[Felieton "TS"] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: One belt, one road
![[Felieton "TS"] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: One belt, one road](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/28979.jpg)
Po drugie, OBOR ma służyć jako platforma infrastrukturalna do dominacji gospodarczej, wojskowej i politycznej obszaru między Chinami a Kanałem La Manche. Naturalnie ma być to proces powolny i ostrożny, jak pokazuje Hasan H. Karrar: „The New Silk road Diplomacy: China’s Central Asian Foreign Policy since the Cold War” (Vancouver: University of British Columbia Press, 2009). Najpierw nastąpi wasalizacja byłych sowieckich republik i satelit Azji Środkowej. Do pewnego stopnia każda z nich jest już uzależniona od Pekinu. Naturalnie wpływy chińskie sięgają głębiej w niektórych, a w innych są słabsze. E.g., dzięki bogactwu naturalnemu, szczególnie złożom minerałów energetycznych, Kazachstan jest najmniej podległy Chinom. Ze względu na wysokie zaangażowanie finansowe w projekty infrastrukturalne i inne chińskie wpływy są poważniejsze w Mongolii i Tadżykistanie.
Po trzecie, OBOR ma służyć jako wyrafinowane narzędzie neutralizacji Rosji. Chińskie linie kolejowe i drogi dublują kolej transsyberyjską. Do pewnego stopnia podminowują jej wyjątkowość. Tworzą alternatywę do ruchu spedycyjnego zachód-wschód. Obiecują dostęp do niezliczonego rynku chińskich konsumentów, podczas gdy Moskwa na Syberii może tylko obiecać pustkę. OBOR jest też wygodnym narzędziem odczepiania od Kremla byłych sowieckich republik, które stają się uzależnione od chińskiego scenariusza gospodarczego, a w tym handlowego. Nie stają się one tylko po prostu zonami tranzytowymi, ale również każda z nich zmienia się w bazę (hub) dla chińskich produktów. Pomoże to Chińczykom zmonopolizować tamtejsze rynki oraz zorganizować odskocznię dla penetracji rynków na północ i południe od krajów środkowoazjatyckich. Handlarze kirgiscy zakołatają z towarami made in China do Moskwy i Petersburga, a uzbeccy do Kabulu i Karaczi. Tym sposobem Indie staną się otoczone, gospodarczo i militarnie, co martwi Bal Kishan Sharma i Nivedita Das Kundu „China’s One Belt One Road: Initiative, Challenges and Prospects”.
Po czwarte, po zneutralizowaniu Amerykanów na oceanach, a Rosjan w Eurazji, OBOR ma służyć jako smycz dla Europy, a w tym Unii Europejskiej. Będzie to system naczyń połączonych. Chiny będą wsysać minerały, wytwory luksusowe, nowoczesne technologie, oraz know-how, a wypluwać tanie produkty, uzależniając od nich Europejczyków. Europejska prosperita będzie polegać na energii z Rosji oraz tanich towarach z Chin. Chińczycy mają przecież niekończący się zapas siły roboczej, którą można bezkarnie eksploatować. Europa przeżywa zapaść demograficzną wywołaną liberalną dyktaturą przyjemności. Bruksela uważa, że bez Pekinu długo nie pociągnie.
W tym sensie system OBOR to pompa ssąca. Jej zadanie to budować „Wielkie Chiny”. OBOR będzie się dopełniać z chińskim systemem morskim „Naszyjnik z pereł”. Rozciąga się on wzdłuż wybrzeży od południa Korei do Dżibuti. Okupuje wyspy, wchodzi do wszelkich portów, tworzy bazy morskie. „Naszyjnik z pereł” ssie wszystko, co można z Afryki oraz innych miejsc, przerzucając zdobycz do Chin. Razem globalny system chiński infrastrukturalno-gospodarczy ma objąć 71 krajów. Mieszka w nich prawie 70 proc. ludzkości, chociaż wytwarza obecnie mniej niż 30 proc. globalnych dóbr. Wszędzie ten projekt wymaga chińskiej obecności w sensie inwestycji, towarów i personelu, co podkreśla Tom Miller w „China’s Asian Dream” (London: Zed Books, 2017).
Chiny naturalnie porównują OBOR do planu Marshalla. Pekin po prostu pomaga biednym sąsiadom z dobroci swego serca. Chińczycy chcą wolnego rynku, chcą handlować. Czy trzeba ich za to winić? Pekin udziela długoterminowych i niskoprocentowych pożyczek swym klientom. Chiny obiecały udzielić kwintylion (trylion) dolarów pomocy dla krajów rozwijających się i nierozwiniętych w ramach tych inicjatyw.
Z drugiej strony, pożyczanie kroci złota na rozwój krajów Trzeciego Świata oznacza, że państwa te będą musiały kiedyś długi te Chińczykom spłacić. A jeśli nie będą w stanie? Chiny mogą w zastaw przejąć jakiś port. Już jest mowa o możliwości objęcia kontroli nad tanzańskim Dar Es Salaam czy kenijskiej Mombasie. Być może następny krok to zapukanie do dłużników w angolskiej Luandzie. Takie same przedsięwzięcia mogą uzewnętrznić się w Kirgistanie czy Tadżykistanie. Kto wie? To są klasyczne kroki kolonialne. W tym sensie OBOR to majstersztyk dyplomacji ekonomicznej.
Można również patrzeć na chińską ekspansję za pomocą OBOR jako budowanie puklerza państw zwasalizowanych chroniących Czerwony Tron Smoka od ataku z zewnątrz. Ponadto można widzieć też OBOR jako wyrzutnię do ataku w każdą stronę. Wszędzie bowiem siły chińskie znajdują się na wysuniętych pozycjach. Tak, zdajemy sobie sprawę, że agresywne, ekspansjonistyczne rozwiązanie nie jest zgodne z chińską tradycją, która jest defensywna i hermetyczna. Ale jeśli trofeum to globalna dominacja, to dlaczego nie?
Jak podkreśla Chińska Partia Komunistyczna, sprawa OBOR „symbolizuje, że Chiny transformują się z biorącego udział w globalizacji w gracza, który kształtuje globalizację. A sytuacja zmienia się z takiej, gdzie Chiny otwierają się na świat zewnętrzny, na taką, gdzie świat otwiera się na Chiny. Cytat w Yiwei Wang „The Belt and Road Initiative” (Xianggang: San Lian Shu Dian [Xianggang] You Xian Gong Si, 2017, s. 4).
Trzeba się strzec Chińczyków przychodzących z prezentami, czego nie chcieli słuchać starożytni Trojanie.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 28 stycznia 2019
Www.iwp.edu