„The Economist”: Upadek niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest niemożliwy

„Choć wydaje się to obecnie trudne do wyobrażenia, scenariusz, w którym Niemcy przestaną produkować samochody na masową skalę, nie jest wcale niemożliwy” – pisze brytyjski tygodnik „The Economist”. Jak dodaje, skutki takiej sytuacji wychodziłyby daleko poza branżę motoryzacyjną.
 „The Economist”: Upadek niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest niemożliwy
/ fot. Pixabay

„The Economist” przywołuje słowa nowego szefa Volkswagena Thomasa Schaefera, który na początku lipca, wskazując na szereg problemów, jak wysokie koszty, spadający popyt, rosnąca konkurencja, ostrzegał, że stawką jest przyszłość marki. Magazyn zwraca uwagę, że podobną przestrogę wygłosił w 2011 r. szef Nokii, gdy ta była największym producentem telefonów komórkowych na świecie, ale nie uchroniło to jej przed upadkiem.

Tygodnik zaznacza, że bliska implozja przemysłu samochodowego wydaje się mało prawdopodobna, bo w 2022 r. Volkswagen był największym na świecie producentem samochodów pod względem przychodów, a 27 lipca poinformował, że w pierwszej połowie 2023 r. sprzedaż wzrosła o 18 proc. rok do roku, do 156 mld euro. Również dwa inne niemieckie koncerny, BMW i Mercedes-Benz, są w przyzwoitej kondycji.

„Jednak katastrofa nie jest już nie do pomyślenia. Niemieccy przemysłowcy odczuwają prawdziwy niepokój o przyszłość” – pisze „The Economist”, podkreślając, że producenci samochodów są bardziej narażeni na wyzwania, bo muszą się mierzyć z kilkoma transformacjami jednocześnie. Np. muszą przejść na napęd elektryczny i nauczyć się tworzyć oprogramowanie, a w miarę postępu tych trendów, większa część wartości dodanej będzie zapewne pochodzić z innych źródeł i w efekcie fabryki będą musiały się skurczyć lub nawet zostać zamknięte, podobnie jak fabryki wielu dostawców.

„Niemiecki przemysł samochodowy musi również poradzić sobie z rosnącym problemem Chin. Korzystając z szybkiego wzrostu azjatyckiego giganta w ostatnich dziesięcioleciach - w drugiej połowie 2022 r. trzy duże niemieckie firmy motoryzacyjne osiągnęły tam około 40 proc. swoich przychodów - teraz cierpią z powodu odwrócenia fortuny. Volkswagen właśnie obniżył swoją globalną prognozę dostaw, głównie z powodu spowolnienia sprzedaży w Chinach. Geopolityka może pogorszyć sytuację. A chińscy rywale rozpoczęli ekspansję za granicą, szczególnie w Europie. W ubiegłym roku Chiny po raz pierwszy wyeksportowały więcej samochodów niż Niemcy: odpowiednio około 3 mln i 2,6 mln pojazdów” – odnotowuje brytyjski magazyn.

Jak zauważa, wszystkie te problemy widać w Volkswagenie - według doniesień prasowych, zamówienia na pojazdy elektryczne grupy są od 30 proc. do 70 proc. mniejsze od założeń, firma nadal zmaga się z problemami z oprogramowaniem, a na szybko rozwijającym się chińskim rynku pojazdów elektrycznych, Volkswagen jest na szarym końcu, z udziałem na poziomie 2 proc.

„Konsekwencje potencjalnego upadku producentów samochodów zależą od tego, jak duża jest branża. Przemysł samochodowy zatrudnia bezpośrednio mniej niż 900 tys. osób w Niemczech, z czego dwie trzecie w firmach samochodowych, a resztę u ich dostawców. Stanowi to zaledwie około 2 proc. całkowitej siły roboczej w Niemczech. Prawie trzy czwarte samochodów osobowych sprzedawanych pod niemieckimi markami jest obecnie produkowanych za granicą. W ubiegłym roku zaledwie 3,5 mln pojazdów opuściło lokalne fabryki - mniej więcej tyle samo, co w połowie lat 70. ubiegłego wieku” – pisze „The Economist”.

Tygodnik zaznacza jednak, że skupianie się na samych danych liczbowych pomija prawdziwe znaczenie tego sektora dla niemieckiej gospodarki. Po pierwsze, bezpośredni dostawcy nie są jedynymi, którzy od niego zależą. Szacuje się, że całkowita liczba osób pracujących na rzecz sektora motoryzacyjnego to 2,5 mln, czyli ponad 5 proc. niemieckiej siły roboczej. Po drugie, związane z nim są inwestycje i innowacje. Przemysł samochodowy odpowiadał za 35 proc. nakładów brutto na środki trwałe w przemyśle wytwórczym w 2020 r. Według Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego, był w 2021 r. źródłem ponad 42 proc. wydatków na badania i rozwój w przemyśle wytwórczym, a producenci samochodów odpowiadali za prawie połowę zgłoszeń patentowych przedsiębiorstw w 2017 r.

„Przemysł samochodowy ma również kluczowe znaczenie dla tak chwalonego niemieckiego modelu społecznego” – zauważa brytyjski tygodnik, wskazując na trzy kwestie. Pierwszą jest wzmacnianie równości między regionami, bo fabryki samochodów były często budowane na obszarach słabych ekonomicznie, czego najlepszym przykładem jest będący siedzibą Volkswagena Wolfsburg. Druga to stabilizowanie relacji między pracownikami i pracodawcami na całym niemieckim rynku pracy. Silne związki zawodowe w branży motoryzacyjnej negocjują umowy płacowe, które później są modelem dla innych sektorów. Po trzecie, przemysł samochodowy stanowi podstawę niemieckiego modelu współdecydowania, w którym pracownicy mają zagwarantowaną reprezentację w zarządach przedsiębiorstw.

„Trudniejsze do zmierzenia, ale nie mniej głębokie, byłyby psychologiczne skutki osłabienia niemieckiego przemysłu samochodowego. Reputacja niemieckiego przemysłu i jego zdolności inżynieryjne, które zostały już nadszarpnięte przez skandal Volkswagena z 2015 r. związany z oszustwami dotyczącymi emisji spalin, otrzymałyby kolejny cios” – pisze „The Economist”.

Magazyn zwraca uwagę, że w Dolnej Saksonii przemysł samochodowy wydaje się zbyt duży, by pozwolić mu upaść - Volkswagen ma fabryki w pięciu miejscach poza Wolfsburgiem, a firma zatrudnia tam ok. 130 tys. osób. I wystarczy spojrzeć na sąsiednią Turyngię, by zobaczyć, co może się stać, jeśli jej gospodarka się załamie - co byłoby nieuniknione, gdyby Volkswagen się zawalił. W Turyngii skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) prowadzi w sondażach z poparciem 34 proc.

„Takie rozważania zagłuszają głosy wskazujące, że przedłużanie wsparcia dla producentów samochodów może w dłuższej perspektywie przynieść efekt przeciwny do zamierzonego” – pisze „The Economist”. Przywołuje opinie Ruedigera Bachmann z University of Notre Dame, który uważa, że niemieccy politycy powinni w większym stopniu zaufać siłom rynkowym, aby wypełnić przestrzeń gospodarczą mogącą się otworzyć wraz ze słabnięciem niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Tygodnik powołuje się też na Christopha Bornscheina z firmy doradczej TLGG, twierdzącego że przerośnięty przemysł samochodowy w Niemczech, niegdyś mocna strona tego kraju, coraz bardziej go hamuje.

„Gdy przemysł samochodowy nie będzie już tak dominujący, pojawi się więcej miejsca na alternatywy. Mniej dotacji napłynęłoby do sektora, a więcej kapitału do startupów. Mniej młodych Niemców studiowałoby inżynierię mechaniczną, a więcej wybrałoby informatykę. A naukowcy włożyliby więcej wysiłku w, powiedzmy, rozwój usług związanych z mobilnością, zamiast zgłaszać kolejny patent związany z samochodami” – przewiduje „The Economist”.

Jak zauważa, takie wolnorynkowe podejście sprawdziło się w Eindhoven. Holenderskie miasto, w przeszłości zdominowane przez Philipsa, niegdyś giganta elektroniki, w takim stopniu jak Wolfsburg przez Volkswagena, obecnie jest siedzibą tysięcy małych firm. Większość z nich zaopatruje ASML, producenta zaawansowanego sprzętu do produkcji chipów, który stał się jedną z najcenniejszych firm w Europie. Podobnie fińskie Espoo, nadal będące siedzibą Nokii, produkującej dziś sprzęt telekomunikacyjny, również może pochwalić się kwitnącym ekosystemem startupów.


 

POLECANE
Polacy w USA zakończyli głosowanie. Mamy rekord Wiadomości
Polacy w USA zakończyli głosowanie. Mamy rekord

O 6 czasu polskiego zamknięto ostatnie lokale wyborcze do głosowania w II turze wyborów na prezydenta RP w Stanach Zjednoczonych. Karty do urn wrzuciła w sobotę prawdopodobnie rekordowa liczba głosujących - zarówno ci mieszkający w Ameryce od dawna, jak i odwiedzający ją turyści. 

Druga tura rozpoczęta. Zobacz, ilu Polaków może głosować  Wiadomości
Druga tura rozpoczęta. Zobacz, ilu Polaków może głosować 

O godzinie 7 w niedzielę rozpoczęło się głosowanie w II turze wyborów prezydenckich. Głosujący otrzyma w lokalu wyborczym kartę do głosowania w formacie A5 z nazwiskami dwóch kandydatów na prezydenta. Aby oddać głos ważny, należy postawić znak X w kratce przy nazwisku wyłącznie jednego z nich.

Chiny ostrzegają USA. Nie powinni igrać z ogniem w kwestii Tajwanu z ostatniej chwili
Chiny ostrzegają USA. "Nie powinni igrać z ogniem w kwestii Tajwanu"

Stany Zjednoczone nie powinny igrać z ogniem w kwestii Tajwanu – oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych Chin. W ten sposób odpowiedziało ono na słowa ministra obrony USA Pete'a Hegsetha, który w sobotę oskarżył Państwo Środka o przygotowanie się do inwazji na Tajwan.

Rosyjska ofensywa na Ukrainie postępuje: Ewakuacja następnych 11 wiosek w obwodzie sumskim  z ostatniej chwili
Rosyjska ofensywa na Ukrainie postępuje: Ewakuacja następnych 11 wiosek w obwodzie sumskim 

Obowiązkową ewakuacją objęto 11 kolejnych miejscowości w obwodzie sumskim na północnym wschodzie Ukrainy w związku z rosyjską ofensywą, która zagraża życiu lokalnych mieszkańców - poinformowała administracja wojskowa tego regionu.

Wiatr zmian. Uniwersytet Warszawski całkowicie wycofał się z postępowania dyscyplinarnego wobec Oskara Szafarowicza z ostatniej chwili
"Wiatr zmian". Uniwersytet Warszawski całkowicie wycofał się z postępowania dyscyplinarnego wobec Oskara Szafarowicza

"Czyżby zaczął wiać wiatr zmian?" - pyta na platformie X Oskar Szafarowicz informując, że Uniwersytet Warszawski całkowicie wycofał się z postępowania dyscyplinarnego wobec niego.

Polka z tytułem II Wicemiss Świata! Maja Klajda odniosła ogromny sukces z ostatniej chwili
Polka z tytułem II Wicemiss Świata! Maja Klajda odniosła ogromny sukces

Maja Klajda, 22-letnia studentka psychologii z Łęcznej, zdobyła tytuł II Wicemiss Świata w prestiżowym konkursie Miss World 2025, który odbył się w Hyderabadzie w Indiach. To jedno z największych osiągnięć Polek w historii tego konkursu – po sukcesach Anety Kręglickiej i Karoliny Bielawskiej. Dodatkowo Klajda została Miss World Europe, pokonując rywalki z całego kontynentu.

Nie żyje gwiazda kultowych seriali Wiadomości
Nie żyje gwiazda kultowych seriali

Świat kina i telewizji żegna Valerie Mahaffey - znakomitą aktorkę znaną z ról w takich produkcjach jak Przystanek Alaska, Seinfeld czy Chirurdzy. Zmarła 30 maja 2025 roku po walce z chorobą nowotworową, w wieku 71 lat. Jej odejście potwierdziła rodzina.

Nie żyje polski dziennikarz. Zginął na Ukrainie z ostatniej chwili
Nie żyje polski dziennikarz. Zginął na Ukrainie

Tragiczne wieści dotarły z Ukrainy. Krzysztof Gorzelak, 45-letni dziennikarz z Kielc i twórca portalu Nasze Kielce, zginął walcząc jako żołnierz w obronie zaatakowanego przez Rosję kraju. Przez niemal dwa lata aktywnie wspierał Ukrainę.

Von der Leyen zapowiedziała nową erę i wielki projekt niepodległej Europy gorące
Von der Leyen zapowiedziała "nową erę" i wielki projekt "niepodległej" Europy

„Nadszedł czas, aby Europa znów się podniosła. Aby zjednoczyła się wokół kolejnego wielkiego europejskiego projektu. Dlatego wierzę, że nasza kolejna wielka era – kolejny wielki projekt jednoczący – dotyczy budowania niezależnej Europy” – mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas ceremonii wręczenia Międzynarodowej Nagrody Karola Wielkiego w Akwizgranie. Nie bez przyczyny przywołała postać Richarda Coudenhove-Kalergiego, który w swoim projekcie paneuropy postulował, aby tylko jej elity były białe, pozostała zaś część społeczeństwa – negroidalna. Stąd zapowiedzi sprowadzania kolejnych rzesz migrantów.

Katastrofa lotnicza w Niemczech. Samolot rozbił się o dom z ostatniej chwili
Katastrofa lotnicza w Niemczech. Samolot rozbił się o dom

W sobotnie popołudnie doszło do tragicznego wypadku lotniczego w zachodnich Niemczech. W miejscowości Korschenbroich (Nadrenia Północna-Westfalia) mały samolot sportowy uderzył w budynek mieszkalny, powodując śmierć dwóch osób i poważne zniszczenia.

REKLAMA

„The Economist”: Upadek niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest niemożliwy

„Choć wydaje się to obecnie trudne do wyobrażenia, scenariusz, w którym Niemcy przestaną produkować samochody na masową skalę, nie jest wcale niemożliwy” – pisze brytyjski tygodnik „The Economist”. Jak dodaje, skutki takiej sytuacji wychodziłyby daleko poza branżę motoryzacyjną.
 „The Economist”: Upadek niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest niemożliwy
/ fot. Pixabay

„The Economist” przywołuje słowa nowego szefa Volkswagena Thomasa Schaefera, który na początku lipca, wskazując na szereg problemów, jak wysokie koszty, spadający popyt, rosnąca konkurencja, ostrzegał, że stawką jest przyszłość marki. Magazyn zwraca uwagę, że podobną przestrogę wygłosił w 2011 r. szef Nokii, gdy ta była największym producentem telefonów komórkowych na świecie, ale nie uchroniło to jej przed upadkiem.

Tygodnik zaznacza, że bliska implozja przemysłu samochodowego wydaje się mało prawdopodobna, bo w 2022 r. Volkswagen był największym na świecie producentem samochodów pod względem przychodów, a 27 lipca poinformował, że w pierwszej połowie 2023 r. sprzedaż wzrosła o 18 proc. rok do roku, do 156 mld euro. Również dwa inne niemieckie koncerny, BMW i Mercedes-Benz, są w przyzwoitej kondycji.

„Jednak katastrofa nie jest już nie do pomyślenia. Niemieccy przemysłowcy odczuwają prawdziwy niepokój o przyszłość” – pisze „The Economist”, podkreślając, że producenci samochodów są bardziej narażeni na wyzwania, bo muszą się mierzyć z kilkoma transformacjami jednocześnie. Np. muszą przejść na napęd elektryczny i nauczyć się tworzyć oprogramowanie, a w miarę postępu tych trendów, większa część wartości dodanej będzie zapewne pochodzić z innych źródeł i w efekcie fabryki będą musiały się skurczyć lub nawet zostać zamknięte, podobnie jak fabryki wielu dostawców.

„Niemiecki przemysł samochodowy musi również poradzić sobie z rosnącym problemem Chin. Korzystając z szybkiego wzrostu azjatyckiego giganta w ostatnich dziesięcioleciach - w drugiej połowie 2022 r. trzy duże niemieckie firmy motoryzacyjne osiągnęły tam około 40 proc. swoich przychodów - teraz cierpią z powodu odwrócenia fortuny. Volkswagen właśnie obniżył swoją globalną prognozę dostaw, głównie z powodu spowolnienia sprzedaży w Chinach. Geopolityka może pogorszyć sytuację. A chińscy rywale rozpoczęli ekspansję za granicą, szczególnie w Europie. W ubiegłym roku Chiny po raz pierwszy wyeksportowały więcej samochodów niż Niemcy: odpowiednio około 3 mln i 2,6 mln pojazdów” – odnotowuje brytyjski magazyn.

Jak zauważa, wszystkie te problemy widać w Volkswagenie - według doniesień prasowych, zamówienia na pojazdy elektryczne grupy są od 30 proc. do 70 proc. mniejsze od założeń, firma nadal zmaga się z problemami z oprogramowaniem, a na szybko rozwijającym się chińskim rynku pojazdów elektrycznych, Volkswagen jest na szarym końcu, z udziałem na poziomie 2 proc.

„Konsekwencje potencjalnego upadku producentów samochodów zależą od tego, jak duża jest branża. Przemysł samochodowy zatrudnia bezpośrednio mniej niż 900 tys. osób w Niemczech, z czego dwie trzecie w firmach samochodowych, a resztę u ich dostawców. Stanowi to zaledwie około 2 proc. całkowitej siły roboczej w Niemczech. Prawie trzy czwarte samochodów osobowych sprzedawanych pod niemieckimi markami jest obecnie produkowanych za granicą. W ubiegłym roku zaledwie 3,5 mln pojazdów opuściło lokalne fabryki - mniej więcej tyle samo, co w połowie lat 70. ubiegłego wieku” – pisze „The Economist”.

Tygodnik zaznacza jednak, że skupianie się na samych danych liczbowych pomija prawdziwe znaczenie tego sektora dla niemieckiej gospodarki. Po pierwsze, bezpośredni dostawcy nie są jedynymi, którzy od niego zależą. Szacuje się, że całkowita liczba osób pracujących na rzecz sektora motoryzacyjnego to 2,5 mln, czyli ponad 5 proc. niemieckiej siły roboczej. Po drugie, związane z nim są inwestycje i innowacje. Przemysł samochodowy odpowiadał za 35 proc. nakładów brutto na środki trwałe w przemyśle wytwórczym w 2020 r. Według Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego, był w 2021 r. źródłem ponad 42 proc. wydatków na badania i rozwój w przemyśle wytwórczym, a producenci samochodów odpowiadali za prawie połowę zgłoszeń patentowych przedsiębiorstw w 2017 r.

„Przemysł samochodowy ma również kluczowe znaczenie dla tak chwalonego niemieckiego modelu społecznego” – zauważa brytyjski tygodnik, wskazując na trzy kwestie. Pierwszą jest wzmacnianie równości między regionami, bo fabryki samochodów były często budowane na obszarach słabych ekonomicznie, czego najlepszym przykładem jest będący siedzibą Volkswagena Wolfsburg. Druga to stabilizowanie relacji między pracownikami i pracodawcami na całym niemieckim rynku pracy. Silne związki zawodowe w branży motoryzacyjnej negocjują umowy płacowe, które później są modelem dla innych sektorów. Po trzecie, przemysł samochodowy stanowi podstawę niemieckiego modelu współdecydowania, w którym pracownicy mają zagwarantowaną reprezentację w zarządach przedsiębiorstw.

„Trudniejsze do zmierzenia, ale nie mniej głębokie, byłyby psychologiczne skutki osłabienia niemieckiego przemysłu samochodowego. Reputacja niemieckiego przemysłu i jego zdolności inżynieryjne, które zostały już nadszarpnięte przez skandal Volkswagena z 2015 r. związany z oszustwami dotyczącymi emisji spalin, otrzymałyby kolejny cios” – pisze „The Economist”.

Magazyn zwraca uwagę, że w Dolnej Saksonii przemysł samochodowy wydaje się zbyt duży, by pozwolić mu upaść - Volkswagen ma fabryki w pięciu miejscach poza Wolfsburgiem, a firma zatrudnia tam ok. 130 tys. osób. I wystarczy spojrzeć na sąsiednią Turyngię, by zobaczyć, co może się stać, jeśli jej gospodarka się załamie - co byłoby nieuniknione, gdyby Volkswagen się zawalił. W Turyngii skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) prowadzi w sondażach z poparciem 34 proc.

„Takie rozważania zagłuszają głosy wskazujące, że przedłużanie wsparcia dla producentów samochodów może w dłuższej perspektywie przynieść efekt przeciwny do zamierzonego” – pisze „The Economist”. Przywołuje opinie Ruedigera Bachmann z University of Notre Dame, który uważa, że niemieccy politycy powinni w większym stopniu zaufać siłom rynkowym, aby wypełnić przestrzeń gospodarczą mogącą się otworzyć wraz ze słabnięciem niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Tygodnik powołuje się też na Christopha Bornscheina z firmy doradczej TLGG, twierdzącego że przerośnięty przemysł samochodowy w Niemczech, niegdyś mocna strona tego kraju, coraz bardziej go hamuje.

„Gdy przemysł samochodowy nie będzie już tak dominujący, pojawi się więcej miejsca na alternatywy. Mniej dotacji napłynęłoby do sektora, a więcej kapitału do startupów. Mniej młodych Niemców studiowałoby inżynierię mechaniczną, a więcej wybrałoby informatykę. A naukowcy włożyliby więcej wysiłku w, powiedzmy, rozwój usług związanych z mobilnością, zamiast zgłaszać kolejny patent związany z samochodami” – przewiduje „The Economist”.

Jak zauważa, takie wolnorynkowe podejście sprawdziło się w Eindhoven. Holenderskie miasto, w przeszłości zdominowane przez Philipsa, niegdyś giganta elektroniki, w takim stopniu jak Wolfsburg przez Volkswagena, obecnie jest siedzibą tysięcy małych firm. Większość z nich zaopatruje ASML, producenta zaawansowanego sprzętu do produkcji chipów, który stał się jedną z najcenniejszych firm w Europie. Podobnie fińskie Espoo, nadal będące siedzibą Nokii, produkującej dziś sprzęt telekomunikacyjny, również może pochwalić się kwitnącym ekosystemem startupów.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe