[Tylko u nas] Prof. Ewa Marciniak: W ratowaniu gospodarek narodowych udział państwa jest nieodzowny

- Sytuacja po koronawirusie pokaże, że społeczeństwo jest zdolne do samoorganizacji. Proszę zobaczyć, ile oddolnych inicjatyw społecznych wspiera pielęgniarki, lekarzy, starsze osoby. To ogromna szansa na drugą polityzację. Jeśli ludzie zobaczą siebie jako skutecznych w zbiorowym działaniu, mających kontrolę praktyczną nad zdarzeniami, to zaczną pragnąć czegoś więcej niż rytualnej polityki – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem politolog z UE, prof. Ewa Marciniak.
/ prof. Ewa Marciniak. Screen YT Rzeczpospolita TV
Nie odnosi Pani wrażenia, że koronawirus ujawnił brak zaplecza intelektualnego i myśli strategicznej w szeregach naszych partii?
Tak, i uważam, że po koronawirusie będzie realny zwrot ku inteligencji, ku intelektualistom i instytucjonalizacji ich aktywności oraz wiedzy na różnych szczeblach państwa. Ivan Krastew użył kiedyś ciekawej metafory o populizmie: załoga płynącego statku uważa, że trzeba wyrzucić kapitana. Owszem, jeszcze trochę bez kapitana statek popłynie, ale pojawia się pytanie, kto będzie nim dowodził, kto zadecyduje, dokąd i jak płynąć w lewo czy w prawo. My nie mówimy o populizmie, lecz o bieżącej sytuacji, o czasie kryzysu, który też wymaga wysokiej klasy specjalistów z bardzo wielu dziedzin, by nim zarządzać i aby z niego wyjść. Sytuacja, której nieoczekiwanie doświadczamy, pokazuje, że na wielu płaszczyznach będą potrzebne szczególne kompetencje intelektualne, bo jest to kryzys nie tylko zdrowotny, ale i polityczny, ekonomiczny oraz psychologiczny.

Politycy będą tych ludzi ze szczególnymi kompetencjami potrzebować?
Tak, w Szwecji kryzysem epidemicznym zarządza lekarz, nie polityk, zresztą minister Szumowski też bardziej jest teraz lekarzem niż politykiem. Tu pojawia się pytanie, czy władza jest w stanie zorganizować takie ciała doradcze, których zadania polegałyby nie tylko na formułowaniu opinii, ale w jakimś stopniu ich decyzje i pomysły były wiążące. Dziś ludzie nie potrzebują mitów, nie potrzebują propagandy i znachorów, lecz rzeczowej, realnej wiedzy. Sytuacja po koronawirusie pokaże również, że społeczeństwo jest zdolne do samoorganizacji. Proszę zwrócić uwagę, ile jest oddolnych inicjatyw społecznych wspierających pielęgniarki, lekarzy, starsze osoby. Kto tylko może, np. szyje maseczki, pomaga w różnych dostępnych formach.

Każda władza zazdrośnie strzeże swoich prerogatyw. Uważa Pani, że politycy podzielą się częścią władzy z obywatelami?
Myślę, że stopniowo upada pojmowanie polityki jako zdobycie i utrzymanie władzy na rzecz koncepcji polityki jako rządzenia i dobra wspólnego. Stąd sądzę, że władza podzieli się swoimi prerogatywami z ekspertami, organizacjami pozarządowymi, związkami zawodowymi. Proszę zwrócić uwagę na ministra Szumowskiego, on wyrasta dzisiaj na głównego polityka zarządzającego tym kryzysem, a jest przecież takim fachowcem, profesorem w swojej dziedzinie. Wcześniej nie był najbardziej rozpoznawalnym politykiem, dzisiaj badania pokazują, jak wzrosła jego rozpoznawalność i wiarygodność. To świadczy, że bycie ekspertem jest na nowo ważne i przy okazji politycznie opłacalne. 

Epidemia pojawiła się w momencie, gdy na kontynencie europejskim powrócił już koncert mocarstw. Koronawirus wymusi zmiany postaw politycznych, skończy się uprawianie postpolityki?
Jak na razie ta sytuacja pokazała, że większość liderów uprawia politykę w obrębie i dla własnego państwa. Priorytet jest taki, że przywódcy europejscy działają na rzecz swoich krajów, a postpolityka zakłada zrzeczenie się znacznej części swojej suwerenności na rzecz organizmów międzynarodowych. W tym wymiarze mamy zatem odwrót od postpolityki. Czy swoisty błogostan, który dominował do tej pory wśród europejskiej klasy politycznej niebawem się skończy? Trudno dzisiaj jednoznacznie odpowiedzieć. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na inną koncepcję, czyli antypolityki. Popularyzuje ją m.in. Colin Hay. Ona odżyła, gdy wszyscy zastanawiają się, co będzie po koronawirusie. Według koncepcji antypolityki zaufanie do istniejących instytucji, w tym partii politycznych, jest niskie. Obywatele uważają, że artykulacja ich interesów poprzez te tradycyjne instytucje jest niewłaściwa. Jednocześnie twierdzą, że politykę da się zmienić np. poprzez większy bezpośredni udział w polityce. Innymi słowy, zmiana kanałów artykulacji z głównych partii politycznych na bezpośrednie formy udziału w polityce lub referenda daje możliwość wtórnej polityzacji. Nie krytykujemy polityki jako takiej, nie uciekamy od niej, tylko mamy przekonanie o jej zmianie, czyli wtórnej polityzacji przywracającej legitymizację polityce.

Czy ta wtórna legitymizacja obejmie stare nielubiane partie?
I to jest pytanie, czy legitymizacja na nowo będzie dotyczyć starych podmiotów politycznych, czy zupełnie nowych tworów? Może powstaną nowe ruchy społeczne, które z czasem przemienią się w partie polityczne. Czy polityka sprowadzona do rytuału zostanie zastąpiona inną formą polityczności. Sądzę, że tak. Wobec odradzającego się społeczeństwa obywatelskiego szansa na drugą polityzację moim zdaniem istnieje. Jeśli ludzie zobaczą siebie jako skutecznych w zbiorowym działaniu, mających kontrolę praktyczną nad zdarzeniami, to zaczną pragnąć czegoś więcej niż rytualnej polityki. 

Koronawirus może zawrócić europejską klasę polityczną do uprawiania polityki heroicznej, do powrotu wielkich mężów stanu, jak choćby ojcowie założyciele UE? 
W tej chwili nie widać na horyzoncie tych wybitnych przywódców. Heroizm zarezerwowany jest dla czasów faktycznie przełomowych. Obecnie trudno mówić, by takie już nadeszły. Jeśli sytuacja związana z epidemią będzie się przedłużać, to możemy do takich czasów i adekwatnych mężów stanu dojrzewać. Niemal wszystko będzie zależało od stanu gospodarki globalnej.

Elity europejskie wyleczą się z przeświadczenia o końcu historii?
Elity europejskie są zróżnicowane. Jeśli mówimy o politykach, przywódcach państw to z przykrością trzeba przyznać, że zasadniczo jest im obca filozofia polityczna. To raczej pragmatycy, zainteresowani skutecznym rządzeniem i osiąganiem celów politycznych.

Naukowcy twierdzą, że przez epidemię mocno ucierpi poziom zaufania społecznego. Co z dwoma zasadniczymi postawami w demokracji, czyli uczestnictwem i kontestacją?
Te dwie postawy zależą od rozwoju sytuacji. Patrząc z aktualnej perspektywy, nie sądzę, by po zażegnaniu epidemii koronawirusa ludzie kontestowali porządek społeczny, raczej będą się aktywizować do wytwarzania nowych form reprezentacji ich interesów. Tutaj też jest miejsce do odrodzenia się związków zawodowych. Gorzej z zaufaniem społecznym. Mamy jeden z najniższych poziomów zaufania społecznego w Europie. Ono waha się od 14 do 18 proc. Politycy, szczególnie urzędujący prezydenci, mają o wiele wyższy poziom tego zaufania, partie polityczne już mniejszy. Sporym zaufaniem cieszą się za to takie instytucje jak wojsko, policja, straż pożarna, a więc instytucje militarne, ale też takie, które pomagają ludziom, dbają o ich bezpieczeństwo.

Zobaczymy jak instytucje państwa poradzą sobie z kryzysem i jakie będą jego krótkotrwałe i długotrwałe skutki. Od tego zależy dominacja jednej lub drugiej postawy. 

Które partie będą zyskiwać: światopoglądowe, populistyczne, antysystemowe, antyestablishmentowe, czy może programowe, socjalne, liberalne?
W czasach kryzysu, niepewności losu i grożącego bezrobocia najbardziej zyskują ugrupowania lewicowe i te mające wśród swoich priorytetów ochronę socjalną i prawa pracownicze. Zyskają także partie odwołujące się do narracji narodowej i konserwatywnej. Kryzysy zawsze kierują ludzi do czegoś, co jest im dobrze znane, co wiąże się z tradycyjnymi i narodowymi wartościami oraz daje wypróbowaną identyfikację przed nieznanym zagrożeniem. 

Już dziś słychać, że z epidemią lepiej radzą sobie państwa narodowe i rządy twardej ręki. Obawia się Pani wzrostu nastrojów autorytarnych?
Prowadzone od trzydziestu lat badania w Polsce pokazują, że około 40 proc. Polaków akceptuje stanowisko mówiące, że w niektórych sytuacjach rządy silnej ręki są bardziej pożądane niż rządy demokratyczne. Proszę zobaczyć, że w walce z koronawirusem chwalona jest chińska dyscyplina, a napiętnowane włoskie czy hiszpańskie rozprzężenie. 

Ciekawe, jak idee wolności jednostki będą realizowane w praktyce. Ludzie wybiorą bezpieczeństwo zamiast wolności, ukonstytuuje się jakiś kolektywny system monitorowania społeczeństwa?
Priorytetem dla ludzi jest zdrowie i bezpieczeństwo publiczne i łatwiej rezygnują dzisiaj z wolności osobistych na rzecz bezpieczeństwa. Czy ten stan się utrzyma? To działa jak sinusoida, w sytuacjach zagrożenia obywatele godzą się na restrykcje ograniczające wolność, jednak potem potrafią się o nią upomnieć, gdy restrykcje trwają zbyt długo lub są nieadekwatnie duże w stosunku do zaistniałej sytuacji.

Lęk stanie się jedną z dominujących emocji w polityce determinującą większość decyzji politycznych?
Teraz na pewno tak, lecz myślę, że w dłuższej perspektywie szybko się go pozbędziemy, ponieważ lęk nie jest dobrą emocją. Nie czujemy się z nim dobrze, więc będziemy się starali go redukować, a wzmacniać pozytywne emocje: nadzieję, wzajemny szacunek czy społeczną empatię.

Powrócą wielkie narracje?
Mamy badania porównawcze z Polski, Holandii i Ukrainy dotyczące postawy wobec polityki i polityków. Coraz częściej rysuje się idea życia w czystym świecie, nie jest to nazwane wprost, ale to ekologizm, który dla ludzi jest coraz bardziej ważny. Dla młodego pokolenia wchodzącego w życie polityczne te postulaty są bardzo istotne. Sądzę, że to jest wielka narracja rysująca się na przyszłość.

Ale w czasie epidemii nie widać, by partie ekologiczne miały coś sensownego do zaproponowania.
Teraz ich nie widać, dzisiaj polityk, który mówiłby cokolwiek niezwiązanego z koronawirusem, byłby nawet postponowany. Ale ten nurt jest coraz bardziej popularny i on wróci po zażegnaniu kryzysu. Proszę zwrócić uwagę, że w czasie kwarantanny lasy państwowe i parki narodowe przeżyły prawdziwe oblężenie. 

Do tego stopnia, że trzeba je było zamknąć.
To pokazuje, jak ważnym obszarem życia staje się przyroda, kontakt z nią, czyste powietrze i zdrowa żywność. Partia polityczna myśląca długookresowo nie powinna tego bagatelizować przy badaniu stylu życia swoich wyborców i sposobu spędzania przez nich wolnego czasu.  

W wymiarze socjoekonomicznym czeka nas odejście od orientacji indywidualistycznej z wolnym rynkiem, wolną konkurencją na rzecz postaw kolektywistycznych, tzn. ochrony rodzimych rynków, protekcjonizmu, osłony socjalnej, interwencjonizmu?
Wszystko na to wskazuje. W obszarze ratowania gospodarek narodowych udział państwa jest nieodzowny. Praktyki protekcjonistyczne jako pierwsze zaczęły stosować państwa o najsilniejszych gospodarkach. 
 

 

POLECANE
Jelenia Góra: Nowe informacje w sprawie śmierci 11-letniej Danusi. Świadkiem 10-latek Wiadomości
Jelenia Góra: Nowe informacje w sprawie śmierci 11-letniej Danusi. Świadkiem 10-latek

Nowe ustalenia w sprawie zabójstwa 11-letniej Danusi w Jeleniej Górze rzucają światło na dramatyczne wydarzenia, do których doszło w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 10. Świadkiem ataku był 10-letni uczeń tej samej placówki. To, co widział i zrobił tuż po zdarzeniu, może mieć kluczowe znaczenie dla postępowania.

Ustawa łańcuchowa. Sejm nie odrzucił weta prezydenta z ostatniej chwili
Ustawa "łańcuchowa". Sejm nie odrzucił weta prezydenta

W środowym głosowaniu Sejm nie uzyskał wystarczającej liczby głosów, aby odrzucić weto prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie tzw. ustawy łańcuchowej.

Nie żyje znany naukowiec. Został zastrzelony z ostatniej chwili
Nie żyje znany naukowiec. Został zastrzelony

W miejscowości Brookline pod Bostonem znaleziono martwego prof. Nuno Loureiro z Massachusetts Institute of Technology – informują amerykańskie media.

GIOŚ wydał komunikat dla mieszkańców Kielc z ostatniej chwili
GIOŚ wydał komunikat dla mieszkańców Kielc

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał ostrzeżenie dla Kielc. W środę 17 grudnia prognozowane jest przekroczenie poziomu informowania dla pyłu zawieszonego PM10. Niekorzystna sytuacja może utrzymać się do czwartku, 18 grudnia, do godz. 24:00.

Sejm chce odrzucić weto prezydenta. Bogucki: Ustawa stygmatyzuje polską wieś z ostatniej chwili
Sejm chce odrzucić weto prezydenta. Bogucki: Ustawa stygmatyzuje polską wieś

Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki oświadczył w środę w Sejmie, że tzw. ustawa łańcuchowa, którą zawetował prezydent Karol Nawrocki, w dużej mierze stygmatyzowała polską wieś.

Europarlament otwiera drogę do „turystyki aborcyjnej”. W grę wchodzą unijne fundusze z ostatniej chwili
Europarlament otwiera drogę do „turystyki aborcyjnej”. W grę wchodzą unijne fundusze

Parlament Europejski przyjął rezolucję popierającą obywatelską inicjatywę „My Voice, My Choice”, której celem jest zwiększenie dostępności aborcji w Unii Europejskiej. Kluczowym elementem dokumentu jest postulat uruchomienia mechanizmu „solidarności finansowej”, który mógłby umożliwić finansowanie aborcji z funduszy unijnych – także z pominięciem restrykcyjnych regulacji obowiązujących w części państw członkowskich.

Pilne doniesienia ws. właściciela TVN. Jest decyzja z ostatniej chwili
Pilne doniesienia ws. właściciela TVN. Jest decyzja

Rada dyrektorów Warner Bros. Discovery (WBD) jednogłośnie opowiedziała się w środę za podtrzymaniem rekomendacji dla akcjonariuszy w sprawie zaakceptowania oferty przejęcia części firmy przez Netflixa. Zdaniem rady konkurencyjna oferta Paramount Skydance jest niewystarczająca i bardziej ryzykowna.

Zabójstwo 11-latki w Jeleniej Górze. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Zabójstwo 11-latki w Jeleniej Górze. Są nowe informacje

Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze zastosował środek tymczasowy wobec 12-latki zatrzymanej w związku zabójstwem 11-letniej Danusi – poinformowała w środę po południu wiceprezes sądu Agnieszka Makowska.

Inflacja w Polsce. UE notuje deflację, u nas ceny nadal rosną Wiadomości
Inflacja w Polsce. UE notuje deflację, u nas ceny nadal rosną

Choć tempo wzrostu cen w Polsce zwalnia, krajowa inflacja pozostaje wyższa niż średnia unijna. Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że w listopadzie w większości państw UE doszło do miesięcznej deflacji, podczas gdy w Polsce ceny nadal rosły. Jednocześnie struktura inflacji ujawnia skrajne różnice – od gwałtownych podwyżek cen żywności i używek po wyraźne spadki cen elektroniki.

Tyle wyniosą ceny prądu w 2026 r. Jest komunikat URE z ostatniej chwili
Tyle wyniosą ceny prądu w 2026 r. Jest komunikat URE

Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził wysokość taryf na energię elektryczną na 2026 r.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Ewa Marciniak: W ratowaniu gospodarek narodowych udział państwa jest nieodzowny

- Sytuacja po koronawirusie pokaże, że społeczeństwo jest zdolne do samoorganizacji. Proszę zobaczyć, ile oddolnych inicjatyw społecznych wspiera pielęgniarki, lekarzy, starsze osoby. To ogromna szansa na drugą polityzację. Jeśli ludzie zobaczą siebie jako skutecznych w zbiorowym działaniu, mających kontrolę praktyczną nad zdarzeniami, to zaczną pragnąć czegoś więcej niż rytualnej polityki – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem politolog z UE, prof. Ewa Marciniak.
/ prof. Ewa Marciniak. Screen YT Rzeczpospolita TV
Nie odnosi Pani wrażenia, że koronawirus ujawnił brak zaplecza intelektualnego i myśli strategicznej w szeregach naszych partii?
Tak, i uważam, że po koronawirusie będzie realny zwrot ku inteligencji, ku intelektualistom i instytucjonalizacji ich aktywności oraz wiedzy na różnych szczeblach państwa. Ivan Krastew użył kiedyś ciekawej metafory o populizmie: załoga płynącego statku uważa, że trzeba wyrzucić kapitana. Owszem, jeszcze trochę bez kapitana statek popłynie, ale pojawia się pytanie, kto będzie nim dowodził, kto zadecyduje, dokąd i jak płynąć w lewo czy w prawo. My nie mówimy o populizmie, lecz o bieżącej sytuacji, o czasie kryzysu, który też wymaga wysokiej klasy specjalistów z bardzo wielu dziedzin, by nim zarządzać i aby z niego wyjść. Sytuacja, której nieoczekiwanie doświadczamy, pokazuje, że na wielu płaszczyznach będą potrzebne szczególne kompetencje intelektualne, bo jest to kryzys nie tylko zdrowotny, ale i polityczny, ekonomiczny oraz psychologiczny.

Politycy będą tych ludzi ze szczególnymi kompetencjami potrzebować?
Tak, w Szwecji kryzysem epidemicznym zarządza lekarz, nie polityk, zresztą minister Szumowski też bardziej jest teraz lekarzem niż politykiem. Tu pojawia się pytanie, czy władza jest w stanie zorganizować takie ciała doradcze, których zadania polegałyby nie tylko na formułowaniu opinii, ale w jakimś stopniu ich decyzje i pomysły były wiążące. Dziś ludzie nie potrzebują mitów, nie potrzebują propagandy i znachorów, lecz rzeczowej, realnej wiedzy. Sytuacja po koronawirusie pokaże również, że społeczeństwo jest zdolne do samoorganizacji. Proszę zwrócić uwagę, ile jest oddolnych inicjatyw społecznych wspierających pielęgniarki, lekarzy, starsze osoby. Kto tylko może, np. szyje maseczki, pomaga w różnych dostępnych formach.

Każda władza zazdrośnie strzeże swoich prerogatyw. Uważa Pani, że politycy podzielą się częścią władzy z obywatelami?
Myślę, że stopniowo upada pojmowanie polityki jako zdobycie i utrzymanie władzy na rzecz koncepcji polityki jako rządzenia i dobra wspólnego. Stąd sądzę, że władza podzieli się swoimi prerogatywami z ekspertami, organizacjami pozarządowymi, związkami zawodowymi. Proszę zwrócić uwagę na ministra Szumowskiego, on wyrasta dzisiaj na głównego polityka zarządzającego tym kryzysem, a jest przecież takim fachowcem, profesorem w swojej dziedzinie. Wcześniej nie był najbardziej rozpoznawalnym politykiem, dzisiaj badania pokazują, jak wzrosła jego rozpoznawalność i wiarygodność. To świadczy, że bycie ekspertem jest na nowo ważne i przy okazji politycznie opłacalne. 

Epidemia pojawiła się w momencie, gdy na kontynencie europejskim powrócił już koncert mocarstw. Koronawirus wymusi zmiany postaw politycznych, skończy się uprawianie postpolityki?
Jak na razie ta sytuacja pokazała, że większość liderów uprawia politykę w obrębie i dla własnego państwa. Priorytet jest taki, że przywódcy europejscy działają na rzecz swoich krajów, a postpolityka zakłada zrzeczenie się znacznej części swojej suwerenności na rzecz organizmów międzynarodowych. W tym wymiarze mamy zatem odwrót od postpolityki. Czy swoisty błogostan, który dominował do tej pory wśród europejskiej klasy politycznej niebawem się skończy? Trudno dzisiaj jednoznacznie odpowiedzieć. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na inną koncepcję, czyli antypolityki. Popularyzuje ją m.in. Colin Hay. Ona odżyła, gdy wszyscy zastanawiają się, co będzie po koronawirusie. Według koncepcji antypolityki zaufanie do istniejących instytucji, w tym partii politycznych, jest niskie. Obywatele uważają, że artykulacja ich interesów poprzez te tradycyjne instytucje jest niewłaściwa. Jednocześnie twierdzą, że politykę da się zmienić np. poprzez większy bezpośredni udział w polityce. Innymi słowy, zmiana kanałów artykulacji z głównych partii politycznych na bezpośrednie formy udziału w polityce lub referenda daje możliwość wtórnej polityzacji. Nie krytykujemy polityki jako takiej, nie uciekamy od niej, tylko mamy przekonanie o jej zmianie, czyli wtórnej polityzacji przywracającej legitymizację polityce.

Czy ta wtórna legitymizacja obejmie stare nielubiane partie?
I to jest pytanie, czy legitymizacja na nowo będzie dotyczyć starych podmiotów politycznych, czy zupełnie nowych tworów? Może powstaną nowe ruchy społeczne, które z czasem przemienią się w partie polityczne. Czy polityka sprowadzona do rytuału zostanie zastąpiona inną formą polityczności. Sądzę, że tak. Wobec odradzającego się społeczeństwa obywatelskiego szansa na drugą polityzację moim zdaniem istnieje. Jeśli ludzie zobaczą siebie jako skutecznych w zbiorowym działaniu, mających kontrolę praktyczną nad zdarzeniami, to zaczną pragnąć czegoś więcej niż rytualnej polityki. 

Koronawirus może zawrócić europejską klasę polityczną do uprawiania polityki heroicznej, do powrotu wielkich mężów stanu, jak choćby ojcowie założyciele UE? 
W tej chwili nie widać na horyzoncie tych wybitnych przywódców. Heroizm zarezerwowany jest dla czasów faktycznie przełomowych. Obecnie trudno mówić, by takie już nadeszły. Jeśli sytuacja związana z epidemią będzie się przedłużać, to możemy do takich czasów i adekwatnych mężów stanu dojrzewać. Niemal wszystko będzie zależało od stanu gospodarki globalnej.

Elity europejskie wyleczą się z przeświadczenia o końcu historii?
Elity europejskie są zróżnicowane. Jeśli mówimy o politykach, przywódcach państw to z przykrością trzeba przyznać, że zasadniczo jest im obca filozofia polityczna. To raczej pragmatycy, zainteresowani skutecznym rządzeniem i osiąganiem celów politycznych.

Naukowcy twierdzą, że przez epidemię mocno ucierpi poziom zaufania społecznego. Co z dwoma zasadniczymi postawami w demokracji, czyli uczestnictwem i kontestacją?
Te dwie postawy zależą od rozwoju sytuacji. Patrząc z aktualnej perspektywy, nie sądzę, by po zażegnaniu epidemii koronawirusa ludzie kontestowali porządek społeczny, raczej będą się aktywizować do wytwarzania nowych form reprezentacji ich interesów. Tutaj też jest miejsce do odrodzenia się związków zawodowych. Gorzej z zaufaniem społecznym. Mamy jeden z najniższych poziomów zaufania społecznego w Europie. Ono waha się od 14 do 18 proc. Politycy, szczególnie urzędujący prezydenci, mają o wiele wyższy poziom tego zaufania, partie polityczne już mniejszy. Sporym zaufaniem cieszą się za to takie instytucje jak wojsko, policja, straż pożarna, a więc instytucje militarne, ale też takie, które pomagają ludziom, dbają o ich bezpieczeństwo.

Zobaczymy jak instytucje państwa poradzą sobie z kryzysem i jakie będą jego krótkotrwałe i długotrwałe skutki. Od tego zależy dominacja jednej lub drugiej postawy. 

Które partie będą zyskiwać: światopoglądowe, populistyczne, antysystemowe, antyestablishmentowe, czy może programowe, socjalne, liberalne?
W czasach kryzysu, niepewności losu i grożącego bezrobocia najbardziej zyskują ugrupowania lewicowe i te mające wśród swoich priorytetów ochronę socjalną i prawa pracownicze. Zyskają także partie odwołujące się do narracji narodowej i konserwatywnej. Kryzysy zawsze kierują ludzi do czegoś, co jest im dobrze znane, co wiąże się z tradycyjnymi i narodowymi wartościami oraz daje wypróbowaną identyfikację przed nieznanym zagrożeniem. 

Już dziś słychać, że z epidemią lepiej radzą sobie państwa narodowe i rządy twardej ręki. Obawia się Pani wzrostu nastrojów autorytarnych?
Prowadzone od trzydziestu lat badania w Polsce pokazują, że około 40 proc. Polaków akceptuje stanowisko mówiące, że w niektórych sytuacjach rządy silnej ręki są bardziej pożądane niż rządy demokratyczne. Proszę zobaczyć, że w walce z koronawirusem chwalona jest chińska dyscyplina, a napiętnowane włoskie czy hiszpańskie rozprzężenie. 

Ciekawe, jak idee wolności jednostki będą realizowane w praktyce. Ludzie wybiorą bezpieczeństwo zamiast wolności, ukonstytuuje się jakiś kolektywny system monitorowania społeczeństwa?
Priorytetem dla ludzi jest zdrowie i bezpieczeństwo publiczne i łatwiej rezygnują dzisiaj z wolności osobistych na rzecz bezpieczeństwa. Czy ten stan się utrzyma? To działa jak sinusoida, w sytuacjach zagrożenia obywatele godzą się na restrykcje ograniczające wolność, jednak potem potrafią się o nią upomnieć, gdy restrykcje trwają zbyt długo lub są nieadekwatnie duże w stosunku do zaistniałej sytuacji.

Lęk stanie się jedną z dominujących emocji w polityce determinującą większość decyzji politycznych?
Teraz na pewno tak, lecz myślę, że w dłuższej perspektywie szybko się go pozbędziemy, ponieważ lęk nie jest dobrą emocją. Nie czujemy się z nim dobrze, więc będziemy się starali go redukować, a wzmacniać pozytywne emocje: nadzieję, wzajemny szacunek czy społeczną empatię.

Powrócą wielkie narracje?
Mamy badania porównawcze z Polski, Holandii i Ukrainy dotyczące postawy wobec polityki i polityków. Coraz częściej rysuje się idea życia w czystym świecie, nie jest to nazwane wprost, ale to ekologizm, który dla ludzi jest coraz bardziej ważny. Dla młodego pokolenia wchodzącego w życie polityczne te postulaty są bardzo istotne. Sądzę, że to jest wielka narracja rysująca się na przyszłość.

Ale w czasie epidemii nie widać, by partie ekologiczne miały coś sensownego do zaproponowania.
Teraz ich nie widać, dzisiaj polityk, który mówiłby cokolwiek niezwiązanego z koronawirusem, byłby nawet postponowany. Ale ten nurt jest coraz bardziej popularny i on wróci po zażegnaniu kryzysu. Proszę zwrócić uwagę, że w czasie kwarantanny lasy państwowe i parki narodowe przeżyły prawdziwe oblężenie. 

Do tego stopnia, że trzeba je było zamknąć.
To pokazuje, jak ważnym obszarem życia staje się przyroda, kontakt z nią, czyste powietrze i zdrowa żywność. Partia polityczna myśląca długookresowo nie powinna tego bagatelizować przy badaniu stylu życia swoich wyborców i sposobu spędzania przez nich wolnego czasu.  

W wymiarze socjoekonomicznym czeka nas odejście od orientacji indywidualistycznej z wolnym rynkiem, wolną konkurencją na rzecz postaw kolektywistycznych, tzn. ochrony rodzimych rynków, protekcjonizmu, osłony socjalnej, interwencjonizmu?
Wszystko na to wskazuje. W obszarze ratowania gospodarek narodowych udział państwa jest nieodzowny. Praktyki protekcjonistyczne jako pierwsze zaczęły stosować państwa o najsilniejszych gospodarkach. 
 


 

Polecane