Jest wyrok w sprawie strażnika z obozu Stutthof

Ze względu na to, że w czasie dokonywania zarzucanych mu czynów oskarżony był nieletni, proces został wszczęty przed wydziałem do spraw nieletnich hamburskiego Sądu Krajowego. W zeszłym tygodniu prokuratura wnioskowała o wyrok trzech lat pozbawienia wolności. Stefan Waterkamp, obrońca D., interpretował tę sprawę zupełnie inaczej niż oskarżyciele i domagał się uniewinnienia swojego klienta.
W 1944 roku Bruno D. służył przez wiele miesięcy jako strażnik w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof – miał wówczas 17 lat. Pełnił służbę wartowniczą, kiedy w obozie zginęło wiele tysięcy osób, wśród nich wielu Żydów i Polaków. Niemiecki obóz słynął z okrutnego traktowania więźniów.
- powiedział 93-letni Bruno Dey w swojej ostatniej wypowiedzi podczas procesu."Chciałbym dziś przeprosić tych, którzy przeszli przez to piekło obłędu, i ich bliskich”
- dodał."To nie może się już nigdy więcej powtórzyć"
Dey nie zaprzecza, że był strażnikiem w założonym przez Niemców pod Gdańskiem obozie (dzisiejsze Sztutowo) w latach 1944-1945, twierdzi jednak, że został zmuszony do pracy i że nigdy nie był wyznawcą ideologii nazistowskiej. Przyznał również, że zeznania świadków pozwoliły mu pojąć „pełen ogrom okrucieństwa” czynów popełnionych w Stutthof.
„Chciałbym powtórzyć, że nigdy nie zgłosiłem się na ochotnika do służby w SS, (…) ani w obozie koncentracyjnym”
- zaznaczył.
Źródło: PAP