Skandal. „Będę prowadził kampanię”. Niemiecki polityk zapowiada „pomoc” w wyborach w Polsce

Czy chcę, żeby Polska wróciła na drogę demokracji?
Tak.Czy obecny rząd podejmuje niezbędne reformy, aby to osiągnąć?
Nie.Czy cieszyłbym się ze zmiany rządu w Polsce i objęcia władzy przez rząd prodemokratyczny?
Tak.Czy mam wpływ na przebieg wyborów?
Nie. Ale będę prowadzić kampanię na rzecz zdecydowanego wyniku Zielonych.Kto decyduje o zwycięzcy polskich wyborów?
Polscy wyborcy. Miejmy nadzieję, że nikt inny
– pisze Freund, wyrażając z typowo niemiecką butą opinię o tym, jakoby „Polska nie była na drodze demokracji”. Warto zauważyć, że wypowiedź niemieckiego polityka jest wewnętrznie sprzeczna. Z jednej strony pisze, że „nie ma wpływu na przebieg wyborów” (w Polsce). A z drugiej, że „będzie prowadził kampanię na rzecz zdecydowanego wyniku Zielonych”. W Polsce Zieloni pozostają w sojuszu z Platformą Obywatelską uznawaną przez wielu za partię proniemiecką, w ramach Koalicji Obywatelskiej.
Niemcy pouczający Polaków są tacy jak właściciele niewolników w USA pouczający Afroamerykanów.
Po prostu przestań Danielu. To niesmaczne.
Coraz więcej dowodów na to, że dzisiejsi Niemcy niewiele różnią się od Bismarcka, wąsatego faceta itp. Arogancja i szowinizm nie pozwalają im patrzeć na sprawy z innej perspektywy niż germanocentryczna.
Polska kroczy drogą demokracji, prosząc swoich obywateli o głosowanie.
To, że nie podoba Ci się obecny rząd, niczego nie zmienia.
Na szczęście to nie twoja decyzja.
Wreszcie się zgadzamy! Naród polski zadecyduje
– odpowiadają mu komentatorzy z różnych krajów.
Sankcje mają wpłynąć na wybory w Polsce
Nie jest to pierwsza tego typu wypowiedź Freunda. W rozmowie z „Frankfurter Rundschau” mówił m.in. o zbliżających się wyborach parlamentarnych w Polsce i o tym, że pokażą one, czy „instrumenty”, których UE używa wobec Polski, „działają”. Freund nie miał wątpliwości, że mają one duże znaczenie dla losów UE i „wygadał się”, w jakim celu Unia Europejska stosuje sankcje wobec Polski.
Pokażą one [wybory w Polsce – red.], czy instrumenty, których używamy od dziewięciu miesięcy, działają, czy w polskiej kampanii wyborczej debatuje się o tym
– powiedział Freund. Dodał, że „jeśli opozycja wygra wybory w Polsce, to jeszcze bardziej odizoluje Orbana na Węgrzech”, a „jeśli PiS pozostanie u władzy, uzna to za potwierdzenie swojego dotychczasowego kursu”.
Wówczas UE będzie jeszcze trudniej w nadchodzących latach zdecydowanie bronić praworządności. (…) Jeśli dany kraj przestaje przestrzegać zasad UE, a obywatele UE nie mogą już korzystać w tym kraju ze swoich praw, to nie jest to tylko kwestia, która dotyczy tego kraju, ale dotyczy wszystkich w Europie
– skwitował polityk.
Później, w związku z falą krytyki, tłumaczył się, że miał co innego na myśli i że jego wypowiedź została zmanipulowana.
Kontekst
Instytucje Unii Europejskiej prowadzą przeciwko Polsce swego rodzaju „wojnę” od momentu, w którym Polacy wybrali Prawo i Sprawiedliwość do rządzenia w 2015 roku. Liczne przykłady pokazują, że inspiracja tych działań często pochodzi ze strony opozycji w Polsce, a argumentów dostarczają przedstawiające sytuację nad Wisłą w sposób mocno jednostronny niemieckie media.
Nie bez powodu to inna niemiecka polityk, wiceszefowa Parlamentu Europejskiego Katarina Barley mówiła o tym, że „Polskę trzeba zagłodzić”.
Do I want Poland to come back on the path of democracy?
— Daniel Freund (@daniel_freund) August 29, 2023
✅ Yes.
Does the current government undertake the necessary reforms to achieve that?
❌ No.
Would I be happy about a change of government in Poland and a pro-democratic government in charge?
✅ Yes.
Do I have any power to…