Rozpoczął się proces Cimoszewicza

Przed Sądem Rejonowym w Hajnówce (Podlaskie) rozpoczął się w piątek proces europosła, byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, któremu prokuratura zarzuca potrącenie w 2019 r. rowerzystki i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów.
Włodzimierz Cimoszewicz Rozpoczął się proces Cimoszewicza
Włodzimierz Cimoszewicz / senat.gov.pl

Proces dotyczy wypadku z 4 maja 2019 r. rano na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. Z aktu oskarżenia wynika, że potrącona 70-letnia rowerzystka miała złamaną kość podudzia, otarcia twarzy i dłoni. 

Prokuratura zarzuciła oskarżonemu, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nieuważnie obserwował drogę i nie zachował szczególnej ostrożności, zbliżając się do przejścia, zbyt późno zaczął manewr hamowania i doprowadził do wypadku; zarzuca mu też, że zbiegł z miejsca zdarzenia.

"Nie spowodowałem tego wypadku"

Włodzimierz Cimoszewicz (zgadza się na podawanie danych i wizerunku), nie przyznaje się do zarzutów.

Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej

– mówił w piątek przed sądem.

Powiedział też, że miała ona widoczne obrażenia, m.in. twarzy. "Co mogło spowodować wylew krwi do mózgu i dlatego uważałem, że trzeba jej udzielić jak najszybciej fachowej pomocy" - mówił. Dodał też, że o ucieczce z miejsca wypadku można mówić wtedy, gdy intencją takiej osoby jest uniknięcie odpowiedzialności przez fakt, że nie zostanie ona rozpoznana. I podkreślił, że jest osobą powszechnie znaną w Hajnówce, a zdarzenie miało wielu świadków.

Z tego powodu uważam, że ten zarzut jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem

- mówił Cimoszewicz. Wyraził współczucie poszkodowanej z powodu obrażeń, jakie odniosła.

Śledczy informowali w wydanym po wypadku komunikacie, że poszkodowana kobieta została przez Włodzimierza Cimoszewicza i jego znajomych odwieziona wraz z rowerem do własnego miejsca zamieszkania, a następnie – za namową byłego premiera i tych znajomych – do szpitala.

Pokrzywdzona przyznała przed sądem, że nie pamięta szczegółów wypadku, m.in. tego, czy wjechała na przejście, czy rower prowadziła i czy się rozejrzała. Mówiła, że po odzyskaniu przytomności myślała, iż zasłabła, potem zorientowała się, że doszło do potrącenia.

Przed sądem powiedziała, że wracała z zakupów. "Wydaje mi się, że szłam przez to przejście, bo zawsze tak robię, ale na krótko film mi się urwał, straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam, leżałam blisko chodnika. Byłam w szoku" - zeznała. Mówiła, że oskarżony do niej podszedł, przepraszał, mówił że oślepiło go słońce.

Obrońcy dopytywali o ten szczegół, bo pokrzywdzona nie mówiła o tym tłumaczeniu Włodzimierza Cimoszewicza o oślepieniu słońcem w swoich pierwszych zeznaniach składanym niedługo po wypadku, lecz dopiero w ostatnich. Dodała, że europoseł odwiózł ją do domu, do szpitala - gdy już zdecydowała się tam jechać - już inne osoby. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Nagrania pogrążą znanego posła Polski 2050? „Nie wiem, na co idą te pieniądze, Adam”

Złożyła wniosek o naprawienie szkody i zadośćuczynienie. Nie była jednak w stanie podać żądanej kwoty. W śledztwie mówiła o 7 tys. zł. Dodała, że leczenie po wypadku trwało ok. 5 miesięcy.

Wśród przesłuchanych świadków była też policjantka, która wykonywała czynności w miejscu wypadku. Zatrzymała ona do kontroli mężczyznę, który z tego miejsca zabierał rower (powodem kontroli było to, że zatrzymał się na przejściu dla pieszych) i to on opisał jej sytuację. Działo się to już po odwiezieniu przez Cimoszewicza poszkodowanej do jej domu.

Po wielu miesiącach śledztwa w sprawie tego wypadku prowadząca je Prokuratura Okręgowa w Białymstoku w połowie 2020 r. wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o zgodę na pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej. Podawała wówczas, że zgromadzony materiał dowodowy – w tym opinia biegłych – wskazują, że zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja kierującego samochodem europosła.

W dniu wypadku polityk był jeszcze kandydatem w wyborach do PE z list Koalicji Europejskiej. Mandat zdobył. Parlament Europejski zawiesił mu immunitet w marcu 2022 r., ale – aby formalnie ogłosić zarzuty – prokuratura przez wiele miesięcy czekała na oficjalne potwierdzenie decyzji PE i dokumenty stamtąd.

Dlatego europoseł formalnie usłyszał zarzuty w lutym 2023 r. W śledztwie również nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

CZYTAJ TAKŻE: Brutalny atak policji na uczestnika protestu rolników. Jest dalsza część nagrania


 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi Wiadomości
Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi

Groźny incydent w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych.

Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły Wiadomości
Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o rozpoczęciu nowej operacji wojskowej, która ma zapewnić bezpieczeństwo i kontrolę nad przestrzenią powietrzną w regionie Bałtyku, w obliczu m.in. niedawnych prowokacji ze strony Rosji.

Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie Wiadomości
Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie

To wielkie zobowiązanie, które zostaje złożone na państwa barki w trudnych czasach dla Rzeczpospolitej, naszej części Europy, a także dla świata - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich.

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Niepokojąca wiadomość dla rodziców i opiekunów. Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące popularnego produktu dla dzieci. Chodzi o czekoladowego zajączka, sprzedawanego w okresie wielkanocnym przez firmę „Wolność” Sp. z o.o.

Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce Wiadomości
Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce

W sobotnim meczu ligowym z Realem Valladolid w bramce FC Barcelony nie zobaczymy Wojciecha Szczęsnego. Trener „Blaugrany” Hansi Flick zapowiedział zmianę - między słupkami stanie Marc-André ter Stegen.

Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski Wiadomości
Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski

Piłkarze Legii Warszawa po raz 21. w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na stołecznym PGE Narodowym pokonali Pogoń Szczecin 4:3 (1:1). "Portowcy" zostali pokonani w drugim finale z rzędu, a swoim piątym w historii.

Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała kolejowych złodziei Wiadomości
Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała "kolejowych" złodziei

Policjanci z Jaworzna zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn podejrzanych o liczne kradzieże elementów lokomotyw oraz infrastruktury kolejowej. Złodzieje, którym może grozić do 10 lat więzienia, decyzją sadu zostali aresztowani.

Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo? z ostatniej chwili
Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo?

Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro opuścił oddział intensywnej terapii po operacji jamy brzusznej, którą przeszedł w kwietniu, ale nadal pozostanie w szpitalu - podała w piątek telewizja Globo, powołując się na dyrekcję kliniki w Brasilii, stolicy kraju. Lekarze nie sprecyzowali, kiedy polityk będzie mógł opuścić szpital.

REKLAMA

Rozpoczął się proces Cimoszewicza

Przed Sądem Rejonowym w Hajnówce (Podlaskie) rozpoczął się w piątek proces europosła, byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, któremu prokuratura zarzuca potrącenie w 2019 r. rowerzystki i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów.
Włodzimierz Cimoszewicz Rozpoczął się proces Cimoszewicza
Włodzimierz Cimoszewicz / senat.gov.pl

Proces dotyczy wypadku z 4 maja 2019 r. rano na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. Z aktu oskarżenia wynika, że potrącona 70-letnia rowerzystka miała złamaną kość podudzia, otarcia twarzy i dłoni. 

Prokuratura zarzuciła oskarżonemu, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nieuważnie obserwował drogę i nie zachował szczególnej ostrożności, zbliżając się do przejścia, zbyt późno zaczął manewr hamowania i doprowadził do wypadku; zarzuca mu też, że zbiegł z miejsca zdarzenia.

"Nie spowodowałem tego wypadku"

Włodzimierz Cimoszewicz (zgadza się na podawanie danych i wizerunku), nie przyznaje się do zarzutów.

Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej

– mówił w piątek przed sądem.

Powiedział też, że miała ona widoczne obrażenia, m.in. twarzy. "Co mogło spowodować wylew krwi do mózgu i dlatego uważałem, że trzeba jej udzielić jak najszybciej fachowej pomocy" - mówił. Dodał też, że o ucieczce z miejsca wypadku można mówić wtedy, gdy intencją takiej osoby jest uniknięcie odpowiedzialności przez fakt, że nie zostanie ona rozpoznana. I podkreślił, że jest osobą powszechnie znaną w Hajnówce, a zdarzenie miało wielu świadków.

Z tego powodu uważam, że ten zarzut jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem

- mówił Cimoszewicz. Wyraził współczucie poszkodowanej z powodu obrażeń, jakie odniosła.

Śledczy informowali w wydanym po wypadku komunikacie, że poszkodowana kobieta została przez Włodzimierza Cimoszewicza i jego znajomych odwieziona wraz z rowerem do własnego miejsca zamieszkania, a następnie – za namową byłego premiera i tych znajomych – do szpitala.

Pokrzywdzona przyznała przed sądem, że nie pamięta szczegółów wypadku, m.in. tego, czy wjechała na przejście, czy rower prowadziła i czy się rozejrzała. Mówiła, że po odzyskaniu przytomności myślała, iż zasłabła, potem zorientowała się, że doszło do potrącenia.

Przed sądem powiedziała, że wracała z zakupów. "Wydaje mi się, że szłam przez to przejście, bo zawsze tak robię, ale na krótko film mi się urwał, straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam, leżałam blisko chodnika. Byłam w szoku" - zeznała. Mówiła, że oskarżony do niej podszedł, przepraszał, mówił że oślepiło go słońce.

Obrońcy dopytywali o ten szczegół, bo pokrzywdzona nie mówiła o tym tłumaczeniu Włodzimierza Cimoszewicza o oślepieniu słońcem w swoich pierwszych zeznaniach składanym niedługo po wypadku, lecz dopiero w ostatnich. Dodała, że europoseł odwiózł ją do domu, do szpitala - gdy już zdecydowała się tam jechać - już inne osoby. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Nagrania pogrążą znanego posła Polski 2050? „Nie wiem, na co idą te pieniądze, Adam”

Złożyła wniosek o naprawienie szkody i zadośćuczynienie. Nie była jednak w stanie podać żądanej kwoty. W śledztwie mówiła o 7 tys. zł. Dodała, że leczenie po wypadku trwało ok. 5 miesięcy.

Wśród przesłuchanych świadków była też policjantka, która wykonywała czynności w miejscu wypadku. Zatrzymała ona do kontroli mężczyznę, który z tego miejsca zabierał rower (powodem kontroli było to, że zatrzymał się na przejściu dla pieszych) i to on opisał jej sytuację. Działo się to już po odwiezieniu przez Cimoszewicza poszkodowanej do jej domu.

Po wielu miesiącach śledztwa w sprawie tego wypadku prowadząca je Prokuratura Okręgowa w Białymstoku w połowie 2020 r. wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o zgodę na pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej. Podawała wówczas, że zgromadzony materiał dowodowy – w tym opinia biegłych – wskazują, że zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja kierującego samochodem europosła.

W dniu wypadku polityk był jeszcze kandydatem w wyborach do PE z list Koalicji Europejskiej. Mandat zdobył. Parlament Europejski zawiesił mu immunitet w marcu 2022 r., ale – aby formalnie ogłosić zarzuty – prokuratura przez wiele miesięcy czekała na oficjalne potwierdzenie decyzji PE i dokumenty stamtąd.

Dlatego europoseł formalnie usłyszał zarzuty w lutym 2023 r. W śledztwie również nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

CZYTAJ TAKŻE: Brutalny atak policji na uczestnika protestu rolników. Jest dalsza część nagrania



 

Polecane
Emerytury
Stażowe