[Felieton "TS"] Prof. Marek Jak Chodakiewicz: Jesteśmy różni

    W ramach swych badań nad rewolucją obyczajową w USA czytam rozmaite prace: głównie rewolucjonistów, ale również tych, którzy przeciwstawiali się fali radykalizmu. Staram się dotrzeć do tego, jak kontrrewolucjoniści przeciwstawiali się intelektualnie temu zalewowi. Widzę, że wulkanowi nieracjonalnej nienawiści zwykle przeciwstawiali rozum i spokój. 
 [Felieton "TS"] Prof. Marek Jak Chodakiewicz: Jesteśmy różni
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Niewiele to dało w USA. Dobro zła nie zwyciężyło argumentami racjonalnymi. Z rewolucją najsprawniej się walczy tak, jak nasi zrobili to w 1920 r. – na przemoc kontrprzemocą odpowiedzieć! Kontrrewolucja w takiej sytuacji bowiem to wojna sprawiedliwa, odpowiadająca wszelkim wymaganiom wyłożonym przez św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu.

Co jednak nie jest wymówką dla nas, aby się nie zapoznać ze słowami mądrości. Mam dwa przykłady. Pierwsza praca to popularyzatorski, medyczno-społeczny traktat: James C. Neely, „Gender: The Myth of Equality” [Gender: Mit równości] (New York: Simon and Schuster, 1981). Druga to logicznie bezwzględna socjologiczna monografia pióra Stevena Goldberga pod prowokacyjnym tytułem „Why Men Rule: A Theory of Male Dominance [Dlaczego mężczyźni rządzą: Teoria męskiej dominacji] (Chicago and La Salle, IL: Open Court, Publishing Company, 1993). W uprzednim wydaniu tytuł był jeszcze bardziej wyzywający: „The Inevitability of Patriarchy” – czyli Nieuniknioność Patriarchatu.

Zacznijmy od profesora socjologii Goldberga. Według jego teorii, „hierachie wywołują – w większym stopniu wśród tych, którzy posiadają systemy męskie neuroendokrynologiczne – zachowanie... odpowiedzialne za to, że hierarchie są zdominowane przez mężczyzn. Jeśli hierarchie nie istnieją, to naturalnie nie może istnieć patriarchiat”. W tym sensie jasne jest, że różnice między płciami są zdeterminowane w pierwszym rzędzie naturą (biologią). Jednak również wzmacnia je socjalizacja, a w tym wychowanie oraz edukacja dzieci. 

Stąd rewolucjoniści obyczajowi stosują inżynierię społeczną, a w tym propagandę. Ich celem jest zniwelować naturalne różnice między kobietą a mężczyzną poprzez interwencje medyczne – podawanie hormonów oraz operacje plastyczne, oraz poprzez odrzucenie nauki odzwierciedlającej naturalny stan rzeczy, a więc taki, który opisuje i odnosi się do rzeczywistego charakteru płci ludzkich. Zastępuje się rzeczywistość sztuczną „edukacją seksualną” i innymi fanaberiami propagandowymi rzekomo opartymi na „równości”, czyli na „egalitaryzmie”. Jest to fałszywa równość wyników (equality of outcomes) a nie prawdziwa równość sposobności (equality of opportunity). 

Ta druga oznacza, że wszyscy powinni mieć sposobność wystartować do osiągnięcia wymarzonego celu. Ta pierwsza zaś, że wszyscy muszą ten cel osiągnąć. Jest to możliwe tylko, gdy zaprowadzi się dyktaturę wymuszającą równość osiągnięć. Oznacza to, że osoby bardziej pracowite, zdolne, utalentowane zostaną zmiażdżone pod egalitarnym butem przeciętniactwa w imię rewolucji równości. Jeśli chodzi o stosunki męsko-damskie rewolucja równości wyników oznacza, że kobiety są rzekomo takie same jak mężczyźni, a więc mają osiągać to samo z dekretu. 
Jest to naturalnie bzdura. Ale promowanie tej bzdury oznacza możliwość zmobilizowania przeciętniaków (głównie wśród kobiet, ale też i mężczyzn) w celu uchwycenia władzy. Przeciętny człowiek bowiem jest łasy na pochlebstwa demagogów. „Pokoju! Ziemi! Chleba!” obiecywali bolszewicy, kiedy mieli na myśli coś przeciwnego. I ludzie w wielu miejscach dali na to się złapać. W rezultacie nastąpiło pogwałcenie natury i masowe mordy.

