"Panie TOMASZ LIS... wciąż czekam". Krystyna Pawłowicz nie odpuszcza Lisowi

Sprawa dotyczyła tekstu "Bulterierka Prezesa", który ukazał się w kwietniu 2016 r. w Newsweek Polska. Posłanka PiS nazwana w nim została m.in. "psem gończym" Jarosława Kaczyńskiego. Tomasz Lis został zobowiązany do opublikowania w "Newsweeku" przeprosin, pokrycia kosztów sądowych, a także zapłacenia na rzecz posłanki PiS 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Później okazało się, że Tomasz Lis przeprosił Krystynę Pawłowicz na łamach "Newsweeka" za naruszenie jej dóbr osobistych. Jednak sama Krystyna Pawłowicz uważa, że nie zrobił tego prawidłowo...
Jego Oświadczenie winno mieć wymiary 20x13 cm i czcionkę 14,a ma 6x9 cm i mini druczek
- poinformowała Krystyna Pawłowicz.
Na jakim etapie sprawa jest dzisiaj? Tomasz Lis jak na razie nie kwapi się do powtórnych przeprosin, a Krystyna Pawłowicz zwróciła się do niego na Twitterze.
Panie TOMASZ LIS @lis_tomasz z NEWSWEEK’a @NewsweekPolska, od wielu miesięcy CZEKAM na sądownie nakazane panu wyrokiem stosowne,właściwe PRZEPROSiNY za oszczerczą publikację sprzed lat.
Czekam...
- napisała Krystyna Pawłowicz.
Panie TOMASZ LIS @lis_tomasz z NEWSWEEK’a @NewsweekPolska,
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) May 4, 2021
od wielu miesięcy CZEKAM na sądownie nakazane panu wyrokiem stosowne,właściwe PRZEPROSiNY za oszczerczą publikację sprzed lat.
Czekam...