[Tylko u nas] Marcin Bąk: Jak będziemy teraz żyć? Spokojnie, przystosujemy się

Miliony zatroskanych osób na całym świecie zadają sobie pytanie – jak będziemy teraz żyć? Odpowiedź jest banalnie prosta – przystosujemy się, jak już nie raz i nie dwa w przeszłości bywało.
 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Jak będziemy teraz żyć? Spokojnie, przystosujemy się
/ Pixabay.com
Oceniając człowieka jak jeden z gatunków zwierząt, trzeba stwierdzić, że jesteśmy wyjątkowo słabo przystosowani do walki o przetrwanie. Nie mamy żadnej naturalnej broni, jadu, żądła ani mocnych kłów i pazurów.  Brak futra nie poprawia naszej izolacji termicznej. Nawet wyprostowana, dwunożna  sylwetka jest w pewnym sensie wadą, gdyż nie pozwala szybko się poruszać. Nie możemy na dwóch nogach ani szybko gonić ani uciekać. Jak to się zatem stało, że tak słaby biologicznie gatunek jakim jest homo sapiens zdołał opanować cały świat i zagnieździł się w praktycznie wszystkich lądowych ekosystemach – od rozpalonych pustyń, przez wilgotne lasy zwrotnikowe po lody Arktyki? Stało się tak, dzięki niesamowitym zdolnościom adaptacyjnym człowieka. Nie inaczej będzie i tym razem, choć nie ma co ukrywać, sam proces przystosowywania się do świata po epidemii może być cokolwiek bolesny.

Sytuacja z jaką przyszło nam się mierzyć jest szczególna. Na razie żyjemy w stanie półzamknięcia, w kwarantannie narodowej. Nie wiadomo jak długo ona potrwa ani z jakimi jeszcze obostrzeniami przyjdzie nam się zmierzyć. Wiemy natomiast na pewno, że zbliżające się miesiące przyniosą znaczne spowolnienie gospodarcze, zwolnienia z pracy, wzrost bezrobocia i ogólne pogorszenie sytuacji materialnej naszych rodaków. Mieszkańców innych krajów zresztą też, choć to oczywiście żadna pociecha. Zadajemy sobie z lękiem pytania o przyszłość – co będzie, za co będziemy żyć?

Trzeba ten trudny okres przetrwać korzystając z naszych zdolności adaptacyjnych. Ważna uwaga na początek – nikt nie rzuca nam bomb na głowę, nikt do nas nie strzela. To jest już bardzo dużo. Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają czasy, gdy miasta obracane były w perzynę dywanowymi nalotami, dymiły krematoria a z ludzi robiono mydło. Wybuch wojny w 1939 roku wywrócił całkowicie plany jakie mieli nasi dziadkowie. Należało się przystosować do niełatwych warunków okupacyjnej nocy. Polacy są narodem bardzo zmyślnym, posiadają wielką zdolność do samoorganizacji. W chwilach trudnych potrafią wydobyć z siebie zadziwiające pokłady samodzielności i empatii.  Dwie książki mówią szczególnie dużo o tym, jak musieli sobie radzić nasi dziadkowie w okupowanej przez Niemców stolicy: Tomasza Szaroty „Okupowanej Warszawy dzień powszedni” i Władysława Bartoszewskiego „1859 Dni Warszawy”. Jest tam wszystko – godzina policyjna, łapanki, egzekucje, kłopoty z zaopatrzeniem w najważniejsze artykuły, choroby i przede wszystkim wszechobecne panowanie okupanta. W tych jakże skrajnych warunkach Polacy potrafili się zorganizować i tworzyć struktury Państwa Podziemnego. Były podziemne sądy, działały konspiracyjne ekspozytury legalnego rządu RP na obczyźnie. Po zamknięciu przez Niemców wszystkich szkół poza elementarnymi, ruszyło tajne nauczanie. Na kompletach młodzi ludzie zdobywali wiedzę, przechodzili z klasy do klasy, zdawali matury i studiowali. Sport i rekreacja ruchowa, zakazane przez okupanta, funkcjonowały potajemnie. Działał podziemny teatr, wydawana była konspiracyjna prasa i literatura. W odpowiedzi na permanentne braki w zaopatrzeniu otwierano mnóstwo pokątnych warsztatów, w których  rzemieślnicy wytwarzali najpotrzebniejsze, deficytowe  towary. Obrotni handlarze przewozili do Warszawy, często pod obszernymi połami płaszcza, mięso z wiejskich ubojni. Większość tych działań obarczona była ryzykiem co najmniej wywózki do obozu.

Dzisiejsze czasy to zupełnie nowe wyzwania. Większość z nas nie potrafi się w nich jeszcze odnaleźć. Firmy, szczególnie te mniejsze, zaczynają już masowo zwalniać pracowników. Uczniowie pytają się, "Co będzie z naszymi egzaminami, co z maturą?" Widzę już jednak oznaki przystosowywania się naszych rodaków do trudnej sytuacji. Właściciele dwóch budek z warzywami, w których od lat robiłem zakupy, uruchomili dostarczanie swoich produktów do domów klientów. Część płatnych usług, takich jak lekcje językowe, udało się,  o dziwo przenieść do internetu . Widzę, jak wielu moich starszych sąsiadów nie potrzebuje wychodzić po zakupy, bo uczynna, dobrosąsiedzka pomoc działa. Nie wiem, jakie jeszcze trudności przyniosą nadchodzące tygodnie i miesiące, nikt tego chyba nie może przewidzieć. Mocno wierzę jednak w to, że będziemy potrafili zaadaptować się do nowych warunków i przejść ten trudny czas, jaki nas czeka.    

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Niemieckie media otwarcie: Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem się opłaca z ostatniej chwili
Niemieckie media otwarcie: "Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem się opłaca"

We wtorkowej publikacji niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” wprost stwierdza, że zakończeniem procedury związanej z rzekomym łamaniem praworządności przez Polskę, Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem "opłaca się zarówno politycznie, jak i finansowo".

Atakował pasażerów metra. Niepokojące nagranie z Warszawy z ostatniej chwili
Atakował pasażerów metra. Niepokojące nagranie z Warszawy

Policja zatrzymała 22-letniego mężczyznę, który atakował pasażerów warszawskiego metra. Konrad B. miał przy sobie gaz łzawiący, kaburę na pistolet oraz kajdanki. Zaczepiał przypadkowe osoby prowokując je do konfrontacji.

Niepokojący incydent na granicy polsko-białoruskiej z ostatniej chwili
Niepokojący incydent na granicy polsko-białoruskiej

Grupa licząca ok. 80 cudzoziemców próbowała siłowo przekroczyć polsko-białoruską granicę przez rzekę Przewłokę. Migranci rzucali w polskie służby m.in. kamieniami - poinformowała we wtorek rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz.

Polskie MiGi-29 przechwyciły rosyjski samolot z ostatniej chwili
Polskie MiGi-29 przechwyciły rosyjski samolot

6 maja 2024 roku para dyżurna MiG-29 z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku dokonała przechwycenia oraz identyfikacji wizualnej samolotu Federacji Rosyjskiej - informuje Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych we wtorek po południu.

Zbigniew Kuźmiuk: Jaka to była polityczna hucpa z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Jaka to była polityczna hucpa

Wczoraj przewodnicząca KE Ursula von der Leyen napisała na platformie X, że Komisja zamierza zamknąć procedurę z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej przeciwko Polsce wszczętą w grudniu 2017 roku. Przy okazji przewodnicząca KE gratuluje premierowi Tuskowi i jego rządowi ważnego przełomu i stwierdza, że „jest to wynik jego ciężkiej pracy i zdecydowanych wysiłków na rzecz reform”.

Minister rządu Tuska zapowiedziała sześć lat opóźnienia programu atomowego z ostatniej chwili
Minister rządu Tuska zapowiedziała sześć lat opóźnienia programu atomowego

– Zakładamy ostrożnościowo perspektywę uruchomienia pierwszej wielkoskalowej elektrowni atomowej w 2040 r. – powiedziała we wtorek w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego minister przemysłu Marzena Czarnecka. Dodała, że takie inwestycje ulegają opóźnieniom.

Sędzia Szymdt uciekł na Białoruś. Zbigniew Ziobro zabrał głos z ostatniej chwili
Sędzia Szymdt uciekł na Białoruś. Zbigniew Ziobro zabrał głos

Nie miałem z sędzią Tomaszem Szmydtem żadnego kontaktu i nigdy go nie spotkałem; w ministerstwie sprawiedliwości pojawił się w ramach otwartego konkursu w zespole komisji weryfikacyjnej w ramach delegacji z WSA – podkreślił we wtorek były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Kompromitacja ABW. Podsłuch okazał się nie być podsłuchem z ostatniej chwili
Kompromitacja ABW. Podsłuch okazał się nie być podsłuchem

– W sali w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, gdzie we wtorek ma odbyć się wyjazdowe posiedzenie rządu, wykryto element starego systemu nagłośnieniowego – poinformowała rzecznik wojewody śląskiego Alicja Waliszewska.

Zacharowa: Wypowiedzi Macrona nie rozumieją nawet jego sojusznicy z ostatniej chwili
Zacharowa: Wypowiedzi Macrona nie rozumieją nawet jego sojusznicy

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała wypowiedzi Emmanuela Macrona, który już kilka razy publicznie stwierdził, że nie wyklucza wysłania wojsk krajów Zachodnich do walk na Ukrainie.

Tusk zwołuje posiedzenie ws. rosyjskich i białoruskich wpływów z ostatniej chwili
Tusk zwołuje posiedzenie ws. rosyjskich i białoruskich wpływów

Zwołałem na jutro posiedzenie Kolegium do Spraw Służb Specjalnych. Tematem domniemane wpływy rosyjskie i białoruskie w polskim aparacie władzy w poprzednich latach – zapowiedział we wtorek szef rządu Donald Tusk na platformie X.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bąk: Jak będziemy teraz żyć? Spokojnie, przystosujemy się

Miliony zatroskanych osób na całym świecie zadają sobie pytanie – jak będziemy teraz żyć? Odpowiedź jest banalnie prosta – przystosujemy się, jak już nie raz i nie dwa w przeszłości bywało.
 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Jak będziemy teraz żyć? Spokojnie, przystosujemy się
/ Pixabay.com
Oceniając człowieka jak jeden z gatunków zwierząt, trzeba stwierdzić, że jesteśmy wyjątkowo słabo przystosowani do walki o przetrwanie. Nie mamy żadnej naturalnej broni, jadu, żądła ani mocnych kłów i pazurów.  Brak futra nie poprawia naszej izolacji termicznej. Nawet wyprostowana, dwunożna  sylwetka jest w pewnym sensie wadą, gdyż nie pozwala szybko się poruszać. Nie możemy na dwóch nogach ani szybko gonić ani uciekać. Jak to się zatem stało, że tak słaby biologicznie gatunek jakim jest homo sapiens zdołał opanować cały świat i zagnieździł się w praktycznie wszystkich lądowych ekosystemach – od rozpalonych pustyń, przez wilgotne lasy zwrotnikowe po lody Arktyki? Stało się tak, dzięki niesamowitym zdolnościom adaptacyjnym człowieka. Nie inaczej będzie i tym razem, choć nie ma co ukrywać, sam proces przystosowywania się do świata po epidemii może być cokolwiek bolesny.

Sytuacja z jaką przyszło nam się mierzyć jest szczególna. Na razie żyjemy w stanie półzamknięcia, w kwarantannie narodowej. Nie wiadomo jak długo ona potrwa ani z jakimi jeszcze obostrzeniami przyjdzie nam się zmierzyć. Wiemy natomiast na pewno, że zbliżające się miesiące przyniosą znaczne spowolnienie gospodarcze, zwolnienia z pracy, wzrost bezrobocia i ogólne pogorszenie sytuacji materialnej naszych rodaków. Mieszkańców innych krajów zresztą też, choć to oczywiście żadna pociecha. Zadajemy sobie z lękiem pytania o przyszłość – co będzie, za co będziemy żyć?

Trzeba ten trudny okres przetrwać korzystając z naszych zdolności adaptacyjnych. Ważna uwaga na początek – nikt nie rzuca nam bomb na głowę, nikt do nas nie strzela. To jest już bardzo dużo. Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają czasy, gdy miasta obracane były w perzynę dywanowymi nalotami, dymiły krematoria a z ludzi robiono mydło. Wybuch wojny w 1939 roku wywrócił całkowicie plany jakie mieli nasi dziadkowie. Należało się przystosować do niełatwych warunków okupacyjnej nocy. Polacy są narodem bardzo zmyślnym, posiadają wielką zdolność do samoorganizacji. W chwilach trudnych potrafią wydobyć z siebie zadziwiające pokłady samodzielności i empatii.  Dwie książki mówią szczególnie dużo o tym, jak musieli sobie radzić nasi dziadkowie w okupowanej przez Niemców stolicy: Tomasza Szaroty „Okupowanej Warszawy dzień powszedni” i Władysława Bartoszewskiego „1859 Dni Warszawy”. Jest tam wszystko – godzina policyjna, łapanki, egzekucje, kłopoty z zaopatrzeniem w najważniejsze artykuły, choroby i przede wszystkim wszechobecne panowanie okupanta. W tych jakże skrajnych warunkach Polacy potrafili się zorganizować i tworzyć struktury Państwa Podziemnego. Były podziemne sądy, działały konspiracyjne ekspozytury legalnego rządu RP na obczyźnie. Po zamknięciu przez Niemców wszystkich szkół poza elementarnymi, ruszyło tajne nauczanie. Na kompletach młodzi ludzie zdobywali wiedzę, przechodzili z klasy do klasy, zdawali matury i studiowali. Sport i rekreacja ruchowa, zakazane przez okupanta, funkcjonowały potajemnie. Działał podziemny teatr, wydawana była konspiracyjna prasa i literatura. W odpowiedzi na permanentne braki w zaopatrzeniu otwierano mnóstwo pokątnych warsztatów, w których  rzemieślnicy wytwarzali najpotrzebniejsze, deficytowe  towary. Obrotni handlarze przewozili do Warszawy, często pod obszernymi połami płaszcza, mięso z wiejskich ubojni. Większość tych działań obarczona była ryzykiem co najmniej wywózki do obozu.

Dzisiejsze czasy to zupełnie nowe wyzwania. Większość z nas nie potrafi się w nich jeszcze odnaleźć. Firmy, szczególnie te mniejsze, zaczynają już masowo zwalniać pracowników. Uczniowie pytają się, "Co będzie z naszymi egzaminami, co z maturą?" Widzę już jednak oznaki przystosowywania się naszych rodaków do trudnej sytuacji. Właściciele dwóch budek z warzywami, w których od lat robiłem zakupy, uruchomili dostarczanie swoich produktów do domów klientów. Część płatnych usług, takich jak lekcje językowe, udało się,  o dziwo przenieść do internetu . Widzę, jak wielu moich starszych sąsiadów nie potrzebuje wychodzić po zakupy, bo uczynna, dobrosąsiedzka pomoc działa. Nie wiem, jakie jeszcze trudności przyniosą nadchodzące tygodnie i miesiące, nikt tego chyba nie może przewidzieć. Mocno wierzę jednak w to, że będziemy potrafili zaadaptować się do nowych warunków i przejść ten trudny czas, jaki nas czeka.    


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe