Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście

Czemu służą wypowiedzi zawodowych historyków, w których mocno akcentowane są prawdziwe lub rzekome - a zasługujące na krytykę i nawet potępienie - postawy Polaków wobec Zagłady Żydów, przeprowadzanej przez Niemców w latach II wojny światowej? Czy wyłącznie historycznej prawdzie? 
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross / Wikipedia CC BY-SA 3,0 Adrian Grycuk, Wikipedia CC BY-SA 4,0 bwag, screen Newsweek

W Polsce wypowiedzi na temat Holokaustu z reguły budzą duże emocje. Częściowo wynika to z faktu, że w okresie komunizmu wiele aspektów tego tematu było zakazanych. To, co nie zostało powiedziane przez 45 lat trwania komunistycznej władzy, zostaje powiedziane w ostatnich 30 latach. Jednak istotniejszym powodem jest to, że temat postaw Polaków wobec Holokaustu wszedł od czasów publikacji książki J.T. Grossa o zbrodni w Jedwabnem (rok 2000) w krwiobieg polityki krajowej, a nawet stał się jedną z istotnych osi politycznego i kulturowego sporu. W przestrzeni medialnej funkcjonują i ścierają ze sobą dwa spojrzenia, dwa podejścia do tematu. Jedno charakteryzuje się silnym akcentowaniem polskiej pomocy udzielanej Żydom w czasie Zagłady, natomiast drugie zdecydowanie podkreśla bierność Polaków, oraz - jeszcze silniej - przykłady postaw sprzyjających działaniom niemieckich okupantów lub wykorzystujących tragiczną sytuację Żydów do uzyskiwania przez Polaków materialnych korzyści. W gruncie rzeczy jest to drastyczny spór o proporcje, który wymknął się, niestety, racjonalnemu myśleniu i jest zdominowany zarówno przez doraźną politykę, jak i dalekosiężne cele propagandowe. 

Poziom wrażliwości na te kwestie jest bardzo wysoki. Jego podstawową przyczyną jest narastające wyczulenie na stosowaną przez część historyków (a za nimi - mediów) "pedagogikę wstydu".

Celem "pedagogiki wstydu" jest - rzecz jasna, pozornie - "wychowywanie" społeczeństwa przez zawstydzanie go jego własną historią, pokazywanie jak pełna jest ona polskich przewin i ciemnych plam. Z kolei ci, którym zarzucane jest stosowanie "pedagogiki wstydu", oskarżają swoich krytyków o stosowanie "pedagogiki dumy". To jest próba "wychowywania" poprzez podkreślanie w polskiej historii tego, co dobre, szlachetne, patriotyczne. 

 

"Pedagogika" jako narzędzie polityczne

„Pedagogika” to oczywiście tylko kamuflaż dla manipulacji w celach politycznych – nikt tu nie zamierza nikogo na serio wychowywać.

„Zawstydzanie historią” jest narzędziem politycznej walki - ma po prostu obniżyć morale przeciwników politycznych, złamać ich ducha, pozbawić pewności siebie i wiary w moralne podstawy wyznawanych przez nich wartości.

Słownikowa definicja słowa "morale", pomaga zrozumieć cel tych akcji. "Morale" to «gotowość do wypełniania obowiązków, znoszenia trudów i niebezpieczeństw oraz poczucie odpowiedzialności i wiara w sukces». Cel krótkotrwały tych działań jest czysto polityczny, natomiast w dłuższej perspektywie jest nim przebudowa świadomości.

Najbardziej chodzi o podważenie zdolności do odnoszenia sukcesów. Polacy są - po latach zniewolenia i stłamszenia - głodni sukcesu i tym samym stanowią zagrożenie.

"Zdołowanie" ich przez podstawianie im przed oczy zwierciadła, w którym zobaczą swoją zdeformowaną twarz, jest przydatne ich przeciwnikom. Ta twarz ma przerażać i przygnębiać. Ktoś, kto twierdziłby, że tacy przeciwnicy nie istnieją, jest naiwny.

 

Manipulacja skutkuje

To, że ludzie stosujący "pedagogikę wstydu" podstawiają to zwierciadło, nie oznacza, że kłamią bardziej niż inni, fałszują lub zmyślają. Manipulacja nie musi tu wcale polegać na kłamstwach, wystarczy, że na zmianie proporcji, rozłożeniu akcentów, tendencyjności w doborze materiału, czy nawet jedynie na rezygnacji z podawania faktów podważających jednostronny obraz. Także na tworzeniu przez historyków błyskotliwych, propagandowych haseł, np. "Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców" (autorstwa Jana Tomasza Grossa), czy "Polacy zawiedli po prostu" (Barbary Engelking), które zdradzają u tych historyków całkiem nienaukową motywację - w najlepszym przypadku - publicystyczną.

Te zabiegi są tak skuteczne, że austriacki pisarz Martin Pollack, syn nazistowskiego zbrodniarza, mógł przed miesiącem zamieścić w Gazecie Wyborczej artykuł pod tytułem "Polska może być dumna z profesor Engelking. Wiem, jak trudno zaakceptować, że ojciec był mordercą".

Stało się to w reakcji na głośny wywiad Barbary Engelking w TVN, w którym dość jednostronnie i krytycznie odniosła się do postawy Polaków przed 80 laty wobec powstania w getcie warszawskim.

 

Jesteśmy lepsi, bo się kajamy 

Motywacja, która za tym stoi jest raczej prosta. To polityka oddziałuje na badania historyczne, na sposób postrzegania historii. W Polsce istnieje trwały konflikt pomiędzy politycznym obozem konserwatywnym (pod względem kulturowym), afirmującym polskość i zarazem uprawiającym społeczny solidaryzm, a obozem utożsamiającym się ze współczesnym, coraz silniej zlaicyzowanym Zachodem, jego lewicowym progresywizmem. Najprościej mówiąc: jedna strona podkreśla to, co dobre w polskiej przeszłości, bo tego oczekują od niej jej wyborcy, ceniący tradycyjny patriotyzm, kultywujący to, co w polskiej historii zasługuje na szacunek. Druga podkreśla to, co złe, co haniebne, bo tego oczekują od niej jej wyborcy. Ta druga postawa przejawia się bardziej agresywnie i przybiera czasami formy karykaturalne, zmierzając w swoim krytycyzmie polskich postaw do samonienawiści. To zjawisko jest bardzo popularne we współczesnym, dekadenckim świecie Zachodu - wszyscy przepraszają entuzjastycznie za niegdysiejsze zbrodnie.

Ci, którzy podkreślają to, co w polskiej historii złe, są motywowani poczuciem wyższości - uważają się de facto za lepszych, bo są gotowi kajać się za popełnione i niepopełnione grzechy przodków. Jednak przede wszystkim chodzi im o to, żeby politycznym przeciwnikom zniszczyć podstawy narodowej tożsamości. 

 

Prawda ulega zatarciu

Ofiarą tego konfliktu jest historyczna prawda. Gdy podkreśla się tendencyjnie polskie winy, poświęca im najwięcej czasu w wypowiedziach, traktuje je pierwszoplanowo, zagubieniu ulega to, co najważniejsze w tym temacie: że Żydzi - religijna, kulturowa, językowa, obyczajowa mniejszość - żyli w Polsce przez długie setki lat i to dopiero podbicie oraz zniewolenie państwa polskiego przez III Rzeszę stworzyło warunki dla dokonania przez Niemców ludobójstwa na milionach niewinnych ludzi.

Przez pokolenia Żydzi znajdowali w Polsce miejsce oferujące im najlepsze w całej Europie warunki do rozwoju i rozkwitu życia zarówno religijnego jak i kulturalnego oraz gospodarczego. Polska stanowiła najbezpieczniejsze schronienie dla Żydów, gdy wygnano ich z państw zachodniej Europy.

W anachronicznym systemie polityczno-społecznym Polski szlacheckiej Żydzi mieli ważne miejsce i to bez konieczności rezygnowania z religijnej i etnicznej tożsamości. Utracili swoją wyjątkową rolę w strukturze gospodarczej państwa dopiero po upadku I Rzeczypospolitej. Rozbiory spowodowały zniszczenie społeczno-ekonomicznych struktur, a na to zjawisko nałożyła się żydowska emancypacja, która zintensyfikowała narodowościowe konflikty, jakie były w dziejach zjawiskiem normalnym, bo taka jest natura człowieka - toleruje "swoich", jest nieufna wobec "obcych". Jednak terytorium Polski pod zaborami nadal pozostało przez kolejne 120 lat miejscem życia większości Żydów zamieszkujących Europę. W okresie międzywojennym Polska miała ponad 3 miliony obywateli Żydów, a Warszawa w przededniu II wojny światowej ustępowała pod względem liczby żydowskich mieszkańców jedynie Nowemu Jorkowi.

I wtedy nagle nastąpiła katastrofa. Niemiecki antysemityzm w nazistowskiej wersji dopuścił się ludobójstwa na bezprecedensową skalę. Ta potworna zbrodnia nie dokonałby się bez ataku Niemiec na Polskę, bez jej zniewolenia, bez funkcjonowania niemieckiego bezprawia, bez realizowania przez Niemców planu wymordowania z zimną krwią, metodami przemysłowymi milionów ludzi. 

Tysiące Polaków pomagały Żydom, co było najwyższym heroizmem, ponieważ za pomoc groziła kara śmierci. Ratowanie Żydów miało też charakter państwowy - działała np. Rada Pomocy Żydom (Żegota) jako organ Podziemnego Państwa Polskiego.

Jednocześnie istniała zarówno obojętność (która była postawą najbardziej powszechną, wymuszoną przede wszystkim przez zagrożenia ze strony okupanta i stosowany przez niego krwawy terror) jak i obecni byli donosiciele, szantażyści a nawet mordercy.

Obecnie - powoli, ale konsekwentnie - powstaje zdeformowany, nawet fałszywy obraz historii Holokaustu. Rola państwa niemieckiego jest w nim stopniowo minimalizowana, Niemców zastępują "naziści", natomiast rola "polskich sąsiadów" jest coraz silniej eksponowana. Powstaje wrażenie, że Holokaust nie byłby w ogóle możliwy, gdyby sąsiadami ofiar nie byli Polacy.

W ten sposób, dla nowych pokoleń historyczna prawda ulega stopniowemu zatarciu. Przestaje być ona oczywista właśnie poprzez zachwianie rzeczywistych proporcji, wynikające ze świadomego uwikłania tematu Zagłady w bieżący konflikt polityczny i światopoglądowy z jego wszystkimi złymi emocjami.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście

Czemu służą wypowiedzi zawodowych historyków, w których mocno akcentowane są prawdziwe lub rzekome - a zasługujące na krytykę i nawet potępienie - postawy Polaków wobec Zagłady Żydów, przeprowadzanej przez Niemców w latach II wojny światowej? Czy wyłącznie historycznej prawdzie? 
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross Paweł Jędrzejewski [Forum Żydów Polskich]: O co chodzi w manipulowaniu prawdą o Holokauście
Barbara Engelking, Martin Pollack, Jan Tomasz Gross / Wikipedia CC BY-SA 3,0 Adrian Grycuk, Wikipedia CC BY-SA 4,0 bwag, screen Newsweek

W Polsce wypowiedzi na temat Holokaustu z reguły budzą duże emocje. Częściowo wynika to z faktu, że w okresie komunizmu wiele aspektów tego tematu było zakazanych. To, co nie zostało powiedziane przez 45 lat trwania komunistycznej władzy, zostaje powiedziane w ostatnich 30 latach. Jednak istotniejszym powodem jest to, że temat postaw Polaków wobec Holokaustu wszedł od czasów publikacji książki J.T. Grossa o zbrodni w Jedwabnem (rok 2000) w krwiobieg polityki krajowej, a nawet stał się jedną z istotnych osi politycznego i kulturowego sporu. W przestrzeni medialnej funkcjonują i ścierają ze sobą dwa spojrzenia, dwa podejścia do tematu. Jedno charakteryzuje się silnym akcentowaniem polskiej pomocy udzielanej Żydom w czasie Zagłady, natomiast drugie zdecydowanie podkreśla bierność Polaków, oraz - jeszcze silniej - przykłady postaw sprzyjających działaniom niemieckich okupantów lub wykorzystujących tragiczną sytuację Żydów do uzyskiwania przez Polaków materialnych korzyści. W gruncie rzeczy jest to drastyczny spór o proporcje, który wymknął się, niestety, racjonalnemu myśleniu i jest zdominowany zarówno przez doraźną politykę, jak i dalekosiężne cele propagandowe. 

Poziom wrażliwości na te kwestie jest bardzo wysoki. Jego podstawową przyczyną jest narastające wyczulenie na stosowaną przez część historyków (a za nimi - mediów) "pedagogikę wstydu".

Celem "pedagogiki wstydu" jest - rzecz jasna, pozornie - "wychowywanie" społeczeństwa przez zawstydzanie go jego własną historią, pokazywanie jak pełna jest ona polskich przewin i ciemnych plam. Z kolei ci, którym zarzucane jest stosowanie "pedagogiki wstydu", oskarżają swoich krytyków o stosowanie "pedagogiki dumy". To jest próba "wychowywania" poprzez podkreślanie w polskiej historii tego, co dobre, szlachetne, patriotyczne. 

 

"Pedagogika" jako narzędzie polityczne

„Pedagogika” to oczywiście tylko kamuflaż dla manipulacji w celach politycznych – nikt tu nie zamierza nikogo na serio wychowywać.

„Zawstydzanie historią” jest narzędziem politycznej walki - ma po prostu obniżyć morale przeciwników politycznych, złamać ich ducha, pozbawić pewności siebie i wiary w moralne podstawy wyznawanych przez nich wartości.

Słownikowa definicja słowa "morale", pomaga zrozumieć cel tych akcji. "Morale" to «gotowość do wypełniania obowiązków, znoszenia trudów i niebezpieczeństw oraz poczucie odpowiedzialności i wiara w sukces». Cel krótkotrwały tych działań jest czysto polityczny, natomiast w dłuższej perspektywie jest nim przebudowa świadomości.

Najbardziej chodzi o podważenie zdolności do odnoszenia sukcesów. Polacy są - po latach zniewolenia i stłamszenia - głodni sukcesu i tym samym stanowią zagrożenie.

"Zdołowanie" ich przez podstawianie im przed oczy zwierciadła, w którym zobaczą swoją zdeformowaną twarz, jest przydatne ich przeciwnikom. Ta twarz ma przerażać i przygnębiać. Ktoś, kto twierdziłby, że tacy przeciwnicy nie istnieją, jest naiwny.

 

Manipulacja skutkuje

To, że ludzie stosujący "pedagogikę wstydu" podstawiają to zwierciadło, nie oznacza, że kłamią bardziej niż inni, fałszują lub zmyślają. Manipulacja nie musi tu wcale polegać na kłamstwach, wystarczy, że na zmianie proporcji, rozłożeniu akcentów, tendencyjności w doborze materiału, czy nawet jedynie na rezygnacji z podawania faktów podważających jednostronny obraz. Także na tworzeniu przez historyków błyskotliwych, propagandowych haseł, np. "Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców" (autorstwa Jana Tomasza Grossa), czy "Polacy zawiedli po prostu" (Barbary Engelking), które zdradzają u tych historyków całkiem nienaukową motywację - w najlepszym przypadku - publicystyczną.

Te zabiegi są tak skuteczne, że austriacki pisarz Martin Pollack, syn nazistowskiego zbrodniarza, mógł przed miesiącem zamieścić w Gazecie Wyborczej artykuł pod tytułem "Polska może być dumna z profesor Engelking. Wiem, jak trudno zaakceptować, że ojciec był mordercą".

Stało się to w reakcji na głośny wywiad Barbary Engelking w TVN, w którym dość jednostronnie i krytycznie odniosła się do postawy Polaków przed 80 laty wobec powstania w getcie warszawskim.

 

Jesteśmy lepsi, bo się kajamy 

Motywacja, która za tym stoi jest raczej prosta. To polityka oddziałuje na badania historyczne, na sposób postrzegania historii. W Polsce istnieje trwały konflikt pomiędzy politycznym obozem konserwatywnym (pod względem kulturowym), afirmującym polskość i zarazem uprawiającym społeczny solidaryzm, a obozem utożsamiającym się ze współczesnym, coraz silniej zlaicyzowanym Zachodem, jego lewicowym progresywizmem. Najprościej mówiąc: jedna strona podkreśla to, co dobre w polskiej przeszłości, bo tego oczekują od niej jej wyborcy, ceniący tradycyjny patriotyzm, kultywujący to, co w polskiej historii zasługuje na szacunek. Druga podkreśla to, co złe, co haniebne, bo tego oczekują od niej jej wyborcy. Ta druga postawa przejawia się bardziej agresywnie i przybiera czasami formy karykaturalne, zmierzając w swoim krytycyzmie polskich postaw do samonienawiści. To zjawisko jest bardzo popularne we współczesnym, dekadenckim świecie Zachodu - wszyscy przepraszają entuzjastycznie za niegdysiejsze zbrodnie.

Ci, którzy podkreślają to, co w polskiej historii złe, są motywowani poczuciem wyższości - uważają się de facto za lepszych, bo są gotowi kajać się za popełnione i niepopełnione grzechy przodków. Jednak przede wszystkim chodzi im o to, żeby politycznym przeciwnikom zniszczyć podstawy narodowej tożsamości. 

 

Prawda ulega zatarciu

Ofiarą tego konfliktu jest historyczna prawda. Gdy podkreśla się tendencyjnie polskie winy, poświęca im najwięcej czasu w wypowiedziach, traktuje je pierwszoplanowo, zagubieniu ulega to, co najważniejsze w tym temacie: że Żydzi - religijna, kulturowa, językowa, obyczajowa mniejszość - żyli w Polsce przez długie setki lat i to dopiero podbicie oraz zniewolenie państwa polskiego przez III Rzeszę stworzyło warunki dla dokonania przez Niemców ludobójstwa na milionach niewinnych ludzi.

Przez pokolenia Żydzi znajdowali w Polsce miejsce oferujące im najlepsze w całej Europie warunki do rozwoju i rozkwitu życia zarówno religijnego jak i kulturalnego oraz gospodarczego. Polska stanowiła najbezpieczniejsze schronienie dla Żydów, gdy wygnano ich z państw zachodniej Europy.

W anachronicznym systemie polityczno-społecznym Polski szlacheckiej Żydzi mieli ważne miejsce i to bez konieczności rezygnowania z religijnej i etnicznej tożsamości. Utracili swoją wyjątkową rolę w strukturze gospodarczej państwa dopiero po upadku I Rzeczypospolitej. Rozbiory spowodowały zniszczenie społeczno-ekonomicznych struktur, a na to zjawisko nałożyła się żydowska emancypacja, która zintensyfikowała narodowościowe konflikty, jakie były w dziejach zjawiskiem normalnym, bo taka jest natura człowieka - toleruje "swoich", jest nieufna wobec "obcych". Jednak terytorium Polski pod zaborami nadal pozostało przez kolejne 120 lat miejscem życia większości Żydów zamieszkujących Europę. W okresie międzywojennym Polska miała ponad 3 miliony obywateli Żydów, a Warszawa w przededniu II wojny światowej ustępowała pod względem liczby żydowskich mieszkańców jedynie Nowemu Jorkowi.

I wtedy nagle nastąpiła katastrofa. Niemiecki antysemityzm w nazistowskiej wersji dopuścił się ludobójstwa na bezprecedensową skalę. Ta potworna zbrodnia nie dokonałby się bez ataku Niemiec na Polskę, bez jej zniewolenia, bez funkcjonowania niemieckiego bezprawia, bez realizowania przez Niemców planu wymordowania z zimną krwią, metodami przemysłowymi milionów ludzi. 

Tysiące Polaków pomagały Żydom, co było najwyższym heroizmem, ponieważ za pomoc groziła kara śmierci. Ratowanie Żydów miało też charakter państwowy - działała np. Rada Pomocy Żydom (Żegota) jako organ Podziemnego Państwa Polskiego.

Jednocześnie istniała zarówno obojętność (która była postawą najbardziej powszechną, wymuszoną przede wszystkim przez zagrożenia ze strony okupanta i stosowany przez niego krwawy terror) jak i obecni byli donosiciele, szantażyści a nawet mordercy.

Obecnie - powoli, ale konsekwentnie - powstaje zdeformowany, nawet fałszywy obraz historii Holokaustu. Rola państwa niemieckiego jest w nim stopniowo minimalizowana, Niemców zastępują "naziści", natomiast rola "polskich sąsiadów" jest coraz silniej eksponowana. Powstaje wrażenie, że Holokaust nie byłby w ogóle możliwy, gdyby sąsiadami ofiar nie byli Polacy.

W ten sposób, dla nowych pokoleń historyczna prawda ulega stopniowemu zatarciu. Przestaje być ona oczywista właśnie poprzez zachwianie rzeczywistych proporcji, wynikające ze świadomego uwikłania tematu Zagłady w bieżący konflikt polityczny i światopoglądowy z jego wszystkimi złymi emocjami.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe