Andrzej Berezowski: Dlaczego niewielu wierzy w dobre intencje prezydenta?

W orędziu prezydent powiedział: „Ja sobie zdaję sprawę, że decyzja, którą podjąłem, będzie krytykowana być może przez jedną i drugą stronę sceny politycznej. Być może będzie krytykowana przez wielu obywateli i wielu moich wyborców, ale zapewniam Państwa, że podejmuję ją z wielkim poczuciem odpowiedzialności za polskie państwo, którego prowadzenia spraw w sposób uczciwy, rzetelny i z jak największą troską się zobowiązałem”. Na taką motywację prezydenta na łamach „Tygodnika Solidarność” wskazuje dr Ryszard Żółtaniecki z Collegium Civitas. W artykule, który ukazał się w numerze 31 „TS”, twierdzi, że prezydent zachował się jak mąż stanu, który niepomny na konsekwencje dla własnej prezydentury próbuje spajać społeczeństwo. Takie opinie pojawiają się jednak w mediach niezwykle rzadko. Dominują te, przypisujące prezydentowi wyrachowanie polityczne, kierowanie się własnymi ambicjami czy uleganie czyimś wpływom. Jacek Karnowski na łamach wpolityce.pl, jeszcze przed ogłoszeniem decyzji odnośnie ustaw o SN i KRS, w artykule: „Jedynym sensownym wyborem jest 3 X TAK. I to bardzo szybko. Każdy inny wybór prezydenta przyniesie wyłącznie nieszczęścia”, napisał: „Dziś na prezydenta naciska, a właściwie szantażuje go, obóz III RP. To przeciwstawienie się tej histerii i nagonce wymaga wielkiej odwagi (...). Podpisując ustawy, prezydent Duda pokaże także swoim wrogom, że jest naprawdę bardzo mocnym człowiekiem”. A zatem brak podpisu oznacza uleganie naciskom opozycji.
