Zofia Klepacka: "Modlę się do Boga, żeby przypadkiem Trzaskowski nie wygrał tych wyborów"

Modlę się do Boga, żeby przypadkiem Trzaskowski nie wygrał tych wyborów. (…) On „odwraca kota ogonem” mówiąc, że nie jest za adopcją dzieci przez homoseksualistów, a jeszcze niedawno mówił, że chciałby być pierwszym prezydentem miasta, który udzieliłby ślubu parze homoseksualnej. Jest gotów powiedzieć wszystko, żeby wygrać wybory, po prostu „wciska ludziom farmazon”
– stwierdziła w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Zofia Klepacka. Sportsmenka wzięła udział w demonstracji pod jednym z warszawskich śródmiejskich skłotow zamieszkiwanych nielegalnie przez działaczy Antify, anarchistów i aktywistów LGBT.
Demonstracja została zorganizowana przez działaczy Fundacji Pro-Prawo do Życia w reakcji na ataki na m.in. wolontariuszy akcji „Stop Pedofilii”.
Od dłuższego czasu obserwuję to, co się dzieje wokół skłotów na ul. Wilczej i na Ks. Skorupki, ponieważ jestem stąd, tu się wychowałam. (...) Bardzo zaniepokoiła mnie sytuacja, kiedy napadnięto na ul. Wilczej wolontariuszy Fundacji Pro-Prawo do Życia i zniszczono ich samochód. To, że mieszkańcy tych skłotów obrażają, czy zaczepiają ludzi, jest już na „porządku dziennym”, obserwuję to przez lata, ale to, co się stało dwa tygodnie temu, kiedy w „biały dzień” zaatakowano działaczy pro-life, przekracza już wszelkie granice. (...) Być może wkrótce za noszenie w tym miejscu krzyżyka będzie można dostać za to przysłowiowe „bęcki”.
- podkreśliła windsurferka.
Ludzie z Antify są nieobliczalni, co można było zobaczyć w „biały dzień” przed dwoma tygodniami. Nikt nie chce dostać w zęby. Zwykli ludzie za dużo nie mogą, nie mają szansy przebicia. Jolanta Brzeska też walczyła o swoje mieszkanie i została spalona żywcem. W tych skłotach nie mieszkają żadni bezdomni, czy ludzie którzy nie mają dachu nad głową. Zwykłych mieszkańców wyrzucano na bruk, a tych ludzi się toleruje
- dodała Klepacka, podkreślając bierność władz Warszawy w sprawie mieszkańców skłotów. Jak uznała sportsmenka, "widocznie oni są potrzebni miastu, żeby robić 'ferment' np. w czasie Marszu Niepodległości".
Nie widzę nigdzie w Polsce faszystów. Chodzę na Marsz Niepodległości z dziećmi, z rodziną, niosę polską flagę. Czy wtedy jestem faszystką? Może ktoś z zagranicy jest zainteresowany, żeby wpierać antifiarzy? W 2013 roku ci skłotersi podczas Marszu Niepodległości rzucali w nas koktajlami Mołotowa. To tylko pokazuje jak działa miasto Warszawa i jakie są tam kliki
- stwierdziła Zofia Klepacka.
cwp/Niezależna.pl