Podobnie wielki jest potencjał piekła na ziemi za sprawą – jak ich nazywa Goldberg – „środowiskowców” (environmentalists, s. 4), czyli inżynierów społecznych ludzkiego środowiska. Ale nie da się oszukać natury. Socjolog podaje rozmaite argumenty z rozmaitych dziedzin. Podkreśla, że jego teoria oparta jest na materializmie (s. 98). Jednakowoż odnosi się też do judaizmu. Traktuje o hormonach, aby wskazywać na nierówności między płciami (s. 67). Pokazuje różnice w centralnym systemie nerwowym (s. 19). Dyskutuje stosunki wewnątrz rodzin,  które przecież naturalnie formują się jako małe patriarchaty. Wprowadza nas w statystyczną dyskusję o możliwości przeżycia gatunku ludzkiego, jeśli system naturalny zostanie pogwałcony. Tłumaczy tendencję do dominacji wśród mężczyzn („dominance tendency”, s. 66). Pokazuje, że podczas gdy kobiety mają zwykle przeciętną inteligencję, mężczyźni unikają środka. Grupują się między najgorszymi idiotami a największymi geniuszami. Oznacza to, że przeciętna kobieta jest bardziej inteligentna niż przeciętny mężczyzna (s. 211). Punkt po punkcie Goldberg obala takie przesądy. Nie należy się dziwić, że jego monografię odrzuciło 63 wydawnictw. Jest to swoisty rekord Księgi Guinessa. Polityczna poprawność dyktowała zakneblowanie socjologa, bowiem nie ma merytorycznej dyskusji z żelazną logiką i niepodważalną faktografią. 

James C. Neely pisze na bardzo podobny temat, ale w dużo bardziej łagodny sposób. Jednocześnie nie ukrywa, że jest konserwatywnym chrześcijaninem. „Gender: The Myth of Equality” to wykład z biologii, anatomii i medycyny, przeplatany socjologią, poezją, obserwacjami i anegdotami z życia dr.  Neely’ego, a w tym o jego byłej i ówczesnej żonie oraz o ich dzieciach. Takie personalne wycieczki i dygresje powodują, że czytelnik łatwiej przyswaja sobie ściśle naukowy materiał, a przerwy między wykładami są odpowiednio relaksujące. 

Praca jego to również podróż przez cykle życia, od zarania aż do śmierci. W pewnym sensie najłatwiej ją przeczytać niespecjaliście, gdy osiągnie się sześćdziesiątkę. Po prostu wtedy można dzięki życiowemu doświadczeniu – nawet bez odpowiedniego przygotowania naukowego czy medycznego – odnieść się do pereł mądrości wyskakujących z każdej stronnicy pracy.

Autor podkreśla, że kobiety są stworzeniami wyższego rzędu od mężczyzn. To dlatego, że od nich przecież zależy przedłużenie gatunku. To one rodzą i wychowują dzieci. Mężczyźni są po prostu dodatkiem do tej najważniejszej z punktu istnienia ludzkości funkcji. To prawda, że zapładniają, ale na tym ich działalność może się zakończyć. Natomiast rola kobiety właściwie nie kończy się przez całe życie, a już przynajmniej do chwili odchowania dzieci. 

Neely pokazuje od początku, jak bardzo kobiety i mężczyźni różnią się między sobą. Z punktu widzenia anatomii i morfologii kobiety zostały stworzone w sposób dużo bardziej w skomplikowany niż mężczyźni, choćby system rozrodczy. Ale istnieją też różnice w mózgu: kobiety mają niektóre części inaczej rozbudowane niż mężczyźni. Z reguły kobiety są bardziej łagodne, a mężczyźni bardziej agresywni. Jest to wynikiem przewagi estrogenu u kobiet, a testosteronu u mężczyzn. Po prostu taka jest natura. 

Czasami autor wyraża się o różnicach między płciami bardzo graficznie: „gdy aktywność seksualna nie jest odpowiednio wyuczona, wtedy to płeć męska jest dużo bardziej podatna na ekstremy, dziwaczne i chore aberracje seksualne, takie jak sadyzm, masochizm, transseksualizm. Seks z trupami, czyli nekrofilia, nigdy nie został odnotowany u kobiety. Kobieta rzadko gwałci mężczyznę. Jest warte odnotowania, że homoseksualizm jest dziesięciokrotnie częstszy u mężczyzn niż u kobiet”.

Neeley po pierwsze daje prymat kulturze jako najważniejszemu czynnikowi kształtującemu różnice między kobietami a mężczyznami. Uważa, że biologia jest wtórna wobec kultury. Jednak nie można tak sobie odrzucić natury. „Nie tylko są widoczne różnice obecne w naszych ciałach i naszych hormonach, ale cały dostępny materiał dowodowy wspiera pogląd, że męskie i żeńskie mózgi są zorganizowane inaczej, aby przyswoić sobie ten proces akulturacji”.

Od czasu do czasu Neely podrzuca nam obserwacje psychologiczne. „Jeśli kobieta kiedykolwiek miała dobry związek z mężczyzną, czy to z ojcem czy kochankiem, albo jednym i drugim, najpewniej nigdy nie zostanie radykalną feministką i będzie rozróżniała, tak jak musi, między różnymi mężczyznami”. Autor wypowiada się też o rozmaitych aspektach czasów rewolucyjnych. Na przykład, przestrzega przed „biurokratycznymi wysiłkami, aby zsekularyzować edukację seksualną”.

Najważniejszy apel Neely’ego to: „Jesteśmy razem w tym życiu i straszliwie potrzebujemy siebie na wzajem” („we are all in this life together and need each other terribly”, s. 44). Dokładnie tak jest. Kobiety i mężczyźni różnią się między sobą, ale w taki sposób, że dopełniamy się. Panie są lepszego sortu od facetów, również dlatego, że na nich opiera się cywilizacja. Dlatego rewolucjoniści, a w tym i feministyczne autosamice, starają się zniszczyć w pierwszym rzędzie kobiety poprzez przejechanie się buldożerem „równości” po tradycyjnej rodzinie, oraz poprzez wyszydzenie autorytetu matki. A w tym i matki Polki.  Wycierają sobie gębę, jako to jesteśmy różni, a w rzeczywistości chcieliby nas wszystkich zglajszachtować [na siłę równać – przyp. red.]. Cała nadzieja w tym,  że polskie kobiety się nie dadzą nabrać. 


 

POLECANE
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMiGW cała północna i w większości zachodnia Europa jest w zasięgu rozległego i wieloośrodkowego niżu znad północnej Europy. Reszta kontynentu jest w obszarze podwyższonego ciśnienia rozciągającego się od Półwyspu Iberyjskiego po Rosję. Polska jest w zasięgu wspomnianego niżu. Na południu i południowym wschodzie nadal oddziałuje pofalowany front chłodny a na zachodzie kolejny, zokludowany, front atmosferyczny. Nad południowo-wschodnią Polską zalega ciepłe i wilgotne powietrze pochodzenia zwrotnikowego, nad pozostały obszar kraju napływa cieplejsze powietrze polarne morskie, pod koniec dnia na zachodzie wypierane już przez nieco chłodniejszą masę.

Nie żyje reprezentantka Polski Wiadomości
Nie żyje reprezentantka Polski

Media obiegła smutna wiadomość. W środę rano, 4 czerwca, podczas treningu rowerowego zginęła Maja Dębska - ceniona triathlonistka, reprezentantka Polski i osoba niezwykle szanowana w świecie sportu. Do tragicznego wypadku doszło w miejscowości Grabie pod Krakowem.

Min. Leszczyna spokojna o swoje stanowisko. Nie jestem spakowana Wiadomości
Min. Leszczyna spokojna o swoje stanowisko. "Nie jestem spakowana"

Izabela Leszczyna powiedziała w piątek, że nie spodziewa się odwołania z pełnionej funkcji w ramach zapowiadanej przez premiera Donalda Tuska rekonstrukcji rządu. "Sądzę, że gdyby premier zamierzał mnie odwołać, to dałby mi jakiś sygnał. Nie słyszę takich sygnałów" - powiedziała w "Jeden na jeden" w TVN24 minister zdrowia Izabela Leszczyna.

Wyższe rachunki za prąd od lipca? Po wyborach wraca temat opłaty mocowej Wiadomości
Wyższe rachunki za prąd od lipca? Po wyborach wraca temat opłaty mocowej

Od 1 lipca 2025 roku Polacy muszą przygotować się na wyższe rachunki za prąd. Rząd nie przedłuży działania jednego z kluczowych elementów tarczy antyinflacyjnej — zawieszenia opłaty mocowej. Ta decyzja oznacza powrót dodatkowych kosztów dla gospodarstw domowych, które przez ostatnie kilkanaście miesięcy były zwolnione z tego obciążenia.

Kto zastąpi Karola Nawrockiego na fotelu prezesa IPN? Trzy nazwiska pilne
Kto zastąpi Karola Nawrockiego na fotelu prezesa IPN? Trzy nazwiska

Po zwycięstwie Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich jego dotychczasowe stanowisko prezesa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) pozostaje nieobsadzone. Kolegium IPN ogłosi konkurs na nowego prezesa, a wyboru dokona Sejm. Kogo wymienia się wśród głównych kandydatów?

Polacy w finansowym dołku? Nowe niepokojące dane Wiadomości
Polacy w finansowym dołku? Nowe niepokojące dane

Najnowsze badanie Santander Consumer Banku ujawniło niepokojący trend. Aż o sześć punktów procentowych przeważa liczba Polaków twierdzących, że ich sytuacja finansowa jest gorsza niż w ubiegłym roku, nad tymi, którzy uważają ją za lepszą.

Kto zastąpi Tuska? Spekulacje w Wyborczej z ostatniej chwili
Kto zastąpi Tuska? Spekulacje w "Wyborczej"

Jak donosi piątkowa "Wyborcza", koalicjanci KO "chcą renegocjować umowę". Na stole ma być m.in. propozycja zmiany premiera.

Pilny komunikat RCB. W tych województwach może być niebezpiecznie z ostatniej chwili
Pilny komunikat RCB. W tych województwach może być niebezpiecznie

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało nowy alert dla obszarów leżących w kilku województwach.

Greta Thunberg płynie do Izraela tylko u nas
Greta Thunberg płynie do Izraela

Szwedzka aktywistka Greta Thunberg, porzuciła niby walkę z "katastrofą klimatyczną". Lewicowa działaczka zajmuje się teraz wspieraniem Palestyny, do której właśnie próbuje dopłynąć. Czy uda jej się pomóc w Strefie Gazy? Jak zareaguje Izrael? I dlaczego już nie słyszymy o jej klimatycznych protestach?

Paweł Szefernaker szefem Gabinetu Prezydenta RP. Jest komentarz szefa kampanii Nawrockiego z ostatniej chwili
Paweł Szefernaker szefem Gabinetu Prezydenta RP. Jest komentarz szefa kampanii Nawrockiego

Prezydent elekt Karol Nawrocki na antenie Telewizji Republika zdradził, że przyszłym szefem Gabinetu Prezydenta RP będzie Paweł Szefernaker, który był szefem jego sztabu wyborczego.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Prof. Marek Jak Chodakiewicz: Jesteśmy różni

    W ramach swych badań nad rewolucją obyczajową w USA czytam rozmaite prace: głównie rewolucjonistów, ale również tych, którzy przeciwstawiali się fali radykalizmu. Staram się dotrzeć do tego, jak kontrrewolucjoniści przeciwstawiali się intelektualnie temu zalewowi. Widzę, że wulkanowi nieracjonalnej nienawiści zwykle przeciwstawiali rozum i spokój. 
 [Felieton "TS"] Prof. Marek Jak Chodakiewicz: Jesteśmy różni
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Niewiele to dało w USA. Dobro zła nie zwyciężyło argumentami racjonalnymi. Z rewolucją najsprawniej się walczy tak, jak nasi zrobili to w 1920 r. – na przemoc kontrprzemocą odpowiedzieć! Kontrrewolucja w takiej sytuacji bowiem to wojna sprawiedliwa, odpowiadająca wszelkim wymaganiom wyłożonym przez św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu.

Co jednak nie jest wymówką dla nas, aby się nie zapoznać ze słowami mądrości. Mam dwa przykłady. Pierwsza praca to popularyzatorski, medyczno-społeczny traktat: James C. Neely, „Gender: The Myth of Equality” [Gender: Mit równości] (New York: Simon and Schuster, 1981). Druga to logicznie bezwzględna socjologiczna monografia pióra Stevena Goldberga pod prowokacyjnym tytułem „Why Men Rule: A Theory of Male Dominance [Dlaczego mężczyźni rządzą: Teoria męskiej dominacji] (Chicago and La Salle, IL: Open Court, Publishing Company, 1993). W uprzednim wydaniu tytuł był jeszcze bardziej wyzywający: „The Inevitability of Patriarchy” – czyli Nieuniknioność Patriarchatu.

Zacznijmy od profesora socjologii Goldberga. Według jego teorii, „hierachie wywołują – w większym stopniu wśród tych, którzy posiadają systemy męskie neuroendokrynologiczne – zachowanie... odpowiedzialne za to, że hierarchie są zdominowane przez mężczyzn. Jeśli hierarchie nie istnieją, to naturalnie nie może istnieć patriarchiat”. W tym sensie jasne jest, że różnice między płciami są zdeterminowane w pierwszym rzędzie naturą (biologią). Jednak również wzmacnia je socjalizacja, a w tym wychowanie oraz edukacja dzieci. 

Stąd rewolucjoniści obyczajowi stosują inżynierię społeczną, a w tym propagandę. Ich celem jest zniwelować naturalne różnice między kobietą a mężczyzną poprzez interwencje medyczne – podawanie hormonów oraz operacje plastyczne, oraz poprzez odrzucenie nauki odzwierciedlającej naturalny stan rzeczy, a więc taki, który opisuje i odnosi się do rzeczywistego charakteru płci ludzkich. Zastępuje się rzeczywistość sztuczną „edukacją seksualną” i innymi fanaberiami propagandowymi rzekomo opartymi na „równości”, czyli na „egalitaryzmie”. Jest to fałszywa równość wyników (equality of outcomes) a nie prawdziwa równość sposobności (equality of opportunity). 

Ta druga oznacza, że wszyscy powinni mieć sposobność wystartować do osiągnięcia wymarzonego celu. Ta pierwsza zaś, że wszyscy muszą ten cel osiągnąć. Jest to możliwe tylko, gdy zaprowadzi się dyktaturę wymuszającą równość osiągnięć. Oznacza to, że osoby bardziej pracowite, zdolne, utalentowane zostaną zmiażdżone pod egalitarnym butem przeciętniactwa w imię rewolucji równości. Jeśli chodzi o stosunki męsko-damskie rewolucja równości wyników oznacza, że kobiety są rzekomo takie same jak mężczyźni, a więc mają osiągać to samo z dekretu. 
Jest to naturalnie bzdura. Ale promowanie tej bzdury oznacza możliwość zmobilizowania przeciętniaków (głównie wśród kobiet, ale też i mężczyzn) w celu uchwycenia władzy. Przeciętny człowiek bowiem jest łasy na pochlebstwa demagogów. „Pokoju! Ziemi! Chleba!” obiecywali bolszewicy, kiedy mieli na myśli coś przeciwnego. I ludzie w wielu miejscach dali na to się złapać. W rezultacie nastąpiło pogwałcenie natury i masowe mordy.

Podobnie wielki jest potencjał piekła na ziemi za sprawą – jak ich nazywa Goldberg – „środowiskowców” (environmentalists, s. 4), czyli inżynierów społecznych ludzkiego środowiska. Ale nie da się oszukać natury. Socjolog podaje rozmaite argumenty z rozmaitych dziedzin. Podkreśla, że jego teoria oparta jest na materializmie (s. 98). Jednakowoż odnosi się też do judaizmu. Traktuje o hormonach, aby wskazywać na nierówności między płciami (s. 67). Pokazuje różnice w centralnym systemie nerwowym (s. 19). Dyskutuje stosunki wewnątrz rodzin,  które przecież naturalnie formują się jako małe patriarchaty. Wprowadza nas w statystyczną dyskusję o możliwości przeżycia gatunku ludzkiego, jeśli system naturalny zostanie pogwałcony. Tłumaczy tendencję do dominacji wśród mężczyzn („dominance tendency”, s. 66). Pokazuje, że podczas gdy kobiety mają zwykle przeciętną inteligencję, mężczyźni unikają środka. Grupują się między najgorszymi idiotami a największymi geniuszami. Oznacza to, że przeciętna kobieta jest bardziej inteligentna niż przeciętny mężczyzna (s. 211). Punkt po punkcie Goldberg obala takie przesądy. Nie należy się dziwić, że jego monografię odrzuciło 63 wydawnictw. Jest to swoisty rekord Księgi Guinessa. Polityczna poprawność dyktowała zakneblowanie socjologa, bowiem nie ma merytorycznej dyskusji z żelazną logiką i niepodważalną faktografią. 

James C. Neely pisze na bardzo podobny temat, ale w dużo bardziej łagodny sposób. Jednocześnie nie ukrywa, że jest konserwatywnym chrześcijaninem. „Gender: The Myth of Equality” to wykład z biologii, anatomii i medycyny, przeplatany socjologią, poezją, obserwacjami i anegdotami z życia dr.  Neely’ego, a w tym o jego byłej i ówczesnej żonie oraz o ich dzieciach. Takie personalne wycieczki i dygresje powodują, że czytelnik łatwiej przyswaja sobie ściśle naukowy materiał, a przerwy między wykładami są odpowiednio relaksujące. 

Praca jego to również podróż przez cykle życia, od zarania aż do śmierci. W pewnym sensie najłatwiej ją przeczytać niespecjaliście, gdy osiągnie się sześćdziesiątkę. Po prostu wtedy można dzięki życiowemu doświadczeniu – nawet bez odpowiedniego przygotowania naukowego czy medycznego – odnieść się do pereł mądrości wyskakujących z każdej stronnicy pracy.

Autor podkreśla, że kobiety są stworzeniami wyższego rzędu od mężczyzn. To dlatego, że od nich przecież zależy przedłużenie gatunku. To one rodzą i wychowują dzieci. Mężczyźni są po prostu dodatkiem do tej najważniejszej z punktu istnienia ludzkości funkcji. To prawda, że zapładniają, ale na tym ich działalność może się zakończyć. Natomiast rola kobiety właściwie nie kończy się przez całe życie, a już przynajmniej do chwili odchowania dzieci. 

Neely pokazuje od początku, jak bardzo kobiety i mężczyźni różnią się między sobą. Z punktu widzenia anatomii i morfologii kobiety zostały stworzone w sposób dużo bardziej w skomplikowany niż mężczyźni, choćby system rozrodczy. Ale istnieją też różnice w mózgu: kobiety mają niektóre części inaczej rozbudowane niż mężczyźni. Z reguły kobiety są bardziej łagodne, a mężczyźni bardziej agresywni. Jest to wynikiem przewagi estrogenu u kobiet, a testosteronu u mężczyzn. Po prostu taka jest natura. 

Czasami autor wyraża się o różnicach między płciami bardzo graficznie: „gdy aktywność seksualna nie jest odpowiednio wyuczona, wtedy to płeć męska jest dużo bardziej podatna na ekstremy, dziwaczne i chore aberracje seksualne, takie jak sadyzm, masochizm, transseksualizm. Seks z trupami, czyli nekrofilia, nigdy nie został odnotowany u kobiety. Kobieta rzadko gwałci mężczyznę. Jest warte odnotowania, że homoseksualizm jest dziesięciokrotnie częstszy u mężczyzn niż u kobiet”.

Neeley po pierwsze daje prymat kulturze jako najważniejszemu czynnikowi kształtującemu różnice między kobietami a mężczyznami. Uważa, że biologia jest wtórna wobec kultury. Jednak nie można tak sobie odrzucić natury. „Nie tylko są widoczne różnice obecne w naszych ciałach i naszych hormonach, ale cały dostępny materiał dowodowy wspiera pogląd, że męskie i żeńskie mózgi są zorganizowane inaczej, aby przyswoić sobie ten proces akulturacji”.

Od czasu do czasu Neely podrzuca nam obserwacje psychologiczne. „Jeśli kobieta kiedykolwiek miała dobry związek z mężczyzną, czy to z ojcem czy kochankiem, albo jednym i drugim, najpewniej nigdy nie zostanie radykalną feministką i będzie rozróżniała, tak jak musi, między różnymi mężczyznami”. Autor wypowiada się też o rozmaitych aspektach czasów rewolucyjnych. Na przykład, przestrzega przed „biurokratycznymi wysiłkami, aby zsekularyzować edukację seksualną”.

Najważniejszy apel Neely’ego to: „Jesteśmy razem w tym życiu i straszliwie potrzebujemy siebie na wzajem” („we are all in this life together and need each other terribly”, s. 44). Dokładnie tak jest. Kobiety i mężczyźni różnią się między sobą, ale w taki sposób, że dopełniamy się. Panie są lepszego sortu od facetów, również dlatego, że na nich opiera się cywilizacja. Dlatego rewolucjoniści, a w tym i feministyczne autosamice, starają się zniszczyć w pierwszym rzędzie kobiety poprzez przejechanie się buldożerem „równości” po tradycyjnej rodzinie, oraz poprzez wyszydzenie autorytetu matki. A w tym i matki Polki.  Wycierają sobie gębę, jako to jesteśmy różni, a w rzeczywistości chcieliby nas wszystkich zglajszachtować [na siłę równać – przyp. red.]. Cała nadzieja w tym,  że polskie kobiety się nie dadzą nabrać. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe