Rosemann: Czy Warszawa była tego warta (na gorąco)

Szkoda Jakiego bo faktycznie szarpał przeciwnika niesamowicie. I gdyby dano mu to robić w spokoju, bez medialnego szumi i zabójczej „pomocy” Kurskiego, być może dałby radę. Tak, jak dali radę w spokoju osiągnąć jakiś sukces Płażyński w Gdańsku i Wassermann w Krakowie.
Marcin Żegliński Rosemann: Czy Warszawa była tego warta (na gorąco)
Marcin Żegliński / Tygodnik Solidarność

Nie, nie mam zamiaru włączać się w chór tych, którzy teraz będą oskarżać mieszkańców Warszawy o brak przyzwoitości. Jacy oni są wiadomo nie od dziś i nie potrzeba było żadnych wyborów by to odkryć. Wyżywanie się na Warszawiakach (tych z krwi i kości i tych ze „słoika”) to pogarda dla prawa, z którego skorzystali. Lubią mieć gorzej, ich wybór.

Pytając w tytule o Warszawę pytam o to, czy zrobienie z Warszawy głównego celu tych wyborów było właściwym wyborem i czy nie kosztował on partii rządzącej zbyt wiele. Na przykład rzeczywistego zwycięstwa w tych wyborach. Wygrać w Warszawie byłoby faktycznie pięknie. I w Krakowie, i w Poznaniu, i w Gdańsku. I tyle.

Jestem przekonany, że najważniejszym celem tych wyborów było a w zasadzie powinno być przejęcie władzy w sejmikach wojewódzkich. Tam, gdzie trafiają ogromne pieniądze na realizację programów regionalnych. Tam, gdzie kształtuje się sporą część zmiany, jakiej poddana została Polska.

To był cel całkiem realny. A już na pewno bardziej realny niż „odbicie” dużych miast.
I wtedy pojawił się Patryk Jaki.

Jego „winą” było to, że jak mało komu, jemu naprawdę w tej kampanii zależało. Jego winą było także i to, że potrafił stworzyć już nawet nie iluzję ale prawdopodobieństwo zwycięstwa tam, gdzie to zwycięstwo było po prostu niemożliwe. Lubimy szarże i poddajemy się ich urokowi…

I wtedy nastąpiło to nieszczęśliwe przesunięcie priorytetów.

Kampanię w Warszawie zrobiono główną bitwą tej kampanii. Weszła na czołówki mediów i nawet jeśli ktoś nie mieszkał w Warszawie czuł, że tam rozstrzyga się jego samorządowy los.  Tam i w innych dużych miastach.

I przegrzano sprawę. Błędy, które tam popełniono przez zwykłe chciejstwo, które zaczęło zastępować zdrowy rozsądek musiały „zaprocentować” w reszcie Polski. We wszystkich miastach będących takimi lokalnymi „Warszawami”. Sojusz z Guziałem, durne wyrwanie się tegoż „wiceprezydenta” z ostrzeżeniem, że Warszawa może nie dostać funduszy, tragiczny „rzut na taśmę” klipem, który jeśli przestraszył to raczej swym poziomem a nie swym przekazem. W efekcie hałas wokół Warszawy dał „warszawce” impuls i ona pokazała jaka jest. W sumie szacunek warszawskim kamikadze za ten zryw.

Szkoda Jakiego bo faktycznie szarpał przeciwnika niesamowicie. I gdyby dano mu to robić w spokoju, bez medialnego szumi i zabójczej „pomocy” Kurskiego, być może dałby radę. Tak, jak dali radę w spokoju osiągnąć jakiś sukces Płażyński w Gdańsku i Wassermann w Krakowie.

Ile znaczy cisza pokazuje najlepiej Łódź. W której skazana prawomocnie za poświadczenie nieprawdy (!) Zdanowska uzyskała poparcie kosmiczne. Łódź, Legionowo z chamem Smogorzewski czy wygrana Adamowicza w I turze w Gdańsku pokazują jeszcze coś ale to temat na inna opowieść.

Łódzkie „wejście smoka” w postaci wypowiedzi wojewody negujących możliwość objęcia przez Zdanowską urzędu w razie wyborczego zwycięstwa to było tak mocne wsparcie kandydatki PO, że dziś wojewoda powinien pakować manatki.

Kampania PiS to kolejny dramatyczny epizod niekończącej się opowieści o oddaniu odpowiedzialności za wizerunek partii amatorom. I każdemu, kto uzna, że ma świetny pomysł. W filmie „Vabank” Machulskiego kasiarz Kwinto, angażując do skoku dwóch młodych szopenfeldziarzy od razu postawił im bardzo konkretny warunek – „żadnych własnych pomysłów”. Ja niby wiem, że jakieś tam pomysły są lepsze od ich kompletnego braku. Ale liczy się skutek. Płażyński i Wassermann w ciszy zachowali jakieś szanse, Jaki w blasku fleszy i z setkami „setek” u Kurskiego przegrał z kretesem. Niestety Patryku, ale tak to wygląda.

Trudno mi się pogodzić z tym, że silna, mająca sporo kasy do wydania na wybory, otoczona analitykami partia nie zauważyła tego, co ja, nie będąc analitykiem i nie mając grosza na „wewnętrzne sondaże” widziałem niemal od początku. Że kluczem do sukcesu jest neutralizacja PSL-u. PiS miał ku temu i okazję i narzędzia. Oddał PSL-owi sejmiki za miraż Warszawy.

W przyszłym roku czekają nas dwie elekcje. Czy do tego czasu PiS zdoła zbudować wyborczą machinę czy dalej twarzą partii będą beznadziejne „sprawdzone towarzyszki” i król medialnego prymitywu Kurski?

Optymistą nie jestem…

 

 

POLECANE
Paweł Kukiz uderza w Szymona Hołownię ws. pisma do Karola Nawrockiego Wiadomości
Paweł Kukiz uderza w Szymona Hołownię ws. pisma do Karola Nawrockiego

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia skierował do kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego pismo z zaproszeniem na posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości. Na tę inicjatywę Nawrocki odpowiedział podczas rozmowy na kanale Rymanowski Live. Tę sprawę skomentował także poseł Paweł Kukiz.

Najnowszy sondaż. PiS i KO niemal eq aequo z ostatniej chwili
Najnowszy sondaż. PiS i KO niemal eq aequo

Z najnowszego sondażu preferencji partyjnych pracowni Pollster dla "Super Expressu" wynika, że poparcie dla dwóch największych ugrupowań jest praktycznie takie samo. Koalicja Obywatelska uzyskała 31,28 proc. poparcia, a Prawo i Sprawiedliwość – 31,05 proc. 

Wrocław: Zderzenie autobusu z tramwajem. Kilkanaście osób poszkodowanych Wiadomości
Wrocław: Zderzenie autobusu z tramwajem. Kilkanaście osób poszkodowanych

We wtorek na skrzyżowaniu ulic ulic Kochanowskiego i Różyckiego we Wrocławiu doszło do zderzenia autobusu MPK z tramwajem. Jak podaje PolsatNews.pl, w zdarzeniu ucierpiało 13 osób.

Niemcy zainwestowały miliardy w OZE, a produkcja energii mocno spadła tylko u nas
Niemcy zainwestowały miliardy w OZE, a produkcja energii mocno spadła

Produkcja energii elektrycznej w Niemczech mimo wielomiliardowych nakładów na rozwój energetyki odnawialnej w pierwszym kwartale 2025 roku zmalała. Odnawialne źródła energii wytworzyły zaledwie 47% zużycia energii elektrycznej brutto (ok. 63,5 mld kWh), co stanowi spadek o 16% w porównaniu z rokiem poprzednim (I kwartał 2024 r.: 75,5 mld kWh).

Areszt posła Marcina Romanowskiego zostanie uchylony? Nowe informacje z ostatniej chwili
Areszt posła Marcina Romanowskiego zostanie uchylony? Nowe informacje

Warszawski Sąd Okręgowy odroczył we wtorek do 12 maja sprawę zażalenia na areszt dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Jego obrońca złożył wniosek o wyłączenie jednego z sędziów. Jeśli nie zostanie on uwzględniony - to zapewne 12 maja będzie decyzja ws. zażalenia.

Donald Trump podjął decyzję. Chodzi o zakaz finansowania zagranicznych laboratoriów Wiadomości
Donald Trump podjął decyzję. Chodzi o zakaz finansowania zagranicznych laboratoriów

Prezydent USA Donald Trump zakazał finansowania badań biologicznych nad patogenami za granicą, by zapobiec przyszłym pandemiom jak COVID-19.

Friedrich Merz wybrany na kanclerza Niemiec z ostatniej chwili
Friedrich Merz wybrany na kanclerza Niemiec

We wtorek po południu Friedrich Merz został wybrany na nowego kanclerza Niemiec.

Wyłączenia prądu w Warszawie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu w Warszawie. Jest komunikat

Mieszkańcy Warszawy muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawie prądu. Sprawdź, gdzie 6 maja 2025 i 7 maja 2025 roku nastąpią wyłączenia.

Import rosyjskich surowców do UE. Jest decyzja Komisji Europejskiej z ostatniej chwili
Import rosyjskich surowców do UE. Jest decyzja Komisji Europejskiej

Komisja Europejska zapowiedziała, że wprowadzi zakaz zawierania z końcem roku nowych umów i kontraktów spot na import rosyjskiego gazu skroplonego i z gazociągów. Propozycję zmian KE przedstawi w czerwcu. Kontrakty długoterminowe zostaną wygaszone z końcem 2027 r.

Ilu obcokrajowców pracuje w Polsce? GUS podał dane Wiadomości
Ilu obcokrajowców pracuje w Polsce? GUS podał dane

Jak podał GUS pod koniec listopada 2024 r. w Polsce pracowało prawie 1,07 mln cudzoziemców, a wśród nich 418 tys. wyłącznie na umowy-zlecenia i umowy pokrewne.

REKLAMA

Rosemann: Czy Warszawa była tego warta (na gorąco)

Szkoda Jakiego bo faktycznie szarpał przeciwnika niesamowicie. I gdyby dano mu to robić w spokoju, bez medialnego szumi i zabójczej „pomocy” Kurskiego, być może dałby radę. Tak, jak dali radę w spokoju osiągnąć jakiś sukces Płażyński w Gdańsku i Wassermann w Krakowie.
Marcin Żegliński Rosemann: Czy Warszawa była tego warta (na gorąco)
Marcin Żegliński / Tygodnik Solidarność

Nie, nie mam zamiaru włączać się w chór tych, którzy teraz będą oskarżać mieszkańców Warszawy o brak przyzwoitości. Jacy oni są wiadomo nie od dziś i nie potrzeba było żadnych wyborów by to odkryć. Wyżywanie się na Warszawiakach (tych z krwi i kości i tych ze „słoika”) to pogarda dla prawa, z którego skorzystali. Lubią mieć gorzej, ich wybór.

Pytając w tytule o Warszawę pytam o to, czy zrobienie z Warszawy głównego celu tych wyborów było właściwym wyborem i czy nie kosztował on partii rządzącej zbyt wiele. Na przykład rzeczywistego zwycięstwa w tych wyborach. Wygrać w Warszawie byłoby faktycznie pięknie. I w Krakowie, i w Poznaniu, i w Gdańsku. I tyle.

Jestem przekonany, że najważniejszym celem tych wyborów było a w zasadzie powinno być przejęcie władzy w sejmikach wojewódzkich. Tam, gdzie trafiają ogromne pieniądze na realizację programów regionalnych. Tam, gdzie kształtuje się sporą część zmiany, jakiej poddana została Polska.

To był cel całkiem realny. A już na pewno bardziej realny niż „odbicie” dużych miast.
I wtedy pojawił się Patryk Jaki.

Jego „winą” było to, że jak mało komu, jemu naprawdę w tej kampanii zależało. Jego winą było także i to, że potrafił stworzyć już nawet nie iluzję ale prawdopodobieństwo zwycięstwa tam, gdzie to zwycięstwo było po prostu niemożliwe. Lubimy szarże i poddajemy się ich urokowi…

I wtedy nastąpiło to nieszczęśliwe przesunięcie priorytetów.

Kampanię w Warszawie zrobiono główną bitwą tej kampanii. Weszła na czołówki mediów i nawet jeśli ktoś nie mieszkał w Warszawie czuł, że tam rozstrzyga się jego samorządowy los.  Tam i w innych dużych miastach.

I przegrzano sprawę. Błędy, które tam popełniono przez zwykłe chciejstwo, które zaczęło zastępować zdrowy rozsądek musiały „zaprocentować” w reszcie Polski. We wszystkich miastach będących takimi lokalnymi „Warszawami”. Sojusz z Guziałem, durne wyrwanie się tegoż „wiceprezydenta” z ostrzeżeniem, że Warszawa może nie dostać funduszy, tragiczny „rzut na taśmę” klipem, który jeśli przestraszył to raczej swym poziomem a nie swym przekazem. W efekcie hałas wokół Warszawy dał „warszawce” impuls i ona pokazała jaka jest. W sumie szacunek warszawskim kamikadze za ten zryw.

Szkoda Jakiego bo faktycznie szarpał przeciwnika niesamowicie. I gdyby dano mu to robić w spokoju, bez medialnego szumi i zabójczej „pomocy” Kurskiego, być może dałby radę. Tak, jak dali radę w spokoju osiągnąć jakiś sukces Płażyński w Gdańsku i Wassermann w Krakowie.

Ile znaczy cisza pokazuje najlepiej Łódź. W której skazana prawomocnie za poświadczenie nieprawdy (!) Zdanowska uzyskała poparcie kosmiczne. Łódź, Legionowo z chamem Smogorzewski czy wygrana Adamowicza w I turze w Gdańsku pokazują jeszcze coś ale to temat na inna opowieść.

Łódzkie „wejście smoka” w postaci wypowiedzi wojewody negujących możliwość objęcia przez Zdanowską urzędu w razie wyborczego zwycięstwa to było tak mocne wsparcie kandydatki PO, że dziś wojewoda powinien pakować manatki.

Kampania PiS to kolejny dramatyczny epizod niekończącej się opowieści o oddaniu odpowiedzialności za wizerunek partii amatorom. I każdemu, kto uzna, że ma świetny pomysł. W filmie „Vabank” Machulskiego kasiarz Kwinto, angażując do skoku dwóch młodych szopenfeldziarzy od razu postawił im bardzo konkretny warunek – „żadnych własnych pomysłów”. Ja niby wiem, że jakieś tam pomysły są lepsze od ich kompletnego braku. Ale liczy się skutek. Płażyński i Wassermann w ciszy zachowali jakieś szanse, Jaki w blasku fleszy i z setkami „setek” u Kurskiego przegrał z kretesem. Niestety Patryku, ale tak to wygląda.

Trudno mi się pogodzić z tym, że silna, mająca sporo kasy do wydania na wybory, otoczona analitykami partia nie zauważyła tego, co ja, nie będąc analitykiem i nie mając grosza na „wewnętrzne sondaże” widziałem niemal od początku. Że kluczem do sukcesu jest neutralizacja PSL-u. PiS miał ku temu i okazję i narzędzia. Oddał PSL-owi sejmiki za miraż Warszawy.

W przyszłym roku czekają nas dwie elekcje. Czy do tego czasu PiS zdoła zbudować wyborczą machinę czy dalej twarzą partii będą beznadziejne „sprawdzone towarzyszki” i król medialnego prymitywu Kurski?

Optymistą nie jestem…

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe