[Tylko u nas] Wyklęci znowu uwięzieni? Co dalej z identyfikacjami Żołnierzy Niezłomnych wydobytych z "Łączki"?

1 marca 2021 roku na łamach Biuletynu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL „Rakowiecka 37” ukazał się wywiad Jarosława Wróblewskiego z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, wiceprezesem Instytutu Pamięci Narodowej i p.o. dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
 [Tylko u nas] Wyklęci znowu uwięzieni? Co dalej z identyfikacjami Żołnierzy Niezłomnych wydobytych z
/ Agnieszka Żurek

„Toczymy samotną walkę” – głosi tytuł wywiadu. Z kim, o co i dlaczego samotną? Lektura tekstu przynosi odpowiedzi, ale i każe stawiać kolejne pytania.

 

„Jeśli zapomnę o nich…”


„Prace archeologiczno-ekshumacyjne, które IPN prowadzi na «Łączce» Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie, to służba dla Rzeczypospolitej – mówił podczas swojej wizyty na warszawskiej «Łączce» w 2017 roku prezydent Andrzej Duda. „Z wielkim wzruszeniem przybyłem tutaj na Powązki na tzw. Łączkę, żeby pokłonić się szczątkom Żołnierzy Niezłomnych, które zostały wydobyte przez zespół pana prof. Szwagrzyka, przez tych ludzi, którzy tutaj z tak wielkim poświęceniem wykonują tę służbę dla Rzeczypospolitej” - powiedział prezydent, który spotkał się wówczas z zespołem badawczym oraz wolontariuszami.


„Przyszedłem im podziękować za to, że służą tak Polsce. To są młodzi ludzie, to są wolontariusze, to są ci, którzy wykonują tak niezwykle ważne zadanie, które jest bez wątpienia budowaniem godności naszego państwa” - dodał Andrzej Duda.


„Jeśli zapomnę o nich – ty Boże na niebie zapomnij o mnie” – premier Mateusz Morawiecki zacytował podczas tegorocznych uroczystości w Kwaterze „Ł” frazę z Mickiewiczowskich „Dziadów”. „Dzisiaj tutaj z tego miejsca niczym na apelu wołam do was żołnierze Rzeczypospolitej, żołnierze powstania antykomunistycznego, żołnierze, którzy walczyliście o wolność, solidarność, niepodległość. Jesteście tutaj dzisiaj z nami. Stajecie do tego apelu, który dla nas jest dziś fundamentem budowy wielkiego gmachu Rzeczypospolitej. Cześć ich pamięci, cześć i chwała bohaterom!” – zakończył swoje przemówienie szef polskiego rządu.


„W Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych oddajemy hołd bohaterom antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, którzy po zakończeniu II wojny światowej nie złożyli broni, ale walczyli z komunistami o wolną Polskę. Chwała bohaterom!” – napisał na Twitterze 1 marca 2021 roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

 

Zawołać po imieniu


Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych i oficjalne obchody tego święta z udziałem najwyższych władz państwowych to początek spłaty długu wobec Niezłomnych, a zarazem ogromne zobowiązanie. Jedną z podstawowych powinności państwa polskiego wobec jego bohaterów jest odnalezienie ich ciał i zapewnienie im godnego pogrzebu, mówiąc słowami Herberta, trzeba ich „policzyć dokładnie, zawołać po imieniu, opatrzyć na drogę”.


Tę pracę od prawie dwudziestu lat, w nieprzychylnych na ogół układach politycznych, przedzierając się przez mur obojętności, wrogiej propagandy, prób deprecjonowania sensu tej pracy bądź mnożenia trudności biurokratycznych wykonuje z wielką konsekwencją prof. Krzysztof Szwagrzyk. Dzięki zaangażowaniu zespołu pod jego kierownictwem udało się odnaleźć szczątki między innymi mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, ppłk. Stanisława Kasznicy, kontradmirała Stanisława Mieszkowskiego, kontradmirała Jerzego Staniewicza, komandora Zbigniewa Przybyszewskiego, mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i wielu innych – łączna liczba odnalezionych to ok. 1,5 tys. ludzi.


Wciąż jednak czekamy na odnalezienie ciała bohaterów najbardziej symbolicznych dla naszej narodowej pamięci i tożsamości – Rotmistrza Witolda Pileckiego, gen. Augusta Emila Fieldorfa ps. „Nil” czy ppłk. Łukasza Cieplińskiego. Wszyscy oni według ustaleń historyków zostali wrzuceni do dołów śmierci na warszawskiej „Łączce”. Zespół pod kierownictwem prof. Szwagrzyka przeprowadził na tym terenie pieczołowite prace ekshumacyjne, wydobywając z ziemi każdą najmniejszą kosteczkę naszych bohaterów. Prace te zostały zakończone 7 lipca 2017 roku. „Dziś zakończyliśmy prace archeologiczne na «Łączce».  Ten etap trwał najdłużej, od 18 kwietnia do 7 lipca. Jest to ostatni etap prac w tym szczególnym miejscu. Po 5 latach od rozpoczęcia prac poszukiwawczych, wychodzimy z obszaru kwater Ł i ŁII ze świadomością, że nikogo z Nich nie zostawiliśmy. Przez ten czas pracowało z nami ponad 200 wolontariuszy, przybywała niezliczona liczba odwiedzających oraz szanowni goście, a wśród nich Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Pan Andrzej Duda. Codziennie otaczali nas tak dobrzy i życzliwi nam ludzie, że nierzadko wzruszenie odbierało mowę. Ludzie, którzy przynosili do nas dobre słowa, modlitwy, ciepłe posiłki… Księża, którzy okazywali się być kapłanami po kilku godzinach ciężkiej fizycznej pracy… kiedy zakładali stułę i zaczynali się modlić nad szczątkami ofiar komunizmu. Siostry zakonne, które w ciężkich habitach stały przy sitach i odmawiały różaniec. I wielu innych, cudownych ludzi, którzy byli z nami codziennie. Na «Łączkę»  już nie ma po kogo wracać. Ta część naszej misji została wykonana. Zaczynamy identyfikację. Mamy nadzieję, że już niedługo poznamy kolejne nazwiska. My się nie żegnamy. Spotkamy się na pewno w innych miejscach, w których ukryto zwłoki naszych bohaterów. Wiele pracy przed nami i na pewno będziemy o niej mówić. Do zobaczenia Szanowni Państwo! Dziękujemy za te trzy miesiące wspólnej lekcji o Polsce” – pisali wówczas członkowie zespołu Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

 

Co dalej z identyfikacjami?


Wydawałoby się, że trudno o bardziej sprzyjające warunki do prac identyfikacyjnych. Od 2015 roku rządy sprawuje formacja deklarująca przywiązanie do narodowej tożsamości i wartości patriotycznych, mając w ręku zarówno konieczną moc decyzyjną, jak i możliwość dysponowania publicznymi środkami finansowymi. Tymczasem, jak wskazuje w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim prof. Krzysztof Szwagrzyk: „ostatnie wyniki badań identyfikacyjnych z «Łączki»  nasze Biuro Poszukiwań i Identyfikacji oraz prezes IPN otrzymało latem 2018 r. Mówimy więc o sytuacji, kiedy od 2,5 roku nie ma żadnej, powtórzę – żadnej – identyfikacji z «Łączki»”.


„Dla nas, pracowników Biura Poszukiwań i Identyfikacji, jest to sytuacja niewyobrażalna, zwłaszcza że w Polsce nie ma ważniejszego miejsca, jeśli chodzi o Żołnierzy Wyklętych, o ofiary komunizmu. Tam pochowano przecież tych, których władza komunistyczna uważała za najgroźniejszych. Tam ukryto zwłoki takich ludzi, jak gen. Fieldorf, rtm. Pilecki, ppłk Ciepliński, mjr «Łupaszka», mjr «Zapora»  i kilkuset niezłomnych, wspaniałych ludzi. Wszystkie szczątki zostały tam podjęte, materiał genetyczny pobrany i zabezpieczony, ale wyników nie ma” – tłumaczy wiceszef IPN. „Nasze Biuro robi wszystko, aby tę sytuację zmienić. Trzeba jednak wiedzieć, że cały proces badań był i jest elementem śledztwa, które prowadzi pion śledczy IPN. Trudno może uwierzyć, ale my nie mamy żadnego wpływu na to, jak przebiega to śledztwo, a to jest dla nas przedmiotem zmartwień, jeśli od 2,5 roku nie mamy wyników badań identyfikacyjnych i genetycznych, ani nawet wiedzy o stanie śledztwa, jego przebiegu, podejmowanych działaniach. Badania genetyczne ofiar z «Łączki»   zlecane są przez prokuratorów prowadzących śledztwo Pomorskiemu Uniwersytetowi Medycznemu w Szczecinie. Tam zostały przekazane przez IPN próbki szczątków i cały materiał genetyczny pobrany od rodzin zamordowanych, a więc efekty naszych wieloletnich i realizowanych z ogromnym wysiłkiem i zaangażowaniem prac. Stamtąd natomiast nie otrzymujemy wyników badań genetycznych. Jednocześnie – w co aż trudno uwierzyć – przedstawiciel zleceniobiorcy prac otrzymanych od pionu śledczego publicznie stwierdza, że na «Łączce»   leżą w większości kryminaliści i zbrodniarze niemieccy” – opowiada prof. Szwagrzyk.


Rzeczywiście, koordynator projektu Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów (PBGOT) Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie odpowiedzialny za prace identyfikacyjne ofiar z „Łączki”   stwierdził w rozmowie z PAP, że „większość osób pochowanych w kwaterze Ł cmentarza na warszawskich Powązkach nie było w zakresie zainteresowania badaczy - na Łączce chowano też zbrodniarzy niemieckich i ukraińskich, morderców czy przestępców, na których wyroki wykonywano w więzieniu mokotowskim.”


Według genetyka, materiał pochodzący z Łączki był „ekstremalnie trudny”, wymaga on zatem bardzo zaawansowanych badań. Jak zapowiadali specjaliści PBGOT w 2019 roku, zamierzali oni starać się o grant, aby prowadzić dalsze, bardziej zaawansowane prace. Od 2018 roku jednak nie pojawiły się żadne nowe nazwiska zidentyfikowanych osób.


„Biuro Poszukiwań i Identyfikacji robi wszystko, żeby uzyskać wyniki badań genetycznych i tę sytuację zmieniać. Jednak ani prezes IPN, ani kolegium, a tym bardziej Biuro Poszukiwań i Identyfikacji, nie mają jakiegokolwiek wpływu na działania pionu śledczego IPN. Nasze biuro podjęło ogromny wysiłek, aby uzyskać zgodę władz amerykańskich i posiąść niezwykle ważny i cenny program «Codis» do badań genetycznych. Obok IPN, ten program posiada w naszym kraju tylko Centralne Laboratorium Kryminalistyki. Zasada działania programu jest prosta – trzeba do niego  «włożyć» jak najwięcej informacji o wynikach profilowań szczątków i osób, wówczas odpowiednia analiza daje nam możliwość uzyskania szybkiego potwierdzenia, czyje szczątki zostały już odnalezione. Wcześniej przez brak takich porównań nie można było uzyskać identyfikacji. Jednak aby ten program mógł właściwie i skutecznie działać, trzeba dostarczyć mu wyniki profilowań, a tych ze strony prokuratorów nie otrzymujemy” – wyjaśnia w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim prof. Krzysztof Szwagrzyk.

 

„Przywykły do czekania”


Na prośbę „Tygodnika Solidarność” o komentarz do sytuacji, w której od ponad dwóch lat opinia publiczna nie otrzymuje informacji na temat postępu badań szczątków Żołnierzy Niezłomnych wydobytych z „Łączki”, prokurator Robert Janicki, rzecznik Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu odpowiedział, że „był to czas niezbędny dla przeprowadzenia badań całości zabezpieczonego w śledztwie materiału ekshumacyjnego (dowodowego), celem wyodrębnienia profili genetycznych dowodowych, ponadto uzyskania genetycznych profili porównawczych, co było warunkiem koniecznym do przeprowadzenia  badań zmierzających do identyfikacji poszczególnych osób. Prowadzono także ponowne badania zdegradowanego biologicznego materiału dowodowego w stopniu wykluczającym identyfikację. Podjęto decyzję o powtórzeniu owych badań z wykorzystaniem najnowocześniejszych metod badawczych stosowanych obecnie w genetyce, a mianowicie w oparciu o DNA pochodzące z części skalistych czaszek.”


„Nie można wykluczyć, że biologiczny materiał ekshumacyjny, który pierwotnie, z powodu znacznego stopnia zdegradowania, nie był wystarczający do przeprowadzenia porównawczych badań identyfikacyjnych, po ukończeniu badań materiału dodatkowego, pobranego z części skalistych czaszek, dostarczy podstaw do wydania kolejnych opinii identyfikacyjnych” – dodał rzecznik GKŚZpN w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność”.


Prokurator Janicki zapewnił, że śledztwo w sprawie „Łączki” będzie kontynuowane i że nie sposób jeszcze przesądzić o możliwości identyfikacji ciał Rotmistrza Pileckiego, Gen. Fieldorfa i ppłk. Cieplińskiego bądź jej braku. „Porównawcze badania genetyczne prowadzone w tej sprawie nie zostały dotąd zakończone i nie sposób dziś przesądzać o ich wynikach” – pokreślił prokurator Janicki.


