Rosyjski historyk: Miedwiediew jest śmiertelnym zagrożeniem dla Putina

Kamil Galejew jest rosyjskim historykiem, który publikował w opozycyjnej Nowej Gazietie. Dziś współpracuje z Centrum Wilsona i Uniwersytetem St. Andrews. Opublikował na Twitterze krótką analizę zagrożeń dla władztwa obecnego prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina.
Siłowiki
Według Galejewa realne zagrożenie dla Putina, w jego opinii, musi pochodzić od tych, którzy już są u władzy, a nie od karykaturalnej i bezsilnej opozycji. A spośród tych, którzy już są u władzy, jego dworzanie mają zdecydowanie najbardziej niebezpieczni. Jak pisze Galejew realnym zagrożeniem dla władcy Kremla nie są ani uliczne protesty, ani ewentualna rebelia np. na Kaukazie, a nawet regionalni "baronowie", choć możliwe, że taką siłę mogłaby stanowić rosyjska armia i organy bezpieczeństwa.
Natomiast ci, którzy w istocie armią czy siłami bezpieczeństwa, tzw. "siłowiki", nie stanowią według Galejewa monolitu. Są podzielone na frakcje, które Kreml usiłuje przeciwko sobie wygrywać. W sytuacji, w której ostro ze sobą rywalizują, ewentualna przewaga któregokolwiek, byłaby kwestionowana przez innych. Gdyby Putin został obalony przez któregoś z nich, zapewne powstałaby bardzo niestabilna konstrukcja mająca kłopot z legitymizacją w łonie rzeczywiście rządzących Rosją elit. Dlatego ewentualna zwycięska frakcja poszukiwałaby kandydata na lidera pośród "prawowitych następców", najlepszą legitymację miałby tutaj ten, kto również dzięki Putinowi sprawował już stanowiska premiera i prezydenta Federacji Rosyjskiej - Dmitrij Miedwiediew.
Dmitrij Miedwiediew
- Bez względu na to, co Miedwiediew myśli, chce lub do czego aspiruje, jest śmiertelnym zagrożeniem dla Putina. Prawowity spadkobierca, który mógłby go zastąpić bez destabilizacji porządku politycznego, a tym samym społeczno-gospodarczego. Akceptowalny kandydat (jedyny, który mógł dokonać zamachu stanu)
(...)
Miedwiediew jest oczywistym kandydatem do zastąpienia Putina, jako że jego sukcesja w najmniejszym stopniu destabilizuje istniejący reżim
- pisze Galejew