[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Kto kogo traktuje przedmiotowo
Przyjrzałem się na przykład plakatowi tzw. Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, całkiem pomysłowemu skądinąd. Oto z damskich ust różnych rozmiarów i kształtów sklejone jest coś, co na pierwszy rzut oka wygląda, jak sadzę absolutnie zgodnie z intencją twórcy, na… damskie genitalia. Czerwone, soczyste, na różowym tle. Nie wiem, czy to celowy efekt, ale spomiędzy ust, jak to spomiędzy ust, błyskają również białe zęby, odwołując się, zakładam, że zgodnie z intencją twórcy, do mitycznych męskich lęków przed vagina dentata. To bardzo ciekawe, że te, które walczą o to, żeby nie być traktowane przedmiotowo i fizjologicznie, określają się w tak oczywisty sposób za pomocą fizjologicznych symboli.
A przecież nie jest to jedyny przypadek, wystarczy przypomnieć tylko obrzydliwe „cipkomaryjki” czy odrażającą profanację Najświętszego Sakramentu na gdańskim marszu równości, pod patronatem i w obecności zaklinającej się co do swojej „katolickości” prezydent Gdańska, Aleksandry Dulkiewicz. W tym drugim przypadku w anturażu mającym przypominać oprawę uroczystości Bożego Ciała niesiono również „podobiznę” żeńskich narządów płciowych.
A inne przykłady? Dorabianie symbolowi Polski Walczącej damskiego biustu. Macice z jajnikami pokazującymi „faki”, rozbieranie się publicznie, odrażające profanacje na grafikach z macicami na krzyżach, wymieniać można długo, choć dla człowieka średnio wrażliwego jest to wyzwanie narażające żenadometr na wywalenie skali.
No to jak to jest, drogie panie? Bronicie się przed uprzedmiotowieniem i sprowadzaniem Was do ról fizjologicznych, czy też raczej same się wyłącznie lub też głównie w tych rolach widzicie? Szkoda, że nie ma tam miejsca na przykład na rolę matki, a jest wyłącznie, lub też głównie, na role związane z pozbawioną odpowiedzialności chucią.
Może zanim zaczniecie rozmowę na temat kształtu świata, porozmawiacie z jakimś specjalistą?