Po 11 dniach od inwazji niemieckie hełmy dotarły do Kijowa

Dziennikarze „Spiegla” twierdzą, że przypadkowo natknęli się na tajemniczy transport części obiecanych hełmów na zachodzie Ukrainy, niedaleko Lwowa.
„Na czerwonej, plastikowej tabliczce za przednią szybą piętrowego autokaru widnieje ukraiński napis: «Kurs specjalny». (…) To, co czyni ten transport tak specjalnym, jest ładunek. Kartony z niemieckim napisem: «Hełmy bojowe». 650 piętrzy się na siedzeniach i w dwóch towarzyszących mniejszych busach” – cytuje „Spiegla” Deutsche Welle.
Jak podkreślają dziennikarze, jadącemu od polskiej granicy konwojowi towarzyszył samochód policyjny, jadący z sygnalizacją świetlną, by łatwiej było ominąć długie kolejki na punktach kontrolnych.
„W ciągu dwóch dni konwój pokonał zygzakiem 800 kilometrów – najpierw w kierunku południowo-wschodnim, potem na północ, potem znów na południowy wschód i znów na północ, pokonując prowizoryczne barykady, aż do Kijowa” – czytamy.