[Tylko u nas] Habilitacja cementuje na uczelniach system wasalny? J. Gowin: Jest w tym sporo racji

- Przez trzy lata konsultacji spotykałem się z bardzo zdolnymi, młodymi uczonymi z Polski, którzy pracują na najlepszych uniwersytetach świata: Harvard, Yale, Cambridge, Oxford. Na pytanie, co przeszkadza im w powrocie do kraju, najczęściej wysuwanym argumentem była habilitacja. Po przyjeździe do Polski spadaliby z pozycji profesora Harvardu do szczebla adiunkta, który nosi teczkę za niekiedy dużo słabszym profesorem - mówi w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność" Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, w rozmowie z Jakubem Pacanem i Mateuszem Kosińskim.
 [Tylko u nas] Habilitacja cementuje na uczelniach system wasalny? J. Gowin: Jest w tym sporo racji
/ foto. Marcin Żegliński
Dziennikarze „Tygodnika Solidarność pytali również o zmiany na doktoratach wynikających z nowej reformy: 

To prawda, że radykalnie zmieniła się formuła kształcenia doktorantów; wąsko specjalistyczne studia zastąpiliśmy interdyscyplinarnymi szkołami doktorskimi. Co dla doktorantów szalenie ważne, wszyscy będą otrzymywać stypendia rządowe. Jednocześnie poziom doktoratów musi się podnieść, gdyż w zgodnej opinii całego środowiska akademickiego ich jakość od lat systematycznie się obniża

– odpowiedział wicepremier Jarosław Gowin. 

Jak podkreślił wicepremier zmiany wynikały z niskiego poziomu polskich uczeni. 
 

Wystarczy spojrzeć na światowe rankingi, w których najlepsze polskie uczelnie znajdują się w czwartej czy piątej setce. Nikt nie ma wątpliwości: nasze szkoły wyższe potrzebują głębokich zmian. Chodzi przede wszystkim o jakość kształcenia i badań naukowych. Te niezbędne zmiany zainicjowaliśmy w 2016 r. ustawą deregulacyjną, która ograniczyła ogromną skalę biurokracji. Rok później zmieniliśmy zasady finansowania uczelni. Wcześniej jego poziom uzależniony był od liczby studentów. To musiało skutkować fatalnym umasowieniem studiów i drastycznym obniżeniem poziomu. My zastąpiliśmy to dwoma wskaźnikami. Pierwszy stanowi proporcja między liczbą studentów a liczbą pracowników naukowych. Drugi to poziom badań naukowych, którego dotychczas nie brano pod uwagę. 

Dla Jarosława Gowina również ważny jest rozwój polskiej humanistyki:

Jestem humanistą, klasycznym filozofem i mogę panów zapewnić, że nie pozwolę zrobić humanistyce krzywdy. Stąd wziął się Narodowy Program Rozwoju Humanistyki. Mój spór z częścią środowiska humanistycznego bierze się stąd, że zarzuca mi się deprecjonowanie rangi humanistyki poprzez wyższe ocenianie publikacji w językach obcych, przede wszystkim w angielskim. Tymczasem dla mnie jest oczywiste, że humanistyka zawsze rozwija się w oparciu o język narodowy, ale ważne, by dorobek polskich humanistów dostępny był naukowcom na świecie. To istotne nie tylko z punktu widzenia nauki, ale również interesu państwa.  (…) Gdy wybuchł międzynarodowy spór wokół ustawy o IPN, rząd chciał sięgnąć po polskie prace wydane w językach obcych, opisujące relacje polsko-żydowskie oraz II wojnę światową z perspektywy naszego narodu. Okazało się, że takich publikacji właściwie nie ma. Naprawdę powinniśmy się zadowalać tym, że o naszą historię prezentują światu Amerykanie, Anglicy, Niemcy czy Rosjanie? Czy jesteśmy pewni, że ich interpretacja odpowiada prawdzie i polskiej racji stanu?

Czy jest szansa na dekomunizację uczelni?

Zależy, jak rozumieć dekomunizację. Dekomunizacja rozumiana jako usuwanie skompromitowanych w czasach PRL naukowców z uczelni jest w tym momencie niemożliwa. Od razu przegralibyśmy przed polskimi sądami i Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Natomiast mało kto zwraca uwagę na fakt, że Konstytucja dla Nauki zawiera najostrzejsze przepisy deubekizacyjne ze wszystkich dotychczasowych ustaw, ponieważ pracownicy i współpracownicy komunistycznych służb bezpieczeństwa nie mogą piastować na uczelniach żadnych stanowisk kierowniczych.


Czy Jarosław Gowin zgodzi się z tezą, że utrzymanie habilitacji cementuje na polskich uczelniach trochę taki średniowieczny system wasalny?

Niestety jest w tym sporo racji. Przez trzy lata konsultacji spotykałem się z bardzo zdolnymi, młodymi uczonymi z Polski, którzy pracują na najlepszych uniwersytetach świata: Harvard, Yale, Cambridge, Oxford. Na pytanie, co przeszkadza im w powrocie do kraju, najczęściej wysuwanym argumentem była habilitacja. Po przyjeździe do Polski spadaliby z pozycji profesora Harvardu do szczebla adiunkta, który nosi teczkę za niekiedy dużo słabszym profesorem.

Czy w budżecie na 2020 rok zostaną zarezerwowane środki na umówioną z Sekcją Oświaty Solidarności 10-procentową podwyżkę dla pracowników uczelni?

Nad projektem budżetu będzie jeszcze pracował następny Sejm. Mogę jednak zapewnić wszystkich związkowców i pracowników akademickich: mamy polityczne ustalenie z premierem Morawieckim i prezesem Kaczyńskim, że środki na podwyżki na uczelniach się znajdą.



Co jeszcze w rozmowie?

Była mowa o nauce. Nawiążemy nieco do fizyki… Czy wie Pan Premier, o jakich politykach mówi się, że mają ten sam kierunek, ale odwrotny zwrot?

Przyznam, że nie… 


Chodzi o Pana i Pawła Kowala. Zaskoczyło Pana, że posłowie konserwatywni, czyli Paweł Kowal i Paweł Poncyliusz, zdecydowali się na romans polityczny z Grzegorzem Schetyną?

W przypadku panów Kowala i Poncyliusza zupełnie mnie to nie zaskakuje i mam na to dowód. Pani minister Emilewicz przegrała ze mną nawet butelkę wina, a przedmiotem zakładu było to, czy Paweł Kowal będzie otwierał krakowską listę KO. Takie przypuszczenie sformułowałem już kilka miesięcy temu. Kiedyś z tymi politykami współpracowałem przez krótki czas i nie wspominam tamtego okresu dobrze. Nie jestem zaskoczony, że znaleźli przystań w PO.

Dlaczego nie jest Pan Premier zaskoczony?


Wydaje mi się, że od lat, a przynajmniej od 2015 roku, kiedy powstawała Zjednoczona Prawica, oni byli już w kontakcie z PO.
 Przedstawiliśmy nowe propozycje społeczne i część propozycji ekonomicznych. Te pierwsze to przede wszystkim zapowiedź podniesienia minimalnych wynagrodzeń do 3000 zł w roku 2021 i 4000 zł w 2023. To duży wzrost, ale Zjednoczona Prawica jest zdecydowana zmienić dotychczasowy model rozwoju Polski. Do roku 2015 opierał się on na taniej sile roboczej. Pora, by Polacy zaczęli zarabiać godziwie! Ale zdajemy sobie sprawę, że dla setek tysięcy małych firm, które często walczą o przetrwanie, taki wzrost wynagrodzeń byłby często nie do udźwignięcia. Dlatego takim przedsiębiorcom obniżymy ZUS. Nie ukrywam, że propozycja obniżenia ZUS dla małych firm to propozycja mojej partii, a konkretnie minister Emilewicz. 

No właśnie Porozumienie miało za zadanie przyciągnąć nieco mityczną klasę średnią czy elektorat wielkomiejski. Jak to wygląda w przypadku Zjednoczonej Prawicy?

Proszę przyjrzeć się badaniom wybitnego socjologa Jarosława Flisa. Pokazały, że zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy było możliwe dzięki przepływowi paru procent wyborców. To byli konserwatywni wyborcy Platformy Obywatelskiej, którzy przeszli za mną na stronę PiS-u. Mam pełną świadomość, że główna partia Zjednoczonej Prawicy to Prawo i Sprawiedliwość, ale źródłem długiego pasma zwycięstw jest to, że potrafiliśmy połączyć siły. Jeśli chodzi o klasę średnią, jako Zjednoczona Prawica mamy mnóstwo do zrobienia w kwestii wielkich miast. To właśnie z myślą o elektoracie wielkomiejskim, wraz z minister Jadwigą Emilewicz i prezydentem Chełma Jakubem Banaszkiem, przygotowaliśmy program Miasto +, adresowany do wyborców z dużych i średnich ośrodków. Tych wyborców odstrasza od Zjednoczonej Prawicy niepotrzebny radykalizm, zbyt ostry język. Klasa średnia z definicji woli klimat umiarkowany. 

Jak wyglądają Pana relacje ze Zbigniewem Ziobrą i szerzej: Porozumienia z Solidarną Polską?

Pod względem programowym znajdujemy się na przeciwległych biegunach Zjednoczonej Prawicy. 

A pod względem wpływów politycznych?

Nie chcę porównywać wpływów, ale podczas negocjacji dotyczących list w pełni się z panem ministrem Ziobrą wspieraliśmy. Współpraca przy układaniu list była zupełnie harmonijna. Nawet tam, gdzie dochodziło do konfliktów interesów między kandydatami Solidarnej Polski i Porozumienia, znajdowaliśmy kompromis. W jednych okręgach ja ustępowałem, w innych minister Ziobro. Natomiast twardo trzymaliśmy wspólną linię wobec prezesa Kaczyńskiego (śmiech). 

Rozumiemy, że plan działania na następne lata jest gotowy. Często Pan Premier będzie głosował „za”, ale nie będzie się z tego cieszył? 

Na pewno będą takie sytuacje. Tak jak wielu kolegów z PiS-u głosowało za moją reformą, ale się z tego nie cieszyło. Na tym polega odpowiedzialna polityka. Polityka jest grą zespołową. Jeśli jest dobry zespół, to wewnątrz tego zespołu będą różne poglądy i różne interesy, ale nadrzędne jest wspólne dobro. Czasem trzeba zacisnąć zęby i zagłosować za tym, co niekoniecznie się podoba.  

Czy w przypadku przegranej PO nastąpi w tej partii okres rozliczeń?

Na pewno nastąpi próba rozliczenia i odwołania Grzegorza Schetyny. Ale na tyle, na ile go znam, to podejrzewam, że już się zabezpieczył, chociażby kształtem list wyborczych, przed utratą sterów w partii. Spodziewam się zatem, że po frontalnym starciu Schetyna utrzyma władzę, natomiast jego adwersarze mogą partię opuścić. Będą próbowali dołączyć do lewicy lub stworzyć nową formację. 

Inspiracji próby wymiany Grzegorza Schetyny można będzie szukać w Brukseli? 

Z całą pewnością tak. To, że przyjaźń między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną jest nader szorstka, to wiedzą wszyscy. W dodatku Tusk czeka, żeby Schetynie potknęła się noga i wtedy podejmie próbę ataku. Myślę, że będzie próbował na nowego przewodniczącego PO promować Bogdana Zdrojewskiego. 

A obawia się pan lewicy, która ponownie znajdzie się w Sejmie?

Nie ukrywam, że dla mnie Sejm bez lewicy był dużo przyjemniejszym niż Sejm z lewicą, zwłaszcza tą postkomunistyczną… 

Teraz z kolei powtórzy się Palikot w postaci panów Dyducha i Rozenka, i neokomuniści jak Razem... 

No właśnie nie wiem, czy dla Polski jest gorsza ta neokomunistyczna lewica spod znaku Razem, czy skrajnie libertyńskie środowiska, które wciąga do Sejmu Robert Biedroń. 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administacji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administacji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje gorące
Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje

Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności i motywy ataku 24-letniego nożownika w Wolbromiu (Małopolskie). W wyniku zdarzenia, do którego doszło w piątek wieczorem, 30-latek kilkukrotnie ugodzony nożem trafił do szpitala, gdzie walczy o życie.

Kto wygra „Taniec z gwiazdami”? „To ona dostaje najwięcej SMS-ów” z ostatniej chwili
Kto wygra „Taniec z gwiazdami”? „To ona dostaje najwięcej SMS-ów”

Już jutro finał 14. edycji „Tańca z gwiazdami”. Widzowie spekulują, która z finałowych par zdobędzie kryształową kulę.

Strzelanina pod Paryżem z ostatniej chwili
Strzelanina pod Paryżem

W strzelaninie pod Paryżem, w nocy z piątku na sobotę, zginęła jedna osoba, a kilka zostało poważnie rannych – podała agencja AFP, powołując się na informacje otrzymane od prokuratury. Lokalne władze twierdzą, że to porachunki związane z handlem narkotykami.

Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość” z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość”

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie serialu „M jak miłość”. Pojawiły się spekulacje, że jedna z ulubionych postaci widzów może zniknąć.

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała w piątek, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Są nowe informacje.

Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ z ostatniej chwili
Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ

Polska wyraża pełną solidarność z Niemcami i z Czechami w związku z wrogą kampanią w cyberprzestrzeni prowadzoną przez grupę powiązaną z rosyjskim wywiadem wojskowym - czytamy w komunikacie przekazanym w sobotę przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Habilitacja cementuje na uczelniach system wasalny? J. Gowin: Jest w tym sporo racji

- Przez trzy lata konsultacji spotykałem się z bardzo zdolnymi, młodymi uczonymi z Polski, którzy pracują na najlepszych uniwersytetach świata: Harvard, Yale, Cambridge, Oxford. Na pytanie, co przeszkadza im w powrocie do kraju, najczęściej wysuwanym argumentem była habilitacja. Po przyjeździe do Polski spadaliby z pozycji profesora Harvardu do szczebla adiunkta, który nosi teczkę za niekiedy dużo słabszym profesorem - mówi w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność" Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, w rozmowie z Jakubem Pacanem i Mateuszem Kosińskim.
 [Tylko u nas] Habilitacja cementuje na uczelniach system wasalny? J. Gowin: Jest w tym sporo racji
/ foto. Marcin Żegliński
Dziennikarze „Tygodnika Solidarność pytali również o zmiany na doktoratach wynikających z nowej reformy: 

To prawda, że radykalnie zmieniła się formuła kształcenia doktorantów; wąsko specjalistyczne studia zastąpiliśmy interdyscyplinarnymi szkołami doktorskimi. Co dla doktorantów szalenie ważne, wszyscy będą otrzymywać stypendia rządowe. Jednocześnie poziom doktoratów musi się podnieść, gdyż w zgodnej opinii całego środowiska akademickiego ich jakość od lat systematycznie się obniża

– odpowiedział wicepremier Jarosław Gowin. 

Jak podkreślił wicepremier zmiany wynikały z niskiego poziomu polskich uczeni. 
 

Wystarczy spojrzeć na światowe rankingi, w których najlepsze polskie uczelnie znajdują się w czwartej czy piątej setce. Nikt nie ma wątpliwości: nasze szkoły wyższe potrzebują głębokich zmian. Chodzi przede wszystkim o jakość kształcenia i badań naukowych. Te niezbędne zmiany zainicjowaliśmy w 2016 r. ustawą deregulacyjną, która ograniczyła ogromną skalę biurokracji. Rok później zmieniliśmy zasady finansowania uczelni. Wcześniej jego poziom uzależniony był od liczby studentów. To musiało skutkować fatalnym umasowieniem studiów i drastycznym obniżeniem poziomu. My zastąpiliśmy to dwoma wskaźnikami. Pierwszy stanowi proporcja między liczbą studentów a liczbą pracowników naukowych. Drugi to poziom badań naukowych, którego dotychczas nie brano pod uwagę. 

Dla Jarosława Gowina również ważny jest rozwój polskiej humanistyki:

Jestem humanistą, klasycznym filozofem i mogę panów zapewnić, że nie pozwolę zrobić humanistyce krzywdy. Stąd wziął się Narodowy Program Rozwoju Humanistyki. Mój spór z częścią środowiska humanistycznego bierze się stąd, że zarzuca mi się deprecjonowanie rangi humanistyki poprzez wyższe ocenianie publikacji w językach obcych, przede wszystkim w angielskim. Tymczasem dla mnie jest oczywiste, że humanistyka zawsze rozwija się w oparciu o język narodowy, ale ważne, by dorobek polskich humanistów dostępny był naukowcom na świecie. To istotne nie tylko z punktu widzenia nauki, ale również interesu państwa.  (…) Gdy wybuchł międzynarodowy spór wokół ustawy o IPN, rząd chciał sięgnąć po polskie prace wydane w językach obcych, opisujące relacje polsko-żydowskie oraz II wojnę światową z perspektywy naszego narodu. Okazało się, że takich publikacji właściwie nie ma. Naprawdę powinniśmy się zadowalać tym, że o naszą historię prezentują światu Amerykanie, Anglicy, Niemcy czy Rosjanie? Czy jesteśmy pewni, że ich interpretacja odpowiada prawdzie i polskiej racji stanu?

Czy jest szansa na dekomunizację uczelni?

Zależy, jak rozumieć dekomunizację. Dekomunizacja rozumiana jako usuwanie skompromitowanych w czasach PRL naukowców z uczelni jest w tym momencie niemożliwa. Od razu przegralibyśmy przed polskimi sądami i Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Natomiast mało kto zwraca uwagę na fakt, że Konstytucja dla Nauki zawiera najostrzejsze przepisy deubekizacyjne ze wszystkich dotychczasowych ustaw, ponieważ pracownicy i współpracownicy komunistycznych służb bezpieczeństwa nie mogą piastować na uczelniach żadnych stanowisk kierowniczych.


Czy Jarosław Gowin zgodzi się z tezą, że utrzymanie habilitacji cementuje na polskich uczelniach trochę taki średniowieczny system wasalny?

Niestety jest w tym sporo racji. Przez trzy lata konsultacji spotykałem się z bardzo zdolnymi, młodymi uczonymi z Polski, którzy pracują na najlepszych uniwersytetach świata: Harvard, Yale, Cambridge, Oxford. Na pytanie, co przeszkadza im w powrocie do kraju, najczęściej wysuwanym argumentem była habilitacja. Po przyjeździe do Polski spadaliby z pozycji profesora Harvardu do szczebla adiunkta, który nosi teczkę za niekiedy dużo słabszym profesorem.

Czy w budżecie na 2020 rok zostaną zarezerwowane środki na umówioną z Sekcją Oświaty Solidarności 10-procentową podwyżkę dla pracowników uczelni?

Nad projektem budżetu będzie jeszcze pracował następny Sejm. Mogę jednak zapewnić wszystkich związkowców i pracowników akademickich: mamy polityczne ustalenie z premierem Morawieckim i prezesem Kaczyńskim, że środki na podwyżki na uczelniach się znajdą.



Co jeszcze w rozmowie?

Była mowa o nauce. Nawiążemy nieco do fizyki… Czy wie Pan Premier, o jakich politykach mówi się, że mają ten sam kierunek, ale odwrotny zwrot?

Przyznam, że nie… 


Chodzi o Pana i Pawła Kowala. Zaskoczyło Pana, że posłowie konserwatywni, czyli Paweł Kowal i Paweł Poncyliusz, zdecydowali się na romans polityczny z Grzegorzem Schetyną?

W przypadku panów Kowala i Poncyliusza zupełnie mnie to nie zaskakuje i mam na to dowód. Pani minister Emilewicz przegrała ze mną nawet butelkę wina, a przedmiotem zakładu było to, czy Paweł Kowal będzie otwierał krakowską listę KO. Takie przypuszczenie sformułowałem już kilka miesięcy temu. Kiedyś z tymi politykami współpracowałem przez krótki czas i nie wspominam tamtego okresu dobrze. Nie jestem zaskoczony, że znaleźli przystań w PO.

Dlaczego nie jest Pan Premier zaskoczony?


Wydaje mi się, że od lat, a przynajmniej od 2015 roku, kiedy powstawała Zjednoczona Prawica, oni byli już w kontakcie z PO.
 Przedstawiliśmy nowe propozycje społeczne i część propozycji ekonomicznych. Te pierwsze to przede wszystkim zapowiedź podniesienia minimalnych wynagrodzeń do 3000 zł w roku 2021 i 4000 zł w 2023. To duży wzrost, ale Zjednoczona Prawica jest zdecydowana zmienić dotychczasowy model rozwoju Polski. Do roku 2015 opierał się on na taniej sile roboczej. Pora, by Polacy zaczęli zarabiać godziwie! Ale zdajemy sobie sprawę, że dla setek tysięcy małych firm, które często walczą o przetrwanie, taki wzrost wynagrodzeń byłby często nie do udźwignięcia. Dlatego takim przedsiębiorcom obniżymy ZUS. Nie ukrywam, że propozycja obniżenia ZUS dla małych firm to propozycja mojej partii, a konkretnie minister Emilewicz. 

No właśnie Porozumienie miało za zadanie przyciągnąć nieco mityczną klasę średnią czy elektorat wielkomiejski. Jak to wygląda w przypadku Zjednoczonej Prawicy?

Proszę przyjrzeć się badaniom wybitnego socjologa Jarosława Flisa. Pokazały, że zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy było możliwe dzięki przepływowi paru procent wyborców. To byli konserwatywni wyborcy Platformy Obywatelskiej, którzy przeszli za mną na stronę PiS-u. Mam pełną świadomość, że główna partia Zjednoczonej Prawicy to Prawo i Sprawiedliwość, ale źródłem długiego pasma zwycięstw jest to, że potrafiliśmy połączyć siły. Jeśli chodzi o klasę średnią, jako Zjednoczona Prawica mamy mnóstwo do zrobienia w kwestii wielkich miast. To właśnie z myślą o elektoracie wielkomiejskim, wraz z minister Jadwigą Emilewicz i prezydentem Chełma Jakubem Banaszkiem, przygotowaliśmy program Miasto +, adresowany do wyborców z dużych i średnich ośrodków. Tych wyborców odstrasza od Zjednoczonej Prawicy niepotrzebny radykalizm, zbyt ostry język. Klasa średnia z definicji woli klimat umiarkowany. 

Jak wyglądają Pana relacje ze Zbigniewem Ziobrą i szerzej: Porozumienia z Solidarną Polską?

Pod względem programowym znajdujemy się na przeciwległych biegunach Zjednoczonej Prawicy. 

A pod względem wpływów politycznych?

Nie chcę porównywać wpływów, ale podczas negocjacji dotyczących list w pełni się z panem ministrem Ziobrą wspieraliśmy. Współpraca przy układaniu list była zupełnie harmonijna. Nawet tam, gdzie dochodziło do konfliktów interesów między kandydatami Solidarnej Polski i Porozumienia, znajdowaliśmy kompromis. W jednych okręgach ja ustępowałem, w innych minister Ziobro. Natomiast twardo trzymaliśmy wspólną linię wobec prezesa Kaczyńskiego (śmiech). 

Rozumiemy, że plan działania na następne lata jest gotowy. Często Pan Premier będzie głosował „za”, ale nie będzie się z tego cieszył? 

Na pewno będą takie sytuacje. Tak jak wielu kolegów z PiS-u głosowało za moją reformą, ale się z tego nie cieszyło. Na tym polega odpowiedzialna polityka. Polityka jest grą zespołową. Jeśli jest dobry zespół, to wewnątrz tego zespołu będą różne poglądy i różne interesy, ale nadrzędne jest wspólne dobro. Czasem trzeba zacisnąć zęby i zagłosować za tym, co niekoniecznie się podoba.  

Czy w przypadku przegranej PO nastąpi w tej partii okres rozliczeń?

Na pewno nastąpi próba rozliczenia i odwołania Grzegorza Schetyny. Ale na tyle, na ile go znam, to podejrzewam, że już się zabezpieczył, chociażby kształtem list wyborczych, przed utratą sterów w partii. Spodziewam się zatem, że po frontalnym starciu Schetyna utrzyma władzę, natomiast jego adwersarze mogą partię opuścić. Będą próbowali dołączyć do lewicy lub stworzyć nową formację. 

Inspiracji próby wymiany Grzegorza Schetyny można będzie szukać w Brukseli? 

Z całą pewnością tak. To, że przyjaźń między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną jest nader szorstka, to wiedzą wszyscy. W dodatku Tusk czeka, żeby Schetynie potknęła się noga i wtedy podejmie próbę ataku. Myślę, że będzie próbował na nowego przewodniczącego PO promować Bogdana Zdrojewskiego. 

A obawia się pan lewicy, która ponownie znajdzie się w Sejmie?

Nie ukrywam, że dla mnie Sejm bez lewicy był dużo przyjemniejszym niż Sejm z lewicą, zwłaszcza tą postkomunistyczną… 

Teraz z kolei powtórzy się Palikot w postaci panów Dyducha i Rozenka, i neokomuniści jak Razem... 

No właśnie nie wiem, czy dla Polski jest gorsza ta neokomunistyczna lewica spod znaku Razem, czy skrajnie libertyńskie środowiska, które wciąga do Sejmu Robert Biedroń. 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe