań opozycyjnych nie jest w stanie samodzielnie rządzić
- odpowiada na pytanie czy opozycja jest gotowa do przejęcia władzy.
Marek Dyduch krytykował również propozycję Donalda Tuska, który chce zjednoczenia opozycji.
- Donald Tusk chce ograć wszystkich potencjalnych koalicjantów. Mówi o jednej liście i to jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić, bo w tak prosty sposób się nie zsumują wyniki obecnych ugrupowań koalicji opozycyjnej, potencjalnej koalicji na opozycji. Stawianie wszystkich pod ścianą, że idziecie razem pod moim przywództwem, jest po prostu przedwczesne, nawet bym powiedział niemądre.
- mówił Dyduch
Tusk chce zjednoczenia opozycji
Tusk na antenie TVN24 mówił we wtorek o przyszłych wyborach i o zaproszeniu na "Konferencję o Przyszłości Polski". Ocenił, że ważne jest, by wyborcom "zaproponować program naprawy Rzeczpospolitej po wyborach i rządach PiS-u trzeba mieć jednoczenie pomysł, jak ten PiS pokonać".
Dlatego zapowiedział, że "będzie rozmawiał w każdym formacie, z każdym gotowym do dialogu i rozmowy" i będzie namawiał, żeby "rozmawiać o współpracy na wybory". Ocenił, że "jednolita lista i zjednoczona opozycja, to jest gwarancja zwycięstwa". "Źle, by było gdybyśmy wypuścili to zwycięstwo z rąk z powodu jakiś egoistycznych, partyjnych pobudek" - stwierdził.
Zapowiedział, że będzie namawiał "w dowolnym miejscu, o dowolnym czasie Szymona Hołownię i innych partnerów, żeby nie wykluczali możliwości budowania jednej listy do wyborów". Zaapelował, by liderzy formacji opozycyjnych przemyśleli tę kwestię, "zanim powiedzą ponownie: "Nie". "To +nie+ łatwo powiedzieć, a później o wiele trudniej będzie wygrać wybory" - stwierdził.