[Tylko u nas] Świrski: Nie przeprosimy. Teraz prof. Grabowski się obudził i składa pozew

Półtora roku po wydaniu przez Redutę Dobrego Imienia stanowiska kwestionującego rzetelność metodologii prac naukowych Jana Grabowskiego historyk złożył pozew przeciw organizacji. – Spór z Janem Grabowskim to próba cenzury, ograniczenia wolności słowa zarówno Reduty Dobrego Imienia, jak i naukowców, którzy podpisali się pod naszym stanowiskiem – komentuje specjalnie dla portalu Tysol.pl Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia. RDI opublikowała dziś obszerną odpowiedź na stawiane zarzuty. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] Świrski: Nie przeprosimy. Teraz prof. Grabowski się obudził i składa pozew
/ Maciej Świrski, screen YT
Czy Reduta Dobrego Imienia przeprosi profesora Grabowskiego?
To nie jest kwestia przeprosin, tylko odpowiedzi na pozew. Skoro odpowiadamy na pozew, tzn. że nie przeprosimy. Ale takie postawienie sprawy zaognia sytuację, bo w procesie może wszystko się wydarzyć. Zawsze na początku procesu o dobra osobiste następuje próba ugody, więc wiele zależy od tego, co będzie po drugiej stronie. Nie mogę deklarować w ten sposób. 

Prof. Grabowski twierdzi, że naruszone zostało jego dobre imię, a oświadczenie Reduty Dobrego Imienia godzi w jego godność. 
Nie uważam, żeby nasze oświadczenie, podpisane przez 130 naukowców, godziło w jego godność. Pozew złożono po półtora roku… czyli przez półtora roku prof. Grabowski tą swoją urażoną godność nosił spokojnie, a teraz nagle się obudził i składa pozew? Mówiąc poważnie uważam, że mamy do czynienia z próbą cenzury i zamknięcia ust ludziom, którzy krytykują jego metody badawcze. Grabowski zawsze tych, którzy go krytykują, atakuje ad personam. Tak jak zaatakował dr. Domańskiego, który jest autorem recenzji jego książki „Dalej jest noc”. Nie uważam, żeby napisanie tego stanowiska było czymś niewłaściwym. Co więcej, dalsze wypadki pokazały, że mieliśmy rację. Recenzja innych jego pozycji potwierdza nasze wnioski o nierzetelności badawczej. Stąd też wydaje się, że prof. Grabowski tak atakuje IPN i żąda jego likwidacji, bo wtedy zniknęłoby narzędzie, dzięki któremu można obnażyć jego działalność.

Czyli mamy do czynienia z próbą cenzury, ukróceniem krytyki metod badawczych prof. Grabowskiego? 
To próba narzucenia jednego poglądu na sprawę i zablokowania próby krytyki. Problem polega na tym, że Holokaust to bardzo specyficzna dziedzina do badań. Po pierwsze tragedia, która się wydarzyła podczas II wojny światowej wymaga należnej czci i uszanowania ofiar. Należy podchodzić z należytym pietyzmem do faktów i tego, co się mówi na ten temat. Ten pietyzm i poszanowanie pamięci ofiar wyraża się przede wszystkim przez mówienie prawdy, czyli przede wszystkim – traktowanie źródeł do badań Holokaustu w sposób zgodny z metodologia badań historycznych. Z drugiej strony mamy sytuację, że źródła tych badań, którymi posługuje się Jan Grabowski też są bardzo specyficzne. 

Z jakiego powodu?
On opisuje w swych publikacjach rozmaite wydarzenia, które miały miejsce podczas II wojny światowej, opierając się, jak każdy historyk, o źródła historyczne. Te zaś podlegają krytyce; termin „krytyka źródeł” jest ściśle techniczny, oznacza analizę źródła nie tyle z nabożnym pietyzmem, co właśnie krytycznie. Kto jest wytwórcą źródła? W jakich okolicznościach źródło powstało? Co to źródło mówi o faktach? Czy jest wiarygodne? Jest cały szereg zasad krytyki źródeł. W tym przypadku najważniejsze jest pierwsze spojrzenie – kto jest wytwórcą źródła, w jaki sposób powstało. Jan Grabowski w swoich pracach dot. rzekomego współuczestnictwa Polaków w Holokauście posługuje się tzw. „sierpniówkami”. Ta nazwa pochodzi od dekretu wydanego w sierpniu 1944 roku przez PKWN o „karaniu kolaborantów faszystowskich i zdrajców narodu”. Ten dekret obowiązywał przez dłuższy czas i na jego bazie stalinowski wymiar sprawiedliwości prowadził śledztwa, w efekcie których skazywano i mordowano ludzi – m.in. żołnierzy niezłomnych – w Polsce okupowanej przez komunistów. „Sierpniówki” czytane w sposób bezkrytyczny, bez zachowania aparatu naukowego dot. krytyki źródeł pokazują niepełny, fałszywy obraz rzeczywistości. Duża część tych spraw i wyroków sierpniowych zapadała na podstawie wymuszanych zeznań…

Czyli źródła historyczne na których opiera się prof. Grabowski, były tworzone przez aparat komunistyczny?
Tak, komunistyczny aparat stalinowskiej represji, Urząd Bezpieczeństwa prokuratury i sądów komunistycznych. Grabowski badając te źródła traktuje je bezkrytycznie, nie osadzając ich kontekście, w jakich one powstały. Czytelnik zachodni, nieobeznany z realiami może traktować wyrok sądu jako stwierdzenie prawdy. W ten sposób można traktować wyroki Wydawane przez Stefana Michnika jako stwierdzenie prawdy. Natomiast jeśli mówimy o tych aktach, którymi posługuje się Grabowski, to np dr. Gontarczyka stwierdził, że on cytuje te źródła wybiórczo w taki sposób, by potwierdzały jego tezy. A z drugiej strony same te procesy powstawały często na skutek donosów sąsiadów, którzy np. od 100 lat się spierali o miedzę, a gdy przyszli komuniści to składało się fałszywy donos na sąsiada, że on mordował Żydów. Takie to są źródła.

Ponadto Grabowski bardzo pomniejsza fakt, że w Polsce za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Przypomina o tym, ale nie wspomina, że był to czynnik determinujący rozmaite działania. Czytelnik nieobeznany z faktami może wyciągać mylne wnioski. Umniejsza też fakt, że administracja na terenie Generalnego Gubernatorstwa nie była administracją polską i tak dalej. Zamiennie używa słowa „granatowa policja” i „polska policja”, co od razu sugeruje, że to organizacja stworzona przez państwo Polskie. I tak dalej, i tak dalej… Tych niedociągnięć metodologicznych jest bardzo dużo. 

Nie skupiając się na samym Grabowskim, ale fakcie, że złożono pozew przeciw organizacji społecznej, zajmującej się obroną dobrego imienia Polski i w tym pozwie stwierdza się, że de facto nie wolno krytykować prac Jana Grabowskiego, bo on się czuje przez to poniżony. W mojej ocenie to świadectwo, że chodzi tu o cenzurę, a nie dojście do prawdy. A nam chodzi o prawdę, by prawda o historii Polski była przekazywana, a nie fałszowana. 

Prof. Grabowski zarzuca, że wśród 134 naukowców którzy podpisali się pod listem, nie ma ani jednego badacza holokaustu, nie ma nawet jednego historyka. Jak pan się do tego odniesie?
Nie jest prawdą, że nie ma tam historyków, bo są. Chociażby profesor Tomasz Panfil, którego Grabowski w niewybredny sposób zaatakował na konferencji w Paryżu w zeszłym tygodniu. Ale metody naukowe, badawcze, są co prawda specyficzne dla każdej dziedziny – inaczej się bada biologię molekularną, inaczej fizykę kwantową, inaczej dzieła literackie, a jeszcze inaczej historię, jednak jest pewien wspólny rdzeń, korpus zasad prawidłowej metodologii badań naukowych. Tym korpusem jest dochodzenie do prawdy, a nie posługiwanie się źródłami w sposób wybiórczy. Tutaj postawiono tezę: Polacy mordowali Żydów, czy mieli znaczący udział w Holokauście. Gross mówi, że więcej Żydów zostało zamordowanych przez Polaków niż przez Niemców. I pod tę tezę dobiera się cytaty ze źródeł, bo nawet jeśli w tym samym źródle jest zdanie przeczące, to cytuje się to, które potwierdza tezę. Fakt, że oświadczenie Reduty podpisali naukowcy z różnych dziedzin nie jest jego słabością, a wręcz przeciwnie. Ci naukowcy, respektujący uniwersalną zasadę rzetelności prowadzenia badań naukowych, wzywają do tego samego Jana Grabowskiego. Bardzo łatwo powiedzieć, że ktoś, kto nie bada Holokaustu nie ma prawa zabierać w tej sprawie głosu. A to po prostu nie jest prawda. O Holokauście może się wypowiadać każdy według pewnych prawideł i zasad: nie wolno negować Holokaustu, należy wypowiadać się z szacunkiem dla ofiar i pokazywać prawdziwych sprawców. Stwierdzenie, że o Holokauście mogą się wypowiadać tylko badacze Holokaustu, to absurd, zaprzeczenie art. 54 konstytucji, który mówi o wolności słowa i zakazie cenzury. Spór z Grabowskim to próba cenzury, ograniczenia wolności słowa zarówno mojej, Reduty Dobrego Imienia, jak i naukowców, którzy podpisali się pod naszym stanowiskiem. 

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty Wiadomości
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty

W poniedziałek portal Onet.pl opublikował artykuł, w którym napisano, że wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah. Sprawę natychmiast wykorzystał Donald Tusk.

Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony z ostatniej chwili
Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony

Wczoraj zawieszono ostatni protest rolników na granicy z Ukrainą w Hrebennem. Jak powiedział Tysol.pl Mirosław Kowalik, organizator protestu, burmistrz Lubyczy Królewskiej Marek Łuszczyński, nie wyraził zgody na dalszą blokadę przejścia. Organizatorzy nie mówią jednak o końcu swojej walki.

Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność z ostatniej chwili
Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: "Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność"

Ubiegająca się o drugą kadencję przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w poniedziałek w debacie wyborczej broniła Europejskiego Zielonego Ładu. W jej ocenie nie jest on zagrożeniem dla konkurencyjności europejskiej gospodarki, ale jest do niej kluczem.

Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci? Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci?

Co jest przyczyną, że obecnie rządzący postępują z ludźmi starającymi się sforsować granicę z Białorusią identycznie jak ich poprzednicy?

Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK z ostatniej chwili
Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona – poinformowała "Gazeta Wyborcza". Tuż po publikacji artykułu w sieci wybuchła burza.

Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji z ostatniej chwili
Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji

Były oficer armii niemieckiej przyznał się w poniedziałek przed sądem do szpiegowania na rzecz Rosji. W pierwszym dniu procesu swój czyn tłumaczył chęcią uniknięcia wojny nuklearnej na Ukrainie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. To odwracanie kota ogonem z ostatniej chwili
Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. "To odwracanie kota ogonem"

– Jesteśmy świadkami odwracania kota ogonem. Być może swoim radykalizmem i protestami społecznymi siły lewicowo-libealne próbują stworzyć wrażenie, że wszystkie partie konserwatywne są proputinowskie – twierdzi europoseł PiS Witold Waszczykowski.

GW: Budowa CPK odłożona z ostatniej chwili
"GW": Budowa CPK odłożona

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi – informuje "Gazeta Wyborcza".

Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny z ostatniej chwili
Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny

Komisja Europejska opublikowała swoją ocenę projektów zaktualizowanych krajowych planów w zakresie energii i klimatu (KPEiK) Bułgarii i Polski. Wydała w niej zalecenia dla obu krajów, aby "zwiększyły swoje ambicje" zgodnie z uzgodnionymi celami unijnymi na 2030 rok.

Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz pilne
Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz

Organizatorzy finału WOŚP w styczniu 2019 r., gdy ciosy nożem zadano prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, a także sądzeni razem z nimi policjanci i urzędnik zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd podtrzymał wyrok skazujący wobec szefa firmy ochroniarskiej, a uchylił wobec kierownika ochrony.

REKLAMA

[Tylko u nas] Świrski: Nie przeprosimy. Teraz prof. Grabowski się obudził i składa pozew

Półtora roku po wydaniu przez Redutę Dobrego Imienia stanowiska kwestionującego rzetelność metodologii prac naukowych Jana Grabowskiego historyk złożył pozew przeciw organizacji. – Spór z Janem Grabowskim to próba cenzury, ograniczenia wolności słowa zarówno Reduty Dobrego Imienia, jak i naukowców, którzy podpisali się pod naszym stanowiskiem – komentuje specjalnie dla portalu Tysol.pl Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia. RDI opublikowała dziś obszerną odpowiedź na stawiane zarzuty. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] Świrski: Nie przeprosimy. Teraz prof. Grabowski się obudził i składa pozew
/ Maciej Świrski, screen YT
Czy Reduta Dobrego Imienia przeprosi profesora Grabowskiego?
To nie jest kwestia przeprosin, tylko odpowiedzi na pozew. Skoro odpowiadamy na pozew, tzn. że nie przeprosimy. Ale takie postawienie sprawy zaognia sytuację, bo w procesie może wszystko się wydarzyć. Zawsze na początku procesu o dobra osobiste następuje próba ugody, więc wiele zależy od tego, co będzie po drugiej stronie. Nie mogę deklarować w ten sposób. 

Prof. Grabowski twierdzi, że naruszone zostało jego dobre imię, a oświadczenie Reduty Dobrego Imienia godzi w jego godność. 
Nie uważam, żeby nasze oświadczenie, podpisane przez 130 naukowców, godziło w jego godność. Pozew złożono po półtora roku… czyli przez półtora roku prof. Grabowski tą swoją urażoną godność nosił spokojnie, a teraz nagle się obudził i składa pozew? Mówiąc poważnie uważam, że mamy do czynienia z próbą cenzury i zamknięcia ust ludziom, którzy krytykują jego metody badawcze. Grabowski zawsze tych, którzy go krytykują, atakuje ad personam. Tak jak zaatakował dr. Domańskiego, który jest autorem recenzji jego książki „Dalej jest noc”. Nie uważam, żeby napisanie tego stanowiska było czymś niewłaściwym. Co więcej, dalsze wypadki pokazały, że mieliśmy rację. Recenzja innych jego pozycji potwierdza nasze wnioski o nierzetelności badawczej. Stąd też wydaje się, że prof. Grabowski tak atakuje IPN i żąda jego likwidacji, bo wtedy zniknęłoby narzędzie, dzięki któremu można obnażyć jego działalność.

Czyli mamy do czynienia z próbą cenzury, ukróceniem krytyki metod badawczych prof. Grabowskiego? 
To próba narzucenia jednego poglądu na sprawę i zablokowania próby krytyki. Problem polega na tym, że Holokaust to bardzo specyficzna dziedzina do badań. Po pierwsze tragedia, która się wydarzyła podczas II wojny światowej wymaga należnej czci i uszanowania ofiar. Należy podchodzić z należytym pietyzmem do faktów i tego, co się mówi na ten temat. Ten pietyzm i poszanowanie pamięci ofiar wyraża się przede wszystkim przez mówienie prawdy, czyli przede wszystkim – traktowanie źródeł do badań Holokaustu w sposób zgodny z metodologia badań historycznych. Z drugiej strony mamy sytuację, że źródła tych badań, którymi posługuje się Jan Grabowski też są bardzo specyficzne. 

Z jakiego powodu?
On opisuje w swych publikacjach rozmaite wydarzenia, które miały miejsce podczas II wojny światowej, opierając się, jak każdy historyk, o źródła historyczne. Te zaś podlegają krytyce; termin „krytyka źródeł” jest ściśle techniczny, oznacza analizę źródła nie tyle z nabożnym pietyzmem, co właśnie krytycznie. Kto jest wytwórcą źródła? W jakich okolicznościach źródło powstało? Co to źródło mówi o faktach? Czy jest wiarygodne? Jest cały szereg zasad krytyki źródeł. W tym przypadku najważniejsze jest pierwsze spojrzenie – kto jest wytwórcą źródła, w jaki sposób powstało. Jan Grabowski w swoich pracach dot. rzekomego współuczestnictwa Polaków w Holokauście posługuje się tzw. „sierpniówkami”. Ta nazwa pochodzi od dekretu wydanego w sierpniu 1944 roku przez PKWN o „karaniu kolaborantów faszystowskich i zdrajców narodu”. Ten dekret obowiązywał przez dłuższy czas i na jego bazie stalinowski wymiar sprawiedliwości prowadził śledztwa, w efekcie których skazywano i mordowano ludzi – m.in. żołnierzy niezłomnych – w Polsce okupowanej przez komunistów. „Sierpniówki” czytane w sposób bezkrytyczny, bez zachowania aparatu naukowego dot. krytyki źródeł pokazują niepełny, fałszywy obraz rzeczywistości. Duża część tych spraw i wyroków sierpniowych zapadała na podstawie wymuszanych zeznań…

Czyli źródła historyczne na których opiera się prof. Grabowski, były tworzone przez aparat komunistyczny?
Tak, komunistyczny aparat stalinowskiej represji, Urząd Bezpieczeństwa prokuratury i sądów komunistycznych. Grabowski badając te źródła traktuje je bezkrytycznie, nie osadzając ich kontekście, w jakich one powstały. Czytelnik zachodni, nieobeznany z realiami może traktować wyrok sądu jako stwierdzenie prawdy. W ten sposób można traktować wyroki Wydawane przez Stefana Michnika jako stwierdzenie prawdy. Natomiast jeśli mówimy o tych aktach, którymi posługuje się Grabowski, to np dr. Gontarczyka stwierdził, że on cytuje te źródła wybiórczo w taki sposób, by potwierdzały jego tezy. A z drugiej strony same te procesy powstawały często na skutek donosów sąsiadów, którzy np. od 100 lat się spierali o miedzę, a gdy przyszli komuniści to składało się fałszywy donos na sąsiada, że on mordował Żydów. Takie to są źródła.

Ponadto Grabowski bardzo pomniejsza fakt, że w Polsce za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Przypomina o tym, ale nie wspomina, że był to czynnik determinujący rozmaite działania. Czytelnik nieobeznany z faktami może wyciągać mylne wnioski. Umniejsza też fakt, że administracja na terenie Generalnego Gubernatorstwa nie była administracją polską i tak dalej. Zamiennie używa słowa „granatowa policja” i „polska policja”, co od razu sugeruje, że to organizacja stworzona przez państwo Polskie. I tak dalej, i tak dalej… Tych niedociągnięć metodologicznych jest bardzo dużo. 

Nie skupiając się na samym Grabowskim, ale fakcie, że złożono pozew przeciw organizacji społecznej, zajmującej się obroną dobrego imienia Polski i w tym pozwie stwierdza się, że de facto nie wolno krytykować prac Jana Grabowskiego, bo on się czuje przez to poniżony. W mojej ocenie to świadectwo, że chodzi tu o cenzurę, a nie dojście do prawdy. A nam chodzi o prawdę, by prawda o historii Polski była przekazywana, a nie fałszowana. 

Prof. Grabowski zarzuca, że wśród 134 naukowców którzy podpisali się pod listem, nie ma ani jednego badacza holokaustu, nie ma nawet jednego historyka. Jak pan się do tego odniesie?
Nie jest prawdą, że nie ma tam historyków, bo są. Chociażby profesor Tomasz Panfil, którego Grabowski w niewybredny sposób zaatakował na konferencji w Paryżu w zeszłym tygodniu. Ale metody naukowe, badawcze, są co prawda specyficzne dla każdej dziedziny – inaczej się bada biologię molekularną, inaczej fizykę kwantową, inaczej dzieła literackie, a jeszcze inaczej historię, jednak jest pewien wspólny rdzeń, korpus zasad prawidłowej metodologii badań naukowych. Tym korpusem jest dochodzenie do prawdy, a nie posługiwanie się źródłami w sposób wybiórczy. Tutaj postawiono tezę: Polacy mordowali Żydów, czy mieli znaczący udział w Holokauście. Gross mówi, że więcej Żydów zostało zamordowanych przez Polaków niż przez Niemców. I pod tę tezę dobiera się cytaty ze źródeł, bo nawet jeśli w tym samym źródle jest zdanie przeczące, to cytuje się to, które potwierdza tezę. Fakt, że oświadczenie Reduty podpisali naukowcy z różnych dziedzin nie jest jego słabością, a wręcz przeciwnie. Ci naukowcy, respektujący uniwersalną zasadę rzetelności prowadzenia badań naukowych, wzywają do tego samego Jana Grabowskiego. Bardzo łatwo powiedzieć, że ktoś, kto nie bada Holokaustu nie ma prawa zabierać w tej sprawie głosu. A to po prostu nie jest prawda. O Holokauście może się wypowiadać każdy według pewnych prawideł i zasad: nie wolno negować Holokaustu, należy wypowiadać się z szacunkiem dla ofiar i pokazywać prawdziwych sprawców. Stwierdzenie, że o Holokauście mogą się wypowiadać tylko badacze Holokaustu, to absurd, zaprzeczenie art. 54 konstytucji, który mówi o wolności słowa i zakazie cenzury. Spór z Grabowskim to próba cenzury, ograniczenia wolności słowa zarówno mojej, Reduty Dobrego Imienia, jak i naukowców, którzy podpisali się pod naszym stanowiskiem. 

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe