Beata Szydło: Donald Tusk przyłożył rękę do przegłosowania rezolucji ws. traktatów UE

Parlament Europejski w przyjętej w środę w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.
Sprawozdanie ma trafić – zgodnie z zapowiedziami prezydencji hiszpańskiej – 12 grudnia pod obrady Rady ministrów ds. europejskich. Według prezydencji hiszpańskiej to wystarczająca większość, żeby przekazać to dalej Radzie Europejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent.
W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych. Jego zadaniem jest praca nad traktatem, który następnie przekazuje Radzie Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje Konferencję Międzyrządową, po czym uzgodniony Traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.
Do głosowania w Parlamencie Europejskim odniósł się w środę wieczorem szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki. Jak podkreślił, dziewięciu europosłów z Polski wybranych z list Koalicji Obywatelskiej i Lewicy przeważyło szalę i spowodowało, że Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do radykalnej zmiany traktatów dotyczących UE.
„Donald Tusk przyłożył rękę”
Szydło podkreśliła, że za rezolucją zagłosowało trzech byłych premierów: Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz i Leszek Miller.
To Donald Tusk umieścił ich na listach do PE, a Robert Biedroń podpisywał kilka dni temu umowę koalicyjną z Tuskiem, więc można powiedzieć, że Tusk przyłożył rękę do tego, że ta rezolucja została – niestety polskimi rękami – przegłosowana
– stwierdziła była premier.
Szczególnie byli polscy premierzy powinni mieć świadomość tego i zapewne rozumieją, o co idzie gra, że pozbawienie państw członkowskich suwerenności, ograniczenie prawa weta, przejęcie wielu kompetencji, w tym bezpośrednio dotykających codziennego życia obywateli, jak edukacja, zdrowie, podatki, kwestie związane z polityką zagraniczną i obronnością, to będzie prowadzić wprost do tego, że decyzje, które dziś podejmują suwerenne państwa, na które mają wpływ obywatele poprzez swoich reprezentantów w parlamentach narodowych, zostaną przeniesione do Brukseli i będzie tu duży nacisk tych, którzy są najsilniejsi (…), przede wszystkim to będzie realizowanie polityki niemiecko-francuskiej
– oceniła Szydło.