72 lata temu, 16 lipca 1945 r., na poligonie bazy lotniczej Alamogordo na pustyni w stanie Nowy Meksyk w Stanach Zjednoczonych, przeprowadzono pierwszy w historii próbny wybuch bomby jądrowej, znany jako test Trinity (Trójca). Tym samym ludzkość wkroczyła w nową erę. Trzy tygodnie później, amerykańskie bomby atomowe zniszczyły japońskie miasta Hiroszimę (6 sierpnia) i Nagasaki (9 sierpnia).
Nazywają się obrońcami demokracji, ale w rzeczywistości dążą do jej zniszczenia. Czy można bowiem w państwie rządzącym się prawami ustroju parlamentarnego przekraczać nie tylko granice przyzwoitości, ale normy prawne?
Obecna opozycja wspierana przez SB-eckich emerytów i speców od karuzel VAT-owskich bardzo by chciała wojny, a nawet rozlewu polskiej krwi. Przedstawiciel KOD-u dopuszcza nawet 50 ofiar śmiertelnych. Tyle tylko, że ani hufców na tę wojnę nie mają, ani partyzantki się nie nauczyli, a mocni są głównie w gębie i chamstwie.
Jak na tak rozległą akcję zachęcania do udziału we wczorajszym proteście pod Sejmem (robili to: posłowie partii opozycyjnych, kilka organizacji pozarządowych, KOD, Obywatele RP, celebryci, duża część mediów), frekwencja była wyjątkowo słaba.
72 lata temu, 16 lipca 1945 r., na poligonie bazy lotniczej Alamogordo na pustyni w stanie Nowy Meksyk w Stanach Zjednoczonych, przeprowadzono pierwszy w historii próbny wybuch bomby jądrowej, znany jako test Trinity (Trójca). Tym samym ludzkość wkroczyła w nową erę. Trzy tygodnie później, amerykańskie bomby atomowe zniszczyły japońskie miasta Hiroszimę (6 sierpnia) i Nagasaki (9 sierpnia).
Popieram pisowskie zmiany choć małe i ćwierć wieku spóźnione
Ten i inne rysunki znajdziecie w nowym numerze "Tygodnika Solidarność", dostępnym również w aplikacji mobilnej.
Sprawa trochę już przebrzmiała, ale dopiero dzisiaj przypadkowo na fb natrafiłem na pewien z pozoru całkiem sensowny wpis będący głosem oburzenia na tamten skandaliczny tekst z Tagesspiegel, w którym pewien niemiecki dziennikarzyna stwierdził był, iż premier Szydło w Muzeum Auschwitz winą na Holokaust obarczyła wyłącznie Niemców, zaprzeczając udziału w tym Polski.
Heblowanie Polaków z polskości to jest mniej więcej to, czym od trzech dekad zajmuje się środowisko, któremu przewodzi Adam Michnik. W zamian proponuje wzorce zachodniej liberalnej demokracji, które doprowadziły ją niemal na skraj samounicestwienia.
Przedpremierowy debiut mego wyboru publicystyki „Krótki bilans Polski tranzytowej” miał miejsce w trzeciej dekadzie listopada 2016, podczas 25. Targów Książki Historycznej w Arkadach Kubickiego.
Oglądam w telewizji obrazki z manifestacji i kontrmanifestacji 10 bm. I ciągle słyszę, jak ci „kontra” szczycą się, że po ich stronie są „legendy Solidarności”, a z kolei ci idący „za” wyrażają zdziwienie, że te „legendy” weszły w komitywę z byłymi esbekami i aparatczykami PZPR. No bo jak to bohater „ruchu antykomunistycznego” nie ma nic przeciwko temu, aby się bratać z byłym esbekiem – dziwi się młody dziennikarz. Cóż młodzi mogą nie wiedzieć, że w dawnych czasach antykomunizm wcale nie był tak oczywisty dla istotnej części opozycji.
„Na mnie już czas”, kredki akwarelowe, karton, kolaż
#DobraZmiana
Po niecałym miesiącu od rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu, główny negocjator z ramienia UE Michel Barnier na konferencji prasowej w Brukseli podkreślił, że bez jednoznacznego stanowiska W. Brytanii w sprawach: praw obywateli UE w Brytanii po wyjściu tego kraju z UE, zobowiązań finansowych W. Brytanii do roku 2020, i wreszcie jurysdykcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) po wyjściu W. Brytanii z UE, rozmowy dotyczące przyszłych relacji z tym krajem się nie rozpoczną.
Mamy XXI wiek, a najznamienitsi obywatele RP sięgają po egzorcyzmy odprawiane pod gmachem sprawiedliwości. Łańcuch rozświetlających ponurą ciemność świec, wosk kapiący na dłonie, kaptury, cichy śpiew i tajemny krąg wokół SN.
Prymas Polski, metropolita gnieźnieński arcybiskup Wojciech Polak gości właśnie wraz z młodzieżą z archidiecezji gnieźnieńskiej w Ekumenicznej Wspólnocie z Taizé we Francji. Tak jak każdy przybywający tu od lat 60-tych XX wieku pielgrzym uczestniczy wraz z licznie obecnymi tu młodymi chrześcijanami z całego świata w codziennych modlitwach, spotkaniach i zajęciach. Dla wszystkich chętnych odprawia też każdego dnia mszę świętą. Jak wynika z relacji uczestników przebywających w tych dniach w Taize – Prymas Polski niczym nie wyróżnia się w tłumie: nie otacza się świtą i można go było spotkać tak z plecakiem na autokarowym parkingu (w dniu przyjazdu), jak i wśród rzeszy rozśpiewanych i radośnie bawiących się pielgrzymów.
W świątyni - atmosfera niedzielnego pikniku, śmiech i oklaski. Cyrk. A tu przecież nie koncert, nie występy gościnne, ale Msza Święta - Ofiara Jezusa Chrystusa, Ofiara Krzyżowa, Męka i Śmierć Zbawiciela.
....antysystemokracja rośnie w siłę....
Opisywana niedawno na naszych łamach oraz "Głosu Zabrza i Rudy Śl." dziwna historia wyroku sądowego, w którym dyrektorkę gminnej jednostki rekreacyjnej zamiast skazać w trybie karnym, ukarano jak za drobne wykroczenie, nie jest jedynym zaskakującym rozstrzygnięciem w Sądzie Rejonowym w Zabrzu. Tym razem chodzi o niezwykle głośną onegdaj medialnie i bulwersującą sprawę byłego strongmena (siłacza), który nokautującym uderzeniem pięścią kompletnie pogruchotał szczękę medykowi pogotowia ratunkowego spieszącemu na ratunek jego własnemu dziecku! Ratownik na chwilę stracił przytomność, doznał wstrząśnienia mózgu, musiał poddać się operacji szczęki i wielomiesięcznej, bolesnej rehabilitacji. Okazuje się, że za tak brutalny atak na funkcjonariusza publicznego na służbie (bo tak prokuratura zakwalifikowała ten czyn) Aleksander G. został już bez obecności mediów i w trybie nakazowym (a więc zaocznym – bez udziału stron i ofiary) skazany na karę zaledwie prac społecznych, choć realnie groziło mu do 5 lat więzienia. Wyrok równie szybko się uprawomocnił, bo poszkodowanego - przez blisko dwa lata - o nim nie poinformowano. Nieoficjalnie mówi się, że takie ulgowe potraktowanie napastnika to efekt jego cichej współpracy z miejscową policją. Ta jednak kategorycznie temu zaprzecza.
Pewna feministka postanowiła zrobić sobie zdjęcie w pobliżu siedziby Radia Maryja. Wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają, chociaż w tym wypadku działa to tylko w jedną stronę.