Ryszard Czarnecki: Krystyna i Kristina. Więźniowie i zbrodniarze...

Historię tę przypomniałem sobie po latach, gdy w Internecie zobaczyłem filmik, jak reagują więźniowie aresztu w Świdnicy, gdy wprowadzano tam studenta złapanego na Dolnym Śląsku za mord na dziesięcioletniej Kristinie. „Bę-dziesz zdy-chał!” – skandowali osadzeni. Ci ,co skandowali to przestępcy, nieraz sprawcy tzw. ciężkich przestępstw, ale przestrzegający niepisanego kodeksu więźniów, który zakłada totalny ostracyzm dla tych, którzy dopuścili się zbrodni (morderstwo, pedofilia) na dziecku. Tacy zbrodniarze mają w więzieniu szczególnie ciężkie życie. A w praktyce - nie mają go wcale. Współosadzeni, ryzykując nawet kolejnymi wyrokami, traktują ich jak podludzi.
 Ryszard Czarnecki: Krystyna i Kristina. Więźniowie i zbrodniarze...
/ pixabay.com/Ichigo121212
Jako kandydat uczestniczyłem w dziewięciu kampaniach wyborczych. W każdej pomagali mi młodzi ludzie. W jednej z nich kilkanaście lat temu brała udział młoda, sympatyczna dziewczyna o imieniu Krysia. Ładna, sympatyczna – i trochę smutna. Znajoma znajomego chłopaka, który odpowiadał u mnie za młodych. Rozpytałem dlaczego ta pracowita, zaangażowana dziewczyna, nawet gdy się śmieje, ma smutne oczy. Okazało się, że jej chłopak siedzi w więzieniu. Był w grupie zajmującej się kradzieżą samochodów. Porozmawiałem z Krystyną. Opowiedziała mi o człowieku, który w grupie przestępczej znalazł się na zasadzie koleżeńskiej solidarności. Bardzo lubił dzieci – planowali mieć kilkoro. Postawiła mu warunek: ma zerwać z tym, co robił. Posłuchał. Aresztowano go po zeznaniach w sprawie kradzieży sprzed lat, zanim się jeszcze poznali. Mówiła, że dla jej chłopaka dzieci to świętość. Gdyby ktokolwiek podniósł rękę na jakiekolwiek dziecko, to w jego oczach byłaby to najgorsza zbrodnia…
Historię tę przypomniałem sobie po latach, gdy w Internecie zobaczyłem filmik, jak reagują więźniowie aresztu w Świdnicy, gdy wprowadzano tam studenta złapanego na Dolnym Śląsku za mord na dziesięcioletniej Kristinie. „Bę-dziesz zdy-chał!” – skandowali osadzeni. Ci ,co skandowali to przestępcy, nieraz sprawcy tzw. ciężkich przestępstw, ale przestrzegający niepisanego kodeksu więźniów, który zakłada totalny ostracyzm dla tych, którzy dopuścili się zbrodni (morderstwo, pedofilia) na dziecku. Tacy zbrodniarze mają w więzieniu szczególnie ciężkie życie. A w praktyce - nie mają go wcale. Współosadzeni, ryzykując nawet kolejnymi wyrokami, traktują ich jak podludzi.
Życia 10-letniej Kristinie już nikt nie wróci. 22-latek zabił, bo dziewczynka nie akceptowała związku jej matki z młodym studentem. Przy takich okazjach znów słyszymy o konieczności powrotu kary śmierci.
Nie jestem ekspertem od więzień i więźniów. Raptem znam bliżej jednego „klawisza” – skądinąd tak przejętego swoją pracą, że gotów jest, uwaga, dokładać z własnej kieszeni za zwrot kosztów podróży dla sław polskiego sportu, byleby tylko przyjechali na spotkanie z „jego” więźniami. Moje pobyty „za kratkami” były w stanie wojennym epizodyczne. Pamiętam, gdy dwóch kryminalistów pod celą umawiało się, jak wspólnie prysnąć podczas konwojowania ich do sądu czy prokuratury. Nie kryli się przede mną, „politycznym”. Pamiętam, jak na Kleczkowskiej we Wrocławiu po celi ,wzdłuż i wszerz, chodził więzień z dłuższym stażem, podśpiewując w kółko piosenkę, w której przewijały się słowa: „Nie lubię wielkich samochodów, limuzyn z eleganckich sfer”. Dopiero po wyjściu stamtąd dowiedziałem się, że to piosenka Izabeli Trojanowskiej.
Pamiętam też, także we wrocławskim areszcie, starszego już więźnia, rodem z Podlasia, pana Sipko, który za murami spędził zdecydowaną większość swojego dorosłego życia – to był jego sposób na życie, innego nie znał. Pamiętam nie zasłonięty niczym kibel „pod celą”, co dla mnie 19-latka było szokiem, bo obdzierało więźniów z jakiejkolwiek intymności. Po latach jako dziennikarz kręciłem dla Polsatu dokument o tych, co „za murem”. Było to paręnaście lat po moich więziennych przygodach i warunki w aresztach III RP wydawały mi się rajem w porównaniu z tymi z czasów komuny.
Pamiętam też, że jak wychodziłem koledzy spod celi, kryminaliści, prosili mnie tylko o jedno – o herbatę. To był za kratami towar bardzo pożądany. Ekstremalnie mocna, w szczególny sposób zaparzona herbata służyła niczym ersatz narkotyku. Prosili mnie, żebym im ją wysłał, gdy będę na wolności. Tak też zrobiłem. Nie pamiętam czy to był „Ulung” czy „Madras” – ale wysłałem.
Są różni zbrodniarze. Ci, którzy krzywdzą dzieci to dla mnie najgorsi z możliwych.

*tekst ukazał się w „Nowym Państwie” (lipiec-sierpień 2019)

 

POLECANE
Czy uda się wepchnąć dżinna z powrotem do butelki? tylko u nas
Czy uda się wepchnąć dżinna z powrotem do butelki?

Bardzo dobrze, że prowadzący z nim rozmowę w Radiu Wnet Łukasz Jankowski przerwał wywiad po jego słowach o "fejkowych komorach gazowych". Ale dlaczego człowiek o takich poglądach w ogóle się tam znalazł? Dlaczego został mu udostępniony mikrofon? Czy redakcja nie mogła przewidzieć, co będzie mówił?

Reprezentacja Polski ma nowego trenera Wiadomości
Reprezentacja Polski ma nowego trenera

Po ponad miesiącu od rezygnacji Michała Probierza, Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował, kto przejmie stery w reprezentacji Polski. Jak ustalił Polsat News, nowym selekcjonerem zostanie Jan Urban.

Pożar w Siemianowicach Śląskich. Komunikat RCB dla mieszkańców Wiadomości
Pożar w Siemianowicach Śląskich. Komunikat RCB dla mieszkańców

RCB wydało w poniedziałek wieczorem alert dotyczący pożaru hali produkcyjnej przy ul. Chemicznej w Siemianowicach Śląskich. Mieszkańcy proszeni są o niezbliżanie się do miejsca pożaru oraz o zamknięcie okien, aby uniknąć narażenia na szkodliwy dym.

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował w poniedziałek o wycofaniu ze sprzedaży łyżki cedzakowej, która może zagrażać zdrowiu. Produkt był dostępny w sklepach sieci TEDi w całej Polsce.

Największe zderzenie czarnych dziur w historii badań. Naukowcy nie kryją zdumienia Wiadomości
Największe zderzenie czarnych dziur w historii badań. Naukowcy nie kryją zdumienia

Naukowcy odkryli największe w historii zderzenie dwóch czarnych dziur, każdej o masie ponad 100 razy większej od masy Słońca – ogłosiło w poniedziałek międzynarodowe konsorcjum LIGO-Virgo-KAGRA. W wyniku kolizji powstała jeszcze masywniejsza czarna dziura, oddalona od Ziemi o ok. 10 mld lat świetlnych.

Zachowuję optymizm. Poseł PiS trafił do szpitala Wiadomości
"Zachowuję optymizm". Poseł PiS trafił do szpitala

Poseł Jacek Osuch (Prawo i Sprawiedliwość) opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie ze szpitala. W krótkim wpisie poinformował, że trafił na leczenie, jednocześnie dziękując lekarzom za opiekę i zwracając się z apelem do obserwatorów.

Trump stawia Putinowi ultimatum. „Jesteśmy bardzo niezadowoleni” Wiadomości
Trump stawia Putinowi ultimatum. „Jesteśmy bardzo niezadowoleni”

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w poniedziałek na spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, że Stany Zjednoczone będą wysyłać Ukrainie uzbrojenie, za które zapłacą Europejczycy.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Nowe rondo powstanie w miejscowości Mokre koło Grudziądza (Kujawsko-pomorskie) na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 55 z drogami powiatowymi 1351C i 1357C. Wartość inwestycji sięgnie ponad 11,8 mln zł - poinformował w poniedziałek Oddział GDDKiA w Bydgoszczy.

Pożar hali w Siemianowicach Śląskich z ostatniej chwili
Pożar hali w Siemianowicach Śląskich

W poniedziałek 14 lipca po godz. 14 w Siemianowicach Śląskich przy ul. Chemicznej wybuchł pożar hali produkcyjno-magazynowej. Na miejscu jest kilkanaście zastępów straży pożarnej.

Zielona rewolucja uderza w Holandię. Brakuje prądu i infrastruktury Wiadomości
Zielona rewolucja uderza w Holandię. Brakuje prądu i infrastruktury

Choć Holandia uchodzi za lidera zielonej transformacji, dziś boryka się z poważnym kryzysem energetycznym. Sieć elektroenergetyczna nie nadąża za rosnącym zapotrzebowaniem, a tysiące firm i instytucji czeka na możliwość podłączenia do prądu.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Krystyna i Kristina. Więźniowie i zbrodniarze...

Historię tę przypomniałem sobie po latach, gdy w Internecie zobaczyłem filmik, jak reagują więźniowie aresztu w Świdnicy, gdy wprowadzano tam studenta złapanego na Dolnym Śląsku za mord na dziesięcioletniej Kristinie. „Bę-dziesz zdy-chał!” – skandowali osadzeni. Ci ,co skandowali to przestępcy, nieraz sprawcy tzw. ciężkich przestępstw, ale przestrzegający niepisanego kodeksu więźniów, który zakłada totalny ostracyzm dla tych, którzy dopuścili się zbrodni (morderstwo, pedofilia) na dziecku. Tacy zbrodniarze mają w więzieniu szczególnie ciężkie życie. A w praktyce - nie mają go wcale. Współosadzeni, ryzykując nawet kolejnymi wyrokami, traktują ich jak podludzi.
 Ryszard Czarnecki: Krystyna i Kristina. Więźniowie i zbrodniarze...
/ pixabay.com/Ichigo121212
Jako kandydat uczestniczyłem w dziewięciu kampaniach wyborczych. W każdej pomagali mi młodzi ludzie. W jednej z nich kilkanaście lat temu brała udział młoda, sympatyczna dziewczyna o imieniu Krysia. Ładna, sympatyczna – i trochę smutna. Znajoma znajomego chłopaka, który odpowiadał u mnie za młodych. Rozpytałem dlaczego ta pracowita, zaangażowana dziewczyna, nawet gdy się śmieje, ma smutne oczy. Okazało się, że jej chłopak siedzi w więzieniu. Był w grupie zajmującej się kradzieżą samochodów. Porozmawiałem z Krystyną. Opowiedziała mi o człowieku, który w grupie przestępczej znalazł się na zasadzie koleżeńskiej solidarności. Bardzo lubił dzieci – planowali mieć kilkoro. Postawiła mu warunek: ma zerwać z tym, co robił. Posłuchał. Aresztowano go po zeznaniach w sprawie kradzieży sprzed lat, zanim się jeszcze poznali. Mówiła, że dla jej chłopaka dzieci to świętość. Gdyby ktokolwiek podniósł rękę na jakiekolwiek dziecko, to w jego oczach byłaby to najgorsza zbrodnia…
Historię tę przypomniałem sobie po latach, gdy w Internecie zobaczyłem filmik, jak reagują więźniowie aresztu w Świdnicy, gdy wprowadzano tam studenta złapanego na Dolnym Śląsku za mord na dziesięcioletniej Kristinie. „Bę-dziesz zdy-chał!” – skandowali osadzeni. Ci ,co skandowali to przestępcy, nieraz sprawcy tzw. ciężkich przestępstw, ale przestrzegający niepisanego kodeksu więźniów, który zakłada totalny ostracyzm dla tych, którzy dopuścili się zbrodni (morderstwo, pedofilia) na dziecku. Tacy zbrodniarze mają w więzieniu szczególnie ciężkie życie. A w praktyce - nie mają go wcale. Współosadzeni, ryzykując nawet kolejnymi wyrokami, traktują ich jak podludzi.
Życia 10-letniej Kristinie już nikt nie wróci. 22-latek zabił, bo dziewczynka nie akceptowała związku jej matki z młodym studentem. Przy takich okazjach znów słyszymy o konieczności powrotu kary śmierci.
Nie jestem ekspertem od więzień i więźniów. Raptem znam bliżej jednego „klawisza” – skądinąd tak przejętego swoją pracą, że gotów jest, uwaga, dokładać z własnej kieszeni za zwrot kosztów podróży dla sław polskiego sportu, byleby tylko przyjechali na spotkanie z „jego” więźniami. Moje pobyty „za kratkami” były w stanie wojennym epizodyczne. Pamiętam, gdy dwóch kryminalistów pod celą umawiało się, jak wspólnie prysnąć podczas konwojowania ich do sądu czy prokuratury. Nie kryli się przede mną, „politycznym”. Pamiętam, jak na Kleczkowskiej we Wrocławiu po celi ,wzdłuż i wszerz, chodził więzień z dłuższym stażem, podśpiewując w kółko piosenkę, w której przewijały się słowa: „Nie lubię wielkich samochodów, limuzyn z eleganckich sfer”. Dopiero po wyjściu stamtąd dowiedziałem się, że to piosenka Izabeli Trojanowskiej.
Pamiętam też, także we wrocławskim areszcie, starszego już więźnia, rodem z Podlasia, pana Sipko, który za murami spędził zdecydowaną większość swojego dorosłego życia – to był jego sposób na życie, innego nie znał. Pamiętam nie zasłonięty niczym kibel „pod celą”, co dla mnie 19-latka było szokiem, bo obdzierało więźniów z jakiejkolwiek intymności. Po latach jako dziennikarz kręciłem dla Polsatu dokument o tych, co „za murem”. Było to paręnaście lat po moich więziennych przygodach i warunki w aresztach III RP wydawały mi się rajem w porównaniu z tymi z czasów komuny.
Pamiętam też, że jak wychodziłem koledzy spod celi, kryminaliści, prosili mnie tylko o jedno – o herbatę. To był za kratami towar bardzo pożądany. Ekstremalnie mocna, w szczególny sposób zaparzona herbata służyła niczym ersatz narkotyku. Prosili mnie, żebym im ją wysłał, gdy będę na wolności. Tak też zrobiłem. Nie pamiętam czy to był „Ulung” czy „Madras” – ale wysłałem.
Są różni zbrodniarze. Ci, którzy krzywdzą dzieci to dla mnie najgorsi z możliwych.

*tekst ukazał się w „Nowym Państwie” (lipiec-sierpień 2019)


 

Polecane
Emerytury
Stażowe