[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyzwolenie, którego nie było

Od kilku lat Polska obchodzi Narodowy Dzień Zwycięstwa 8 maja jako oficjalne święto państwowe. Wcześniej, tak jak wszystkim podbitym przez Sowietów Europejczykom, kazano nam świętować 9 maja. Ale wprowadzona w 2015 r. przez Platformę Obywatelską zmiana zegarków - z czasu moskiewskiego na czas Greenwich - nie wystarczy. Bo kłamliwy sens tej rocznicy pozostał. Bo dalej mamy cieszyć się ze zwycięstwa, którego nie było.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyzwolenie, którego nie było
/ Wikipedia domena publiczna
Wyzwolona spod okupacji niemieckiej Polska znalazła się automatycznie pod okupacją sowiecką. Dobrze obrazuje to krążący onegdaj w internecie rysunek, na którym uzbrojony Sowiet pilnuje uwięzionych za drutami Polaków, a powyżej czytamy: "Rok 1945. Koniec II wojny światowej. Polacy w obozie zwycięzców".

Władza przebierańców

Ten obóz był utrzymywany siłą przez NKWD i kolaborujące jednostki UB, KBW czy Informacji Wojskowej. W tej podróbce Polski, sowieckiej kolonii, władzę sprawowali przebierańcy pełniący obowiązki Polaków. Marionetki Moskwy, zdrajcy i zbrodniarze: od tow. Bieruta do tow. Jaruzelskiego. Od sędziego Widaja czy Michnika do sędziego Iwulskiego. Od Mariana Cimoszewicza (ojca) do Włodzimierza Cimoszewicza (syna).

 

W tym obozie dziesiątki tysięcy Polaków były represjonowane i mordowane. Obce, totalitarne i nielegalne (bo nigdy nie wybrane przez Polaków) rządy trwały aż do 1989 r.

No i jak tu mówić, że w maju 1945 r. Polacy odnieśli zwycięstwo, że wojna na naszych ziemiach się skończyła, skoro z czerwonym intruzem walczyli dalej polscy żołnierze - wyklęci przez komunistów Żołnierze Niezłomni. Ich samotny, toczony do połowy lat 50. bój kończył się przeważnie śmiercią lub długoletnim więzieniem oraz represjami dla wszystkich członków rodziny.

Schizofrenia

Ale wracając do owego "zwycięstwa" 1945 r. - znamienny jest fakt, że tylko w maju doszło do dwóch wygranych bitew. Pod Kuryłówką 7 maja oddziały partyzanckie Narodowej Organizacji Wojskowej odparły trzy ataki NKWD, zabijając 57 wrogów (przy stratach własnych 7). W Lesie Stockim 24 maja zwycięstwo nad o wiele większymi siłami nieprzyjaciela odnieśli AK-owcy dowodzeni przez majora Mariana Bernaciaka, ps. Orlik.

Ale również brak defilujących w Londynie 8 czerwca 1946 r. polskich żołnierzy należy traktować jako symbol nieistnienia niepodległej Polski. A dziś, po odzyskaniu niepodległości, władze powinny się zdecydować: świętować Narodowy Dzień Zwycięstwa czy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Bo albo nastąpił czas pokoju i żołnierze wrócili do domów, albo wojna trwała dalej w idei i czynie II konspiracji niepodległościowej. Obchodzenie obu rocznic to schizofrenia.

Pokazać sprzeciw

O tej schizofrenii powinny nam przypominać również wydarzenia w Grajewie. W nocy z 8 na 9 maja 1945 r. 200 żołnierzy Jana Tabortowskiego, "Bruzdy", majora Wojska Polskiego, żołnierza AK i WiN, wkroczyły do miasta. Przed akcją dowódca wygłosił krótką pogadankę, że wojna cały czas trwa, Sowieci chcą zniewolić Polskę, a oni, polskie wojsko, muszą pokazać światu swój sprzeciw. Sprzeciw wobec "wyzwolenia" tych terenów kilka miesięcy wcześniej, które polegało na mordach, grabieżach i gwałtach. Była to kontynuacja czerwonego barbarzyństwa, które trwało od 17 września 1939 r. do 22 czerwca 1941 r.

Polskie wojsko, po zablokowaniu dróg dojazdowych do Grajewa i zajęciu gmachów UB, MO i sowieckiej komendantury (bronionej przez kilkudziesięciu krasnoarmiejców), wypuściło z aresztów ok. 100 żołnierzy podziemia. Dla więźniów było to realne wyzwolenie. Po polskiej stronie poległ jeden partyzant. Podczas odwrotu rozbrojono jeszcze posterunek milicji w Szczuczynie i zlikwidowano punkt łączności Armii Czerwonej pod miejscowością Łojki. Kilku największych okrutników z NKWD i "polskiego" UB rozstrzelano. Milicjantów, po przysiędze, że więcej nie będą represjonowali Polaków, zwolniono. Akcja w Grajewie nie była jedyną tego dnia. W Dąbrowie Tarnowskiej ok. 40-osobowy oddział Tadeusza Musiała "Zarysa" rozbił miejscowe więzienie i uwolnił ok. 80 przetrzymywanych. Z kolei w Białymstoku ponad 100 więźniów opanowało część katowni i wydostało się na wolność.

Ostatnie powstanie

To było prawdziwe wyzwolenie. Nie z rąk komunistów, tylko od komunistów. A ponieważ Polska w wyniku zdrady mocarstw nie została od komunistów wyzwolona, dlatego obchodzenie Dnia Zwycięstwa nie ma żadnego sensu. I drugorzędne jest to, że decyzją Platformy Obywatelskiej celebrować mamy teraz nie 9, tylko 8 maja - co najwyżej wróciliśmy niniejszym do zachodniej strefy czasowej.

Drugorzędne, czy na placu Czerwonym w Moskwie obok następcy zbrodniarza Stalina, czy na Westerplatte w towarzystwie byłych współpracowników Hitlera (Chorwacja, Litwa, Rumunia, Ukraina, Węgry). W tym drugim miejscu - gdzie rozpoczęła się II wojna światowa - oddano zresztą hołd ofiarom nie niemieckiej, ale "nazistowskiej" agresji, a nawet "nazistowskim" ofiarom.

Obchodzenie kolejnych rocznic 8 maja nie ma sensu, bo tego zwycięstwa w 1945 r. nie było. I nie dlatego, że formalnie II wojna światowa skończyła się dopiero 2 września, kiedy Japonia skapitulowała przed aliantami na Pacyfiku. Również nie dlatego, że Polacy - najwierniejszy sojusznik Anglosasów - nie zostali zaproszeni na paradę zwycięstwa do Londynu. Dlatego jednak, że dla Polski ta wojna w ogóle się nie skończyła. Ok. 200 tys. polskich żołnierzy nie złożyło broni i walczyło dalej - przeciwko sowieckiemu zniewoleniu - przez następnych 10 lat. W ramach ostatniego polskiego antysowieckiego i antykomunistycznego powstania.

Prawdziwe zwycięstwo

Major Jan Tabortowski „Bruzda” zginął w walce z polskimi kolaborantami Stalina w sierpniu 1954 r. Trzy lata później los dowódcy podzielił Stanisław Marchewka, "Ryba" - ostatni oficer poakowskiego podziemia, który poległ z bronią w ręku. Przez następnych sześć lat ukrywał się już tylko Józef Franczak "Laluś". Szczątki "Bruzdy", które czerwoni oprawcy wrzucili do bezimiennego dołu, do dziś nie zostały odnalezione.

Ale 8 maja Grajewo obchodzi w ostatnich latach wyzwolenie od komunistów. A w Olsztynie Instytut Pamięci Narodowej edukuje mieszkańców ulotkami o tym, co naprawdę stało się w maju 1945 r. Dzięki takim akcjom wyzwalamy się z sowieckiej okupacji naszych umysłów. I to jest prawdziwy polski dzień zwycięstwa.

Tadeusz Płużański


 

POLECANE
Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i antyfaszystowskie z ostatniej chwili
Szokujące fakty po zabójstwie Charliego Kirka. Na amunicji hasła transpłciowe i antyfaszystowskie

Nowe ustalenia po zamachu na Charliego Kirka ujawniają makabryczne szczegóły. Na nabojach w karabinie zabójcy znaleziono napisy związane ze środowiskiem transpłciowym i ruchem antyfaszystowskim – podał „Wall Street Journal”.

Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE pilne
Niemcy wracają do węgla i wyhamowują OZE

Niemcy, które latami forsowały zieloną transformację, dziś same cofają się o krok. Kanclerz Friedrich Merz przyznał, że kraj nie nadąża z budową alternatywnych źródeł energii. W efekcie Berlin rozważa utrzymanie elektrowni węglowych dłużej, niż wcześniej zapowiadano.

Trwa posiedzenie RBN. Prezydent ostrzega przed kłamstwami Kremla z ostatniej chwili
Trwa posiedzenie RBN. Prezydent ostrzega przed kłamstwami Kremla

To było bezprecedensowe wtargnięcie w polską przestrzeń powietrzną. Kilkanaście rosyjskich dronów przeleciało nad terytorium Polski w nocy z wtorku na środę. W czwartek prezydent Karol Nawrocki przewodniczył pierwszemu posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęconemu tej sytuacji.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocławscy radni podjęli decyzję, która dotyczy wszystkich mieszkańców i właścicieli sklepów. Po wejściu uchwalonych przepisów w całym mieście będzie obowiązywał nocny zakaz sprzedaży alkoholu – zarówno w sklepach, jak i na stacjach benzynowych. Zakaz obejmuje godziny od 22:00 do 6:00 rano.

Łukaszenka atakuje Polskę. „Jak dzikusy podsycają napięcie” polityka
Łukaszenka atakuje Polskę. „Jak dzikusy podsycają napięcie”

Aleksandr Łukaszenka znów uderza w Polskę. W czasie spotkania z przedstawicielem Białorusi przy ONZ Walentinem Rybakowem białoruski dyktator pozwolił sobie na bezprecedensowe ataki. Tym razem padły skandaliczne słowa o Polakach.

Woda niezdatna do picia. Pilny komunikat dla Warmińsko-Mazurskiego z ostatniej chwili
Woda niezdatna do picia. Pilny komunikat dla Warmińsko-Mazurskiego

Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny wydał pilny komunikat. W kilku powiatach regionu stwierdzono zanieczyszczenie wody bakteriami z grupy coli i enterokokami. Woda w części miejscowości jest niezdatna do spożycia, a mieszkańcy muszą korzystać z alternatywnych źródeł zaopatrzenia.

Karol Nawrocki liderem rankingu zaufania pilne
Karol Nawrocki liderem rankingu zaufania

Polacy zabrali głos i nie pozostawili wątpliwości. Najnowszy sondaż CBOS ujawnił, komu społeczeństwo ufa, a komu mówi zdecydowane „nie”. Zwycięzca rankingu może mówić o ogromnym sukcesie, inni muszą przełknąć gorzką pigułkę.

Drony nad Polską. Kosiniak-Kamysz przedstawił szczegóły nocnej operacji z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Kosiniak-Kamysz przedstawił szczegóły nocnej operacji

Wczorajsza noc wstrząsnęła Polską i Europą. Rosyjskie drony wdarły się w naszą przestrzeń powietrzną. Wojsko Polskie i sojusznicy z NATO odpowiedzieli ogniem. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił w Sejmie: "Operowały w przestrzeni powietrznej Królewskie Siły Powietrzne Królestwa Niderlandów, operowali razem z nami Włosi, wspierały nas wojska niemieckie swoimi bateriami Patriot".

Ta broń to masowy zabójca dronów. Zaczyna się nią interesować NATO z ostatniej chwili
Ta broń to masowy zabójca dronów. Zaczyna się nią interesować NATO

Australijska firma Electro Optic Systems (EOS) zaprezentowała podczas targów zbrojeniowych w Londynie nową broń laserową Apollo, zdolną do niszczenia nawet 50 dronów w ciągu minuty. To przełomowa technologia, która już wzbudziła ogromne zainteresowanie w Europie. Pierwszy kraj NATO już kupił tę technologię – szczegóły nie są ujawnione.

Skandal w PE. Lewica i liberałowie zakłócili minutę ciszy po zabójstwie Charliego Kirka z ostatniej chwili
Skandal w PE. Lewica i liberałowie zakłócili minutę ciszy po zabójstwie Charliego Kirka

W czwartek w Parlamencie Europejskim uczczono minutą ciszy pamięć zastrzelonego Charliego Kirka – znanego amerykańskiego konserwatysty i założyciela organizacji Turning Point USA. Wydarzenie przerywali europosłowie lewicy i liberałów, co wywołało oburzenie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyzwolenie, którego nie było

Od kilku lat Polska obchodzi Narodowy Dzień Zwycięstwa 8 maja jako oficjalne święto państwowe. Wcześniej, tak jak wszystkim podbitym przez Sowietów Europejczykom, kazano nam świętować 9 maja. Ale wprowadzona w 2015 r. przez Platformę Obywatelską zmiana zegarków - z czasu moskiewskiego na czas Greenwich - nie wystarczy. Bo kłamliwy sens tej rocznicy pozostał. Bo dalej mamy cieszyć się ze zwycięstwa, którego nie było.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyzwolenie, którego nie było
/ Wikipedia domena publiczna
Wyzwolona spod okupacji niemieckiej Polska znalazła się automatycznie pod okupacją sowiecką. Dobrze obrazuje to krążący onegdaj w internecie rysunek, na którym uzbrojony Sowiet pilnuje uwięzionych za drutami Polaków, a powyżej czytamy: "Rok 1945. Koniec II wojny światowej. Polacy w obozie zwycięzców".

Władza przebierańców

Ten obóz był utrzymywany siłą przez NKWD i kolaborujące jednostki UB, KBW czy Informacji Wojskowej. W tej podróbce Polski, sowieckiej kolonii, władzę sprawowali przebierańcy pełniący obowiązki Polaków. Marionetki Moskwy, zdrajcy i zbrodniarze: od tow. Bieruta do tow. Jaruzelskiego. Od sędziego Widaja czy Michnika do sędziego Iwulskiego. Od Mariana Cimoszewicza (ojca) do Włodzimierza Cimoszewicza (syna).

 

W tym obozie dziesiątki tysięcy Polaków były represjonowane i mordowane. Obce, totalitarne i nielegalne (bo nigdy nie wybrane przez Polaków) rządy trwały aż do 1989 r.

No i jak tu mówić, że w maju 1945 r. Polacy odnieśli zwycięstwo, że wojna na naszych ziemiach się skończyła, skoro z czerwonym intruzem walczyli dalej polscy żołnierze - wyklęci przez komunistów Żołnierze Niezłomni. Ich samotny, toczony do połowy lat 50. bój kończył się przeważnie śmiercią lub długoletnim więzieniem oraz represjami dla wszystkich członków rodziny.

Schizofrenia

Ale wracając do owego "zwycięstwa" 1945 r. - znamienny jest fakt, że tylko w maju doszło do dwóch wygranych bitew. Pod Kuryłówką 7 maja oddziały partyzanckie Narodowej Organizacji Wojskowej odparły trzy ataki NKWD, zabijając 57 wrogów (przy stratach własnych 7). W Lesie Stockim 24 maja zwycięstwo nad o wiele większymi siłami nieprzyjaciela odnieśli AK-owcy dowodzeni przez majora Mariana Bernaciaka, ps. Orlik.

Ale również brak defilujących w Londynie 8 czerwca 1946 r. polskich żołnierzy należy traktować jako symbol nieistnienia niepodległej Polski. A dziś, po odzyskaniu niepodległości, władze powinny się zdecydować: świętować Narodowy Dzień Zwycięstwa czy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Bo albo nastąpił czas pokoju i żołnierze wrócili do domów, albo wojna trwała dalej w idei i czynie II konspiracji niepodległościowej. Obchodzenie obu rocznic to schizofrenia.

Pokazać sprzeciw

O tej schizofrenii powinny nam przypominać również wydarzenia w Grajewie. W nocy z 8 na 9 maja 1945 r. 200 żołnierzy Jana Tabortowskiego, "Bruzdy", majora Wojska Polskiego, żołnierza AK i WiN, wkroczyły do miasta. Przed akcją dowódca wygłosił krótką pogadankę, że wojna cały czas trwa, Sowieci chcą zniewolić Polskę, a oni, polskie wojsko, muszą pokazać światu swój sprzeciw. Sprzeciw wobec "wyzwolenia" tych terenów kilka miesięcy wcześniej, które polegało na mordach, grabieżach i gwałtach. Była to kontynuacja czerwonego barbarzyństwa, które trwało od 17 września 1939 r. do 22 czerwca 1941 r.

Polskie wojsko, po zablokowaniu dróg dojazdowych do Grajewa i zajęciu gmachów UB, MO i sowieckiej komendantury (bronionej przez kilkudziesięciu krasnoarmiejców), wypuściło z aresztów ok. 100 żołnierzy podziemia. Dla więźniów było to realne wyzwolenie. Po polskiej stronie poległ jeden partyzant. Podczas odwrotu rozbrojono jeszcze posterunek milicji w Szczuczynie i zlikwidowano punkt łączności Armii Czerwonej pod miejscowością Łojki. Kilku największych okrutników z NKWD i "polskiego" UB rozstrzelano. Milicjantów, po przysiędze, że więcej nie będą represjonowali Polaków, zwolniono. Akcja w Grajewie nie była jedyną tego dnia. W Dąbrowie Tarnowskiej ok. 40-osobowy oddział Tadeusza Musiała "Zarysa" rozbił miejscowe więzienie i uwolnił ok. 80 przetrzymywanych. Z kolei w Białymstoku ponad 100 więźniów opanowało część katowni i wydostało się na wolność.

Ostatnie powstanie

To było prawdziwe wyzwolenie. Nie z rąk komunistów, tylko od komunistów. A ponieważ Polska w wyniku zdrady mocarstw nie została od komunistów wyzwolona, dlatego obchodzenie Dnia Zwycięstwa nie ma żadnego sensu. I drugorzędne jest to, że decyzją Platformy Obywatelskiej celebrować mamy teraz nie 9, tylko 8 maja - co najwyżej wróciliśmy niniejszym do zachodniej strefy czasowej.

Drugorzędne, czy na placu Czerwonym w Moskwie obok następcy zbrodniarza Stalina, czy na Westerplatte w towarzystwie byłych współpracowników Hitlera (Chorwacja, Litwa, Rumunia, Ukraina, Węgry). W tym drugim miejscu - gdzie rozpoczęła się II wojna światowa - oddano zresztą hołd ofiarom nie niemieckiej, ale "nazistowskiej" agresji, a nawet "nazistowskim" ofiarom.

Obchodzenie kolejnych rocznic 8 maja nie ma sensu, bo tego zwycięstwa w 1945 r. nie było. I nie dlatego, że formalnie II wojna światowa skończyła się dopiero 2 września, kiedy Japonia skapitulowała przed aliantami na Pacyfiku. Również nie dlatego, że Polacy - najwierniejszy sojusznik Anglosasów - nie zostali zaproszeni na paradę zwycięstwa do Londynu. Dlatego jednak, że dla Polski ta wojna w ogóle się nie skończyła. Ok. 200 tys. polskich żołnierzy nie złożyło broni i walczyło dalej - przeciwko sowieckiemu zniewoleniu - przez następnych 10 lat. W ramach ostatniego polskiego antysowieckiego i antykomunistycznego powstania.

Prawdziwe zwycięstwo

Major Jan Tabortowski „Bruzda” zginął w walce z polskimi kolaborantami Stalina w sierpniu 1954 r. Trzy lata później los dowódcy podzielił Stanisław Marchewka, "Ryba" - ostatni oficer poakowskiego podziemia, który poległ z bronią w ręku. Przez następnych sześć lat ukrywał się już tylko Józef Franczak "Laluś". Szczątki "Bruzdy", które czerwoni oprawcy wrzucili do bezimiennego dołu, do dziś nie zostały odnalezione.

Ale 8 maja Grajewo obchodzi w ostatnich latach wyzwolenie od komunistów. A w Olsztynie Instytut Pamięci Narodowej edukuje mieszkańców ulotkami o tym, co naprawdę stało się w maju 1945 r. Dzięki takim akcjom wyzwalamy się z sowieckiej okupacji naszych umysłów. I to jest prawdziwy polski dzień zwycięstwa.

Tadeusz Płużański



 

Polecane
Emerytury
Stażowe