Z. Kuźmiuk: Gdy imigranci szturmowali Lampedusę, komisarz Johansson w PE robiła na drutach

Unijna rzeczywistość skrzeczy i to dosłownie. Jak funkcjonują instytucje europejskie, a w szczególności jak pracujący w nich wysocy urzędnicy przejmują się sprawami, za które bezpośrednio odpowiadają, dobitnie przedstawia obrazek z ostatniej środy, kiedy to w Parlamencie Europejskim, odbywała się doroczna debata o stanie Unii Europejskiej.
Ylva Johansson
Ylva Johansson / screen YT - LeHuffPost

Orędzie o stanie UE wygłaszała przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, obecnych było także pozostałych 25 komisarzy (nie było już Fransa Timmermansa). Przemawiali także liderzy wszystkich frakcji w PE i wielu europosłów, debata trwała blisko 4 godziny. Orędzie von der Leyen było ostatnim w tej kadencji i mimo, że przewodnicząca wydawała się być zadowolona ze swojej już ponad 4 letniej kadencji, to unijna rzeczywistość skrzeczy i to dosłownie.

Von der Leyen poświeciła parę zdań swojej wypowiedzi, unijnej polityce imigracyjnej, wyrażając nadzieję, że ostateczne negocjacje dotyczące nowego paktu imigracyjnego (określanego jako obligatoryjna solidarność) zakończą się jeszcze tej jesieni.

Podczas jej wystąpienia na portalach społecznościowych, zaczęły pojawiać się zdjęcia i filmy pokazujące przypływające kolejne łodzie do włoskiej wyspy Lampedusa i setki rosłych silnych mężczyzn, którzy chcieli szybko dostać się wyspę, nacierając na kordony policji i wojska.

Unijna polityka imigracyjna - pasmo potwornych błędów i ideologicznych posunięć

W ciągu zaledwie 2 dni na Lampeduzę przybyło ponad 120 łodzi, przywożąc blisko 8 tysięcy imigrantów, a w internecie pojawiły się informacje, że z Tunezji płynie kolejne kilkadziesiąt łodzi z tysiącami młodych silnych mężczyzn.

W czasie gdy trwała ta debata, a niektórzy z europosłów mówili wręcz o klęsce unijnej polityki migracyjnej, odpowiedzialna za tę politykę, szwedzka komisarz Ylva Johansson, spokojnie siedziała na swoim fotelu przysłuchując się tej debacie i robiła na drutach.

Rzeczywiście historia unijnej polityki imigracyjnej to pasmo potwornych błędów i ideologicznych posunięć, które w rezultacie doprowadziły do obecnej sytuacji, w której na terenie UE przebywa ponad 2 mln nielegalnych imigrantów, a jej granice są codzienne szturmowane przez kolejne setki i tysiące z reguły , młodych silnych mężczyzn.

Przypomnijmy, że latem 2015 roku wobec tysięcy imigrantów przemieszczających się z Syrii i Libanu, ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel użyła zwrotu „herzlich willkommen” co oznaczało w praktyce złamanie prawa i otwarcie nie tylko granic niemieckich, ale wszystkich krajów UE leżących na tym szlaku.

Później było szybkie wypracowanie przez UE porozumienia z Turcją, która w zamian za 6 mld euro z unijnego budżetu, zdecydowała się zatrzymać kolejne fale migracyjne na swoim terytorium, ale także wypracowanie mechanizmu obligatoryjnego rozdziału imigrantów na wszystkie kraje członkowskie, na który zgodził się rząd Ewy Kopacz.

Polskie referendum może wiele zmienić

Po przegranych przez Platformę wyborach, rząd Prawa i Sprawiedliwości zablokował ten mechanizm, przy wsparciu pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej, ale wtedy Donald Tusk jako przewodniczący Rady straszył, że można wprawdzie imigrantów nie przyjmować, ale będzie to kosztować ponad 200 tys. euro za każdego nieprzyjętego. Koniec końców obligatoryjny mechanizm zamieniono na dobrowolny, w którym mogły uczestniczyć kraje, które wyraziły zainteresowanie, co więcej odstąpiono od obciążania karami, krajów w nim nie uczestniczących.

Z takimi unijnymi regułami w sprawie imigrantów dotrwaliśmy do 2023 roku, kiedy KE na nowo zabrała się za regulacje i przygotowała wspomniany wyżej mechanizm, jakby to dziwnie nie brzmiało, „obligatoryjnej solidarności”.

Pozwala on wprawdzie nie przyjmować imigrantów przydzielonych danemu krajowi przy pomocy matematycznego algorytmu, ale taki kraj płaci 22 tys. euro za każdego nieprzyjętego do unijnego budżetu.

Większość parlamentarna ten mechanizm przyjęła (za głosowali europosłowie PO i Lewicy, europosłowie PSL-u wyjęli karty do głosowania, przeciw byli europosłowie PiS), zgodziła się także na ten mechanizm większość krajów, Polska i jeszcze kilka innych krajów, go oprotestowały.

Teraz będą trwały negocjacje pomiędzy Radą i Parlamentem, ostateczny jego kształt wyłoni się późną jesienią, ale referendum w tej sprawie w Polsce może tutaj wiele zmienić, jeżeli okaże się, że jest ono dla rządu wiążące (frekwencja przekroczy 50 proc.).

Rząd Prawa i Sprawiedliwości do tego dąży, stąd pytanie w tej sprawie w referendum, działania pro frekwencyjne, Platforma je blokuje, bo ma bardzo nieczyste sumienie w tej sprawie i w związku z przeszłością i zamiarami na przyszłość.

A Prawo i Sprawiedliwość już nie chce patrzeć na takie sytuacje kiedy zewnętrzne granice UE, szturmują silni młodzi ludzie z całego świata, a odpowiedzialna za imigrację komisarz, spokojnie to obserwuje i robi na drutach.


 

POLECANE
Oto, co Ukraińcy sądzą o planie pokojowym. Jest sondaż z ostatniej chwili
Oto, co Ukraińcy sądzą o planie pokojowym. Jest sondaż

Prawie trzy czwarte Ukraińców deklaruje gotowość poparcia planu pokoju opartego na zamrożeniu frontu i gwarancjach bezpieczeństwa – wynika z sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii.

Tunele pod wschodnią granicą. Ściągnęli fachowców z Bliskiego Wschodu z ostatniej chwili
Tunele pod wschodnią granicą. "Ściągnęli fachowców z Bliskiego Wschodu"

Straż Graniczna zatrzymała dziewięciu kolejnych migrantów, którzy przedostali się do Polski podziemnym tunelem wykopanym pod granicą z Białorusią. To część większej operacji przerzutowej, w ramach której do kraju nielegalnie weszło około 180 osób. Służby mówią wprost: zmienia się modus operandi przemytników, a system ochrony granicy musi zostać dostosowany do nowych zagrożeń.

PiS składa zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o sprawę szefa BBN z ostatniej chwili
PiS składa zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o sprawę szefa BBN

Posłowie PiS składają zawiadomienie do prokuratury wobec szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosława Stróżyka.

GPC: Rząd planuje rozszczelnienie zapory na granicy z Białorusią z ostatniej chwili
"GPC": Rząd planuje rozszczelnienie zapory na granicy z Białorusią

Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska zaprezentowała Plan Zarządzania dla Obiektu Światowego Dziedzictwa – Puszcza Białowieska. W dokumencie znalazła się zapowiedź wielu działań, w tym tworzenia otworów w zaporze na granicy z Białorusią, a także rozbiórki drugiego płotu z drutu żyletkowego, ograniczenia oświetlenia i patroli na granicy – informuje w poniedziałek "Gazeta Polska Codziennie".

Inflacja w Polsce. Są nowe dane z ostatniej chwili
Inflacja w Polsce. Są nowe dane

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące inflacji w listopadzie.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią. Ponadto zaraportowano także o sytuacji na granicy z Litwą i Niemcami w związku z przywróceniem na nich tymczasowych kontroli.

Tusk leci na szczyt do Berlina. Jest komunikat z ostatniej chwili
Tusk leci na szczyt do Berlina. Jest komunikat

Rzecznik rządu Adam Szłapka potwierdził PAP, że w poniedziałek po południu premier Donald Tusk będzie w Berlinie. W stolicy Niemiec europejscy politycy mają rozmawiać na temat Ukrainy.

Złe wieści dla Tuska. Sondaż nie pozostawia złudzeń z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Sondaż nie pozostawia złudzeń

Ponad połowa Polaków ma negatywną opinię o premierze Donaldzie Tusku – wynika z badania pracowni IPSOS na zlecenie Radia ZET.

Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Kolejne utrudnienia na drodze krajowej nr 7, czyli Zakopiance, związane z pracami przy budowie węzła Myślenice. Ruch w tym rejonie będzie odbywał się jednym pasem w każdym kierunku. Taka organizacja potrwa do czwartkowego wieczoru.

Zełenski przez ostatnie lata przywykł do sytuacji.... Prezydent wprost o relacjach z Ukrainą z ostatniej chwili
"Zełenski przez ostatnie lata przywykł do sytuacji...". Prezydent wprost o relacjach z Ukrainą

– Mam poczucie, że prezydent Wołodymyr Zełenski przez ostatnie lata przywykł do sytuacji, w której bierze Polskę za pewnik. Z nami nic nie trzeba ustalać, nie trzeba rozmawiać, bo byliśmy i dawaliśmy wszystko – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską prezydent Karol Nawrocki.

REKLAMA

Z. Kuźmiuk: Gdy imigranci szturmowali Lampedusę, komisarz Johansson w PE robiła na drutach

Unijna rzeczywistość skrzeczy i to dosłownie. Jak funkcjonują instytucje europejskie, a w szczególności jak pracujący w nich wysocy urzędnicy przejmują się sprawami, za które bezpośrednio odpowiadają, dobitnie przedstawia obrazek z ostatniej środy, kiedy to w Parlamencie Europejskim, odbywała się doroczna debata o stanie Unii Europejskiej.
Ylva Johansson
Ylva Johansson / screen YT - LeHuffPost

Orędzie o stanie UE wygłaszała przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, obecnych było także pozostałych 25 komisarzy (nie było już Fransa Timmermansa). Przemawiali także liderzy wszystkich frakcji w PE i wielu europosłów, debata trwała blisko 4 godziny. Orędzie von der Leyen było ostatnim w tej kadencji i mimo, że przewodnicząca wydawała się być zadowolona ze swojej już ponad 4 letniej kadencji, to unijna rzeczywistość skrzeczy i to dosłownie.

Von der Leyen poświeciła parę zdań swojej wypowiedzi, unijnej polityce imigracyjnej, wyrażając nadzieję, że ostateczne negocjacje dotyczące nowego paktu imigracyjnego (określanego jako obligatoryjna solidarność) zakończą się jeszcze tej jesieni.

Podczas jej wystąpienia na portalach społecznościowych, zaczęły pojawiać się zdjęcia i filmy pokazujące przypływające kolejne łodzie do włoskiej wyspy Lampedusa i setki rosłych silnych mężczyzn, którzy chcieli szybko dostać się wyspę, nacierając na kordony policji i wojska.

Unijna polityka imigracyjna - pasmo potwornych błędów i ideologicznych posunięć

W ciągu zaledwie 2 dni na Lampeduzę przybyło ponad 120 łodzi, przywożąc blisko 8 tysięcy imigrantów, a w internecie pojawiły się informacje, że z Tunezji płynie kolejne kilkadziesiąt łodzi z tysiącami młodych silnych mężczyzn.

W czasie gdy trwała ta debata, a niektórzy z europosłów mówili wręcz o klęsce unijnej polityki migracyjnej, odpowiedzialna za tę politykę, szwedzka komisarz Ylva Johansson, spokojnie siedziała na swoim fotelu przysłuchując się tej debacie i robiła na drutach.

Rzeczywiście historia unijnej polityki imigracyjnej to pasmo potwornych błędów i ideologicznych posunięć, które w rezultacie doprowadziły do obecnej sytuacji, w której na terenie UE przebywa ponad 2 mln nielegalnych imigrantów, a jej granice są codzienne szturmowane przez kolejne setki i tysiące z reguły , młodych silnych mężczyzn.

Przypomnijmy, że latem 2015 roku wobec tysięcy imigrantów przemieszczających się z Syrii i Libanu, ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel użyła zwrotu „herzlich willkommen” co oznaczało w praktyce złamanie prawa i otwarcie nie tylko granic niemieckich, ale wszystkich krajów UE leżących na tym szlaku.

Później było szybkie wypracowanie przez UE porozumienia z Turcją, która w zamian za 6 mld euro z unijnego budżetu, zdecydowała się zatrzymać kolejne fale migracyjne na swoim terytorium, ale także wypracowanie mechanizmu obligatoryjnego rozdziału imigrantów na wszystkie kraje członkowskie, na który zgodził się rząd Ewy Kopacz.

Polskie referendum może wiele zmienić

Po przegranych przez Platformę wyborach, rząd Prawa i Sprawiedliwości zablokował ten mechanizm, przy wsparciu pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej, ale wtedy Donald Tusk jako przewodniczący Rady straszył, że można wprawdzie imigrantów nie przyjmować, ale będzie to kosztować ponad 200 tys. euro za każdego nieprzyjętego. Koniec końców obligatoryjny mechanizm zamieniono na dobrowolny, w którym mogły uczestniczyć kraje, które wyraziły zainteresowanie, co więcej odstąpiono od obciążania karami, krajów w nim nie uczestniczących.

Z takimi unijnymi regułami w sprawie imigrantów dotrwaliśmy do 2023 roku, kiedy KE na nowo zabrała się za regulacje i przygotowała wspomniany wyżej mechanizm, jakby to dziwnie nie brzmiało, „obligatoryjnej solidarności”.

Pozwala on wprawdzie nie przyjmować imigrantów przydzielonych danemu krajowi przy pomocy matematycznego algorytmu, ale taki kraj płaci 22 tys. euro za każdego nieprzyjętego do unijnego budżetu.

Większość parlamentarna ten mechanizm przyjęła (za głosowali europosłowie PO i Lewicy, europosłowie PSL-u wyjęli karty do głosowania, przeciw byli europosłowie PiS), zgodziła się także na ten mechanizm większość krajów, Polska i jeszcze kilka innych krajów, go oprotestowały.

Teraz będą trwały negocjacje pomiędzy Radą i Parlamentem, ostateczny jego kształt wyłoni się późną jesienią, ale referendum w tej sprawie w Polsce może tutaj wiele zmienić, jeżeli okaże się, że jest ono dla rządu wiążące (frekwencja przekroczy 50 proc.).

Rząd Prawa i Sprawiedliwości do tego dąży, stąd pytanie w tej sprawie w referendum, działania pro frekwencyjne, Platforma je blokuje, bo ma bardzo nieczyste sumienie w tej sprawie i w związku z przeszłością i zamiarami na przyszłość.

A Prawo i Sprawiedliwość już nie chce patrzeć na takie sytuacje kiedy zewnętrzne granice UE, szturmują silni młodzi ludzie z całego świata, a odpowiedzialna za imigrację komisarz, spokojnie to obserwuje i robi na drutach.



 

Polecane