Pancerne pazury Powstania. Był to ewenement w skali całej okupowanej przez Niemców Europy

Choć najbardziej znana powstańcza piosenka głosi, iż na tygrysy były tylko visy – w rzeczywistości żołnierze Armii Krajowej dysponowali podczas Powstania Warszawskiego kilkoma pojazdami pancernymi, w tym czołgami. Partyzancka broń pancerna to ewenement w skali całej okupowanej przez Niemców Europy.
 Pancerne pazury Powstania. Był to ewenement w skali całej okupowanej przez Niemców Europy
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Przygotowująca się do powstania powszechnego i odtwarzania Wojska Polskiego Armia Krajowa (wcześniej Związek Walki Zbrojnej) miała w swoich planach również oddziały pancerne i zmotoryzowane


- pisze Leszek Masierak w najnowszym "Tygodniku Solidarność". Wskazuje, że żołnierzami mieli być przygotowywani na specjalnych kursach młodzi konspiratorzy, zaś instruktorami – byli żołnierze przedwrześniowych polskich oddziałów pancernych, najczęściej w trakcie swojej służby używający tankietek TKS (zwanych potocznie „karaluchami”) lub czołgów lekkich 7TP i Vickers. 

Pantera „Magda”
 

Pierwsze dwa czołgi dostały się w powstańcze ręce już po kilkudziesięciu godzinach bojów. Rankiem 2 sierpnia z Zielonki w stronę Warszawy wyruszyły oddziały 1 batalionu 27 pułku 19 Dywizji Pancernej Wehrmachtu, wyposażone między innymi w najlepsze ówcześnie niemieckie czołgi średnie – Panzerkampfwagen V „Panther” ausf G


- czytamy w tekście. Dowiadujemy się, że ważyły one ponad 40 ton, były mocno opancerzone, wyposażone w znakomitą armatę kalibru 75 milimetrów, dzięki której mogły wyeliminować z walki każdy czołg aliancki. Atak niemiecki kierował się na Wolę, gdzie broniło się zgrupowanie AK dowodzone przez płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. W pobliżu skrzyżowania ulic Okopowej i Glinianej jeden z atakujących czołgów doznał niespodziewanie awarii silnika – ostrzeliwana z wielu stron i obrzucona butelkami z benzyną maszyna zatrzymała się, a jej załoga uciekła. Chwilę później inny czołg został trafiony w tył wieży pociskiem z ręcznego granatnika przeciwpancernego PIAT. Oszołomiony wybuchem kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który wbił się w w jeden z domów i nie mógł wyjechać. Załogę tego czołgu powstańcy wzięli do niewoli.
 

Doceniając niezwykle cenną zdobycz, szybko sformowano pluton pancerny, dowódcą którego został przedwojenny specjalista tej broni, por. Wacław Micuta „Wacek”


- wskazuje redaktor. Powstańcy nadali czołgowi najpierw imię „Pudel” – na cześć poległego w tym dniu ppor. Tadeusza Tyczyńskiego, jednak rychło przyjęła się inna nazwa – „Magda”. Już następnego dnia załoga „Magdy” wykonała pierwsze zadanie, niszcząc niemieckie gniazdo karabinu maszynowego na wieży kościoła pw. św. Augustyna.
 

Dniem największej chwały powstańczych pancerniaków był 5 sierpnia, kiedy załoga „Magdy” w znaczącym stopniu przyczyniła się do zdobycia przez batalion „Zośka” obozu koncentracyjnego przy ul. Gęsiej, gdzie uwolniono prawie 350 żydowskich więźniów z wielu krajów Europy


- czytamy w tekście. 6 sierpnia do akcji weszła druga zdobyczna Pantera – sygnowana po prostu napisem „WP” na tylnym włazie. Oba czołgi wieczorem ostrzeliwały ze swych dział niemieckie pozycje w rejonie cmentarzy kalwińskiego i ewangelickiego. Niestety, służba w szeregach powstańczych czołgu „WP” trwała zaledwie trzy dni. Trzy pociski z niemieckiego działa przeciwpancernego przebiły pancerz Pantery i wznieciły pożar. Mimo bolesnych poparzeń mechanik ppor. Jerzy Misiewicz „Tomek” zdołał wyprowadzić maszynę spod ostrzału i ukryć za rogiem budynku – co pozwoliło całej załodze na ewakuację. Następnego dnia wrak tej maszyny został podpalony przez opuszczających ten rejon powstańców. 

Osamotniona „Magda” walczyła jeszcze trzy dni. 10 sierpnia odpierała niemiecki atak na Okopową, niszcząc niemiecki samochód pancerny i uszkadzając wrogi czołg. Następnego dnia podczas kontrataku powstańczego w rejonie ulic Stawki i Okopowej polska Pantera została uszkodzona – zablokowana wieża uniemożliwiała celne strzelanie z armaty. Wieczorem 11 sierpnia oddziały AK opuściły Wolę; załoga „Magdy” zmuszona była porzucić czołg, który podpalono.
 

Niestety, brak wyszkolonych załóg nie pozwolił powstańcom na pełne wykorzystanie zdobyczy


- wskazuje Leszek Masierak i podaje kolejny przykład: na Woli w ręce polskie dostała się jeszcze jedna Pantera. Z powodu niemożności znalezienia fachowca, który potrafiłby odprowadzić maszynę poza powstańcze linie, czołg spalono.

Nieszczęśliwe trofeum
 

Niestety, brak orientacji powstańczych żołnierzy w najnowszych rozwiązaniach technicznych broni pancernej był też przyczyną jednej z najbardziej tragicznych chwil – znanej powszechnie jako „wybuch czołgu-pułapki”


- opowiada Leszek Masierak. Chodzi o historię opisaną w wielu powstańczych pamiętnikach. Wydarzenie miało miejsce 13 sierpnia – gdy podczas niemieckiego ataku na barykadę przy ul. Podwale koło Placu Zamkowego w polskie ręce dostał się pojazd opancerzony nieznanego powstańcom typu – jego kierowca zginął. Wbrew zakazowi dowodzącego na tym odcinku mjra Stanisława Błaszczaka „Roga” dwaj ochotnicy z kompanii motorowej „Orląt” uruchomili zdobycz i przeprowadzili ją w triumfalnym przejeździe ulicami Starówki. 
 

Niestety, na ulicy Kilińskiego zgasł silnik – kierowca po zatrzymaniu próbował otworzyć klapę z przodu pojazdu i wtedy nastąpił olbrzymi wybuch. W wyniku eksplozji zginęło ponad 300 osób – drugie tyle odniosło rany


- pisze redaktor. Okazało się, że feralny pojazd nie był „czołgiem pułapką”, lecz „ciężkim nosicielem ładunków wybuchowych” typu Borgward IV. Skonstruowane z myślą o niszczeniu ciężkich umocnień samobieżne i opancerzone pojazdy weszły do służby w Wehrmachcie w trakcie bitwy stalingradzkiej. Polacy nie mieli z nimi nigdy do czynienia – aż do owego feralnego 13 sierpnia…



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Karol Nawrocki w krótkich żołnierskich słowach wyjaśnił generała Pytla znanego z fotografii w czapce Autory gorące
Karol Nawrocki w krótkich żołnierskich słowach "wyjaśnił" generała Pytla znanego z fotografii w czapce "Autory"

Generał Piotr Pytel, w latach 2014–2015 szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, usiłował szydzić z Karola Nawrockiego. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał.

Francuska prasa ujawniła tajny, przedwyborczy układ Tuska i von der Leyen tylko u nas
Francuska prasa ujawniła tajny, przedwyborczy układ Tuska i von der Leyen

Le Monde zrobił to, czego od dawna nie odważyły się zrobić media głównego nurtu w Polsce – podniosło kurtynę nad kulisami politycznej gry Komisji Europejskiej. Z opublikowanego materiału wyłania się obraz, który nie zostawia złudzeń: Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji, aktywnie wspierała i wspiera Donalda Tuska w kampanii wyborczej, stosując metody, które w innych okolicznościach zostałyby nazwane skandalicznym nadużyciem instytucji unijnych. Wszystko to – jak pisze Le Monde – po to, „by pomóc Tuskowi przed wyborami”.

Jest doniesienie ws. ingerencji w wybory w Polsce w ramach Europejskiej Tarczy Demokracji z ostatniej chwili
Jest doniesienie ws. ingerencji w wybory w Polsce w ramach Europejskiej Tarczy Demokracji

Beata Szydło wraz z Mariuszem Kamińskim przedstawili przewodniczącej Europejskiej Tarczy Demokracji informację o ingerencji w wybory prezydenckie w Polsce. - Ponieważ Parlamentowi Europejskiemu tak bardzo zależy na transparentności wyborów, ma teraz okazję zareagować - napisała europoseł PiS. 

Ruch Kontroli Wyborów ostrzega: widzimy przygotowania do nieuznania wyniku wyborów tylko u nas
Ruch Kontroli Wyborów ostrzega: widzimy przygotowania do nieuznania wyniku wyborów

- Państwowa Komisja Wyborcza nie wywiązała się ze swojego ustawowego obowiązku i wypuściła do obiegu nieważne karty do głosowania – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Marcin Dybowski prezes Ruchu Kontroli Wyborów.

Nowe informacje ws. ataku na posłów PiS w Sejmie. Są zarzuty dla napastnika z ostatniej chwili
Nowe informacje ws. ataku na posłów PiS w Sejmie. Są zarzuty dla napastnika

Mężczyzna, który zaatakował posłów Dariusza Mateckiego i Krzysztofa Cieciórę w restauracji sejmowej, usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia.

Zaginęła 16-letnia Daria. Rodzina i policja proszą o pomoc z ostatniej chwili
Zaginęła 16-letnia Daria. Rodzina i policja proszą o pomoc

Policja w Krakowie prowadzi poszukiwania 16-letniej Darii. Miesiąc temu nastolatka, podczas powrotu do placówki opiekuńczo-wychowawczej w Węgrzynowie, oddaliła się na Dworcu Głównym w Krakowie. Od tamtej pory ślad po niej zaginął. Nie skontaktowała się z rodziną ani z placówką. Na prośbę rodziny w środę policja opublikowała wizerunek dziewczyny i zwróciła się o pomoc.

Jarosław Kaczyński zareagował na hitowy cytat, który podbija internet. Szanowni państwo, daję słowo honoru gorące
Jarosław Kaczyński zareagował na hitowy cytat, który podbija internet. "Szanowni państwo, daję słowo honoru"

Poseł Koalicji Obywatelskiej Przemysław Witek poruszył wszystkich swoją szczerą wypowiedzią w programie na żywo w Polsat News. Na jego słowa zareagował prezes PiS Jarosław Kaczyński. Opinia polityka KO na temat obietnic wyborczych podbija internet. 

IPN odpowiada na naciski Sikorskiego ws. zdewastowanego cmentarza w Miednoje. Obrzydliwe działanie  pilne
IPN odpowiada na naciski Sikorskiego ws. zdewastowanego cmentarza w Miednoje. "Obrzydliwe działanie"

– Za opiekę nad Polskim Cmentarzem Wojennym w Miednoje, gdzie spoczywają ofiary zbrodni katyńskiej, odpowiada polski rząd – podkreślił rzecznik IPN Rafał Leśkiewicz. To odpowiedź na słowa szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Rzecznik IPN ocenił też, że kierowanie oczekiwań wobec IPN, by podjął działania, jest "obrzydliwym działaniem o charakterze politycznym".

Unikalna Polska technologia elastycznych paneli fotowoltaicznych poważnie zagrożona z ostatniej chwili
Unikalna Polska technologia elastycznych paneli fotowoltaicznych poważnie zagrożona

Innowacyjna technologia perowskitowych ogniw fotowoltaicznych stworzona przez Olgę Malinkiewicz może zostać zmarnowana. Polska spółka Saule Technologies, odpowiedzialna za rozwój tego przełomowego rozwiązania, znalazła się w głębokim kryzysie – autorka technologii została odwołana z zarządu.

Zbigniew Ziobro: Zwycięstwo Karola Nawrockiego byłoby potężnym problemem dla Niemców z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Zwycięstwo Karola Nawrockiego byłoby potężnym problemem dla Niemców

"Potężnym problemem dla Niemców byłoby zwycięstwo Karola Nawrockiego. (…) Dlatego unijni komisarze zrobią wszystko, by wygrał ich kandydat" – pisze na platformie X były szef Ministerstwa Sprawiedliwości i wicepremier Zbigniew Ziobro.

REKLAMA

Pancerne pazury Powstania. Był to ewenement w skali całej okupowanej przez Niemców Europy

Choć najbardziej znana powstańcza piosenka głosi, iż na tygrysy były tylko visy – w rzeczywistości żołnierze Armii Krajowej dysponowali podczas Powstania Warszawskiego kilkoma pojazdami pancernymi, w tym czołgami. Partyzancka broń pancerna to ewenement w skali całej okupowanej przez Niemców Europy.
 Pancerne pazury Powstania. Był to ewenement w skali całej okupowanej przez Niemców Europy
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Przygotowująca się do powstania powszechnego i odtwarzania Wojska Polskiego Armia Krajowa (wcześniej Związek Walki Zbrojnej) miała w swoich planach również oddziały pancerne i zmotoryzowane


- pisze Leszek Masierak w najnowszym "Tygodniku Solidarność". Wskazuje, że żołnierzami mieli być przygotowywani na specjalnych kursach młodzi konspiratorzy, zaś instruktorami – byli żołnierze przedwrześniowych polskich oddziałów pancernych, najczęściej w trakcie swojej służby używający tankietek TKS (zwanych potocznie „karaluchami”) lub czołgów lekkich 7TP i Vickers. 

Pantera „Magda”
 

Pierwsze dwa czołgi dostały się w powstańcze ręce już po kilkudziesięciu godzinach bojów. Rankiem 2 sierpnia z Zielonki w stronę Warszawy wyruszyły oddziały 1 batalionu 27 pułku 19 Dywizji Pancernej Wehrmachtu, wyposażone między innymi w najlepsze ówcześnie niemieckie czołgi średnie – Panzerkampfwagen V „Panther” ausf G


- czytamy w tekście. Dowiadujemy się, że ważyły one ponad 40 ton, były mocno opancerzone, wyposażone w znakomitą armatę kalibru 75 milimetrów, dzięki której mogły wyeliminować z walki każdy czołg aliancki. Atak niemiecki kierował się na Wolę, gdzie broniło się zgrupowanie AK dowodzone przez płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. W pobliżu skrzyżowania ulic Okopowej i Glinianej jeden z atakujących czołgów doznał niespodziewanie awarii silnika – ostrzeliwana z wielu stron i obrzucona butelkami z benzyną maszyna zatrzymała się, a jej załoga uciekła. Chwilę później inny czołg został trafiony w tył wieży pociskiem z ręcznego granatnika przeciwpancernego PIAT. Oszołomiony wybuchem kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który wbił się w w jeden z domów i nie mógł wyjechać. Załogę tego czołgu powstańcy wzięli do niewoli.
 

Doceniając niezwykle cenną zdobycz, szybko sformowano pluton pancerny, dowódcą którego został przedwojenny specjalista tej broni, por. Wacław Micuta „Wacek”


- wskazuje redaktor. Powstańcy nadali czołgowi najpierw imię „Pudel” – na cześć poległego w tym dniu ppor. Tadeusza Tyczyńskiego, jednak rychło przyjęła się inna nazwa – „Magda”. Już następnego dnia załoga „Magdy” wykonała pierwsze zadanie, niszcząc niemieckie gniazdo karabinu maszynowego na wieży kościoła pw. św. Augustyna.
 

Dniem największej chwały powstańczych pancerniaków był 5 sierpnia, kiedy załoga „Magdy” w znaczącym stopniu przyczyniła się do zdobycia przez batalion „Zośka” obozu koncentracyjnego przy ul. Gęsiej, gdzie uwolniono prawie 350 żydowskich więźniów z wielu krajów Europy


- czytamy w tekście. 6 sierpnia do akcji weszła druga zdobyczna Pantera – sygnowana po prostu napisem „WP” na tylnym włazie. Oba czołgi wieczorem ostrzeliwały ze swych dział niemieckie pozycje w rejonie cmentarzy kalwińskiego i ewangelickiego. Niestety, służba w szeregach powstańczych czołgu „WP” trwała zaledwie trzy dni. Trzy pociski z niemieckiego działa przeciwpancernego przebiły pancerz Pantery i wznieciły pożar. Mimo bolesnych poparzeń mechanik ppor. Jerzy Misiewicz „Tomek” zdołał wyprowadzić maszynę spod ostrzału i ukryć za rogiem budynku – co pozwoliło całej załodze na ewakuację. Następnego dnia wrak tej maszyny został podpalony przez opuszczających ten rejon powstańców. 

Osamotniona „Magda” walczyła jeszcze trzy dni. 10 sierpnia odpierała niemiecki atak na Okopową, niszcząc niemiecki samochód pancerny i uszkadzając wrogi czołg. Następnego dnia podczas kontrataku powstańczego w rejonie ulic Stawki i Okopowej polska Pantera została uszkodzona – zablokowana wieża uniemożliwiała celne strzelanie z armaty. Wieczorem 11 sierpnia oddziały AK opuściły Wolę; załoga „Magdy” zmuszona była porzucić czołg, który podpalono.
 

Niestety, brak wyszkolonych załóg nie pozwolił powstańcom na pełne wykorzystanie zdobyczy


- wskazuje Leszek Masierak i podaje kolejny przykład: na Woli w ręce polskie dostała się jeszcze jedna Pantera. Z powodu niemożności znalezienia fachowca, który potrafiłby odprowadzić maszynę poza powstańcze linie, czołg spalono.

Nieszczęśliwe trofeum
 

Niestety, brak orientacji powstańczych żołnierzy w najnowszych rozwiązaniach technicznych broni pancernej był też przyczyną jednej z najbardziej tragicznych chwil – znanej powszechnie jako „wybuch czołgu-pułapki”


- opowiada Leszek Masierak. Chodzi o historię opisaną w wielu powstańczych pamiętnikach. Wydarzenie miało miejsce 13 sierpnia – gdy podczas niemieckiego ataku na barykadę przy ul. Podwale koło Placu Zamkowego w polskie ręce dostał się pojazd opancerzony nieznanego powstańcom typu – jego kierowca zginął. Wbrew zakazowi dowodzącego na tym odcinku mjra Stanisława Błaszczaka „Roga” dwaj ochotnicy z kompanii motorowej „Orląt” uruchomili zdobycz i przeprowadzili ją w triumfalnym przejeździe ulicami Starówki. 
 

Niestety, na ulicy Kilińskiego zgasł silnik – kierowca po zatrzymaniu próbował otworzyć klapę z przodu pojazdu i wtedy nastąpił olbrzymi wybuch. W wyniku eksplozji zginęło ponad 300 osób – drugie tyle odniosło rany


- pisze redaktor. Okazało się, że feralny pojazd nie był „czołgiem pułapką”, lecz „ciężkim nosicielem ładunków wybuchowych” typu Borgward IV. Skonstruowane z myślą o niszczeniu ciężkich umocnień samobieżne i opancerzone pojazdy weszły do służby w Wehrmachcie w trakcie bitwy stalingradzkiej. Polacy nie mieli z nimi nigdy do czynienia – aż do owego feralnego 13 sierpnia…



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe