[Nasz wywiad] Mieczysław Gomółka: Park narodowy to marka kraju, same nas promują

- Przez lata parki narodowe były trochę niechcianym dzieckiem. Niestabilność jest dla nas bardzo stresująca i przeszkadza w długotrwałym i pewnym planowaniu ochrony przyrody, bo mamy problem ze stałym finansowaniem. Wydaje mi się, że od początku nie było pomysłu na parki narodowe i teraz też nie wygląda to lepiej - mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem Mieczysław Gomółka, Leśniczy Obwodu Ochronnego Turbacz Przewodniczący KZ NSZZ "Solidarność" przy Gorczańskim Parku Narodowym.
/ pixabay.com/FreePhoto

– Gorczański Parku Narodowy kończy 40 lat. Pamięta Pan ten moment?
– Tak, choć w parku pracuje od marca 1985 roku więc kiedy przyszedłem do pracy GPN już  funkcjonował. Ale to były pionierskie czasy, wszystko było w powijakach, dyrekcja znajdowała się w wynajętej od Nadleśnictwa Limanowa leśniczówce, organizacja działów merytorycznych  była na etapie wstępnym. Dzisiaj to zupełnie inna bajka. Przez te wszystkie lata pracowałem w większości obwodów  ochronnych  parku, teraz jestem leśniczym Obwodu Ochronnego Turbacz. Przez 36 lat pracy jedynie cztery pracowałem w dyrekcji jako specjalista do spraw ekosystemów leśnych, a tak tylko w terenie.

– Ja też wolał bym pracować w terenie niż a biurze.
– Tutaj się zgadzam. Powrót w teren po tych czterech latach to była dla mnie sama radość.

– Zazdroszczę Panu możliwości podglądania gatunków, które trudno spotkać: głuszce, puchacze, orły, rysie, żbiki, wilki, wydry.
– Widziałem większość tych zwierzęta wielokrotnie. Puchacz to ogromna sowa o rozpiętości skrzydeł do ok 1,8 m i robi wrażenie. Raz podczas inwentaryzacji sów metodą wabienia zaatakował nas puszczyk uralski. Prawdopodobnie dla tego, że puszczaliśmy głos puszczyka zwyczajnego i puszczyk uralski uznał, że na jego terytorium wszedł inny gatunek. Nie tak dawno obserwowałem kotkę  rysia z młodymi, gdy przechodziły przez drogę. Oceniamy, że mamy też około ośmiu wilków, tylko nie wiemy czy to jedna rodzina, czy dwie. Oczywiście ich terytorium jest o wiele większe i wykracza poza park narodowy. Ocenia się, że jedna rodzina wilcza w górach potrzebuje od 150 km², ale wielkość ta zależy od dostępności pokarmu , park ma powierzchnię ok. 70 km² więc GPN jest tylko częścią ich wilczego terytorium. Podobnie jest  z rysiem, występują na terenie  parku, ale ich areał osobniczy jest o wiele większy niż powierzchnia Gorczańskiego Parku Narodowego.

– Dlatego tak ważna jest troska o otulinę parku.
– Dokładnie i sytuację w otulinie pod względem ochrony przyrody musi być monitorowana.

– Jak na przestrzeni tych 36 lat zmieniło się podejście do ochrony przyrody, widział Pan pewnie różne koncepcje i mody.
– Oprócz samej ochrony sensu stricte, bo tutaj niewiele się  zmieniło, dzisiaj mamy o wiele większy nacisk na edukację ekologiczną i uświadamianie społeczeństwa w kwestii ochrony przyrody. Uczymy empatii dla przyrody szczególnie młodsze pokolenia. Od 2019 roku w GPN działa Ośrodek Edukacyjny, gdzie jest stała ekspozycja, dwie sale edukacyjne, biblioteka. Przed 2019 rokiem jego role pełniło zaplecze edukacyjno- konferencyjne w budynku Dyrekcji GPN. Mamy także terenową bazę edukacyjno-wystawienniczą Gajówka Mikołaja, salę edukacyjną w budynku dawnej  Owczarni na Hali Długiej oraz  wiatę edukacyjną na polanie Żubrowisko. W parku zbudowaliśmy ponadto dziesięć ścieżek edukacyjnych. Organizowane są terenowe imprezy edukacyjne, niestety koronawirus mocno nas ograniczył w tym zakresie.

– A właśnie, turystyka w Gorczańskim Parku Narodowym w ogóle jest  dobrze rozwinięta.
– Mamy prawie 67 km górskich szlaków pieszych, około 44 km szlaków spacerowych a  rowerowych jest 60.5 km, do tego dochodzi turystyka konna prawie 67 km i narciarska zimą. Turyści mogą korzystać z dwóch pól biwakowych i 98 miejsc odpoczynku. Jak na park tej wielkości to bardzo dobra infrastruktura. Dominuje u nas turystyka jednodniowa. Większość ludzi przyjeżdża rano i wieczorem wraca do domu. To dobrze, bo w nocy wiele zwierząt wychodzi na żer i muszą mieć spokój.

– Problem z crossami i quadami dalej jest duży?
– To nadal jest zmora, pomagają nam już nawet policja i Straż Graniczna i ciągle jest problem. W zimie dochodzą skutery śnieżne. Ciężko z nimi walczyć, bo trudno złapać ich na gorącym uczynku, ale park tutaj nie będzie odpuszczał.

– Jak przez te wszystkie lata patrzy Pan na podejście władz do parków narodowych?
– O podejściu władz do parków narodowych najlepiej świadczy sama struktura organizacyjna. Gdy zaczynałem pracę parki podlegały ministerstwu leśnictwa i przemysłu drzewnego, później ministerstwu rolnictwa leśnictwa i gospodarki żywnościowej, później ministerstwu ochrony środowiska zasobów naturalnych i  leśnictwa, następnie w ministerstwie środowiska, jakiś czas potem ministerstwu klimatu , następnie ministerstwu środowiska a obecnie ministerstwu klimatu i środowiska no i przez jakiś czas funkcjonowała w ministerstwie struktura pośrednia jak krajowy zarząd parków narodowych .

– Trzeba mieć dobrą pamięć, żeby to spamiętać.
- Niestety przez wszystkie te lata i przemiany byliśmy trochę niechcianym dzieckiem. Ta niestabilność jest dla nas bardzo stresująca i przeszkadza w długotrwałym i pewnym planowaniu ochrony przyrody, bo mamy problem ze stałym finansowaniem. Wydaje mi się, że od początku nie było pomysłu na parki narodowe i teraz też nie wygląda to lepiej. Nie ma pomysłu co z tymi parkami zrobić. Był plan utworzenia Generalnej Dyrekcji Parków Narodowych, ale na planach się skończyło. Nie jestem przekonany jednak czy tworzenie dodatkowej struktury organizacyjnej coś pomoże jeżeli problemem jest brak środków finansowych.

– A kolejni politycy mówią, że ochrona przyrody w Polsce oparta jest o Lasy Państwowe, nikt nie mówi o parkach narodowych. Tymczasem mnóstwo prac naukowych dotyczących ochrony przyrody opiera się właśnie o badania w parkach.
– Z przykrością stwierdzam, że część  polityków w ogóle nie odróżnia parków narodowych od Lasów Państwowych. Dlatego gdy mówimy o naszych słabych zarobkach to reagują zdziwieniem twierdząc że przecież w lasach się dobrze zarabia. Nie chodzi o antagonizowanie lasów z parkami, bo współpracujemy ze sobą i zawsze tak było. Jednak lasy i parki narodowe to dwa różne byty.

– Spotkał się Pan kiedyś w ministerialnych korytarzach z koncepcją, że parki narodowe to marka Polski? Sam wielokrotnie widziałem w Warszawie ludzi chodzących w bluzach Yellowstone, większość z nas kojarzy co to Serengeti.
– Nigdy się z takim podejściem nie spotkałem, co mnie dziwi, bo nasze parki odwiedzają miliony turystów rocznie w tym spora grupa obcokrajowców i to dosłownie z całego świata. Bardzo brakuje promowania parków, ale jako całości. Wielu zagranicznych turystów odwiedza tylko Tatry i Białowieżę, bo nie mają pojęcia, że Polska ma jeszcze 21 innych parków narodowych też pięknych i wartych zobaczenia. Nie wiem dlaczego władze nie traktują parków jako marki kraju, odnoszę wrażenie, że parki narodowe w Polsce, same promują nasz kraj. Aż się prosi o odpowiedni marketing w tym temacie.

– Trudno nie odnieść wrażenia, że parki narodowe są przez kolejne rządy traktowane trochę po macoszemu.
– Nie wiem na ile to jest brak wiedzy i świadomości co do roli parków narodowych w ochronie przyrody, a na ile brak woli ze strony polityków. Na 23 parki narodowe budżet państwa przeznacza  około 90 mln zł rocznie, pozostałe środki parki muszą sobie zdobywać same. Zwiększenie kwoty dotacji dwukrotnie mogło by uzdrowić sytuację, to naprawdę nie są duże pieniądze. Nie może być tak, że park za wszelką cenę szuka  pieniędzy u siebie. Co my możemy zrobić? Brać pieniądze z biletów wstępu i sprzedawać martwe drewno, czyli tzw. posusz.

– Wśród parkowców znana jest smutna anegdota, że waszym sponsorem jest kornik drukarz, bo z drzewa zniszczonego przez kornika łatacie podstawowy budżet.
– Dokładnie, ale czy o to chodzi? To jest chora sytuacja. Na szczęście obecnie mamy coraz mniej kornika, bo skutecznie z nim walczymy, ale z drugiej strony mamy w związku z tym coraz mniej pieniędzy ze sprzedaży drewna na ochronę przyrody. To błędne koło i absurd. W 2019 roku GPN otrzymał z budżetu dotację celową w wysokości około 3.500 tyś zł a wynagrodzenia z pochodnymi potrzeba było ponad 3.550 tyś zł, czyli zabrakło nawet na wynagrodzenia, a gdzie pieniądze na finansowanie bieżącej działalności. W opisanym roku GPN miał  straty około 450 tys. zł. Fakt, że w  roku 2020 budżet wsparł parki najbiedniejsze, ale to wsparcie było jednorazowe w związku z pandemią. Nie wiem co będzie w roku przyszłym. Nie wspomnę już o naszych bardzo słabych zarobkach.

– Zarobki w parkach narodowych są niemal połowę mniejsze niż w LP. Jako związkowcy z NSZZ „Solidarność” alarmowaliście o tym wielokrotnie.
– Tak i nawet  zagrożone mogą być  te skromne podwyżki, które zagwarantowano nam w ustawie budżetowej na 2020 rok. Jako związkowcy z NSZZ „Solidarność” wciąż wzywamy rząd o zwiększanie zarobków o 10 proc. co rok, by równać do zarobków w LP.

– „Solidarność” ostrzega, że przez niskie zarobki za kilka lat nie będzie komu pracować w parkach narodowych.
– Ten problem jest coraz bardziej realny. My w GPN jesteśmy pasjonatami, którzy kochają swoją pracę, mamy dobrze zgrany zespół, ale za kilka lat na emeryturę odejdzie duża grupa obecnych  pięćdziesięciokilkulatków i luki będą naprawdę duże. Teraz kiedy mamy nabór na stanowisko w terenie to zgłaszają się dwie osoby spełniające wymogi formalne. Tak to wygląda. Są parki, gdzie ktoś po przepracowaniu kilku lat w parku narodowym idzie do nadleśnictwa na niższe stanowisko, bo i tak więcej zarobi.

– Trudno realizować w całości plan ochrony przyrody przy ciągłych niedomaganiach finansowych?
– Wykonanie zadań zatwierdzonych przez ministerstwo bez wsparcia np. z Funduszu Leśnego lub środków z NFOŚiGW nie byłoby możliwe, korzystamy z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Paradoks polega na tym, że minister ustanawia nam zadania ochronne, a my musimy sobie szukać pieniędzy na ich wykonanie, bo jak wspomniałem pieniędzy z budżetu nigdy nie starcza. Bez sponsorów czyli  Funduszu Leśnego, NFOŚiGW byłoby źle.

– Kopuła szczytowa Turbacza to własność GPN, ale okoliczne gminy nie zgadzają się na włączenie tego obszaru w granice parku. To w soczewce pokazuje trudności parków narodowych w relacjach z ludnością lokalną?
– Park zakupił grunty kopuły Turbacza, ale ten teren nie jest de facto parkiem. Przygotowujemy odpowiednie rozporządzenie, które obejmie w końcu ten kawałek parkiem narodowym. Zapotrzebowanie na wykup gruntów ciągle jest i w miarę możliwości dokonujemy kolejnych zakupów, ostatnio dzięki środkom z NFOŚiGW zwiększyliśmy powierzchnie gruntów skarbu państwa w granicach  parku. Problemy z samorządami bądź inwestycjami na terenach chronionych dotyczą niemal wszystkich parków narodowych. My mamy konflikty z właścicielem  ośrodka wypoczynkowego i wyciągu narciarskim w Porębie Wielkiej Koninkach, który korzysta z trasy narciarskiej będącej własnością GPN w sposób bezumowny. Poza tym nie ma większych problemów. Kiedyś były tarcia z ludnością miejscową w związku z zakazem zbioru owoców borówki czarnej , teraz zbiór dopuszczalny jest na polanach.

– Samorządy nie godzą się na powstanie parku narodowego w obawie o utratę miejsc pracy?
– Kiedyś tak było, ludzie nie chcieli parku, bo obawiali się o utratę zatrudnienia przy pracach z zakresu pozyskania drewna jakie mieli gdy nie było parku tylko  nadleśnictwo. Wszystko się jednak zmienia, ludzie się przebranżowili. Teraz ciężko znaleźć robotnika do pracy w lesie. Zakłady Usług Leśnych działające od lat mają problem z pozyskiwaniem młodych pracowników.

– GPN ma w swoim obszarze kawałki pierwotnej puszczy karpackiej. W Europie niewiele takich lasów zostało.
– Tak, ale gradacja zasnui i kornika drukarza trochę tych drzewostanów zniszczyła, choć w sumie to też czynnik naturalny. Na terenie GPN  mamy znaczną ilość lasów o charakterze naturalnym oraz  fragmenty lasów o charakterze pierwotnym, gdzie  człowiek nie ingerował w sposób bezpośredni.

– Są jeszcze chętni górale do wypasu owiec na polanach reglowych?
– Na szczęście mamy w Gorcach jeszcze kilku baców, choć to zawód coraz bardziej rzadki. Obecnie w GPN wypas jest prowadzony na Hali Wzorowej, Hali Długiej i na Hali Turbacz. Dla celów wypasu park udostępnia swoja bacówkę na Hali Wzorowej. To prawdopodobnie najwyżej położony wypas  owiec w Karpatach polskich. Nasz park znany jest z polan reglowych mamy ich 114,  stanowią one doskonałe punkty widokowe. Zresztą jednym z naszych zadań jest dbanie o zachowania dziedzictwa kulturowego na terenie parku.

Wywiad ukazał się w numerze 4/2021 "Tygodnika Solidarność".


 

POLECANE
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany z ostatniej chwili
Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany

Niemieckie media informują o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy.

REKLAMA

[Nasz wywiad] Mieczysław Gomółka: Park narodowy to marka kraju, same nas promują

- Przez lata parki narodowe były trochę niechcianym dzieckiem. Niestabilność jest dla nas bardzo stresująca i przeszkadza w długotrwałym i pewnym planowaniu ochrony przyrody, bo mamy problem ze stałym finansowaniem. Wydaje mi się, że od początku nie było pomysłu na parki narodowe i teraz też nie wygląda to lepiej - mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem Mieczysław Gomółka, Leśniczy Obwodu Ochronnego Turbacz Przewodniczący KZ NSZZ "Solidarność" przy Gorczańskim Parku Narodowym.
/ pixabay.com/FreePhoto

– Gorczański Parku Narodowy kończy 40 lat. Pamięta Pan ten moment?
– Tak, choć w parku pracuje od marca 1985 roku więc kiedy przyszedłem do pracy GPN już  funkcjonował. Ale to były pionierskie czasy, wszystko było w powijakach, dyrekcja znajdowała się w wynajętej od Nadleśnictwa Limanowa leśniczówce, organizacja działów merytorycznych  była na etapie wstępnym. Dzisiaj to zupełnie inna bajka. Przez te wszystkie lata pracowałem w większości obwodów  ochronnych  parku, teraz jestem leśniczym Obwodu Ochronnego Turbacz. Przez 36 lat pracy jedynie cztery pracowałem w dyrekcji jako specjalista do spraw ekosystemów leśnych, a tak tylko w terenie.

– Ja też wolał bym pracować w terenie niż a biurze.
– Tutaj się zgadzam. Powrót w teren po tych czterech latach to była dla mnie sama radość.

– Zazdroszczę Panu możliwości podglądania gatunków, które trudno spotkać: głuszce, puchacze, orły, rysie, żbiki, wilki, wydry.
– Widziałem większość tych zwierzęta wielokrotnie. Puchacz to ogromna sowa o rozpiętości skrzydeł do ok 1,8 m i robi wrażenie. Raz podczas inwentaryzacji sów metodą wabienia zaatakował nas puszczyk uralski. Prawdopodobnie dla tego, że puszczaliśmy głos puszczyka zwyczajnego i puszczyk uralski uznał, że na jego terytorium wszedł inny gatunek. Nie tak dawno obserwowałem kotkę  rysia z młodymi, gdy przechodziły przez drogę. Oceniamy, że mamy też około ośmiu wilków, tylko nie wiemy czy to jedna rodzina, czy dwie. Oczywiście ich terytorium jest o wiele większe i wykracza poza park narodowy. Ocenia się, że jedna rodzina wilcza w górach potrzebuje od 150 km², ale wielkość ta zależy od dostępności pokarmu , park ma powierzchnię ok. 70 km² więc GPN jest tylko częścią ich wilczego terytorium. Podobnie jest  z rysiem, występują na terenie  parku, ale ich areał osobniczy jest o wiele większy niż powierzchnia Gorczańskiego Parku Narodowego.

– Dlatego tak ważna jest troska o otulinę parku.
– Dokładnie i sytuację w otulinie pod względem ochrony przyrody musi być monitorowana.

– Jak na przestrzeni tych 36 lat zmieniło się podejście do ochrony przyrody, widział Pan pewnie różne koncepcje i mody.
– Oprócz samej ochrony sensu stricte, bo tutaj niewiele się  zmieniło, dzisiaj mamy o wiele większy nacisk na edukację ekologiczną i uświadamianie społeczeństwa w kwestii ochrony przyrody. Uczymy empatii dla przyrody szczególnie młodsze pokolenia. Od 2019 roku w GPN działa Ośrodek Edukacyjny, gdzie jest stała ekspozycja, dwie sale edukacyjne, biblioteka. Przed 2019 rokiem jego role pełniło zaplecze edukacyjno- konferencyjne w budynku Dyrekcji GPN. Mamy także terenową bazę edukacyjno-wystawienniczą Gajówka Mikołaja, salę edukacyjną w budynku dawnej  Owczarni na Hali Długiej oraz  wiatę edukacyjną na polanie Żubrowisko. W parku zbudowaliśmy ponadto dziesięć ścieżek edukacyjnych. Organizowane są terenowe imprezy edukacyjne, niestety koronawirus mocno nas ograniczył w tym zakresie.

– A właśnie, turystyka w Gorczańskim Parku Narodowym w ogóle jest  dobrze rozwinięta.
– Mamy prawie 67 km górskich szlaków pieszych, około 44 km szlaków spacerowych a  rowerowych jest 60.5 km, do tego dochodzi turystyka konna prawie 67 km i narciarska zimą. Turyści mogą korzystać z dwóch pól biwakowych i 98 miejsc odpoczynku. Jak na park tej wielkości to bardzo dobra infrastruktura. Dominuje u nas turystyka jednodniowa. Większość ludzi przyjeżdża rano i wieczorem wraca do domu. To dobrze, bo w nocy wiele zwierząt wychodzi na żer i muszą mieć spokój.

– Problem z crossami i quadami dalej jest duży?
– To nadal jest zmora, pomagają nam już nawet policja i Straż Graniczna i ciągle jest problem. W zimie dochodzą skutery śnieżne. Ciężko z nimi walczyć, bo trudno złapać ich na gorącym uczynku, ale park tutaj nie będzie odpuszczał.

– Jak przez te wszystkie lata patrzy Pan na podejście władz do parków narodowych?
– O podejściu władz do parków narodowych najlepiej świadczy sama struktura organizacyjna. Gdy zaczynałem pracę parki podlegały ministerstwu leśnictwa i przemysłu drzewnego, później ministerstwu rolnictwa leśnictwa i gospodarki żywnościowej, później ministerstwu ochrony środowiska zasobów naturalnych i  leśnictwa, następnie w ministerstwie środowiska, jakiś czas potem ministerstwu klimatu , następnie ministerstwu środowiska a obecnie ministerstwu klimatu i środowiska no i przez jakiś czas funkcjonowała w ministerstwie struktura pośrednia jak krajowy zarząd parków narodowych .

– Trzeba mieć dobrą pamięć, żeby to spamiętać.
- Niestety przez wszystkie te lata i przemiany byliśmy trochę niechcianym dzieckiem. Ta niestabilność jest dla nas bardzo stresująca i przeszkadza w długotrwałym i pewnym planowaniu ochrony przyrody, bo mamy problem ze stałym finansowaniem. Wydaje mi się, że od początku nie było pomysłu na parki narodowe i teraz też nie wygląda to lepiej. Nie ma pomysłu co z tymi parkami zrobić. Był plan utworzenia Generalnej Dyrekcji Parków Narodowych, ale na planach się skończyło. Nie jestem przekonany jednak czy tworzenie dodatkowej struktury organizacyjnej coś pomoże jeżeli problemem jest brak środków finansowych.

– A kolejni politycy mówią, że ochrona przyrody w Polsce oparta jest o Lasy Państwowe, nikt nie mówi o parkach narodowych. Tymczasem mnóstwo prac naukowych dotyczących ochrony przyrody opiera się właśnie o badania w parkach.
– Z przykrością stwierdzam, że część  polityków w ogóle nie odróżnia parków narodowych od Lasów Państwowych. Dlatego gdy mówimy o naszych słabych zarobkach to reagują zdziwieniem twierdząc że przecież w lasach się dobrze zarabia. Nie chodzi o antagonizowanie lasów z parkami, bo współpracujemy ze sobą i zawsze tak było. Jednak lasy i parki narodowe to dwa różne byty.

– Spotkał się Pan kiedyś w ministerialnych korytarzach z koncepcją, że parki narodowe to marka Polski? Sam wielokrotnie widziałem w Warszawie ludzi chodzących w bluzach Yellowstone, większość z nas kojarzy co to Serengeti.
– Nigdy się z takim podejściem nie spotkałem, co mnie dziwi, bo nasze parki odwiedzają miliony turystów rocznie w tym spora grupa obcokrajowców i to dosłownie z całego świata. Bardzo brakuje promowania parków, ale jako całości. Wielu zagranicznych turystów odwiedza tylko Tatry i Białowieżę, bo nie mają pojęcia, że Polska ma jeszcze 21 innych parków narodowych też pięknych i wartych zobaczenia. Nie wiem dlaczego władze nie traktują parków jako marki kraju, odnoszę wrażenie, że parki narodowe w Polsce, same promują nasz kraj. Aż się prosi o odpowiedni marketing w tym temacie.

– Trudno nie odnieść wrażenia, że parki narodowe są przez kolejne rządy traktowane trochę po macoszemu.
– Nie wiem na ile to jest brak wiedzy i świadomości co do roli parków narodowych w ochronie przyrody, a na ile brak woli ze strony polityków. Na 23 parki narodowe budżet państwa przeznacza  około 90 mln zł rocznie, pozostałe środki parki muszą sobie zdobywać same. Zwiększenie kwoty dotacji dwukrotnie mogło by uzdrowić sytuację, to naprawdę nie są duże pieniądze. Nie może być tak, że park za wszelką cenę szuka  pieniędzy u siebie. Co my możemy zrobić? Brać pieniądze z biletów wstępu i sprzedawać martwe drewno, czyli tzw. posusz.

– Wśród parkowców znana jest smutna anegdota, że waszym sponsorem jest kornik drukarz, bo z drzewa zniszczonego przez kornika łatacie podstawowy budżet.
– Dokładnie, ale czy o to chodzi? To jest chora sytuacja. Na szczęście obecnie mamy coraz mniej kornika, bo skutecznie z nim walczymy, ale z drugiej strony mamy w związku z tym coraz mniej pieniędzy ze sprzedaży drewna na ochronę przyrody. To błędne koło i absurd. W 2019 roku GPN otrzymał z budżetu dotację celową w wysokości około 3.500 tyś zł a wynagrodzenia z pochodnymi potrzeba było ponad 3.550 tyś zł, czyli zabrakło nawet na wynagrodzenia, a gdzie pieniądze na finansowanie bieżącej działalności. W opisanym roku GPN miał  straty około 450 tys. zł. Fakt, że w  roku 2020 budżet wsparł parki najbiedniejsze, ale to wsparcie było jednorazowe w związku z pandemią. Nie wiem co będzie w roku przyszłym. Nie wspomnę już o naszych bardzo słabych zarobkach.

– Zarobki w parkach narodowych są niemal połowę mniejsze niż w LP. Jako związkowcy z NSZZ „Solidarność” alarmowaliście o tym wielokrotnie.
– Tak i nawet  zagrożone mogą być  te skromne podwyżki, które zagwarantowano nam w ustawie budżetowej na 2020 rok. Jako związkowcy z NSZZ „Solidarność” wciąż wzywamy rząd o zwiększanie zarobków o 10 proc. co rok, by równać do zarobków w LP.

– „Solidarność” ostrzega, że przez niskie zarobki za kilka lat nie będzie komu pracować w parkach narodowych.
– Ten problem jest coraz bardziej realny. My w GPN jesteśmy pasjonatami, którzy kochają swoją pracę, mamy dobrze zgrany zespół, ale za kilka lat na emeryturę odejdzie duża grupa obecnych  pięćdziesięciokilkulatków i luki będą naprawdę duże. Teraz kiedy mamy nabór na stanowisko w terenie to zgłaszają się dwie osoby spełniające wymogi formalne. Tak to wygląda. Są parki, gdzie ktoś po przepracowaniu kilku lat w parku narodowym idzie do nadleśnictwa na niższe stanowisko, bo i tak więcej zarobi.

– Trudno realizować w całości plan ochrony przyrody przy ciągłych niedomaganiach finansowych?
– Wykonanie zadań zatwierdzonych przez ministerstwo bez wsparcia np. z Funduszu Leśnego lub środków z NFOŚiGW nie byłoby możliwe, korzystamy z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Paradoks polega na tym, że minister ustanawia nam zadania ochronne, a my musimy sobie szukać pieniędzy na ich wykonanie, bo jak wspomniałem pieniędzy z budżetu nigdy nie starcza. Bez sponsorów czyli  Funduszu Leśnego, NFOŚiGW byłoby źle.

– Kopuła szczytowa Turbacza to własność GPN, ale okoliczne gminy nie zgadzają się na włączenie tego obszaru w granice parku. To w soczewce pokazuje trudności parków narodowych w relacjach z ludnością lokalną?
– Park zakupił grunty kopuły Turbacza, ale ten teren nie jest de facto parkiem. Przygotowujemy odpowiednie rozporządzenie, które obejmie w końcu ten kawałek parkiem narodowym. Zapotrzebowanie na wykup gruntów ciągle jest i w miarę możliwości dokonujemy kolejnych zakupów, ostatnio dzięki środkom z NFOŚiGW zwiększyliśmy powierzchnie gruntów skarbu państwa w granicach  parku. Problemy z samorządami bądź inwestycjami na terenach chronionych dotyczą niemal wszystkich parków narodowych. My mamy konflikty z właścicielem  ośrodka wypoczynkowego i wyciągu narciarskim w Porębie Wielkiej Koninkach, który korzysta z trasy narciarskiej będącej własnością GPN w sposób bezumowny. Poza tym nie ma większych problemów. Kiedyś były tarcia z ludnością miejscową w związku z zakazem zbioru owoców borówki czarnej , teraz zbiór dopuszczalny jest na polanach.

– Samorządy nie godzą się na powstanie parku narodowego w obawie o utratę miejsc pracy?
– Kiedyś tak było, ludzie nie chcieli parku, bo obawiali się o utratę zatrudnienia przy pracach z zakresu pozyskania drewna jakie mieli gdy nie było parku tylko  nadleśnictwo. Wszystko się jednak zmienia, ludzie się przebranżowili. Teraz ciężko znaleźć robotnika do pracy w lesie. Zakłady Usług Leśnych działające od lat mają problem z pozyskiwaniem młodych pracowników.

– GPN ma w swoim obszarze kawałki pierwotnej puszczy karpackiej. W Europie niewiele takich lasów zostało.
– Tak, ale gradacja zasnui i kornika drukarza trochę tych drzewostanów zniszczyła, choć w sumie to też czynnik naturalny. Na terenie GPN  mamy znaczną ilość lasów o charakterze naturalnym oraz  fragmenty lasów o charakterze pierwotnym, gdzie  człowiek nie ingerował w sposób bezpośredni.

– Są jeszcze chętni górale do wypasu owiec na polanach reglowych?
– Na szczęście mamy w Gorcach jeszcze kilku baców, choć to zawód coraz bardziej rzadki. Obecnie w GPN wypas jest prowadzony na Hali Wzorowej, Hali Długiej i na Hali Turbacz. Dla celów wypasu park udostępnia swoja bacówkę na Hali Wzorowej. To prawdopodobnie najwyżej położony wypas  owiec w Karpatach polskich. Nasz park znany jest z polan reglowych mamy ich 114,  stanowią one doskonałe punkty widokowe. Zresztą jednym z naszych zadań jest dbanie o zachowania dziedzictwa kulturowego na terenie parku.

Wywiad ukazał się w numerze 4/2021 "Tygodnika Solidarność".



 

Polecane