Jak długo trzeba będzie jeszcze czekać? Członkowie Rodzin Żołnierzy Wyklętych są coraz starsi. Czy wolno zawieść ich nadzieję na odnalezienie ich najbliższych?


Stoją na „Łączce” dziadkowie i patrzą
na dziecięce trumienki swych młodych ojców
mordowanych raz pierwszy
i drugi
i trzeci
Jak mało miejsca kościom potrzeba
dawno odartym z ciała i krwi!
powiozą je daleko na Wólkę
bo przywykły do czekania
(…)


- pisze w wierszu „Kwatera Ł” Maria Dorota Pieńkowska.


„Jeszcze mam siłę. 96 lat to nie jest jeszcze poważny wiek. Czuję się zdrowa. Długo na to czekałam. Długo też na to, aż go znajdą. To był dla mnie wielki dzień. Przecież komuniści ciała żołnierzy wrzucali do wykopanych dołów. To były anonimowe mogiły. Przez lata on miał tylko symboliczny grób, teraz będzie miał prawdziwy. W końcu.” – mówiła w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” śp. Płk Lidia Lwow, narzeczona Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.


Żołnierze Wyklęci czekają nie tylko na godny pochówek, ale i na godne i niepodważalne miejsce w sferze symbolicznej, edukacyjnej, tożsamościowej i artystycznej. „Dziś wracamy do postulatu budowy – zamiast panteoniku – wielkiego Narodowego Panteonu Chwały, i to nie na skrawku «Łączki», ale na całym dawnym więziennym polu śmierci (kwatery Ł i ŁII). To prawdziwe upamiętnienie – a nie jego Kunertowa podróbka – powinno przypominać ideą i rozmachem Cmentarz Orląt Lwowskich” – pisał na łamach portalu Tysol.pl Tadeusz Płużański. Swój apel przypomniał podczas tegorocznych uroczystości w Kwaterze Ł.


Prof. Krzysztof Szwagrzyk mówiąc o przyczynach nasilających się w ostatnim czasie ataków na Żołnierzy Wyklętych zauważył, że wynikają one w dużej mierze z braku odpowiedniej edukacji, nie tylko na poziomie szkolnym, ale przede wszystkim w sferze kultury. „Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego robiony z rozmachem film o rtm. Witoldzie Pileckim, jednym z największych bohaterów w historii świata, nie powstał w ciągu ostatnich lat? Jak możemy być dumni z polskich bohaterów, skoro nawet nie potrafimy poświęcić im swoich wielkich dzieł – tym, którzy swoją postawą po stokroć sobie na to zasłużyli?” – pytał wiceszef IPN.


Powinności narodowe, które w 2015 roku wydawały się oczywiste i których wypełnienie zdawało się jedynie kwestią czasu, dziś, w 2021 roku, są już naglące. „Trzeba przełamać imposybilizm” – mawiał swego czasu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Warto zastosować te słowa w odniesieniu do działań państwowych na rzecz pełnego przywrócenia Żołnierzom Niezłomnym należnego im miejsca w polskiej rzeczywistości symbolicznej, kulturowej, historycznej i edukacyjnej.


Agnieszka Żurek

 

Tekst ukazał się na łamach "Tygodnika Solidarność".
 

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administacji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administacji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje gorące
Atak nożownika w Wolbromiu. Są nowe informacje

Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności i motywy ataku 24-letniego nożownika w Wolbromiu (Małopolskie). W wyniku zdarzenia, do którego doszło w piątek wieczorem, 30-latek kilkukrotnie ugodzony nożem trafił do szpitala, gdzie walczy o życie.

Kto wygra „Taniec z gwiazdami”? „To ona dostaje najwięcej SMS-ów” z ostatniej chwili
Kto wygra „Taniec z gwiazdami”? „To ona dostaje najwięcej SMS-ów”

Już jutro finał 14. edycji „Tańca z gwiazdami”. Widzowie spekulują, która z finałowych par zdobędzie kryształową kulę.

Strzelanina pod Paryżem z ostatniej chwili
Strzelanina pod Paryżem

W strzelaninie pod Paryżem, w nocy z piątku na sobotę, zginęła jedna osoba, a kilka zostało poważnie rannych – podała agencja AFP, powołując się na informacje otrzymane od prokuratury. Lokalne władze twierdzą, że to porachunki związane z handlem narkotykami.

Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość” z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość”

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie serialu „M jak miłość”. Pojawiły się spekulacje, że jedna z ulubionych postaci widzów może zniknąć.

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała w piątek, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Są nowe informacje.

Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ z ostatniej chwili
Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ

Polska wyraża pełną solidarność z Niemcami i z Czechami w związku z wrogą kampanią w cyberprzestrzeni prowadzoną przez grupę powiązaną z rosyjskim wywiadem wojskowym - czytamy w komunikacie przekazanym w sobotę przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Prezydent Chin Xi Jinping rusza w podróż po Europie z ostatniej chwili
Prezydent Chin Xi Jinping rusza w podróż po Europie

Przywódca ChRL Xi Jinping rozpocznie w niedzielę pięciodniową podróż po Europie, w trakcie której odwiedzi Francję, Serbię i Węgry. Będzie to jego pierwsza wizyta w Europie od 2019 r.

REKLAMA

[Tylko u nas] Wyklęci znowu uwięzieni? Co dalej z identyfikacjami Żołnierzy Niezłomnych wydobytych z "Łączki"?

1 marca 2021 roku na łamach Biuletynu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL „Rakowiecka 37” ukazał się wywiad Jarosława Wróblewskiego z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, wiceprezesem Instytutu Pamięci Narodowej i p.o. dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
 [Tylko u nas] Wyklęci znowu uwięzieni? Co dalej z identyfikacjami Żołnierzy Niezłomnych wydobytych z
/ Agnieszka Żurek

„Toczymy samotną walkę” – głosi tytuł wywiadu. Z kim, o co i dlaczego samotną? Lektura tekstu przynosi odpowiedzi, ale i każe stawiać kolejne pytania.

 

„Jeśli zapomnę o nich…”


„Prace archeologiczno-ekshumacyjne, które IPN prowadzi na «Łączce» Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie, to służba dla Rzeczypospolitej – mówił podczas swojej wizyty na warszawskiej «Łączce» w 2017 roku prezydent Andrzej Duda. „Z wielkim wzruszeniem przybyłem tutaj na Powązki na tzw. Łączkę, żeby pokłonić się szczątkom Żołnierzy Niezłomnych, które zostały wydobyte przez zespół pana prof. Szwagrzyka, przez tych ludzi, którzy tutaj z tak wielkim poświęceniem wykonują tę służbę dla Rzeczypospolitej” - powiedział prezydent, który spotkał się wówczas z zespołem badawczym oraz wolontariuszami.


„Przyszedłem im podziękować za to, że służą tak Polsce. To są młodzi ludzie, to są wolontariusze, to są ci, którzy wykonują tak niezwykle ważne zadanie, które jest bez wątpienia budowaniem godności naszego państwa” - dodał Andrzej Duda.


„Jeśli zapomnę o nich – ty Boże na niebie zapomnij o mnie” – premier Mateusz Morawiecki zacytował podczas tegorocznych uroczystości w Kwaterze „Ł” frazę z Mickiewiczowskich „Dziadów”. „Dzisiaj tutaj z tego miejsca niczym na apelu wołam do was żołnierze Rzeczypospolitej, żołnierze powstania antykomunistycznego, żołnierze, którzy walczyliście o wolność, solidarność, niepodległość. Jesteście tutaj dzisiaj z nami. Stajecie do tego apelu, który dla nas jest dziś fundamentem budowy wielkiego gmachu Rzeczypospolitej. Cześć ich pamięci, cześć i chwała bohaterom!” – zakończył swoje przemówienie szef polskiego rządu.


„W Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych oddajemy hołd bohaterom antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, którzy po zakończeniu II wojny światowej nie złożyli broni, ale walczyli z komunistami o wolną Polskę. Chwała bohaterom!” – napisał na Twitterze 1 marca 2021 roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

 

Zawołać po imieniu


Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych i oficjalne obchody tego święta z udziałem najwyższych władz państwowych to początek spłaty długu wobec Niezłomnych, a zarazem ogromne zobowiązanie. Jedną z podstawowych powinności państwa polskiego wobec jego bohaterów jest odnalezienie ich ciał i zapewnienie im godnego pogrzebu, mówiąc słowami Herberta, trzeba ich „policzyć dokładnie, zawołać po imieniu, opatrzyć na drogę”.


Tę pracę od prawie dwudziestu lat, w nieprzychylnych na ogół układach politycznych, przedzierając się przez mur obojętności, wrogiej propagandy, prób deprecjonowania sensu tej pracy bądź mnożenia trudności biurokratycznych wykonuje z wielką konsekwencją prof. Krzysztof Szwagrzyk. Dzięki zaangażowaniu zespołu pod jego kierownictwem udało się odnaleźć szczątki między innymi mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, ppłk. Stanisława Kasznicy, kontradmirała Stanisława Mieszkowskiego, kontradmirała Jerzego Staniewicza, komandora Zbigniewa Przybyszewskiego, mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i wielu innych – łączna liczba odnalezionych to ok. 1,5 tys. ludzi.


Wciąż jednak czekamy na odnalezienie ciała bohaterów najbardziej symbolicznych dla naszej narodowej pamięci i tożsamości – Rotmistrza Witolda Pileckiego, gen. Augusta Emila Fieldorfa ps. „Nil” czy ppłk. Łukasza Cieplińskiego. Wszyscy oni według ustaleń historyków zostali wrzuceni do dołów śmierci na warszawskiej „Łączce”. Zespół pod kierownictwem prof. Szwagrzyka przeprowadził na tym terenie pieczołowite prace ekshumacyjne, wydobywając z ziemi każdą najmniejszą kosteczkę naszych bohaterów. Prace te zostały zakończone 7 lipca 2017 roku. „Dziś zakończyliśmy prace archeologiczne na «Łączce».  Ten etap trwał najdłużej, od 18 kwietnia do 7 lipca. Jest to ostatni etap prac w tym szczególnym miejscu. Po 5 latach od rozpoczęcia prac poszukiwawczych, wychodzimy z obszaru kwater Ł i ŁII ze świadomością, że nikogo z Nich nie zostawiliśmy. Przez ten czas pracowało z nami ponad 200 wolontariuszy, przybywała niezliczona liczba odwiedzających oraz szanowni goście, a wśród nich Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Pan Andrzej Duda. Codziennie otaczali nas tak dobrzy i życzliwi nam ludzie, że nierzadko wzruszenie odbierało mowę. Ludzie, którzy przynosili do nas dobre słowa, modlitwy, ciepłe posiłki… Księża, którzy okazywali się być kapłanami po kilku godzinach ciężkiej fizycznej pracy… kiedy zakładali stułę i zaczynali się modlić nad szczątkami ofiar komunizmu. Siostry zakonne, które w ciężkich habitach stały przy sitach i odmawiały różaniec. I wielu innych, cudownych ludzi, którzy byli z nami codziennie. Na «Łączkę»  już nie ma po kogo wracać. Ta część naszej misji została wykonana. Zaczynamy identyfikację. Mamy nadzieję, że już niedługo poznamy kolejne nazwiska. My się nie żegnamy. Spotkamy się na pewno w innych miejscach, w których ukryto zwłoki naszych bohaterów. Wiele pracy przed nami i na pewno będziemy o niej mówić. Do zobaczenia Szanowni Państwo! Dziękujemy za te trzy miesiące wspólnej lekcji o Polsce” – pisali wówczas członkowie zespołu Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

 

Co dalej z identyfikacjami?


Wydawałoby się, że trudno o bardziej sprzyjające warunki do prac identyfikacyjnych. Od 2015 roku rządy sprawuje formacja deklarująca przywiązanie do narodowej tożsamości i wartości patriotycznych, mając w ręku zarówno konieczną moc decyzyjną, jak i możliwość dysponowania publicznymi środkami finansowymi. Tymczasem, jak wskazuje w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim prof. Krzysztof Szwagrzyk: „ostatnie wyniki badań identyfikacyjnych z «Łączki»  nasze Biuro Poszukiwań i Identyfikacji oraz prezes IPN otrzymało latem 2018 r. Mówimy więc o sytuacji, kiedy od 2,5 roku nie ma żadnej, powtórzę – żadnej – identyfikacji z «Łączki»”.


„Dla nas, pracowników Biura Poszukiwań i Identyfikacji, jest to sytuacja niewyobrażalna, zwłaszcza że w Polsce nie ma ważniejszego miejsca, jeśli chodzi o Żołnierzy Wyklętych, o ofiary komunizmu. Tam pochowano przecież tych, których władza komunistyczna uważała za najgroźniejszych. Tam ukryto zwłoki takich ludzi, jak gen. Fieldorf, rtm. Pilecki, ppłk Ciepliński, mjr «Łupaszka», mjr «Zapora»  i kilkuset niezłomnych, wspaniałych ludzi. Wszystkie szczątki zostały tam podjęte, materiał genetyczny pobrany i zabezpieczony, ale wyników nie ma” – tłumaczy wiceszef IPN. „Nasze Biuro robi wszystko, aby tę sytuację zmienić. Trzeba jednak wiedzieć, że cały proces badań był i jest elementem śledztwa, które prowadzi pion śledczy IPN. Trudno może uwierzyć, ale my nie mamy żadnego wpływu na to, jak przebiega to śledztwo, a to jest dla nas przedmiotem zmartwień, jeśli od 2,5 roku nie mamy wyników badań identyfikacyjnych i genetycznych, ani nawet wiedzy o stanie śledztwa, jego przebiegu, podejmowanych działaniach. Badania genetyczne ofiar z «Łączki»   zlecane są przez prokuratorów prowadzących śledztwo Pomorskiemu Uniwersytetowi Medycznemu w Szczecinie. Tam zostały przekazane przez IPN próbki szczątków i cały materiał genetyczny pobrany od rodzin zamordowanych, a więc efekty naszych wieloletnich i realizowanych z ogromnym wysiłkiem i zaangażowaniem prac. Stamtąd natomiast nie otrzymujemy wyników badań genetycznych. Jednocześnie – w co aż trudno uwierzyć – przedstawiciel zleceniobiorcy prac otrzymanych od pionu śledczego publicznie stwierdza, że na «Łączce»   leżą w większości kryminaliści i zbrodniarze niemieccy” – opowiada prof. Szwagrzyk.


Rzeczywiście, koordynator projektu Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów (PBGOT) Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie odpowiedzialny za prace identyfikacyjne ofiar z „Łączki”   stwierdził w rozmowie z PAP, że „większość osób pochowanych w kwaterze Ł cmentarza na warszawskich Powązkach nie było w zakresie zainteresowania badaczy - na Łączce chowano też zbrodniarzy niemieckich i ukraińskich, morderców czy przestępców, na których wyroki wykonywano w więzieniu mokotowskim.”


Według genetyka, materiał pochodzący z Łączki był „ekstremalnie trudny”, wymaga on zatem bardzo zaawansowanych badań. Jak zapowiadali specjaliści PBGOT w 2019 roku, zamierzali oni starać się o grant, aby prowadzić dalsze, bardziej zaawansowane prace. Od 2018 roku jednak nie pojawiły się żadne nowe nazwiska zidentyfikowanych osób.


„Biuro Poszukiwań i Identyfikacji robi wszystko, żeby uzyskać wyniki badań genetycznych i tę sytuację zmieniać. Jednak ani prezes IPN, ani kolegium, a tym bardziej Biuro Poszukiwań i Identyfikacji, nie mają jakiegokolwiek wpływu na działania pionu śledczego IPN. Nasze biuro podjęło ogromny wysiłek, aby uzyskać zgodę władz amerykańskich i posiąść niezwykle ważny i cenny program «Codis» do badań genetycznych. Obok IPN, ten program posiada w naszym kraju tylko Centralne Laboratorium Kryminalistyki. Zasada działania programu jest prosta – trzeba do niego  «włożyć» jak najwięcej informacji o wynikach profilowań szczątków i osób, wówczas odpowiednia analiza daje nam możliwość uzyskania szybkiego potwierdzenia, czyje szczątki zostały już odnalezione. Wcześniej przez brak takich porównań nie można było uzyskać identyfikacji. Jednak aby ten program mógł właściwie i skutecznie działać, trzeba dostarczyć mu wyniki profilowań, a tych ze strony prokuratorów nie otrzymujemy” – wyjaśnia w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim prof. Krzysztof Szwagrzyk.

 

„Przywykły do czekania”


Na prośbę „Tygodnika Solidarność” o komentarz do sytuacji, w której od ponad dwóch lat opinia publiczna nie otrzymuje informacji na temat postępu badań szczątków Żołnierzy Niezłomnych wydobytych z „Łączki”, prokurator Robert Janicki, rzecznik Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu odpowiedział, że „był to czas niezbędny dla przeprowadzenia badań całości zabezpieczonego w śledztwie materiału ekshumacyjnego (dowodowego), celem wyodrębnienia profili genetycznych dowodowych, ponadto uzyskania genetycznych profili porównawczych, co było warunkiem koniecznym do przeprowadzenia  badań zmierzających do identyfikacji poszczególnych osób. Prowadzono także ponowne badania zdegradowanego biologicznego materiału dowodowego w stopniu wykluczającym identyfikację. Podjęto decyzję o powtórzeniu owych badań z wykorzystaniem najnowocześniejszych metod badawczych stosowanych obecnie w genetyce, a mianowicie w oparciu o DNA pochodzące z części skalistych czaszek.”


„Nie można wykluczyć, że biologiczny materiał ekshumacyjny, który pierwotnie, z powodu znacznego stopnia zdegradowania, nie był wystarczający do przeprowadzenia porównawczych badań identyfikacyjnych, po ukończeniu badań materiału dodatkowego, pobranego z części skalistych czaszek, dostarczy podstaw do wydania kolejnych opinii identyfikacyjnych” – dodał rzecznik GKŚZpN w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność”.


Prokurator Janicki zapewnił, że śledztwo w sprawie „Łączki” będzie kontynuowane i że nie sposób jeszcze przesądzić o możliwości identyfikacji ciał Rotmistrza Pileckiego, Gen. Fieldorfa i ppłk. Cieplińskiego bądź jej braku. „Porównawcze badania genetyczne prowadzone w tej sprawie nie zostały dotąd zakończone i nie sposób dziś przesądzać o ich wynikach” – pokreślił prokurator Janicki.


Jak długo trzeba będzie jeszcze czekać? Członkowie Rodzin Żołnierzy Wyklętych są coraz starsi. Czy wolno zawieść ich nadzieję na odnalezienie ich najbliższych?


Stoją na „Łączce” dziadkowie i patrzą
na dziecięce trumienki swych młodych ojców
mordowanych raz pierwszy
i drugi
i trzeci
Jak mało miejsca kościom potrzeba
dawno odartym z ciała i krwi!
powiozą je daleko na Wólkę
bo przywykły do czekania
(…)


- pisze w wierszu „Kwatera Ł” Maria Dorota Pieńkowska.


„Jeszcze mam siłę. 96 lat to nie jest jeszcze poważny wiek. Czuję się zdrowa. Długo na to czekałam. Długo też na to, aż go znajdą. To był dla mnie wielki dzień. Przecież komuniści ciała żołnierzy wrzucali do wykopanych dołów. To były anonimowe mogiły. Przez lata on miał tylko symboliczny grób, teraz będzie miał prawdziwy. W końcu.” – mówiła w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” śp. Płk Lidia Lwow, narzeczona Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.


Żołnierze Wyklęci czekają nie tylko na godny pochówek, ale i na godne i niepodważalne miejsce w sferze symbolicznej, edukacyjnej, tożsamościowej i artystycznej. „Dziś wracamy do postulatu budowy – zamiast panteoniku – wielkiego Narodowego Panteonu Chwały, i to nie na skrawku «Łączki», ale na całym dawnym więziennym polu śmierci (kwatery Ł i ŁII). To prawdziwe upamiętnienie – a nie jego Kunertowa podróbka – powinno przypominać ideą i rozmachem Cmentarz Orląt Lwowskich” – pisał na łamach portalu Tysol.pl Tadeusz Płużański. Swój apel przypomniał podczas tegorocznych uroczystości w Kwaterze Ł.


Prof. Krzysztof Szwagrzyk mówiąc o przyczynach nasilających się w ostatnim czasie ataków na Żołnierzy Wyklętych zauważył, że wynikają one w dużej mierze z braku odpowiedniej edukacji, nie tylko na poziomie szkolnym, ale przede wszystkim w sferze kultury. „Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego robiony z rozmachem film o rtm. Witoldzie Pileckim, jednym z największych bohaterów w historii świata, nie powstał w ciągu ostatnich lat? Jak możemy być dumni z polskich bohaterów, skoro nawet nie potrafimy poświęcić im swoich wielkich dzieł – tym, którzy swoją postawą po stokroć sobie na to zasłużyli?” – pytał wiceszef IPN.


Powinności narodowe, które w 2015 roku wydawały się oczywiste i których wypełnienie zdawało się jedynie kwestią czasu, dziś, w 2021 roku, są już naglące. „Trzeba przełamać imposybilizm” – mawiał swego czasu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Warto zastosować te słowa w odniesieniu do działań państwowych na rzecz pełnego przywrócenia Żołnierzom Niezłomnym należnego im miejsca w polskiej rzeczywistości symbolicznej, kulturowej, historycznej i edukacyjnej.


Agnieszka Żurek

 

Tekst ukazał się na łamach "Tygodnika Solidarność".
 

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe