GW zdradza: Miało być wotum nieufności i Kosiniak premierem. Lewica wszystko zepsuła

Niedawno Lewica ogłosiła poparcie dla Krajowego Planu Odbudowy, co spowodowało furię środowisk bliskich Platformie Obywatelskiej i radykalnego "antypisu". "Strajk Kobiet" postawił nawet Lewicy ultimatum. Ostatecznie Sejm przyjął we wtorek ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Za opowiedziało się 290 posłów, przeciw było 33, a 133 wstrzymało się od głosu. Większość posłów klubu PiS [oczywiście bez Solidarnej Polski], Lewicy, Koalicji Polskiej-PSL, a także wszyscy posłowie koła Polska2050 głosowali "za". Platforma Obywatelska, ta sama z którą "Strajk Kobiet" siedział w okopie, wstrzymała się od głosu. Przeciw były Konfederacja i Solidarna Polska, oraz posłanki klubu PiS Anna Siarkowska i Małgorzata Janowska.
- Włodzimierz Czarzasty dobrze wiedział, co szykujemy na początek maja. Znał kulisy, czyli umowę Borysa Budki i Władysława Kosiniaka-Kamysza, że lidera ludowców proponujemy na premiera i że KO buduje wspólne listy wyborcze z PSL. Wiedział, jakie będzie uzasadnienie wotum, czyli brak większości dla fundamentalnego dokumentu, jakim jest Europejski Fundusz Odbudowy. Orientował się, że mamy kontakt z grupą posłów PiS, którzy są gotowi stanąć po naszej stronie, jasne niekt nie dawał 100% na sukces, ale było o co grać.
- mówi Wyborczej anonimowy polityk opozycji