Wigilia to czas gdy spotykamy się przy stole aby przełamać się z członkami rodziny opłatkiem i pomodlić do Boga o nadzieję na lepsze jutro. Warto też pomyśleć o tych którzy z jakiegoś powodu nie zawsze mają z kim się tym opłatkiem przełamać. Zawsze trzeba mieć na uwadze że dobro wraca w podwójnej ilości. Ale dobro ze szczerego ducha dane, nie z wyrachowania.
Apeluję do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego, aby wziął przykład z wiceszefa MON Wojciecha Skurkiewicza i publicznie złożył podobną deklarację w tej kwestii.
Na ostatniej w tym roku sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu przegłosowano dwie rezolucje, które muszą dziwić. Pierwsza dotyczy tzw. podatku cyfrowego - propozycja, aby był on uchwalany na unijnym forum nie jednogłośnie, ale kwalifikowaną większością głosów jest odejściem od fundamentalnej zasady, że podatki to suwerenna sprawa poszczególnych krajów członkowskich. I każde państwo może regulować je tak, jak chce - bez oglądania się na Brukselę.
Wyjdź poza swoje czytelnicze schematy!
Pojawienie się zaś w końcowej części tekstu słowa o „narodzie polskim” było tylko dyplomatycznym ozdobnikiem niewątpliwie umieszczonym tam bez konsultacji z „polskimi towarzyszami„ mającym osłodzić im pojawiający się problem współpracy Sowietów z Niemcami. Wydaje się, że było to niezmiernie trudne do przyjęcia dla komunistów rządzących w Warszawie łącznie z „pierwszym obywatelem” Rzeczpospolitej Bolesławem Bierutem.
W cieniu decydującego głosowania nad powołaniem nowej Komisji Europejskiej przez europarlament na sesji w Strasburgu postały inne ważne debaty i decyzje eurodeputowanych.
Tata Łukaszka wolno jechał samochodem przez osiedle. Wolno z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że właśnie wyjechał z myjni i nie chciał ochlapać pojazdu przejeżdżając zbyt szybko przez jakąś kałuże. A po drugie musiał uważać na pieszych. Właśnie zmieniono przepisy i pieszy miał pierwszeństwo nad pojazdem już po opuszczeniu lokalu mieszkalnego.
Stało się: babcia Łukaszka zasłabła. I to tuż przed świętami Bożego Narodzenia.\n- Boga nie ma - oponowała słabym głosem babcia leżąc na ławie w kuchni i wachlując się przepisem na karpia a la Hilary Minc.
Wszystkie dobre tradycje, obyczaje i obrzędy powinny być praktykowane.
Ponawiam swój apel do władz klubu Koalicji Obywatelskiej o usunięcie z niego posłanki Klaudii Jachiry, która każdą swoją wypowiedzią kompromituje nie tylko KO, ale także polski parlamentaryzm.
Oto Polska na niby AD 2019.
Jestem w kraju ostatniego laureata Pokojowej Nagrody Nobla ,premiera Etiopii Abiya Ahmeda. Żeby tu się znaleźć, musiałem przemierzyć 3000 mil w powietrzu. Jak ktoś nie może żyć bez europejskiego systemu miar i źle się czuje z tym anglosaskim, to przetłumaczę, że w samolocie przeleciałem 4830 kilometrów.
Zdarzają się takie wybryki, nad którymi trudno przejść do porządku dziennego kwitując je wzruszeniem ramion.
Waszyngton, Waszyngton… W grudniu jest tu zimniej niż w Polsce, ale… kwitną bratki! Co prawda „na polu” - jakby to powiedzieli w Małopolsce - mroźno, ale w polityce amerykańskiej bardziej niż gorąco.
Armia Krajowa jest naszą legendą i dumą, która spłynęła krwią na barykadach. Nikt nie zasługuje bardziej na pomnik.
Łukaszek miał jechać na wycieczkę szkolną. Autokarem.\nTata zaprowadził go na miejsce zbiórki pod szkołę. Byli już tam i inni uczniowie i ich rodzice i kierowca i autokar i nawet policja sprawdzająca autokar. Brakowało tylko jednej rzeczy. \nDrugiego kierowcy.
Symbol nicejsko-konstantynopolitański wcielenie Syna Bożego, uzasadnia zbawieniem człowieka: „On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba”. Ale czy Syn Boży musiał zstąpić z nieba? Czy wcieliłby się, gdyby nie ludzki grzech? Na pierwsze pytanie odpowiedź jest dość prosta. Nie musiał, ale chciał. Przybliżył się do człowieka tak dalece, że sam stał się człowiekiem. To konsekwencja wyjątkowej wartości jaką mamy w oczach Boga. Zdumiewał się nią już psalmista: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?” (Ps 8,5).
Tak spektakularnej kompromitacji swoich przeciwników politycznych nie spodziewał się nawet obóz rządzący
Oto zapis radiowego wywiadu, jakiego udzieliłem red. Antoniemu Trzmielowi. Rozmowa była emitowana w Polskim Radiu - PR 24.
Małgorzacie Kidawie-Błońskiej pozostaje liczyć wyłącznie na siebie, a nie bardzo jest na kogo.