Irena Santor wyznaje: "Mam wielki żal do władz"

Irena Santor w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że martwi ją sytuacja w jakiej znaleźli się polscy artyści. Zdaniem piosenkarki ludzie kultury "żyją w próżni". – Odbija się to na naszym środowisku. Kultura nie ma pomocy od państwa. Estrada zawsze musiała zapracować na siebie. Teraz nie ma jak – twierdzi Santor.
Znana piosenkarka wyznała, że ma żal do polskich władz. – Poza małymi wyjątkami nie wspomagają ludzi kultury. Dopóki byliśmy im potrzebni, umilaliśmy im czas, to było fajnie. Teraz się od nas odwrócili. To smutne. Traktują nas po macoszemu, a przecież płacimy podatki jak wszyscy. Jestem pełna nadziei, lada chwila otworzą się teatry i wszystko zacznie wracać do normy – stwierdziła.
Santor dodała, że jej koledzy aktorzy mówią jej, że pracują online. – Być może, że jest to nowatorskie podejście do sztuki aktorskiej, robionej przez internet. Dla mnie trudne do pojęcia i zaakceptowania, bo przecież aktorzy nie widzą swoich oczu, nie mogą się dotknąć, a więc siła emocji jest trudna do przekazania publiczności. W dodatku robią to za darmo, a żyć przecież z czegoś trzeba – zakończyła.
/se.pl
