Ryszard Czarnecki: Nieformalne stronnictwo „Polska jest gorsza” czyli bezdroża „imposybilizmu”

Opozycja w Polsce może jest i słaba, ale to stronnictwo jest silne. Nieformalne stronnictwo ludzi głosujących na różne partie, a czasem nawet nie głosujących, ale „połączonych myślą jedną”: Polska jest słaba, Polacy to niedojdy, polskość to nienormalność, inni mogą robić wielkie rzeczy – ale my nie możemy.
 Ryszard Czarnecki: Nieformalne stronnictwo „Polska jest gorsza”  czyli bezdroża „imposybilizmu”
/ PAP/Tomasz Gzell
Nieformalnych członków takiego stronnictwa jest sporo wśród polityków, dziennikarzy, tzw. ekspertów, ale też zwykłych zjadaczy chleba. 
Polska z definicji gorsza czyli łże-rzeczywistość ... 
Pewien bardzo znany dziennikarz w TVN 24, dosłownie w ostatnich dniach, szczerze wykrzykiwał, że jak to Polska ma być pionierem w głosowaniu korespondencyjnym na taką skalę, skoro wcześniej żadne państwo tego nie przećwiczyło? Jak to możliwe, żeby Polacy potrafili? I on naprawdę w to wierzył. Bo Polska według tych ludzi jest „od macochy”, jest gorsza, Polacy są gorsi – inne kraje i inne nacje są z definicji lepsze, mądrzejsze, lepiej się gospodarują, i oczywiście lepiej radzą sobie z pandemią koronawirusa. To właśnie ci ludzie, nieformalni przedstawiciele stronnictwa o roboczej, przyjętej przeze mnie na użytek tego tekstu, nazwie „Polska jest gorsza z definicji, a Polacy – to lepiej nie gadać” udowadniali nam  mediach społecznościowych i nie tylko, jak to Szwecja świetnie radzi sobie z COVID-19, w przeciwieństwie do nas. Ci ludzie są kompletnie ślepi i głusi na fakty, że owo Królestwo Szwecji będąc krajem czterokrotnie od nas mniej licznym , ma czterokrotnie więcej zgonów (524 w Polsce i 2 192 zgony w Szwecji – stan na  27.04)! Jeśli fakty się nie zgadzają, to według tych Państwa „tym gorzej dla faktów”… Jeżeli rzeczywistość jest inna niż oni głoszą, to zaczynają tworzyć łże-rzeczywistość. Są królami świata wirtualnego -a nie realu. 
Korea Południowa mając blisko 52 miliony mieszkańców, w tym 44 mln uprawnionych do głosowanie, może zorganizować wybory, w których wzięło udział około 29 mln Koreańczyków. Oni mogą zapewnić proces wyborczy będąc krajem większym od nas – a my absolutnie nie! To się nazywa „imposybilizm”, od angielskiego i francuskiego „impossible”. 
Sama ideologia „imposybilistów” opiera się na dogmacie, że w Polsce nic się udać nie może – bo Polska jest właśnie gorsza. Stad też nie budzi w  nich poczucia dyskomfortu fakt, że w czasie pandemii wybory odbyły się  w  Niemczech – w największym kraju związkowym czyli „landzie” – Bawarii, a także w Szwajcarii i w Korei Południowej właśnie. W Polsce przecież nie może się udać to, co gdzie indziej się udało. Nie zastanawiają się (a może właśnie się zastanawiają?) zwolennicy tezy o tym, że jesteśmy gorsi i bardziej nieudani niż reszta – nad tym, jaki przekaz poszedłby w świat, gdy Rzeczpospolita przełożyłaby wybory, choć inne państwa tego nie uczyniły (poza Francją, która przełożyła drugą turę wyborów lokalnych – tyle, że tam na dziś jest 14 razy  więcej osób zarażonych i 40 razy więcej zgonów niż w Polsce ). 
Imposybiliści i ich dogmaty 
