Ryszard Czarnecki: Nieślubne dziecię carycy i Marksa oraz "socjalizm-zabieralizm"
Pozostając chwilę przy polskich klimatach, to mało kto wie, ze 1 czerwca to nad Wisła, Odrą, Wartą i Bugiem dzionek nie tylko wesoły – bo Dzień Dziecka, ale również bardzo, bardzo smutny – bo oficjalnie jest to „Dzień bez alkoholu”. Choć jak znam mój kraj, to o ile nasi rodacy świętują Dzień Dziecka raczej pieczołowicie, to jakoś chyba owego „bezalkoholowego dnia” nie za bardzo celebrują…
Skoro zacząłem od tytułu rosyjskiego pisarza, to pozostanę przy rosyjskich klimatach. Premier Jej Królewskiej Mości Clement Attlee, następca Churchilla na 10, Downing Street miał mniejszą smykałkę do aforyzmów niż sir Winston, ale i jemu zdarzało się czasem błysnąć. Powiedział na przykład kiedyś, że: „komunizm w wydaniu rosyjskim był nieślubnym dzieckiem Karola Marksa i Katarzyny Wielkiej”. Dobre! Ale jeszcze lepszy był nasz rodak, Aleksander hrabia Fredro. Może i nietrudno być bardziej zabawnym niż brytyjski polityk, jak się jest polskim komediopisarzem? W każdym razie autor, nomen omen „Zemsty” olśnił mnie rzecząc: „Socjalizm, pisz: zabieralizm”.
Być może pod wpływem tego, że piszę te słowa właśnie w owym „Dniu bez Alkoholu”, choć „na brukselskim bruku”(by uczcić tutejszego wieloletniego emigranta Joachima Lelewela), przypomniała mi się maksyma, która łączy owe polskie, zdecydowanie nieobchodzone święto z komuną. Oto jak obie te rzeczy pożenił amerykański aktor i dziennikarz ,członek zresztą Partii Demokratycznej Will Rogers: „komunizm jest jak prohibicja: dobra idea, ale nie da się zastosować do ludzi”…
Prawdę mówiąc, zgadzam się z nim, tylko – albo aż – w 50 procentach. To znaczy nie uważam komunizmu za dobrą ideę, ale że prohibicja stanowczo nie jest dla ludzi-to akurat dla mnie jasne. Zatem, jak to mówią w Brukseli, „Sante!”, czyli „Na zdrowie!”...
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (10.06.2020)