Mec. Michał Skwarzyński: Adam Bodnar nie dopilnował aby orzeczenie o własności mieszkania zostało ujawnione w Księdze Wieczystej

Co musisz wiedzieć?
- Telewizja Republika ujawniła, ze obecny Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar nie umieścił mieszkania w Warszawie w swoim oświadczeniu majątkowym
- W odpowiedzi Adam Bodnar opublikował dokument o podziale majątku ze swoją byłą żoną, z którego wynika, że mieszkanie należy do jego byłej żony i oskarzył TV Republika o "kłamstwo"
- Mec. Michał Skwarzyński uważa, że Bodnar nie dopilnował, aby to orzeczenie o własności zostało w Księdze Wieczystej ujawnione ujawnione
W momencie obejmowania stanowiska Ministra był on najlepiej „pozycjonowanym” prawnikiem o specjalności z praw człowieka w Polsce. Arbiter Elegantiarum. Etap rewolucji w jakim jesteśmy doprowadził oczywiście do bodnaryzacji prawa, ale też bodnaryzacji tego „pozycjonowania”.
Adam Bodnar
Sprawa dotyczy Ministra Sprawiedliwości, który w oczywisty sposób musiał odpowiedzieć. Odpowiedział orzeczeniem sądu. Prawnik czytający zarówno tłumaczenie Adama Bodnara jako znający się z natury rzeczy dostrzegł przebiegłość tej obrony. Przecież Adam Bodnar niczym fredrowski Rejent odpowiedział ze spokojem, godnym rejenta właśnie. Z drugiej strony w sposób w sposób subtelny i prawie niedostrzegalny spokój ten połączył wręcz niemal niezauważalnie z całą prawdą o tym orzeczeniu, które spotkał los wyroków Pana Łaszcza. Genialne! Hrabia Aleksander w jednej osobie nie był wstanie pomieścić takiego kunsztu i potrzebował jeszcze dwóch postaci Cześnika i Papkina.
Tutaj mamy Profesora Prawa, oazę spokoju, który pokazał całemu światu jaki jest los orzeczeń wobec siły tego spokoju - Rejent. Otóż Postanowienie pokazuje wagę Ministra do ochrony danych osobowych, ukrył swe drugie imię co prawda tylko na 1 stronie, na drugiej Opoka została – Papkin. Dalej dawny RPO zawadiacko, tak jak się w tej sytuacji należy zawezwał Telewizję Republika i posła z Sejmiku od innego Magnata do dementi, bez zwłoki – Cześnik.
To by nie była jeszcze sensacja i można by autorowi opowiedzieć Bajkę Profesora Czarnka (przykro mi nie znałem, nie znalazłem innego autora i przypisuje to Jemu). Ale to nie jest koniec. Adam Bodnar pokazał wszystkim niedowiarkom, że można. Mieszkanie to jest spółdzielczym własnościowym prawem (taki rodzaj „własności” z „Demokracji” Ludowej) no ale jednak nie własność. Prawo to wynika z tego postanowienia nie miało założonej księgi wieczystej – sąd zasadniczo by podał jej nr w orzeczeniu. Sąd, zapewne uczony, przyznał „na własność spółdzielcze własnościowe prawo”, więc jest to własność chyba do kwadratu. Generalnie własność to jest rzeczy. Jak żeś Profesorze takie orzeczenie uzyskał!
Problem z mieszkaniem
Problem tylko w tym, że jeśli nie było księgi, to wpis Adama Bodnara do ksiąg hipotecznych nie nastąpił na podstawie tego postanowienia. Adam Bodnar może miał Księgę Wieczystą (to fachowo księga nieruchomości, nie spis grzechów jakby sugerowała nazwa) dla mieszkania na Wąwozowej, ale wtedy nie dopilnował, aby to orzeczenie o własności zostało w niej ujawnione. Uznał, że właścicielka powinna się tym zająć. On jak Łaszcz ma swój płaszcz i stosuje prawo tak jak my je rozumiemy. I tak od 2013 r. korzystający z rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych (to takie prawnicze zaklęcie) nijak się mają dowiedzieć kto jest właścicielem. Ukryta jest także forma własności spółdzielczego własnościowego prawa. A to pomnik jurydyzmu dopiero teraz odkryty dla świata w czasie wojny na metry kwadratowe.
[adw. dr Michał Skwarzyński - Katedra Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego KUL]