Felieton "TS". Cezary Krysztopa: Jak się dogadać z Węgrem? 

Nie ma się czym chwalić, ale brutalna prawda jest taka, że mój angielski jest na poziomie wakacyjnym. To znaczy, owszem, dogadam się z Turkiem, kiedy i on nie zna angielskiego, ale przy tym moja Żona, która zna języki lepiej niż ja, będzie zrywała boki. Trochę nie mam do tego talentu, a trochę pochodzę z pokolenia, które przyjęło znacznie bardziej gruntowną naukę języka rosyjskiego niż angielskiego. Przy czym w tym wypadku edukacja odniosła na polu edukacji Krysztopy nieco większy sukces, związany zapewne z większą liczbą lat nauczania. Niemniej jednak, kiedy na wakacjach za granicą odezwie się do mnie – co za granicą się przecież zdarza – ktoś, kto nie zna języka polskiego, staram się nie wpadać w panikę, tylko dogadać się tak jak potrafię. 
/ pixabay.com
I tak w restauracji bułgarskiego hotelu nad Morzem Czarnym, kiedy właśnie piłem sobie miętową herbatkę po nieco przesadnie obfitym posiłku, piłem sam, ponieważ Rodzina straciła cierpliwość po jednej z kolejnych porcji, które sobie przyniosłem, przysiadł się do mnie jakiś nader już, jak na porę dnia, towarzysko nastrojony gość, którzy grzecznie zapytał, czy może się przysiąść. No pewnie, czemu nie. Bardzo proszę.

Po chwili okazało się, ze cały sąsiedni stolik zajmuje jego rodzina. Ja postarałem się wyjaśnić, że moja chwilowo sobie poszła, on zachwycił się tą moją chwilową wolnością i tak od słowa do słowa poznałem jego Żonę i Synów. A wreszcie stanęło na tym, na czym zwykle w takich wypadkach staje, czyli pytaniu „Skąd jesteś?”

I tutaj muszę Wam powiedzieć, że doświadczyłem czegoś, co uważałem wcześniej za raczej sympatyczny mit niż praktyczną rzeczywistość. Kiedy mu powiedziałem, że jestem z Polski, prawie się na mnie z radości rzucił. No ok, jak już pisałem, był już dość towarzysko indukowany, ale jednak trochę mnie to, owszem całkiem pozytywnie, zaskoczyło. Po chwili okazało się, że jest Węgrem, który jedyne, co umie powiedzieć po polsku, to bardzo kulawe: „Polak, Węgier – dwa bratanki”. Ja z kolei natychmiast zrewanżowałem się prawdopodobnie równie kulawym węgierskim: „Lengyel, Magyar – két jó barát”.

I słuchajcie, stało się coś zadziwiającego, a warto tu dodać, że sam byłem trzeźwy jak świnia. Rozwiązały nam się języki, rozmowa natychmiast zeszła na politykę, okazało się, że mamy bardzo zbliżone poglądy na wiele spraw, które Polaków i Węgrów ostatnio łączą, a dzielą znowu z usiłującą narzucić im swoją wolę Brukselą.

Mniejsza jednak o politykę, nie o tym jest ten felieton. Najfajniejsze jest to, że okazało się, że można nie znać angielskiego (Madziar też słabo dukał), można być przedstawicielami narodów, których języki różnią się kompletnie, a nawet można się nigdy wcześniej przed przypadkowym spotkaniem nie widzieć na oczy. A jednocześnie doskonale się zrozumieć i odnaleźć wspólny język. 

Kurde, fajne to było.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (34/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa” Wiadomości
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa”

Beata Szydło na X skomentowała ostatnie doniesienia medialne o tym, że „Komisja Europejska rezygnuje z zakazu aut spalinowych od 2035 roku”. Jak podkreśliła europoseł PiS, nowe regulacje KE nadal zagrażają europejskiemu przemysłowi samochodowemu.

Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie Wiadomości
Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie

Z taśmy produkcyjnej fabryki Volkswagena w Dreźnie we wtorek zjechał ostatni samochód. Koncern tym samym zamknął ten zakład, co jest pierwszym takim przypadkiem dla tej firmy w Niemczech w ciągu 88 lat jej działalności. Fabryka w Dreźnie ma zostać przekształcona w centrum badań i rozwoju, skoncentrowane na półprzewodnikach, sztucznej inteligencji oraz robotyce. Połowę przestrzeni ma zająć Uniwersytet Techniczny w Dreźnie.

Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej tylko u nas
Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej

Ameryka Łacińska ma dość lewicowych eksperymentów, na dodatek prawicę w tej części świata natchnęło zwycięstwo Donalda Trumpa. W kolejnych krajach zwyciężają kandydaci konserwatywni, opowiadający się za wolnym rynkiem, rządami twardego prawa i współpracą z USA. Szczególnie symboliczny jest wynik wyborów prezydenckich w Chile: zdecydowane zwycięstwo polityka otwarcie chwalącego rządy Augusto Pinocheta.

Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. Nie dla ETS2 i paktu migracyjnego z ostatniej chwili
Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. "Nie" dla ETS2 i paktu migracyjnego

Nowy rząd Czech pod przewodnictwem premiera Andreja Babisza otwarcie kwestionuje kluczowe elementy polityki Unii Europejskiej. Gabinet, zaprzysiężony dzień wcześniej, przyjął uchwały odrzucające zarówno system handlu emisjami ETS2, jak i unijny pakt migracyjny, zapowiadając, że regulacje te nie zostaną wdrożone do czeskiego prawa.

Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu z ostatniej chwili
Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu

Organizator Jarmarku Warszawskiego, w związku z publikacjami dotyczącymi zatrzymania 19-letniego studenta, który miał planować zamach terrorystyczny, zwrócił się do firmy ochrony o zintensyfikowanie działań prewencyjnych, reagowania i informowania o wszelkich sytuacjach mogących stanowić zagrożenie dla odwiedzających jarmark.

Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy Wiadomości
Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy

Większość Niemców i Francuzów chce ograniczenia pomocy dla Ukrainy, podczas gdy Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy chcą ją zwiększyć lub utrzymać na obecnym poziomie - wykazał najnowszy sondaż Politico przeprowadzony w tych pięciu krajach i opublikowany we wtorek.

 GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów z ostatniej chwili
GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące świeżych jaj z chowu ściółkowego, w których wykryto bakterie Salmonella spp. GIS apeluje, aby nie jeść jaj z partii 05.01.2026, zwłaszcza jeśli nie zostały odpowiednio ugotowane lub usmażone.

Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki tylko u nas
Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki

Aleksandra Fedorska, ekspert ds. Niemiec, analizuje najnowszy raport niemieckiego think tanku Institut für Europäische Politik, który wskazuje trzy kluczowe warunki przejęcia przez Berlin większej roli w europejskiej polityce obronnej. W tle wojna w Ukrainie, zmiany w NATO oraz ambicje nowego rządu Friedricha Merza.

KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan Wiadomości
KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan

Komisja Europejska zmienia nieco podejście do planowanego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE od 2035 roku. Zamiast pełnego zakazu proponuje obowiązek redukcji emisji CO2 o 90 proc., co ma otworzyć furtkę dla wybranych technologii spalinowych i hybrydowych.

Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana Wiadomości
Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została "odebrana"

Inwestycja popowodziowa warta ponad 400 tys. zł została formalnie odebrana, mimo że w terenie nie wykonano żadnych prac. Sprawa wyszła na jaw po ujawnieniu dokumentów z Dolnego Śląska.

REKLAMA

Felieton "TS". Cezary Krysztopa: Jak się dogadać z Węgrem? 

Nie ma się czym chwalić, ale brutalna prawda jest taka, że mój angielski jest na poziomie wakacyjnym. To znaczy, owszem, dogadam się z Turkiem, kiedy i on nie zna angielskiego, ale przy tym moja Żona, która zna języki lepiej niż ja, będzie zrywała boki. Trochę nie mam do tego talentu, a trochę pochodzę z pokolenia, które przyjęło znacznie bardziej gruntowną naukę języka rosyjskiego niż angielskiego. Przy czym w tym wypadku edukacja odniosła na polu edukacji Krysztopy nieco większy sukces, związany zapewne z większą liczbą lat nauczania. Niemniej jednak, kiedy na wakacjach za granicą odezwie się do mnie – co za granicą się przecież zdarza – ktoś, kto nie zna języka polskiego, staram się nie wpadać w panikę, tylko dogadać się tak jak potrafię. 
/ pixabay.com
I tak w restauracji bułgarskiego hotelu nad Morzem Czarnym, kiedy właśnie piłem sobie miętową herbatkę po nieco przesadnie obfitym posiłku, piłem sam, ponieważ Rodzina straciła cierpliwość po jednej z kolejnych porcji, które sobie przyniosłem, przysiadł się do mnie jakiś nader już, jak na porę dnia, towarzysko nastrojony gość, którzy grzecznie zapytał, czy może się przysiąść. No pewnie, czemu nie. Bardzo proszę.

Po chwili okazało się, ze cały sąsiedni stolik zajmuje jego rodzina. Ja postarałem się wyjaśnić, że moja chwilowo sobie poszła, on zachwycił się tą moją chwilową wolnością i tak od słowa do słowa poznałem jego Żonę i Synów. A wreszcie stanęło na tym, na czym zwykle w takich wypadkach staje, czyli pytaniu „Skąd jesteś?”

I tutaj muszę Wam powiedzieć, że doświadczyłem czegoś, co uważałem wcześniej za raczej sympatyczny mit niż praktyczną rzeczywistość. Kiedy mu powiedziałem, że jestem z Polski, prawie się na mnie z radości rzucił. No ok, jak już pisałem, był już dość towarzysko indukowany, ale jednak trochę mnie to, owszem całkiem pozytywnie, zaskoczyło. Po chwili okazało się, że jest Węgrem, który jedyne, co umie powiedzieć po polsku, to bardzo kulawe: „Polak, Węgier – dwa bratanki”. Ja z kolei natychmiast zrewanżowałem się prawdopodobnie równie kulawym węgierskim: „Lengyel, Magyar – két jó barát”.

I słuchajcie, stało się coś zadziwiającego, a warto tu dodać, że sam byłem trzeźwy jak świnia. Rozwiązały nam się języki, rozmowa natychmiast zeszła na politykę, okazało się, że mamy bardzo zbliżone poglądy na wiele spraw, które Polaków i Węgrów ostatnio łączą, a dzielą znowu z usiłującą narzucić im swoją wolę Brukselą.

Mniejsza jednak o politykę, nie o tym jest ten felieton. Najfajniejsze jest to, że okazało się, że można nie znać angielskiego (Madziar też słabo dukał), można być przedstawicielami narodów, których języki różnią się kompletnie, a nawet można się nigdy wcześniej przed przypadkowym spotkaniem nie widzieć na oczy. A jednocześnie doskonale się zrozumieć i odnaleźć wspólny język. 

Kurde, fajne to było.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (34/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane