"Polskie obozy" w Jerusalem Post. Protest Marka Magierowskiego. Uszczypliwości naczelnego JP

- napisał polski ambasador.To niezrozumiałe, że "Jerusalem Post" używa skandalicznego określenia „polskie obozy śmierci” nawet w artykule o… uzdrowiskach. Przepisywanie historii i zniekształcanie faktów jest niedopuszczalne. Drogi Yaakovie Katz, wiesz, że nie było „polskich obozów śmierci”, prawda? Popraw to
- odpisał naczelny gazety.Panie Ambasadorze - Poprawiono to online. [Artykuł - red.] Został napisany przez pisarza-gościa i niestety nie został odebrany przez naszych redaktorów. Nie mam problemu z rozpoznaniem błędu. Życzę twoim zwolennikom w Polsce, którzy przeklinają teraz mnie, moją rodzinę i moją gazetę, by zrobili to samo
Ciekawe, czy ukaże się także sprostowanie błędu w najbliższym numerze?
It's incomprehensible that @Jerusalem_Post uses the outrageous term "Polish death camps" even in an article about... spas. Rewriting history and distorting facts is unacceptable. Dear @yaakovkatz, you know that there were no "Polish death camps", don't you? Please correct this. pic.twitter.com/C8MmhGvrBx
— Marek Magierowski (@mmagierowski) 2 czerwca 2019
Mr. Ambassador - This has been corrected online. It was written by a guest writer & unfortunately was not picked up by our copy editors. I have no problem recognizing a mistake. I wish your followers in Poland who are now cursing me, my family and my newspaper would do the same.
— Yaakov Katz (@yaakovkatz) 2 czerwca 2019
adg
źródło: TT
#REKLAMA_POZIOMA#