[Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: Niemieckie media o "prywatnej imprezie Putina i Netanjahu"

Nawet niektóre niemieckie media zauważyły, że obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz w Jerozolimie zdominowały niemal wyłącznie rosyjskie oraz izraelskie flagi.
 [Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: Niemieckie media o "prywatnej imprezie Putina i Netanjahu"
/ Premier Izraela Benjamin Netanjahu i prezydent Rosji Władimir Putin / fot. screen YouTube - IsraeliPM
Przemówienie Władimira Putina podczas Światowego Forum Holokaustu w Jerozolimie nie wzbudziło większych kontrowersji. To było raczej do przewidzenia: w tak wrażliwym miejscu jak Yad Vashem i przed przywódcami 'cywilizowanych' państw prezydent Rosji nie mógł się już posunąć do odświeżenia kłamstw o 'polskiej antysemickiej swołoczy', jakimi w ostatnich tygodniach bez zahamowań posługiwał się przed swoimi kremlowskimi politrukami.
 
Zdecydował się na narrację 'light', w której wprawdzie podkreślił, że 'pamięć o wojnie staje się coraz częściej elementem bieżącej koniunktury politycznej', powstrzymując się jednak od jednoznacznych oskarżeń pod adresem Warszawy. Putin zaatakował Polskę co najwyżej słabo trzymającą się metodą stawiania luźnych tez, mówiąc o 'pomocnikach', którzy 'w okrucieństwie przewyższali swoich panów'. Nie sprecyzował, o kogo mu chodziło.
 
I trudno mu się dziwić, bo gdyby przysiadł poważniej nad uszczegółowieniem swoich tez i wyłuszczeniem konkretnych przyczyn drugiej wojny światowej, to musiałby przyznać, że głównymi 'pomocnikami' Niemców byli Rosjanie. Obsesyjna walka z Polakami oraz ich kulturą prawie całkowicie zdominowała wyobraźnię nadciągających krasnoarmiejców. Operacja polska NKWD, masowe egzekucje w Katyniu, stalinowski terror po 1945 r., a także liczne zbrodnie z motywów antysemickich zasadniczo kłóciłyby się z wygłoszoną wczoraj hipotezą, jakoby 'Armia Czerwona wyzwoliła całą Europę'.
 
W latach 1937-1956 ogromna część polskiego społeczeństwa (w tym również polscy obywatele o pochodzeniu żydowskim) żyła przygnieciona nienawistną kampanią i perfidią Stalina, który wbił swoich żołnierzy w ślepe posłuszeństwo. Nazwanie tych przewinień po imieniu rzuciłoby mało pochlebne światło na 'prorosyjskie' obchody w Jerozolimie.
 
Inna sprawa, że na złagodzenie retoryki Putina wpłynął zapewne też nacisk ze strony polskich rządzących. Szybkie reakcje prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego na bulwersujące porównanie polskich bohaterów z niemieckimi sprawcami, ich ostatnie wywiady i oświadczenia na łamach światowych mediów, zapędziły złowrogiego ducha z powrotem do jego 'moskiewskiej butelki'. 'Przedświąteczna' propagandowa ofensywa Putina spotkała się ponadto z nieprzerwaną falą oburzenia, która popłynęła także z mediów zachodnich.
 

"Putin w tonie sowieckiej propadandy świadomie zakłamuje historię. Nie wspomina o brutalnej okupacji wschodniej Polski, o deportacjach, wywłaszczeniu i wysiedlaniu ludności polskiej, zamordowaniu polskiej inteligencji"

 
– czytamy w niemieckim dzienniku 'die tageszeitung' (często bezkrytycznym wobec Rosji).
 
Nawet w głównym wydaniu wiadomości w telewizyjnej jedynce ARD, której dziennikarzy zwykle trudno przelicytować w gorliwości poniżania polskiego rządu za 'łamanie konstytucji', zauważono, że obchody w Jerozolimie zdominowały 'rosyjskie i izraelskie flagi'.
 

"Sposób, w jaki przywódcy Rosji oraz Izraela wykorzystali te obchody dla swoich celów politycznych, był całkowicie pozbawiony godności. Demonstracyjnie długie rozmowy bilateralne i kolejne ataki na Polskę uczyniły z nich 'prywatną imprezę' Władimira Putina i Binjamina Netanjahu"

 
– usłyszeliśmy w programie 'Die Tagesschau'.
 
Co znamienne, ten niespodziewanie 'propolski' komentarz jednego z redaktorów ARD spotkał się natychmiast z namiętną krytyką niektórych innych niemieckich dziennikarzy, którzy na bieżąco pozwalają sobie dyscyplinować swoje lewicowo-liberalne szeregi, utrzymując je w sceptycyzmie wobec Polski.
 

"Drodzy redaktorzy 'Tagesschau'! Stwierdzenie, jakoby Putin i Netanjahu wyprawiali w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz swoją 'prywatną imprezę', jest odrażające. Czy ten nieprawdopodobny komentarz jest zgodny z poleceniami, które otrzymujecie?"

 
– pyta z rozbrajającą szczerością Julian Reichelt, redaktor naczelny wysokonakładowego tabloidu 'Bild'.
 
Z drugiej strony to nic nowego - w Niemczech trzeba doszlusować do marszowego szyku. Kto nie podporządkuje się 'jedynie słusznej linii', zostaje niezwłocznie wyrzucony z pędzącego medialnego pociągu.
 
W każdym razie szybka reakcja Warszawy na grudniowe enuncjacje Putina przyniosła zamierzony efekt i sprawiła, że w kwestii drugiej wojny światowej wiele państw podziela dziś polski punkt widzenia. Spośród licznych innych słów, które padły wczoraj w Jerozolimie, szczególną uwagę Polaków przyciągnęło przemówienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a, kładące kres przekonaniom o 'polskich sprzymierzeńcach nazistów', szerzonym przez propagandystów Putina. Trudno bowiem polemizować z oczywistą konstatacją, że Niemcy chcieli 'wykorzenić polską kulturę', realizując plan ubezwłasnowolnienia Polski wobec Hitlera. Pence mógł może tylko jeszcze dodać, że analogiczne akty terroru nie dają Polakom zapomnieć także o nienawiści drugiego agresora. W każdym razie podczas Światowego Forum Holokaustu prezydent Rosji nie mógł sobie pozwolić na otwarcie kolejnych 'historycznych' frontów z krajami, których przywódcy zgadzają się z powszechnie uznanymi faktami o pakcie Ribbentrop-Mołotow.
 
Natomiast spostrzeżenie Putina, jakoby Armia Czerwona 'wyzwoliła całą Europę', było już niedwuznacznie obliczone na jątrzenie propagandy we własnym kraju. Rosjanie wychowani w micie 'wielkiej wojny ojczyźnianej' są podatni na tego rodzaju słowa, tym bardziej kiedy padają one na międzynarodowych uroczystościach. Karmiąc swoich rodaków zwycięskimi hasłami Putin liczy z kolei na to, że jego rodacy zgodnie zatwierdzą swojego władcę. Zwłaszcza wtedy, gdy Rosja przechodzi ciężki okres.
 
Z punktu widzenia Moskwy aneksja Krymu i napaść 'zielonych ludzików' na Donbas nie przyniosły bowiem oczekiwanych geopolitycznych i ekonomicznych korzyści. Przeciwnie - kosztowny konflikt z Ukrainą zaczyna być dla Putina przysłowiową kulą u nogi. Prezydent Rosji traci obecnie także swoje wpływy na Białorusi, której przywódca okazał się dlań zdumiewająco nieustępliwym negocjatorem.
 
Pogarszająca się sytuacja w Rosji jest również jednym z powodów, które popchnęły Putina ku zaostrzeniu retoryki i rozszerzeniu swojej propagandowej nienawiści do państw ościennych na Polskę. Przykrywaniu wewnętrznych problemów służy także zaangażowanie się Kremla w wojnach zastępczych na Bliskim Wschodzie, mające ocalić 'potiomkinowskie wioski' silnego mocarstwa. Tak samo jak wspomniane już opowieści o 'zwycięskiej' Armii Czerwonej. Problem polega na tym, że pokolenie sięgające pamięcią drugiej wojny światowej powoli wymiera, a na petersburskie i moskiewskie ulice wychodzą dziś młodzi Rosjanie, zaznajomieni z uczuciem goryczy i zauważający, że wbrew ponawianym od wielu lat zapewnieniom ich kraj nadal odstaje od zachodnich wzorców.
 
Do tej rysującej się ze wszystkich fragmentów układanki pasuje także styczniowa dymisja rosyjskiego rządu oraz pierwsze mgliste informacje o zaplanowanych zmianach w Konstytucji Federacji Rosyjskiej. 67-letni Putin chce skonsolidować swoją władzę względnie zadbać o odpowiednią sukcesję. Obecny prezydent wprowadził się do Wielkiego Pałacu Kremlowskiego ponad dwadzieścia lat temu (nie wliczając czteroletniej przerwy w latach 2008-2012, kiedy to na stanowisku głowy państwa zastąpił go niebudzący podejrzeń nielojalności Miedwiediew). W ciągu tych dwóch dekad urodziło się i dorosło zupełnie nowe pokolenie, które w ogóle nie zna innego władcy. Rosji bez Putina nie potrafi sobie też już wyobrazić wielu starszych ludzi. Ale przede wszystkim to sam Putin nie potrafi sobie już wyobrazić Rosji bez siebie.
 
Wojciech Osiński

 

POLECANE
„Dopadniemy ich wszystkich”. Premier opublikował nowe informacje ws. pożaru na Marywilskiej gorące
„Dopadniemy ich wszystkich”. Premier opublikował nowe informacje ws. pożaru na Marywilskiej

W niedzielę premier Donald Tusk oficjalnie potwierdził, że pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie był efektem celowego działania rosyjskich służb specjalnych. Jak ujawnił, część sprawców została już zatrzymana, a pozostali są identyfikowani i ścigani.

Zełenski: W czwartek będę czekał na Putina osobiście z ostatniej chwili
Zełenski: W czwartek będę czekał na Putina osobiście

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że oczekuje, iż Rosja zgodzi się na całkowite i trwałe zawieszenie broni w wojnie przeciwko jego państwu od poniedziałku.

Zaczynam wątpić. Trump reaguje na propozycję Putina z ostatniej chwili
"Zaczynam wątpić". Trump reaguje na propozycję Putina

Ukraina powinna przyjąć propozycję Putina, aby rozpocząć bezpośrednie rozmowy, bo przynajmniej będziemy wiedzieli, na czym stoimy - stwierdził w niedzielę prezydent USA Donald Trump. Jednocześnie przyznał, że "zaczyna wątpić" w to, czy Ukraina pójdzie na układ z Rosją.

Dziwnie się zachowywał. Interwencja policji w pobliżu uczelni w Katowicach Wiadomości
"Dziwnie się zachowywał". Interwencja policji w pobliżu uczelni w Katowicach

Zaledwie kilka dni po dramatycznych wydarzeniach na Uniwersytecie Warszawskim, które wstrząsnęły opinią publiczną w całym kraju, służby w Katowicach musiały reagować na kolejne niepokojące zgłoszenie w pobliżu jednej z uczelni.

Kaczyński w Gryfinie: Trzaskowski to taki patriota, że ja nie powinien się tu pokazywać polityka
Kaczyński w Gryfinie: Trzaskowski to taki patriota, że ja nie powinien się tu pokazywać

Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Gryfina i lokalnymi działaczami partii powiedział, że głosowanie na Karola Nawrockiego to kontynuowanie "patriotycznej" polityki Prawa i Sprawiedliwości, a także "walka o utrzymanie demokracji".

Dramatyczny wypadek w Małopolsce. Służby badają jego przyczyny Wiadomości
Dramatyczny wypadek w Małopolsce. Służby badają jego przyczyny

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielne popołudnie w Nowym Targu, w województwie małopolskim. Podczas rekreacyjnego skoku spadochronowego zginął około 40-letni mężczyzna.

Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Są nowe dane NBP z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Są nowe dane NBP

Polskie rezerwy złota przebijają zasoby Europejskiego Banku Centralnego i Wielkiej Brytanii. Posiadamy już 510 ton złotego kruszcu.

Kryzys Igi Świątek? To już rok bez wygranego turnieju Wiadomości
Kryzys Igi Świątek? To już rok bez wygranego turnieju

Sobotnia porażka Igi Świątek z Amerykanką Danielle Collins w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie to kolejne świadectwo kryzysu formy polskiej tenisistki. W jej efekcie po 165 tygodniach wypadnie z podium światowego rankingu. Od triumfu we French Open 8 czerwca 2024 roku nie wygrała żadnego turnieju.

Szczecin gotowy na giganty. Niemcy mają powody do obaw? z ostatniej chwili
Szczecin gotowy na giganty. Niemcy mają powody do obaw?

Zmodernizowany Kanał Dębicki pozwoli portowi w Szczecinie obsłużyć statki o zanurzeniu 11 m. Może konkurować o ładunki, które dotąd trafiały do terminali w Niemczech.

On się dusi. Dramatyczna prośba zignorowana przez aktywistów Ostatniego Pokolenia Wiadomości
"On się dusi". Dramatyczna prośba zignorowana przez aktywistów Ostatniego Pokolenia

Do kolejnej kontrowersyjnej akcji grupy Ostatnie Pokolenie doszło przedwczoraj na trasie S8 w warszawskim Żoliborzu. Grupa aktywistów klimatycznych zablokowała ruch, a dwie osoby przykleiły się do asfaltu. Interweniowała straż pożarna. Jednak to, co najbardziej poruszyło opinię publiczną, wydarzyło się nieco później.

REKLAMA

[Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: Niemieckie media o "prywatnej imprezie Putina i Netanjahu"

Nawet niektóre niemieckie media zauważyły, że obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz w Jerozolimie zdominowały niemal wyłącznie rosyjskie oraz izraelskie flagi.
 [Z Niemiec dla Tysol.pl] Wojciech Osiński: Niemieckie media o "prywatnej imprezie Putina i Netanjahu"
/ Premier Izraela Benjamin Netanjahu i prezydent Rosji Władimir Putin / fot. screen YouTube - IsraeliPM
Przemówienie Władimira Putina podczas Światowego Forum Holokaustu w Jerozolimie nie wzbudziło większych kontrowersji. To było raczej do przewidzenia: w tak wrażliwym miejscu jak Yad Vashem i przed przywódcami 'cywilizowanych' państw prezydent Rosji nie mógł się już posunąć do odświeżenia kłamstw o 'polskiej antysemickiej swołoczy', jakimi w ostatnich tygodniach bez zahamowań posługiwał się przed swoimi kremlowskimi politrukami.
 
Zdecydował się na narrację 'light', w której wprawdzie podkreślił, że 'pamięć o wojnie staje się coraz częściej elementem bieżącej koniunktury politycznej', powstrzymując się jednak od jednoznacznych oskarżeń pod adresem Warszawy. Putin zaatakował Polskę co najwyżej słabo trzymającą się metodą stawiania luźnych tez, mówiąc o 'pomocnikach', którzy 'w okrucieństwie przewyższali swoich panów'. Nie sprecyzował, o kogo mu chodziło.
 
I trudno mu się dziwić, bo gdyby przysiadł poważniej nad uszczegółowieniem swoich tez i wyłuszczeniem konkretnych przyczyn drugiej wojny światowej, to musiałby przyznać, że głównymi 'pomocnikami' Niemców byli Rosjanie. Obsesyjna walka z Polakami oraz ich kulturą prawie całkowicie zdominowała wyobraźnię nadciągających krasnoarmiejców. Operacja polska NKWD, masowe egzekucje w Katyniu, stalinowski terror po 1945 r., a także liczne zbrodnie z motywów antysemickich zasadniczo kłóciłyby się z wygłoszoną wczoraj hipotezą, jakoby 'Armia Czerwona wyzwoliła całą Europę'.
 
W latach 1937-1956 ogromna część polskiego społeczeństwa (w tym również polscy obywatele o pochodzeniu żydowskim) żyła przygnieciona nienawistną kampanią i perfidią Stalina, który wbił swoich żołnierzy w ślepe posłuszeństwo. Nazwanie tych przewinień po imieniu rzuciłoby mało pochlebne światło na 'prorosyjskie' obchody w Jerozolimie.
 
Inna sprawa, że na złagodzenie retoryki Putina wpłynął zapewne też nacisk ze strony polskich rządzących. Szybkie reakcje prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego na bulwersujące porównanie polskich bohaterów z niemieckimi sprawcami, ich ostatnie wywiady i oświadczenia na łamach światowych mediów, zapędziły złowrogiego ducha z powrotem do jego 'moskiewskiej butelki'. 'Przedświąteczna' propagandowa ofensywa Putina spotkała się ponadto z nieprzerwaną falą oburzenia, która popłynęła także z mediów zachodnich.
 

"Putin w tonie sowieckiej propadandy świadomie zakłamuje historię. Nie wspomina o brutalnej okupacji wschodniej Polski, o deportacjach, wywłaszczeniu i wysiedlaniu ludności polskiej, zamordowaniu polskiej inteligencji"

 
– czytamy w niemieckim dzienniku 'die tageszeitung' (często bezkrytycznym wobec Rosji).
 
Nawet w głównym wydaniu wiadomości w telewizyjnej jedynce ARD, której dziennikarzy zwykle trudno przelicytować w gorliwości poniżania polskiego rządu za 'łamanie konstytucji', zauważono, że obchody w Jerozolimie zdominowały 'rosyjskie i izraelskie flagi'.
 

"Sposób, w jaki przywódcy Rosji oraz Izraela wykorzystali te obchody dla swoich celów politycznych, był całkowicie pozbawiony godności. Demonstracyjnie długie rozmowy bilateralne i kolejne ataki na Polskę uczyniły z nich 'prywatną imprezę' Władimira Putina i Binjamina Netanjahu"

 
– usłyszeliśmy w programie 'Die Tagesschau'.
 
Co znamienne, ten niespodziewanie 'propolski' komentarz jednego z redaktorów ARD spotkał się natychmiast z namiętną krytyką niektórych innych niemieckich dziennikarzy, którzy na bieżąco pozwalają sobie dyscyplinować swoje lewicowo-liberalne szeregi, utrzymując je w sceptycyzmie wobec Polski.
 

"Drodzy redaktorzy 'Tagesschau'! Stwierdzenie, jakoby Putin i Netanjahu wyprawiali w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz swoją 'prywatną imprezę', jest odrażające. Czy ten nieprawdopodobny komentarz jest zgodny z poleceniami, które otrzymujecie?"

 
– pyta z rozbrajającą szczerością Julian Reichelt, redaktor naczelny wysokonakładowego tabloidu 'Bild'.
 
Z drugiej strony to nic nowego - w Niemczech trzeba doszlusować do marszowego szyku. Kto nie podporządkuje się 'jedynie słusznej linii', zostaje niezwłocznie wyrzucony z pędzącego medialnego pociągu.
 
W każdym razie szybka reakcja Warszawy na grudniowe enuncjacje Putina przyniosła zamierzony efekt i sprawiła, że w kwestii drugiej wojny światowej wiele państw podziela dziś polski punkt widzenia. Spośród licznych innych słów, które padły wczoraj w Jerozolimie, szczególną uwagę Polaków przyciągnęło przemówienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a, kładące kres przekonaniom o 'polskich sprzymierzeńcach nazistów', szerzonym przez propagandystów Putina. Trudno bowiem polemizować z oczywistą konstatacją, że Niemcy chcieli 'wykorzenić polską kulturę', realizując plan ubezwłasnowolnienia Polski wobec Hitlera. Pence mógł może tylko jeszcze dodać, że analogiczne akty terroru nie dają Polakom zapomnieć także o nienawiści drugiego agresora. W każdym razie podczas Światowego Forum Holokaustu prezydent Rosji nie mógł sobie pozwolić na otwarcie kolejnych 'historycznych' frontów z krajami, których przywódcy zgadzają się z powszechnie uznanymi faktami o pakcie Ribbentrop-Mołotow.
 
Natomiast spostrzeżenie Putina, jakoby Armia Czerwona 'wyzwoliła całą Europę', było już niedwuznacznie obliczone na jątrzenie propagandy we własnym kraju. Rosjanie wychowani w micie 'wielkiej wojny ojczyźnianej' są podatni na tego rodzaju słowa, tym bardziej kiedy padają one na międzynarodowych uroczystościach. Karmiąc swoich rodaków zwycięskimi hasłami Putin liczy z kolei na to, że jego rodacy zgodnie zatwierdzą swojego władcę. Zwłaszcza wtedy, gdy Rosja przechodzi ciężki okres.
 
Z punktu widzenia Moskwy aneksja Krymu i napaść 'zielonych ludzików' na Donbas nie przyniosły bowiem oczekiwanych geopolitycznych i ekonomicznych korzyści. Przeciwnie - kosztowny konflikt z Ukrainą zaczyna być dla Putina przysłowiową kulą u nogi. Prezydent Rosji traci obecnie także swoje wpływy na Białorusi, której przywódca okazał się dlań zdumiewająco nieustępliwym negocjatorem.
 
Pogarszająca się sytuacja w Rosji jest również jednym z powodów, które popchnęły Putina ku zaostrzeniu retoryki i rozszerzeniu swojej propagandowej nienawiści do państw ościennych na Polskę. Przykrywaniu wewnętrznych problemów służy także zaangażowanie się Kremla w wojnach zastępczych na Bliskim Wschodzie, mające ocalić 'potiomkinowskie wioski' silnego mocarstwa. Tak samo jak wspomniane już opowieści o 'zwycięskiej' Armii Czerwonej. Problem polega na tym, że pokolenie sięgające pamięcią drugiej wojny światowej powoli wymiera, a na petersburskie i moskiewskie ulice wychodzą dziś młodzi Rosjanie, zaznajomieni z uczuciem goryczy i zauważający, że wbrew ponawianym od wielu lat zapewnieniom ich kraj nadal odstaje od zachodnich wzorców.
 
Do tej rysującej się ze wszystkich fragmentów układanki pasuje także styczniowa dymisja rosyjskiego rządu oraz pierwsze mgliste informacje o zaplanowanych zmianach w Konstytucji Federacji Rosyjskiej. 67-letni Putin chce skonsolidować swoją władzę względnie zadbać o odpowiednią sukcesję. Obecny prezydent wprowadził się do Wielkiego Pałacu Kremlowskiego ponad dwadzieścia lat temu (nie wliczając czteroletniej przerwy w latach 2008-2012, kiedy to na stanowisku głowy państwa zastąpił go niebudzący podejrzeń nielojalności Miedwiediew). W ciągu tych dwóch dekad urodziło się i dorosło zupełnie nowe pokolenie, które w ogóle nie zna innego władcy. Rosji bez Putina nie potrafi sobie też już wyobrazić wielu starszych ludzi. Ale przede wszystkim to sam Putin nie potrafi sobie już wyobrazić Rosji bez siebie.
 
Wojciech Osiński


 

Polecane
Emerytury
Stażowe