Stanisław Żaryn: Niepokojące upodobania Radosława Sikorskiego

Przemówienie Radosława Sikorskiego w czasie szczytu w Davos obfitowało w zaskakujące tezy, które część komentatorów uznało za zapowiedź resetu z Rosją. Wyciąganie twardych wniosków być może przedwczesne, ale rzeczywiście część opinii i stwierdzeń Sikorskiego jest albo groźną naiwnością, albo celowym sygnałem dot. zmiany podejścia RP wobec Rosji.
Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski Stanisław Żaryn: Niepokojące upodobania Radosława Sikorskiego
Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski / Flickr CC BY-ND 2,0 MFA Poland

Od wielu miesięcy część zachodnich elit politycznych przekonywała, że wojna przeciwko Ukrainie „to wojna Putina”, że nie można utożsamiać decyzji i działań przeciwko Ukrainie z całą Rosją. Działania informacyjne w tym obszarze stymulowała nawet sama Moskwa, uznając, że mają one dla Kremla także pozytywną stronę. Personalizowanie przekazu dotyczącego wojny i imperializmu rosyjskiego, skupianie się jedynie na Putinie pozwalało na grę z opinią publiczną na Zachodzie. Takie tezy posłużyły do tłumaczenia, że to nie natura obecnej Rosji jest groźna – tylko decyzje konkretnych osób, zaś społeczeństwo rosyjskie jest w istocie godne zaufania, a Rosja może być inna, więc nie warto zrywać z nią kontaktów (i kontraktów) i współpracy (patrz – nie warto stosować sankcji). Sugerowano także, że po pozbyciu się Putina można będzie liczyć na normalność i demokratyzację Rosji. Taką właśnie niebezpieczną ułudę można było również wyczytać w przemówieniu Radosława Sikorskiego.

Jeśli Rosja przegra na polu bitwy, będziemy świadkami liberalnych zmian w tym kraju, który reformował się za każdym razem, kiedy przegrywał wojnę

– miał mówić Sikorski w Davos. Jego teza w istocie legitymizuje działania informacyjne opisane powyżej, które rozmywają prawdę o naturze rosyjskiego imperializmu i obecnym stanie Rosji. Takie działania są groźne, bowiem paraliżują możliwość podjęcia realnych działań neutralizujących rosyjskie zagrożenia. A te są coraz poważniejsze.

Czytaj również: Kompletna kompromitacja znanego posła Platformy [WIDEO]

Nieoficjalnie. We wtorek spotkanie Komisji Krajowej NSZZ „S” z prezydentem. Wiemy, jakie kwestie zostaną poruszone

 

Rosyjski imperializm

Twierdzenie, że po przegranej Rosji na foncie kraj się będzie liberalizował jest bezpodstawne. W chwili obecnej nie ma żadnego realnego środowiska w Rosji, które nie optowałoby za wzmacnianiem reżimu i kontynuowaniem drogi imperialnej. Nawet – budzący pewne nadzieje części środowisk na Zachodzie – Aleksander Nawalny jest politykiem przekonanym o potrzebie utrzymania kursu imperialnego, a jego program obliczony jest na eliminowanie tych „słabości” Rosji, które w jego ocenie nie pozwalają na realizowanie agendy imperialnej. W chwili obecnej nie istnieje żadna grupa czy ruch polityczny w Rosji, która mogłaby rozważać liberalizację kraju. Istnieje wątpliwość, czy po rozpadzie ZSRS w ogóle taki trend w Rosji istniał. Jedynym, któremu na siłę przypisywano „demokratyczne” poglądy, był Dmitrij Miedwiediew, którego prezydentura z dzisiejszej perspektywy wydaje się być prowadzoną z rozmachem operacją dezinformacyjną rosyjskich służb specjalnych, która miała mylić Zachód co do realnych intencji i działań Rosji oraz kupować Kremlowi czas na wzmocnienie armii, gospodarki i przygotowanie do kolejnych aktów agresji. Mówienie, że porażka Rosji z Ukrainą będzie przełomem i rozpocznie liberalizację kraju, jest absurdem. I to groźnym, bowiem pozwala Moskwie na dezinformację, presję psychologiczną i manipulowanie prawdą nt. natury rosyjskiego państwa.

Żadne środowiska polityczne w Rosji nie opowiadają się ani za odejściem od imperializmu, ani nawet za zakończeniem wojny przeciwko Ukrainie. Nie chcą tego też Rosjanie. Rosyjskie społeczeństwo – fakt, że karmione przez lata wrogą, systemową propagandą nienawiści wobec Ukrainy, Zachodu, USA, NATO, Polski – raczej popiera działania wojenne przeciwko Ukrainie. Rosja od niemal dwóch lat prowadzi brutalną wojnę i robią to nie tylko elity, ale również społeczeństwo. Do dziś rosyjska armia nie ma problemów, żeby znaleźć osoby chętne na wojnę. Dla niektórych jest to jedyna droga do zarobku. Tak na wojnę patrzą szczególnie ludzie mieszkający w Buriacji czy Jakucji, którzy chętnie zgłaszali się do armii (w tych rejonach Rosji wciąż są całe wsie, w których ludzie nie mają podstawowych udogodnień, jak pralka czy wanna). Ale wielu Rosjan uważa, że atak na Ukrainę – a w przyszłości Zachód czy NATO – jest konieczny, bowiem Rosja może zostać zniszczona, jeśli „nie będzie się bronić”. Społeczeństwo poddane indoktrynacji poprzez eksponowanie „mitu wojny ojczyźnianej” uznaje również, że walka dla Wielkiej Rosji jest po prostu powinnością. Mówienie, że porażka Rosji na froncie będzie oznaczała liberalizację, jest ułudą i może prowadzić do złej oceny realnego stanu państwa rosyjskiego. A prawda o Rosji jest taka, że stała się ona krajem wrogim, pełnym nienawiści wobec innych państw, przekonanym o potrzebie siłowego przywrócenie imperium sowieckiego, a także prowadzącym indoktrynację Rosjan w celu budowy nowego, postsowieckiego społeczeństwa. Natura państwa rosyjskiego jest dla NATO zagrożeniem, zaś społeczeństwo Rosji jest częścią tych zagrożeń i wyzwaniem na lata. Rozmywanie prawdy to nie tylko wprowadzanie w błąd, ale też rozmywanie realnego obrazu zagrożeń, co będzie skutkowało obniżeniem determinacji w pomaganiu Ukrainie i przygotowywaniu się do neutralizowania rosyjskich zapędów.

 

Sikorski chwalił się „resetem”

Niepokojąco brzmiał również wątek historyczny w wypowiedzi szefa MSZ. Sikorski przyznał, że jako szef MSZ stał na czele polityki resetu z Rosją. I prezentował to jako sukces:

Putin przyjechał do Gdańska, co było przyznaniem, że to tam rozpoczęła się II wojna światowa i odejście od stalinowskiej wersji historii.  

Te słowa porażają. Dziś wiadomo przecież, że Putin w 2009 roku prowadził już działania polityczne, które miały na celu zastraszać Zachód i przygotowywać – być może właśnie nadchodzący – kolejny duży konflikt wojenny w Europie. W 2007 roku Putin zapowiedział na konferencji w Monachium, że Rosja będzie podważać ład międzynarodowy, w 2008 roku Rosja zaatakowała Gruzję, zaś w 2009 Putin prezentował koncepcję budowy Europy od Władywostoku po Lizbonę – oczywiście pod dominacją i kontrolą rosyjską. Prezentowanie tego okresu i ówczesnych relacji Polska–Rosja jako dowodu na zmiany w polityce Kremla, to aberracja. Moskwa realizowała wtedy swój plan, a agresja rosyjska nabierała tempa.

Sikorski, ówcześnie prowadzący politykę resetu z Rosją, dziś przekonuje, że „nie można mieć normalnych stosunków z państwem, które atakuje swoich sąsiadów”. Tyle tylko, że to właśnie rząd z Donaldem Tuskiem i Radosławem Sikorskim w składzie prowadzili w przeszłości takie stosunki, udając, że nie widzą kolejnych aktów międzynarodowej agresji po stronie Rosji. Dziś do rządu wrócili ci sami ludzie, którzy przez lata dali się w sposób bardzo łatwy ograć Rosji i środowiskom grającym na „reset”. Ceną za ich działalność było włączenie Polski w grono państw tolerujących narastanie rosyjskiej agresji, wzmacnianie ofensywnego potencjału wojskowego, łamanie prawa międzynarodowego i wzniecanie kolejnych wojen. W dobie coraz częstszych alarmów o możliwej konfrontacji Rosja–NATO takie osoby u sterów władzy są poważnym zagrożeniem. Z uwagi na rolę i znaczenie Polski w Europie Środkowej – zagrożeniem nie tylko dla Polaków.

[Autor jest doradcą prezydenta RP i byłym zastępcą ministra koordynatora Służb Specjalnych]
 


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Prowokacja kielecka tylko u nas
Tadeusz Płużański: Prowokacja kielecka

Tragedia kielecka – tak zatytułowaną informację autorstwa Tadeusza Szturm de Sztrema, działacza Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność, Równość, Niepodległość, można znaleźć w aktach powojennego mordu sądowego na rtm. Witoldzie Pileckim. Antysowiecka grupa Pileckiego dzięki kurierom przekazała ją do sztabu II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa we Włoszech.

Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia Wiadomości
Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia

Premier Czech Petr Fiala powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Centralnego Sztabu Kryzysowego, że przyczyną awarii prądu w piątek była usterka techniczna. Wykluczył cyberatak jako powód. Według Fiali awaria objęła 500 tys. odbiorców prądu. Po południu bez energii elektrycznej było 2000 odbiorców.

Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii Wiadomości
"Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii"

Rząd Donalda Tuska opublikował w Dzienniku Ustaw uchwałę Sądu Najwyższego, która potwierdza ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Uchwała dotyczy wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 maja i 1 czerwca 2025 roku.

Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi

„W polityce, jak nie idzie, to nie idzie!”. Państwo, naturalnie, doskonale wiecie, że autorem przytoczonej frazy jest Włodzimierz Czarzasty, a wygłosił on ją po serii ciosów wyborczych, jakie spadły na Sojusz Lewicy Demokratycznej niemal dekadę temu. Osobiście, jakiegoś większego nabożeństwa do słów wypowiadanych przez tego byłego członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie mam, ale to jedno zdanie – jakże prawdziwe i słuszne – zapadło mi w pamięci na długo. Zresztą, jeśli przyjrzeć się bliżej obecnym losom premiera Donalda Tuska, wtedy widać jak na dłoni, że tyczy ono wszystkich graczy sceny politycznej, od prawicy do lewicy

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o wycofaniu jednej z partii popularnych chipsów Lay's. Wykryto w niej niebezpieczne substancje, które nie powinny znajdować się w żywności. Jeśli masz ten produkt w domu – nie jedz go i jak najszybciej zwróć do sklepu.

Powyborcza zabawa zapałkami tylko u nas
Powyborcza zabawa zapałkami

Polityczna szarża Romana Giertycha nie zmieniła i raczej nie ma szans zmienić wyniku wyborów, ani doprowadzić do ich powtórzenia, jednak społeczne szkody przez nią uczynione odczuwać będziemy jeszcze długo.

Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem Wiadomości
Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem

Cztery osoby zostało lekko ranne w czwartek w wyniku ataku mężczyzny z młotkiem w dalekobieżnym pociągu w Bawarii w Niemczech - poinformowała miejscowa policja. Napastnik został aresztowany.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry Wiadomości
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry

Powrót Adama Nawałki na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski jeszcze niedawno wydawał się mało realny. Dziś jednak ten scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny. Jak ujawnił Roman Kołtoń w swoim programie „Prawda Futbolu”, były trener kadry jest gotów ponownie objąć stanowisko – choćby tymczasowo.

 Straż Graniczna wydała komunikat. Ważne informacje dla mieszkańców pogranicza Wiadomości
Straż Graniczna wydała komunikat. Ważne informacje dla mieszkańców pogranicza

Mieszkańcy pracujący po niemieckiej stronie granicy mogą być spokojni, kontrole na granicy będą wyrywkowe, nie będzie to kontrola 100 procent osób – powiedział PAP por. Paweł Biskupik, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Mam problem. Artur Barciś zwrócił się do fanów Wiadomości
"Mam problem". Artur Barciś zwrócił się do fanów

Znany polski aktor Artur Barciś, niespodziewanie zwrócił się do fanów za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku. W krótkim, ale szczerym wpisie wyjaśnił, dlaczego nie jest w stanie odpowiedzieć każdemu, kto zaprasza go do znajomych.

REKLAMA

Stanisław Żaryn: Niepokojące upodobania Radosława Sikorskiego

Przemówienie Radosława Sikorskiego w czasie szczytu w Davos obfitowało w zaskakujące tezy, które część komentatorów uznało za zapowiedź resetu z Rosją. Wyciąganie twardych wniosków być może przedwczesne, ale rzeczywiście część opinii i stwierdzeń Sikorskiego jest albo groźną naiwnością, albo celowym sygnałem dot. zmiany podejścia RP wobec Rosji.
Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski Stanisław Żaryn: Niepokojące upodobania Radosława Sikorskiego
Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski / Flickr CC BY-ND 2,0 MFA Poland

Od wielu miesięcy część zachodnich elit politycznych przekonywała, że wojna przeciwko Ukrainie „to wojna Putina”, że nie można utożsamiać decyzji i działań przeciwko Ukrainie z całą Rosją. Działania informacyjne w tym obszarze stymulowała nawet sama Moskwa, uznając, że mają one dla Kremla także pozytywną stronę. Personalizowanie przekazu dotyczącego wojny i imperializmu rosyjskiego, skupianie się jedynie na Putinie pozwalało na grę z opinią publiczną na Zachodzie. Takie tezy posłużyły do tłumaczenia, że to nie natura obecnej Rosji jest groźna – tylko decyzje konkretnych osób, zaś społeczeństwo rosyjskie jest w istocie godne zaufania, a Rosja może być inna, więc nie warto zrywać z nią kontaktów (i kontraktów) i współpracy (patrz – nie warto stosować sankcji). Sugerowano także, że po pozbyciu się Putina można będzie liczyć na normalność i demokratyzację Rosji. Taką właśnie niebezpieczną ułudę można było również wyczytać w przemówieniu Radosława Sikorskiego.

Jeśli Rosja przegra na polu bitwy, będziemy świadkami liberalnych zmian w tym kraju, który reformował się za każdym razem, kiedy przegrywał wojnę

– miał mówić Sikorski w Davos. Jego teza w istocie legitymizuje działania informacyjne opisane powyżej, które rozmywają prawdę o naturze rosyjskiego imperializmu i obecnym stanie Rosji. Takie działania są groźne, bowiem paraliżują możliwość podjęcia realnych działań neutralizujących rosyjskie zagrożenia. A te są coraz poważniejsze.

Czytaj również: Kompletna kompromitacja znanego posła Platformy [WIDEO]

Nieoficjalnie. We wtorek spotkanie Komisji Krajowej NSZZ „S” z prezydentem. Wiemy, jakie kwestie zostaną poruszone

 

Rosyjski imperializm

Twierdzenie, że po przegranej Rosji na foncie kraj się będzie liberalizował jest bezpodstawne. W chwili obecnej nie ma żadnego realnego środowiska w Rosji, które nie optowałoby za wzmacnianiem reżimu i kontynuowaniem drogi imperialnej. Nawet – budzący pewne nadzieje części środowisk na Zachodzie – Aleksander Nawalny jest politykiem przekonanym o potrzebie utrzymania kursu imperialnego, a jego program obliczony jest na eliminowanie tych „słabości” Rosji, które w jego ocenie nie pozwalają na realizowanie agendy imperialnej. W chwili obecnej nie istnieje żadna grupa czy ruch polityczny w Rosji, która mogłaby rozważać liberalizację kraju. Istnieje wątpliwość, czy po rozpadzie ZSRS w ogóle taki trend w Rosji istniał. Jedynym, któremu na siłę przypisywano „demokratyczne” poglądy, był Dmitrij Miedwiediew, którego prezydentura z dzisiejszej perspektywy wydaje się być prowadzoną z rozmachem operacją dezinformacyjną rosyjskich służb specjalnych, która miała mylić Zachód co do realnych intencji i działań Rosji oraz kupować Kremlowi czas na wzmocnienie armii, gospodarki i przygotowanie do kolejnych aktów agresji. Mówienie, że porażka Rosji z Ukrainą będzie przełomem i rozpocznie liberalizację kraju, jest absurdem. I to groźnym, bowiem pozwala Moskwie na dezinformację, presję psychologiczną i manipulowanie prawdą nt. natury rosyjskiego państwa.

Żadne środowiska polityczne w Rosji nie opowiadają się ani za odejściem od imperializmu, ani nawet za zakończeniem wojny przeciwko Ukrainie. Nie chcą tego też Rosjanie. Rosyjskie społeczeństwo – fakt, że karmione przez lata wrogą, systemową propagandą nienawiści wobec Ukrainy, Zachodu, USA, NATO, Polski – raczej popiera działania wojenne przeciwko Ukrainie. Rosja od niemal dwóch lat prowadzi brutalną wojnę i robią to nie tylko elity, ale również społeczeństwo. Do dziś rosyjska armia nie ma problemów, żeby znaleźć osoby chętne na wojnę. Dla niektórych jest to jedyna droga do zarobku. Tak na wojnę patrzą szczególnie ludzie mieszkający w Buriacji czy Jakucji, którzy chętnie zgłaszali się do armii (w tych rejonach Rosji wciąż są całe wsie, w których ludzie nie mają podstawowych udogodnień, jak pralka czy wanna). Ale wielu Rosjan uważa, że atak na Ukrainę – a w przyszłości Zachód czy NATO – jest konieczny, bowiem Rosja może zostać zniszczona, jeśli „nie będzie się bronić”. Społeczeństwo poddane indoktrynacji poprzez eksponowanie „mitu wojny ojczyźnianej” uznaje również, że walka dla Wielkiej Rosji jest po prostu powinnością. Mówienie, że porażka Rosji na froncie będzie oznaczała liberalizację, jest ułudą i może prowadzić do złej oceny realnego stanu państwa rosyjskiego. A prawda o Rosji jest taka, że stała się ona krajem wrogim, pełnym nienawiści wobec innych państw, przekonanym o potrzebie siłowego przywrócenie imperium sowieckiego, a także prowadzącym indoktrynację Rosjan w celu budowy nowego, postsowieckiego społeczeństwa. Natura państwa rosyjskiego jest dla NATO zagrożeniem, zaś społeczeństwo Rosji jest częścią tych zagrożeń i wyzwaniem na lata. Rozmywanie prawdy to nie tylko wprowadzanie w błąd, ale też rozmywanie realnego obrazu zagrożeń, co będzie skutkowało obniżeniem determinacji w pomaganiu Ukrainie i przygotowywaniu się do neutralizowania rosyjskich zapędów.

 

Sikorski chwalił się „resetem”

Niepokojąco brzmiał również wątek historyczny w wypowiedzi szefa MSZ. Sikorski przyznał, że jako szef MSZ stał na czele polityki resetu z Rosją. I prezentował to jako sukces:

Putin przyjechał do Gdańska, co było przyznaniem, że to tam rozpoczęła się II wojna światowa i odejście od stalinowskiej wersji historii.  

Te słowa porażają. Dziś wiadomo przecież, że Putin w 2009 roku prowadził już działania polityczne, które miały na celu zastraszać Zachód i przygotowywać – być może właśnie nadchodzący – kolejny duży konflikt wojenny w Europie. W 2007 roku Putin zapowiedział na konferencji w Monachium, że Rosja będzie podważać ład międzynarodowy, w 2008 roku Rosja zaatakowała Gruzję, zaś w 2009 Putin prezentował koncepcję budowy Europy od Władywostoku po Lizbonę – oczywiście pod dominacją i kontrolą rosyjską. Prezentowanie tego okresu i ówczesnych relacji Polska–Rosja jako dowodu na zmiany w polityce Kremla, to aberracja. Moskwa realizowała wtedy swój plan, a agresja rosyjska nabierała tempa.

Sikorski, ówcześnie prowadzący politykę resetu z Rosją, dziś przekonuje, że „nie można mieć normalnych stosunków z państwem, które atakuje swoich sąsiadów”. Tyle tylko, że to właśnie rząd z Donaldem Tuskiem i Radosławem Sikorskim w składzie prowadzili w przeszłości takie stosunki, udając, że nie widzą kolejnych aktów międzynarodowej agresji po stronie Rosji. Dziś do rządu wrócili ci sami ludzie, którzy przez lata dali się w sposób bardzo łatwy ograć Rosji i środowiskom grającym na „reset”. Ceną za ich działalność było włączenie Polski w grono państw tolerujących narastanie rosyjskiej agresji, wzmacnianie ofensywnego potencjału wojskowego, łamanie prawa międzynarodowego i wzniecanie kolejnych wojen. W dobie coraz częstszych alarmów o możliwej konfrontacji Rosja–NATO takie osoby u sterów władzy są poważnym zagrożeniem. Z uwagi na rolę i znaczenie Polski w Europie Środkowej – zagrożeniem nie tylko dla Polaków.

[Autor jest doradcą prezydenta RP i byłym zastępcą ministra koordynatora Służb Specjalnych]
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe