„Mówiłam: Panie Boże, dopomóż”. Dramat gwiazdy TVN

Aleksandra Adamska zyskała popularność dzięki serialowi „Skazana”. Dziś jest jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek młodego pokolenia.
Niewiele osób wie, że aktorka przeżyła kilka lat temu traumatyczne chwile. W jej rodzinnym domu dwukrotnie wybuchł pożar.
Dramat gwiazdy TVN
O trudnych momentach w życiu aktorka opowiedziała w rozmowie z Żurnalistą.
Przy pierwszym razie było to spięcie w instalacji w pokoju mojej siostry. Od kontaktu poszła iskra. Moja siostra miała taką firankę z łatwopalnego materiału. Spłonęło wszystko. Na kilka tygodni przed tym pożarem moja mama przełożyła wszystkie kasety VHS i albumy nasze do takiego wiklinowego kosza i wstawiła go pod szklany stolik w tym pokoju. A że pokój był zamknięty, to spłonął. Do tego stopnia, że mój sąsiadujący pokój miał wtopiony zegar w ścianę
– wyznała.
Okazuje się, że kilka lat później po raz kolejny w jej rodzinnym domu wybuchł pożar.
Przy tym drugim razie było już bardziej hardcorowo. Nie były zamknięte drzwi, spłonęła cała góra. Mama na szczęście ma tendencję do zasypiania przed telewizorem i zasnęła na dole. Obudził ją kot. Już wtedy krztusiła się i – jak powiedział strażak – była już na granicy
– wspomina Adamska.