Cechą charakterystyczną owych imposybilistów  i zwolenników tezy, jak fajnie jest gdzie indziej , tylko nie u nas - jest to, że bardzo zawodzi ich elementarna logika. Oto mając pełne usta frazesów o Konstytucji, skandując „KON-STY-TU-CJA” i obnosząc się w koszulkach z takimże napisem (ewentualnie w wersji „OTUA”…) ci sami ludzie są – podobnie jak w  sprawie statystyk zarażeń i zgonów w związku z pandemią – ślepi i głusi na to, co owa tak przez nich chętnie przywoływana i tak bardzo instrumentalnie traktowana Konstytucja głosi. Parokrotnie w telewizyjnych i radiowych debatach via Skype przytaczałem zapis Konstytucji, który mówi, że wybory muszą się odbyć  między 75 a 100 dniem od zakończenia kadencji urzędującej Głowy Państwa. Ze strony naszych adwersarzy z PO (nomen omen… „KO”!) czy lewicy zapadało wtedy głuche milczenie. Jeśli bowiem Ustawa Zasadnicza RP głosi coś, co jest dla nich politycznie korzystne – to do diabła z konstytucją! Skądinąd, identycznie wcześniej było, gdy w dyskusjach z owymi płytkimi fanami Konstytucji powoływaliśmy się na konstytucyjną definicję małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Wtedy również jakoś Konstytucja była „be” i do bani.  
Nawet UE wie, że są granice szaleństwa ... 
Te same środowiska, które do Unii Europejskiej i innych organizacji międzynarodowych mają stosunek więcej niż nabożny , a ich przedstawiciele widzą (rozumieją) świat o tyle, o ile go zobaczą z pozycji klęczącej, bo bez przerwy oddają hołdy lenne UE – czasem nagle głuchną na unijne enuncjacje. Dzieje się to wtedy, gdy Unia Europejska, która ma swoje gry, ale też wie, że są granice szaleństwa, wypowiada się wbrew interesom owego nieformalnego stronnictwa z nieformalną nazwą „Polska jest z definicji gorsza”. Jeśli Bruksela odezwie się to nie po ich myśli – wówczas głośno milczą i chcą tym milczeniem zabić unijne instytucje. Tak było, gdy ostatnio rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand uznał, że wybory w Polsce i innych krajach członkowskich UE to sprawa tychże krajów oraz że również termin wyborów w oczywisty sposób pozostaje sprawą wewnętrzna państw członkowskich. W takich sytuacjach ludzie z „Polska jest gorsza”, zawołani euroentuzjaści chwilowo obrażają się na Unię ...  
Ci sami ludzie i te same środowiska pieli z zachwytu, gdy parę dni wcześniej belgijski komisarz Didier Reynders nie mając mandatu KE „wyszedł przed szereg”, jak to później skomentowali dyplomaci z Brukseli i zapowiedział, że Komisja Europejska zajmie się wyborami w  Polsce i uruchomieniem w związku z tym art. 7.  Wypowiedź rzecznika KE Wiganda była politycznym „daniem po łapach” kontrowersyjnemu Belgowi. Jak widać zwolennicy tezy, że Polska jest „kiepska” w  porównaniu z innymi krajami, owi „imposybiliści” są jednocześnie hipokrytami i maja bardzo selektywny słuch: z Brukseli słyszą tylko to, co chcą usłyszeć, a nie to, co jest tam naprawdę w kontekście Polski mówione.   
Pamiętajmy jedno: ci ludzie, obojętnie czy mówią o wyborach prezydenckich, konstytucji czy koronawirusie, chcą przedstawić tylko jeden przekaz: że Polska jest gorsza od innych krajów, a  państwo polskie niewydolne. Wbrew faktom. Wbrew rzeczywistości. Warto to wiedzieć – i nagłaśniać. Ci heroldzi swoistego narodowego minimalizmu, wszak mocno podszytego kiedyś internacjonalizmem, a dziś kosmopolityzmem powinni być poddani pod osad polskiej, patriotycznej opinii publicznej. Taki pręgierz im się należy. Zwolennicy ideologii, że „Polska jest gorsza, a Polacy to ksenofobi, rasiści i ludzie godni politowania” zasługują na ostracyzm. 

*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (o redakcyjnym tytule „Bezdroża imposybilizmu” 30.04.2020) 


 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kompromitacja ABW. Podsłuch okazał się nie być podsłuchem z ostatniej chwili
Kompromitacja ABW. Podsłuch okazał się nie być podsłuchem

– W sali w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, gdzie we wtorek ma odbyć się wyjazdowe posiedzenie rządu, wykryto element starego systemu nagłośnieniowego – poinformowała rzecznik wojewody śląskiego Alicja Waliszewska.

Zacharowa: Wypowiedzi Macrona nie rozumieją nawet jego sojusznicy z ostatniej chwili
Zacharowa: Wypowiedzi Macrona nie rozumieją nawet jego sojusznicy

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała wypowiedzi Emmanuela Macrona, który już kilka razy publicznie stwierdził, że nie wyklucza wysłania wojsk krajów Zachodnich do walk na Ukrainie.

Tusk zwołuje posiedzenie ws. rosyjskich i białoruskich wpływów z ostatniej chwili
Tusk zwołuje posiedzenie ws. rosyjskich i białoruskich wpływów

Zwołałem na jutro posiedzenie Kolegium do Spraw Służb Specjalnych. Tematem domniemane wpływy rosyjskie i białoruskie w polskim aparacie władzy w poprzednich latach – zapowiedział we wtorek szef rządu Donald Tusk na platformie X.

Niepokojące doniesienia w sprawie Roksany Węgiel z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Roksany Węgiel

Media obiegły niepokojące informacje na temat Roksany Węgiel.

Ukraina: Dwóch pułkowników ukraińskiej służby ochrony najwyższych urzędników planowało zamach na Zełenskiego z ostatniej chwili
Ukraina: Dwóch pułkowników ukraińskiej służby ochrony najwyższych urzędników planowało zamach na Zełenskiego

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała pięć osób, które działając na rzecz Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Rosji, planowały zamach na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Wśród aresztowanych jest dwóch pułkowników UDO, ukraińskiej służby ochrony najwyższych urzędników.

PiS traci władzę na Podlasiu z ostatniej chwili
PiS traci władzę na Podlasiu

Marszałkiem województwa podlaskiego został Łukasz Prokorym z Koalicji Obywatelskiej. W tajnym głosowaniu otrzymał 16 z 30 głosów. Przewodniczącym sejmiku został Cezary Cieślukowski z Trzeciej Drogi.

Ten artykuł na stronie Die Welt wisiał tylko chwilę. Mamy treść z ostatniej chwili
Ten artykuł na stronie Die Welt wisiał tylko chwilę. Mamy treść

„Brudniej, niż dozwolono – sytuacja w PCK Schwedt zaostrza się” – brzmiał tytuł artykułu opublikowanego na internetowej stronie dziennika „Die Welt”, który... wisiał na portalu jedynie krótką chwilę.

Putin zaprzysiężony na kolejną kadencję w obecności m.in ambasadora Francji z ostatniej chwili
Putin zaprzysiężony na kolejną kadencję w obecności m.in ambasadora Francji

Władimir Putin został we wtorek zaprzysiężony na kolejną sześcioletnią kadencję na stanowisku prezydenta Rosji. Stany Zjednoczone i wiele innych krajów zachodnich zbojkotowało ceremonię w związku z wojną Rosji przeciwko Ukrainie.

Petru: „Polska coraz bliżej przyjęcia waluty euro” z ostatniej chwili
Petru: „Polska coraz bliżej przyjęcia waluty euro”

Poseł Trzeciej Drogi, wchodzącej w skład koalicji rządzącej, Ryszard Petru twierdzi, że Polska jest „coraz bliżej przyjęcia waluty euro”.

Zobacz reakcję Tuska na pytania o Zielony Ład i demonstrację Solidarności 10 maja [WIDEO] z ostatniej chwili
Zobacz reakcję Tuska na pytania o Zielony Ład i demonstrację Solidarności 10 maja [WIDEO]

Profil Telewizji Republika na platformie X opublikował we wtorek nagranie przedstawiające dziennikarza stacji, który próbował zadać pytania premierowi Donaldowi Tuskowi.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Nieformalne stronnictwo „Polska jest gorsza” czyli bezdroża „imposybilizmu”

Opozycja w Polsce może jest i słaba, ale to stronnictwo jest silne. Nieformalne stronnictwo ludzi głosujących na różne partie, a czasem nawet nie głosujących, ale „połączonych myślą jedną”: Polska jest słaba, Polacy to niedojdy, polskość to nienormalność, inni mogą robić wielkie rzeczy – ale my nie możemy.
 Ryszard Czarnecki: Nieformalne stronnictwo „Polska jest gorsza”  czyli bezdroża „imposybilizmu”
/ PAP/Tomasz Gzell
Nieformalnych członków takiego stronnictwa jest sporo wśród polityków, dziennikarzy, tzw. ekspertów, ale też zwykłych zjadaczy chleba. 
Polska z definicji gorsza czyli łże-rzeczywistość ... 
Pewien bardzo znany dziennikarz w TVN 24, dosłownie w ostatnich dniach, szczerze wykrzykiwał, że jak to Polska ma być pionierem w głosowaniu korespondencyjnym na taką skalę, skoro wcześniej żadne państwo tego nie przećwiczyło? Jak to możliwe, żeby Polacy potrafili? I on naprawdę w to wierzył. Bo Polska według tych ludzi jest „od macochy”, jest gorsza, Polacy są gorsi – inne kraje i inne nacje są z definicji lepsze, mądrzejsze, lepiej się gospodarują, i oczywiście lepiej radzą sobie z pandemią koronawirusa. To właśnie ci ludzie, nieformalni przedstawiciele stronnictwa o roboczej, przyjętej przeze mnie na użytek tego tekstu, nazwie „Polska jest gorsza z definicji, a Polacy – to lepiej nie gadać” udowadniali nam  mediach społecznościowych i nie tylko, jak to Szwecja świetnie radzi sobie z COVID-19, w przeciwieństwie do nas. Ci ludzie są kompletnie ślepi i głusi na fakty, że owo Królestwo Szwecji będąc krajem czterokrotnie od nas mniej licznym , ma czterokrotnie więcej zgonów (524 w Polsce i 2 192 zgony w Szwecji – stan na  27.04)! Jeśli fakty się nie zgadzają, to według tych Państwa „tym gorzej dla faktów”… Jeżeli rzeczywistość jest inna niż oni głoszą, to zaczynają tworzyć łże-rzeczywistość. Są królami świata wirtualnego -a nie realu. 
Korea Południowa mając blisko 52 miliony mieszkańców, w tym 44 mln uprawnionych do głosowanie, może zorganizować wybory, w których wzięło udział około 29 mln Koreańczyków. Oni mogą zapewnić proces wyborczy będąc krajem większym od nas – a my absolutnie nie! To się nazywa „imposybilizm”, od angielskiego i francuskiego „impossible”. 
Sama ideologia „imposybilistów” opiera się na dogmacie, że w Polsce nic się udać nie może – bo Polska jest właśnie gorsza. Stad też nie budzi w  nich poczucia dyskomfortu fakt, że w czasie pandemii wybory odbyły się  w  Niemczech – w największym kraju związkowym czyli „landzie” – Bawarii, a także w Szwajcarii i w Korei Południowej właśnie. W Polsce przecież nie może się udać to, co gdzie indziej się udało. Nie zastanawiają się (a może właśnie się zastanawiają?) zwolennicy tezy o tym, że jesteśmy gorsi i bardziej nieudani niż reszta – nad tym, jaki przekaz poszedłby w świat, gdy Rzeczpospolita przełożyłaby wybory, choć inne państwa tego nie uczyniły (poza Francją, która przełożyła drugą turę wyborów lokalnych – tyle, że tam na dziś jest 14 razy  więcej osób zarażonych i 40 razy więcej zgonów niż w Polsce ). 
Imposybiliści i ich dogmaty 
Cechą charakterystyczną owych imposybilistów  i zwolenników tezy, jak fajnie jest gdzie indziej , tylko nie u nas - jest to, że bardzo zawodzi ich elementarna logika. Oto mając pełne usta frazesów o Konstytucji, skandując „KON-STY-TU-CJA” i obnosząc się w koszulkach z takimże napisem (ewentualnie w wersji „OTUA”…) ci sami ludzie są – podobnie jak w  sprawie statystyk zarażeń i zgonów w związku z pandemią – ślepi i głusi na to, co owa tak przez nich chętnie przywoływana i tak bardzo instrumentalnie traktowana Konstytucja głosi. Parokrotnie w telewizyjnych i radiowych debatach via Skype przytaczałem zapis Konstytucji, który mówi, że wybory muszą się odbyć  między 75 a 100 dniem od zakończenia kadencji urzędującej Głowy Państwa. Ze strony naszych adwersarzy z PO (nomen omen… „KO”!) czy lewicy zapadało wtedy głuche milczenie. Jeśli bowiem Ustawa Zasadnicza RP głosi coś, co jest dla nich politycznie korzystne – to do diabła z konstytucją! Skądinąd, identycznie wcześniej było, gdy w dyskusjach z owymi płytkimi fanami Konstytucji powoływaliśmy się na konstytucyjną definicję małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Wtedy również jakoś Konstytucja była „be” i do bani.  
Nawet UE wie, że są granice szaleństwa ... 
Te same środowiska, które do Unii Europejskiej i innych organizacji międzynarodowych mają stosunek więcej niż nabożny , a ich przedstawiciele widzą (rozumieją) świat o tyle, o ile go zobaczą z pozycji klęczącej, bo bez przerwy oddają hołdy lenne UE – czasem nagle głuchną na unijne enuncjacje. Dzieje się to wtedy, gdy Unia Europejska, która ma swoje gry, ale też wie, że są granice szaleństwa, wypowiada się wbrew interesom owego nieformalnego stronnictwa z nieformalną nazwą „Polska jest z definicji gorsza”. Jeśli Bruksela odezwie się to nie po ich myśli – wówczas głośno milczą i chcą tym milczeniem zabić unijne instytucje. Tak było, gdy ostatnio rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand uznał, że wybory w Polsce i innych krajach członkowskich UE to sprawa tychże krajów oraz że również termin wyborów w oczywisty sposób pozostaje sprawą wewnętrzna państw członkowskich. W takich sytuacjach ludzie z „Polska jest gorsza”, zawołani euroentuzjaści chwilowo obrażają się na Unię ...  
Ci sami ludzie i te same środowiska pieli z zachwytu, gdy parę dni wcześniej belgijski komisarz Didier Reynders nie mając mandatu KE „wyszedł przed szereg”, jak to później skomentowali dyplomaci z Brukseli i zapowiedział, że Komisja Europejska zajmie się wyborami w  Polsce i uruchomieniem w związku z tym art. 7.  Wypowiedź rzecznika KE Wiganda była politycznym „daniem po łapach” kontrowersyjnemu Belgowi. Jak widać zwolennicy tezy, że Polska jest „kiepska” w  porównaniu z innymi krajami, owi „imposybiliści” są jednocześnie hipokrytami i maja bardzo selektywny słuch: z Brukseli słyszą tylko to, co chcą usłyszeć, a nie to, co jest tam naprawdę w kontekście Polski mówione.   
Pamiętajmy jedno: ci ludzie, obojętnie czy mówią o wyborach prezydenckich, konstytucji czy koronawirusie, chcą przedstawić tylko jeden przekaz: że Polska jest gorsza od innych krajów, a  państwo polskie niewydolne. Wbrew faktom. Wbrew rzeczywistości. Warto to wiedzieć – i nagłaśniać. Ci heroldzi swoistego narodowego minimalizmu, wszak mocno podszytego kiedyś internacjonalizmem, a dziś kosmopolityzmem powinni być poddani pod osad polskiej, patriotycznej opinii publicznej. Taki pręgierz im się należy. Zwolennicy ideologii, że „Polska jest gorsza, a Polacy to ksenofobi, rasiści i ludzie godni politowania” zasługują na ostracyzm. 

*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (o redakcyjnym tytule „Bezdroża imposybilizmu” 30.04.2020) 


 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe