ISW: Nie żyje ważny rosyjski generał
Amerykański think tank odnotowuje w najnowszym raporcie, że o śmierci Cokowa 11 lipca poinformowali prokremlowscy blogerzy wojenni. Lokalne media społecznościowe wyrażały przypuszczenie, że Cokow został zabity w ostrzale hotelu w okupowanym Berdiańsku. Przebywał tam w punkcie dowodzenia 58. ogólnowojskowej armii rosyjskich sił zbrojnych.
"Osobiście nadzorował armię odpowiedzialną za odparcie ukraińskiej kontrofensywy"
"Obecność Cokowa we wspomnianym punkcie dowodzenia 58. armii sygnalizuje, że osobiście nadzorował armię odpowiedzialną za odparcie kontrofensywy ukraińskiej na kluczowych odcinkach w zachodniej części obwodu zaporoskiego, od miejscowości Połohy (90 km na południowy wschód od miasta Zaporoże) do Zbiornika Kachowskiego" - wskazuje ISW.
Analitycy odnotowują, że wśród prokremlowskich blogerów wojennych śmierć Cokowa wywołała głosy, iż armia rosyjska nadal nie docenia możliwości wywiadowczych Ukraińców, które - według tej opinii - umożliwiły ostrzał punktu dowodzenia. Blogerzy mówią też o słabych procedurach bezpieczeństwa stosowanych przez oficerów rosyjskich.
"Wojska rosyjskie nie mają rezerw operacyjnych"
ISW odnotowuje również dymisję dowódcy 58. armii gen. Iwana Popowa, który został odwołany przez szefa sztabu generalnego Rosji Walerija Gierasimowa. Według źródeł rosyjskich Gierasimow odwołał Popowa, gdy ten poinformował go o konieczności rotacji oddziałów 58. armii próbujących powstrzymać natarcie ukraińskie w zachodniej części obwodu zaporoskiego.
Jeśli doniesienia o dymisji i jej przyczynie są prawdziwe, to - jak wskazuje ISW - potwierdza się wcześniejsza ocena, że wojska rosyjskie nie mają rezerw operacyjnych pozwalających na rotację wojsk broniących się przed kontrofensywą ukraińską i linie obrony Rosjan mogą być kruche. (PAP)