Prof. Romuald Szeremietiew: Błyskanie kłami

MON niedawno ogłosił zamiar kupna dwu baterii rakiet OPL „Patriot”, a teraz zamierza kupić dywizjon (20 wyrzutni) rakiet HIMARS. Te wyrzutnie rakietowe służą do wsparcia ogniowego wojsk lądowych poprzez wykonywanie głębokich uderzeń ogniowych. System Himars wykorzystuje w tym celu amunicję rakietową precyzyjnego rażenia, naprowadzaną za pomocą systemów nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Środki ogniowe przeznaczone są do wykonywania zadań ogniowych w obszarze działań taktycznych, tj. do 70 km, oraz w obszarze działań operacyjnych na odległościach do 300 km. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że pocisk rakietowy nie trafi do celu, jeśli nie ma precyzyjnego naprowadzania. Należy rakietom zapewnić warunki, aby trafiały w cele.
 Prof. Romuald Szeremietiew: Błyskanie kłami
/ YT, print screen
 

 

 

Polskie kły

 

Sam zakup jest jakoś związany z projektem modernizacji/przezbrojenia armii pod nazwą „Polskie kły”, ogłoszonym jeszcze przez Donalda Tuska. Był to program wyposażenia polskich sił zbrojnych w pewną ograniczoną ilość środków ofensywnych, przy pomocy, których będzie można boleśnie uderzyć w przeciwnika, gdyby chciał nas zaatakować. Obecne zakupy rakiet to w pewnym sensie realizacja wspomnianego programu „Polskie kły”. Będziemy więc mieć środki ofensywne i musimy sobie odpowiedzieć na pytanie jaka będzie ich skuteczność i czy rzeczywiście będziemy mogli potencjalnego nieprzyjaciela odstraszyć.
 

Krytykowałem niegdyś pomysł programu „Polskie kły” i nie stało się ciągle nic takiego, co by osłabiło mój krytycyzm. Na czym bowiem polega niebezpieczeństwo związane z tym programem? Otóż strona rosyjska wie, iż mamy takie środki i możemy ich użyć. W związku z tym, kiedy spoglądam na rosyjskie systemy rakietowe, które zostały zainstalowane na terenie obwodu kaliningradzkiego, to wydaje się, że one mogą posłużyć, żeby Polska swoich ograniczonych przecież liczbowo środków rakietowych nie mogła użyć. Mówiąc kolokwialnie, Rosjanie mogą chcieć wybić nam nasze „kły”, zanim je zatopimy w ich łydki. Do przeprowadzenia prewencyjnego uderzenia mogą posłużyć rakiety jakie znajdują się w obwodzie kaliningradzkim. W związku z tym mam wątpliwości czy odstraszanie Rosji przy pomocy ograniczonych środków ofensywnych, przy ciągłym braku skutecznej obrony OPL i efektywnych systemów rozpoznania i naprowadzania, będzie skuteczne.
 

Planując prowadzenie wojny strony dokonują kalkulacji sił własnych i przeciwnika dążąc do uzyskania przewagi, która zapewni zwycięstwo. Jeśli stronami konfliktu są państwa posługujące się podobnymi środkami (regularne armie uzbrojone w ciężki sprzęt) ustalono dawno, że uzyskanie trzykrotnej przewagi materialnej nad zaatakowanym wystarczy, aby w wojnie zwyciężyć. Dlatego państwa dysponujące mniejszym potencjałem, takie jak Polska, usiłują równoważyć materialne dysproporcje poszukując silnych sojuszników. Jednak los „słabeuszy” w wojnie jest uzależniony od tego, czy potężny sojusznik udzieli pomocy. Jeśli tego nie zrobi zaatakowany „słabeusz” poniesie klęskę. Przykładem takiej sytuacji jest los Polski w okresie II wojny światowej.

 

Tak było, ale tak być nie musi

 

W drugiej połowie XX wieku i zwłaszcza w czasach współczesnych pojawiły się nowe inne sposoby rozgrywania wojen w których zwycięstwa zaczęły odnosić strony materialnie słabsze. Mamy więc liczne konflikty określane jako asymetryczne, szeroko komentowane są tzw. wojny hybrydowe, formą rozgrywania starcia słabszego z silniejszym stał się też terroryzm.

 

Okazało się, że sposobem uzyskania wygranej stają się działania określane jako nieregularne - z jednej strony występują armię uzbrojone w najnowocześniejszą technikę wojskową, a jako ich przeciwnik formacje słabo uzbrojone, stosujące proste, by nie powiedzieć prymitywne środki bojowe, np. improwizowane ładunki wybuchowe. I okazało się też, że aby odnieść zwycięstwo w konflikcie asymetrycznym trzykrotna przewaga materialna już nie wystarcza. W takim konflikcie nie ma bowiem spektakularnych bitew w których pokonuje się wojska przeciwnika, ale trzeba dokonywać wysiłku polegającego na kontroli zajętego terytorium w celu uniemożliwienia oporu asymetrycznego. Eksperci i analitycy badając konflikty asymetryczne twierdzą, że trzeba dokonywać innych kalkulacji sił. Jeśli więc napastnik chce zdobyć teren i go okupować to w razie pojawienia się oporu asymetrycznego (działania nieregularne) w przypadku obszarów o małym stopniu pokrycia roślinnością (np. pustynia) musi dysponować siedemnastokrotną przewagą (liczbą żołnierzy) – 170 okupantów powinno sparaliżować aktywność 10 stawiających opór bojowników. Jeśli jednak trzeba będzie utrzymać i kontrolować tereny pokryte dżunglą, górzyste to przewaga powinna wynosić jak 56 : 1; na sparaliżowanie akcji wspomnianych 10 asymetrycznych bojowników potrzebny będzie batalion - 560 żołnierzy trzeba użyć do stałego kontrolowania danego terenu. Podobnie wysokie wskaźniki trzeba uzyskać działając na terenach zurbanizowanych, gdzie współcześnie toczy się większość konfliktów asymetrycznych. Zdobywając miasto, nawet okrążone i pozbawiane pomocy z zewnątrz atakujący, dysponujący lotnictwem i artylerią, powinien mieć przewagę jak 46 : 1, a nawet 52 : 1, jak to było np. w Czeczenii. Generalnie uważa się, że w warunkach europejskich, gdzie jest dużo terenów zurbanizowanych, dla osiągniecia sukcesu w paraliżowaniu oporu asymetrycznego trzeba dysponować przewagą sił okupacyjnych jak 32 :1.

 

Wychodząc z takich przesłanek i konfrontując je z warunkami polskim można założyć, że przygotowane do działań asymetrycznych/nieregularnych polskie siły agresor mógłby zdusić i sparaliżować ich opór, dysponując dwudziestokrotną przewagą. Stąd wystawienie przez Polskę półmilionowych wojsk terytorialnych zdolnych do prowadzenia działań asymetrycznych byłoby sposobem na zniechęcenie agresora przed napaścią bowiem nie byłby on przecież w stanie wystawić dziesięciomilionowej armii okupacyjnej do sparaliżowania polskiego oporu. To dlatego amerykański strateg Edward Luttwak powiedział, że Polska budując masową powszechną obronę terytorialną będzie niepokonalną.
 

Jak uniknąć wojny
 

Moja koncepcja odstraszenia potencjalnego wroga (uniknięcia wojny) dzięki wystawieniu sił terytorialnych zdolnych do prowadzenia działań asymetrycznych jest odrzucana, a bywa też wyśmiewana. Nie dostrzega się, że zdolność do masowej obrony kraju powinna zniechęcić agresora i wówczas żadnej wojny, w tym także „partyzanckiej”, nie trzeba będzie prowadzić. Krytycy mojego poglądu puszczają mimo uszu moje wyjaśnienia i z uporem twierdzą, że chcę narazić Polaków na rzeź, powtórkę z Powstania Warszawskiego zamierzając się bronić na własnym terytorium. Zestawia się potężne uzbrojenie potencjalnego napastnika, czołgi, rakiety, śmigłowce z lekkim uzbrojeniem sił OT wskazując, że nie mają one żadnych szans w walce, tak jakby te siły miały zderzać się czołowo w walce z dywizjami napastnika. Dlatego też uważa się, że Polska powinna kupić trochę (bo na wiele nas nie stać) rakiet, śmigłowców, samolotów, nimi grozić potencjalnemu napastnikowi i tak bronić się w razie wybuchu wojny.

 

Czego nie rozumieją krytycy mojego poglądu na obronę Polski? Nie rozumieją jaki walor w strategii odstraszania może mieć OT zdolna prowadzić działania asymetryczne/nieregularne. Nie pojmują, że lekko uzbrojone siły asymetryczne, nie będą ścierać się z dywizjami napastnika tylko uniemożliwią mu trwałe opanowanie Polski i korzystanie z jej zasobów oraz potencjału. Tym samym sprawią, że podbój Polski stanie się dla agresora przedsięwzięciem nieopłacalnym. Powszechność oporu sprawi, że agresor chcąc kontrolować cały kraj musi mieć wszędzie swoje siły okupacyjne, to zaś oznacza, że będzie operować w małych ugrupowaniach z odsłoniętym zapleczem. Obrońcy natomiast będący wszędzie mogą stawić skuteczny opór, zwłaszcza na terenach zurbanizowanych. Aby taki opór sparaliżować agresor – jak wspomniałem wyżej - musi mieć dwudziestokrotną przewagę, która jest potrzebna do nasycenia całego terytorium wojskiem, aby opór nieregularny był niemożliwy. Jeśli napastnik nie będzie dysponował taką przewagą, to wystąpi syndrom krótkiej kołdry – ciągle będą tereny, których nie będzie on kontrolował i tym samym nie zdoła opanować kraju. W obliczu takiej perspektywy lepiej więc nie atakować i nie wikłać się w niekończący się konflikt asymetryczny. Na tym polega istota odstraszania z wykorzystaniem sił OT. Zanim zapadnie decyzja agresji agresor musi przecież skalkulować, czy zakładany cele osiągnie – w razie podjętej przez zaatakowanego obrony asymetrycznej będzie to niemożliwe.


#REKLAMA_POZIOMA#

 


 

POLECANE
Nie żyje ceniony aktor i fotograf Wiadomości
Nie żyje ceniony aktor i fotograf

Nie żyje Brad Everett Young, ceniony fotograf gwiazd i aktor. Mężczyzna zginął tragicznie w wieku 46 lat. Do wypadku doszło 14 września późnym wieczorem na autostradzie w Kalifornii.

Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł z ostatniej chwili
Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł

– Myślałem, że wojna na Ukrainie będzie najłatwiejsza do rozwiązania, ze względu na moje relacje z Władimirem Putinem, ale Putin naprawdę mnie zawiódł – oświadczył w czwartek prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.

Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta

W najbliższych dniach Gdynia i Gdańsk włączą się w międzynarodową akcję „Sprzątanie Świata”. Łącznie w obu miastach udział weźmie około 10 tys. osób. W tym roku Sopot zrezygnował z organizacji swojego wydarzenia.

Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę Wiadomości
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę

W czwartek rano w Górowie Iławeckim (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku drogowego. Nissan na angielskich numerach rejestracyjnych uderzył w drzewo. Zginął 30-letni kierowca oraz trzymiesięczne dziecko.

Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia z ostatniej chwili
Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia

Emmanuel i Brigitte Macron przedstawią przed amerykańskim sądem dowody, iż żona prezydenta urodziła się jako kobieta. Para pozwała prawicową amerykańską influencerkę Candace Owens , która uparcie twierdzi, że Brigitte Macron jest mężczyzną - poinformował w czwartek portal BBC, powołując się na adwokata Macronów.

Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos z ostatniej chwili
Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos

Do spotkania szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydenta Karola Nawrockiego dojdzie, jeżeli będzie reakcja na wnioski i oczekiwania prezydenta - przekazał w czwartek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział w rozmowie z PAP, powodem jest wycofanie przez prezydenta Warszawy projektu wprowadzenia nocnej prohibicji na terenie całego miasta i zastąpienie go propozycją pilotażowego wdrożenia prohibicji na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ.

Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ z ostatniej chwili
Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ

– Chiny są „otwarte” na dyskusję o przyjęciu nowych członków do G20 – oświadczył w czwartek rzecznik chińskiego MSZ w odpowiedzi na pytanie PAP dotyczące doniesień na temat deklaracji w sprawie Polski złożonej przez szefa resortu dyplomacji Wanga Yi podczas wizyty w Polsce.

To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców:  Niebywały skandal z ostatniej chwili
To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców: "Niebywały skandal"

Do wyjątkowych zdarzeń doszło dziś podczas sesji rady miasta w Warszawie, na której miano dyskutować o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w całej stolicy. Według relacji na platformie X działacze PO byli wpuszczani bocznym wejściem i zajmowali miejsca dla mieszkańców. Czasem blokowali je nawet plecakiem lub po prostu kładli na nich ręce. "Niebywały skandal" – napisał działacz i publicysta Jan Śpiewak.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji poinformowało o awarii w centrum Wrocławia. W sobotę 20 września rozpoczną się prace przy uszkodzonej rurze wodociągowej na ul. św. Mikołaja. Kierowcy i mieszkańcy muszą przygotować się na utrudnienia.

REKLAMA

Prof. Romuald Szeremietiew: Błyskanie kłami

MON niedawno ogłosił zamiar kupna dwu baterii rakiet OPL „Patriot”, a teraz zamierza kupić dywizjon (20 wyrzutni) rakiet HIMARS. Te wyrzutnie rakietowe służą do wsparcia ogniowego wojsk lądowych poprzez wykonywanie głębokich uderzeń ogniowych. System Himars wykorzystuje w tym celu amunicję rakietową precyzyjnego rażenia, naprowadzaną za pomocą systemów nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Środki ogniowe przeznaczone są do wykonywania zadań ogniowych w obszarze działań taktycznych, tj. do 70 km, oraz w obszarze działań operacyjnych na odległościach do 300 km. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że pocisk rakietowy nie trafi do celu, jeśli nie ma precyzyjnego naprowadzania. Należy rakietom zapewnić warunki, aby trafiały w cele.
 Prof. Romuald Szeremietiew: Błyskanie kłami
/ YT, print screen
 

 

 

Polskie kły

 

Sam zakup jest jakoś związany z projektem modernizacji/przezbrojenia armii pod nazwą „Polskie kły”, ogłoszonym jeszcze przez Donalda Tuska. Był to program wyposażenia polskich sił zbrojnych w pewną ograniczoną ilość środków ofensywnych, przy pomocy, których będzie można boleśnie uderzyć w przeciwnika, gdyby chciał nas zaatakować. Obecne zakupy rakiet to w pewnym sensie realizacja wspomnianego programu „Polskie kły”. Będziemy więc mieć środki ofensywne i musimy sobie odpowiedzieć na pytanie jaka będzie ich skuteczność i czy rzeczywiście będziemy mogli potencjalnego nieprzyjaciela odstraszyć.
 

Krytykowałem niegdyś pomysł programu „Polskie kły” i nie stało się ciągle nic takiego, co by osłabiło mój krytycyzm. Na czym bowiem polega niebezpieczeństwo związane z tym programem? Otóż strona rosyjska wie, iż mamy takie środki i możemy ich użyć. W związku z tym, kiedy spoglądam na rosyjskie systemy rakietowe, które zostały zainstalowane na terenie obwodu kaliningradzkiego, to wydaje się, że one mogą posłużyć, żeby Polska swoich ograniczonych przecież liczbowo środków rakietowych nie mogła użyć. Mówiąc kolokwialnie, Rosjanie mogą chcieć wybić nam nasze „kły”, zanim je zatopimy w ich łydki. Do przeprowadzenia prewencyjnego uderzenia mogą posłużyć rakiety jakie znajdują się w obwodzie kaliningradzkim. W związku z tym mam wątpliwości czy odstraszanie Rosji przy pomocy ograniczonych środków ofensywnych, przy ciągłym braku skutecznej obrony OPL i efektywnych systemów rozpoznania i naprowadzania, będzie skuteczne.
 

Planując prowadzenie wojny strony dokonują kalkulacji sił własnych i przeciwnika dążąc do uzyskania przewagi, która zapewni zwycięstwo. Jeśli stronami konfliktu są państwa posługujące się podobnymi środkami (regularne armie uzbrojone w ciężki sprzęt) ustalono dawno, że uzyskanie trzykrotnej przewagi materialnej nad zaatakowanym wystarczy, aby w wojnie zwyciężyć. Dlatego państwa dysponujące mniejszym potencjałem, takie jak Polska, usiłują równoważyć materialne dysproporcje poszukując silnych sojuszników. Jednak los „słabeuszy” w wojnie jest uzależniony od tego, czy potężny sojusznik udzieli pomocy. Jeśli tego nie zrobi zaatakowany „słabeusz” poniesie klęskę. Przykładem takiej sytuacji jest los Polski w okresie II wojny światowej.

 

Tak było, ale tak być nie musi

 

W drugiej połowie XX wieku i zwłaszcza w czasach współczesnych pojawiły się nowe inne sposoby rozgrywania wojen w których zwycięstwa zaczęły odnosić strony materialnie słabsze. Mamy więc liczne konflikty określane jako asymetryczne, szeroko komentowane są tzw. wojny hybrydowe, formą rozgrywania starcia słabszego z silniejszym stał się też terroryzm.

 

Okazało się, że sposobem uzyskania wygranej stają się działania określane jako nieregularne - z jednej strony występują armię uzbrojone w najnowocześniejszą technikę wojskową, a jako ich przeciwnik formacje słabo uzbrojone, stosujące proste, by nie powiedzieć prymitywne środki bojowe, np. improwizowane ładunki wybuchowe. I okazało się też, że aby odnieść zwycięstwo w konflikcie asymetrycznym trzykrotna przewaga materialna już nie wystarcza. W takim konflikcie nie ma bowiem spektakularnych bitew w których pokonuje się wojska przeciwnika, ale trzeba dokonywać wysiłku polegającego na kontroli zajętego terytorium w celu uniemożliwienia oporu asymetrycznego. Eksperci i analitycy badając konflikty asymetryczne twierdzą, że trzeba dokonywać innych kalkulacji sił. Jeśli więc napastnik chce zdobyć teren i go okupować to w razie pojawienia się oporu asymetrycznego (działania nieregularne) w przypadku obszarów o małym stopniu pokrycia roślinnością (np. pustynia) musi dysponować siedemnastokrotną przewagą (liczbą żołnierzy) – 170 okupantów powinno sparaliżować aktywność 10 stawiających opór bojowników. Jeśli jednak trzeba będzie utrzymać i kontrolować tereny pokryte dżunglą, górzyste to przewaga powinna wynosić jak 56 : 1; na sparaliżowanie akcji wspomnianych 10 asymetrycznych bojowników potrzebny będzie batalion - 560 żołnierzy trzeba użyć do stałego kontrolowania danego terenu. Podobnie wysokie wskaźniki trzeba uzyskać działając na terenach zurbanizowanych, gdzie współcześnie toczy się większość konfliktów asymetrycznych. Zdobywając miasto, nawet okrążone i pozbawiane pomocy z zewnątrz atakujący, dysponujący lotnictwem i artylerią, powinien mieć przewagę jak 46 : 1, a nawet 52 : 1, jak to było np. w Czeczenii. Generalnie uważa się, że w warunkach europejskich, gdzie jest dużo terenów zurbanizowanych, dla osiągniecia sukcesu w paraliżowaniu oporu asymetrycznego trzeba dysponować przewagą sił okupacyjnych jak 32 :1.

 

Wychodząc z takich przesłanek i konfrontując je z warunkami polskim można założyć, że przygotowane do działań asymetrycznych/nieregularnych polskie siły agresor mógłby zdusić i sparaliżować ich opór, dysponując dwudziestokrotną przewagą. Stąd wystawienie przez Polskę półmilionowych wojsk terytorialnych zdolnych do prowadzenia działań asymetrycznych byłoby sposobem na zniechęcenie agresora przed napaścią bowiem nie byłby on przecież w stanie wystawić dziesięciomilionowej armii okupacyjnej do sparaliżowania polskiego oporu. To dlatego amerykański strateg Edward Luttwak powiedział, że Polska budując masową powszechną obronę terytorialną będzie niepokonalną.
 

Jak uniknąć wojny
 

Moja koncepcja odstraszenia potencjalnego wroga (uniknięcia wojny) dzięki wystawieniu sił terytorialnych zdolnych do prowadzenia działań asymetrycznych jest odrzucana, a bywa też wyśmiewana. Nie dostrzega się, że zdolność do masowej obrony kraju powinna zniechęcić agresora i wówczas żadnej wojny, w tym także „partyzanckiej”, nie trzeba będzie prowadzić. Krytycy mojego poglądu puszczają mimo uszu moje wyjaśnienia i z uporem twierdzą, że chcę narazić Polaków na rzeź, powtórkę z Powstania Warszawskiego zamierzając się bronić na własnym terytorium. Zestawia się potężne uzbrojenie potencjalnego napastnika, czołgi, rakiety, śmigłowce z lekkim uzbrojeniem sił OT wskazując, że nie mają one żadnych szans w walce, tak jakby te siły miały zderzać się czołowo w walce z dywizjami napastnika. Dlatego też uważa się, że Polska powinna kupić trochę (bo na wiele nas nie stać) rakiet, śmigłowców, samolotów, nimi grozić potencjalnemu napastnikowi i tak bronić się w razie wybuchu wojny.

 

Czego nie rozumieją krytycy mojego poglądu na obronę Polski? Nie rozumieją jaki walor w strategii odstraszania może mieć OT zdolna prowadzić działania asymetryczne/nieregularne. Nie pojmują, że lekko uzbrojone siły asymetryczne, nie będą ścierać się z dywizjami napastnika tylko uniemożliwią mu trwałe opanowanie Polski i korzystanie z jej zasobów oraz potencjału. Tym samym sprawią, że podbój Polski stanie się dla agresora przedsięwzięciem nieopłacalnym. Powszechność oporu sprawi, że agresor chcąc kontrolować cały kraj musi mieć wszędzie swoje siły okupacyjne, to zaś oznacza, że będzie operować w małych ugrupowaniach z odsłoniętym zapleczem. Obrońcy natomiast będący wszędzie mogą stawić skuteczny opór, zwłaszcza na terenach zurbanizowanych. Aby taki opór sparaliżować agresor – jak wspomniałem wyżej - musi mieć dwudziestokrotną przewagę, która jest potrzebna do nasycenia całego terytorium wojskiem, aby opór nieregularny był niemożliwy. Jeśli napastnik nie będzie dysponował taką przewagą, to wystąpi syndrom krótkiej kołdry – ciągle będą tereny, których nie będzie on kontrolował i tym samym nie zdoła opanować kraju. W obliczu takiej perspektywy lepiej więc nie atakować i nie wikłać się w niekończący się konflikt asymetryczny. Na tym polega istota odstraszania z wykorzystaniem sił OT. Zanim zapadnie decyzja agresji agresor musi przecież skalkulować, czy zakładany cele osiągnie – w razie podjętej przez zaatakowanego obrony asymetrycznej będzie to niemożliwe.


#REKLAMA_POZIOMA#

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe