Grzegorz Gołębiewski: Borys wychodzi, Szymon wchodzi

To jest trochę tak z Szymonem Hołownią, że on, niczym komiwojażer puka do naszych drzwi i dziś mówi, że ma właśnie do sprzedania Biblię, a już następnego dnia wpada, dajmy na to, z „dziełem” „Epizody wojny rewolucyjnej” Ernesto Che Guevary i gotów jest przekonywać nas, że autor też wiedział „jak”. Nie ma rzeczy niemożliwych dla nowego lidera politycznego.
 Grzegorz Gołębiewski: Borys wychodzi, Szymon wchodzi
/ PAP/Albert Zawada

Gdyby łazik Perseverance, z jakichś bliżej nieznanych nikomu powodów, nagle zawiódł i przestał prowadzić swoją arcyważną misję marsjańską, jest jeden człowiek, który by temu zaradził, więcej, on by powiedział stąd, z Warszawy lub z Płocka, co się łazikowi stało, i co trzeba zrobić, żeby znowu działał. Ten lider mówi nam od wielu tygodni: - My wiemy jak! Fenomen tego człowieka, bo przecież nie jego ruchu (ruch taki sobie jak wiele innych) zdumiewa i rodzi poważne obawy o stan umysłów części polskich wyborców. Nie jest to ocena pozbawiona pewnych racjonalnych podstaw, pomijając oczywisty fakt, że część z nich, zwanych kiedyś lemingami, straciła po prostu wiarę w to, że to Platforma obali PiS, i - co całkowicie zrozumiałe - ujrzała swojego wybawcę w Szymonie Hołowni. Postaci, która co kilka dni lub co kilkadziesiąt godzin siada przed monitorem i uprawia słowotok-bełkot składający się z wszystkich niemal popularnych narracji, miłych dla ucha całego szerokiego centrum i lewego skrzydła także jak najbardziej. Bo to jest trochę tak z Szymonem Hołownią, że on, niczym komiwojażer puka do naszych drzwi i dziś mówi, że ma właśnie do sprzedania Biblię, a już następnego dnia wpada, dajmy na to, z „dziełem” „Epizody wojny rewolucyjnej” Ernesto Che Guevary i gotów jest przekonywać nas, że autor też wiedział „jak”. Nie ma rzeczy niemożliwych dla nowego lidera politycznego. Jako komiwojażer przyniesie nam zawsze wprost pod drzwi dobrą nowinę, podsunie rozwiązanie na likwidację mrówek w kuchni i naprawę marsjańskiego łazika. Jak to jest możliwe w Polsce – 30 lat po Stanie Tymińskim, doprawdy trudno pojąć. Ale pewne jest, że Szymon wchodzi, a Borys już wychodzi.

 

Bo właśnie Borys Budka, walcząc na lewo i prawo, ogniem i mieczem, by nikt nie wychodził, by już tylko tych kilku prawych brakowało do magicznej liczby 276, jednocześnie wystawia za drzwi dwóch, bynajmniej nie anonimowych posłów, sam zbliżając się nieuchronnie do tego, że w końcu to jego wystawią za drzwi. Borys Budka - samobójca polityczny, tak to wygląda z perspektyw dzisiejszego popołudnia. Jeśli wyrzucenie z Platformy Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego miało „przykryć” prezentację „Nowego Ładu” Prawa i Sprawiedliwości, to cena jest dość wysoka, a to zapewne tylko przedsmak tego co nas czeka, skoro właśnie inny lider PO rozpoczął w Opolu biesiadowanie na skrzynkach i nie są to bynajmniej narady pracowników sadu przed zbiorem jabłek. Borys Budka idzie jak burza, co więcej, to szybkie cięcie konserwatywnego skrzydła w partii, zamiast wystraszyć innych buntowników, może jedynie przyspieszyć dekonstrukcję największej partii opozycyjnej w polskim parlamencie. Borys Budka wychodzi z wielkiej polityki, choć tak bardzo chce być w niej wielkim aktorem, głównym rozgrywającym. Zdezorientowanym mieszkańcom Wilanowa pozostaje dzisiaj tylko siąść po północy w restauracyjnych ogródkach i podjąć życiową decyzję: Szymon albo Rafał. Rafał oczywiście pokona Szymona, ponieważ on z kolei jest uosobieniem ideału wyborców PO. Im mniej zajmuje się Warszawą, a właściwie to przecież wcale, tym bardziej jest idealny. Im więcej i częściej mówi „to rząd”, „obalić PiS”, „natychmiast”, tym większe budzi zaufanie i aplauz. Pomysłu na Polskę i rządzenie nie ma, ale przecież Platforma w tej konwencji rządziła osiem lat i było całkiem fajnie, Była wtedy fajna Polska, co zauważył Tomasz Lis. Tylko romantyczna Monika Olejnik martwi się jeszcze na serio na łamach „Wyborczej”, co to się dzieje z tą Platformą. A nic takiego: - Zmiany, zmiany, zmiany – jak mówił Dydała do Krzakoskiego w „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.


 

POLECANE
Samuel Pereira: Donald Tusk na powitanie skapitulował przed Friedrichem Merzem tylko u nas
Samuel Pereira: Donald Tusk na powitanie skapitulował przed Friedrichem Merzem

Wizyta kanclerza Niemiec w Polsce, pierwsza od objęcia przez niego urzędu, miała być szansą na odświeżenie relacji i symboliczne domknięcie starych spraw. Zamiast tego przyniosła jednoznaczne potwierdzenie – zarówno ze strony Berlina, jak i Warszawy – że temat reparacji wojennych dla Polski został definitywnie zamknięty.

Pakistan: Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po ataku ze strony Indii Wiadomości
Pakistan: Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po ataku ze strony Indii

Jak przekazało pakistańskie wojsko liczba ofiar śmiertelnych po ataku ze strony Indii wzrosła do 31 osób. Wzrosła także liczba rannych - z 46 do 57 osób.

Jest list pracowników Wojskowego Biura Historycznego w obronie prof. Sławomira Cenckiewicza z ostatniej chwili
Jest list pracowników Wojskowego Biura Historycznego w obronie prof. Sławomira Cenckiewicza

Profesor Sławomir Cenckiewicz ma usłyszeć zarzuty w związku z przedstawieniem opinii publicznej sprawy tzw. "Linii Tuska" czyli planów "obrony" RP na linii Wisły, co oznacza oddanie w przypadku rosyjskiej inwazji wschodnich terenów Polski. Dokumenty zostały wcześniej odtajnione przez MON Błaszczaka, a kierowane przez prof. Sławomira Cenckiewicza WBH pełniło jedynie funkcję wykonawczą wobec decyzji MON.

Atak siekierą na Uniwersytecie Warszawskim. Jest ofiara śmiertelna Wiadomości
Atak siekierą na Uniwersytecie Warszawskim. Jest ofiara śmiertelna

Na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego doszło do zabójstwa. Jak przekazał prokurator Piotr Skiba ofiarą jest portierka, która została zaatakowana siekierą. Policja zatrzymała podejrzanego.

Tłumy na spotkaniu z Karolem Nawrockim: Nie możemy mieć prezydenta, który jest zastępcą lokaja Wiadomości
Tłumy na spotkaniu z Karolem Nawrockim: Nie możemy mieć prezydenta, który jest zastępcą lokaja

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki odwiedził w środę Płock. Podczas spotkania z wyborcami poruszył m.in. tematy bezpieczeństwa oraz nielegalnej imigracji.

W Holandii spadł deszcz szklanych cząstek z płonących paneli słonecznych. Będziemy zbierać tygodniami Wiadomości
W Holandii spadł "deszcz" szklanych cząstek z płonących paneli słonecznych. "Będziemy zbierać tygodniami"

W niedzielę w Dongen w Holandii wybuchł pożar, w wyniku którego stanęły w płomieniach tysiące paneli słonecznych. Odłamki szkła spadały na wioski i pola oddalone o wiele kilometrów.

Nie żyje znany muzyk DJ Hazel Wiadomości
Nie żyje znany muzyk DJ Hazel

Jak poinformował portal TVP3 Bydgoszcz, nie żyje DJ Hazel. Znany polski muzyk miał 44 lata. Policja znalazła jego ciało w samochodzie nad jeziorem w Skępem.

SDP protestuje przeciwko postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu Wiadomości
SDP protestuje przeciwko postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu

Przedstawiamy w całości stanowisko Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ws. postawienia szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Śródtytuły i podkreślenia od redakcji.

Fragmenty sondy mogą spaść na na Polskę. Jest komunikat POLSA pilne
Fragmenty sondy mogą spaść na na Polskę. Jest komunikat POLSA

Fragmenty radzieckiej sondy COSMOS 482 spadną po 53 latach na ziemię. Niektóre z nich mogą spaść na Polskę. POLSA wydała komunikat w tej sprawie.

Vance: Rosja żąda zbyt wiele w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą z ostatniej chwili
Vance: Rosja żąda zbyt wiele w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą

Rosja żąda zbyt wiele, ale nie powiedziałbym, że nie jest zainteresowana zakończeniem wojny z Ukrainą - oświadczył w środę wiceprezydent USA J.D. Vance podczas spotkania Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w Waszyngtonie.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Borys wychodzi, Szymon wchodzi

To jest trochę tak z Szymonem Hołownią, że on, niczym komiwojażer puka do naszych drzwi i dziś mówi, że ma właśnie do sprzedania Biblię, a już następnego dnia wpada, dajmy na to, z „dziełem” „Epizody wojny rewolucyjnej” Ernesto Che Guevary i gotów jest przekonywać nas, że autor też wiedział „jak”. Nie ma rzeczy niemożliwych dla nowego lidera politycznego.
 Grzegorz Gołębiewski: Borys wychodzi, Szymon wchodzi
/ PAP/Albert Zawada

Gdyby łazik Perseverance, z jakichś bliżej nieznanych nikomu powodów, nagle zawiódł i przestał prowadzić swoją arcyważną misję marsjańską, jest jeden człowiek, który by temu zaradził, więcej, on by powiedział stąd, z Warszawy lub z Płocka, co się łazikowi stało, i co trzeba zrobić, żeby znowu działał. Ten lider mówi nam od wielu tygodni: - My wiemy jak! Fenomen tego człowieka, bo przecież nie jego ruchu (ruch taki sobie jak wiele innych) zdumiewa i rodzi poważne obawy o stan umysłów części polskich wyborców. Nie jest to ocena pozbawiona pewnych racjonalnych podstaw, pomijając oczywisty fakt, że część z nich, zwanych kiedyś lemingami, straciła po prostu wiarę w to, że to Platforma obali PiS, i - co całkowicie zrozumiałe - ujrzała swojego wybawcę w Szymonie Hołowni. Postaci, która co kilka dni lub co kilkadziesiąt godzin siada przed monitorem i uprawia słowotok-bełkot składający się z wszystkich niemal popularnych narracji, miłych dla ucha całego szerokiego centrum i lewego skrzydła także jak najbardziej. Bo to jest trochę tak z Szymonem Hołownią, że on, niczym komiwojażer puka do naszych drzwi i dziś mówi, że ma właśnie do sprzedania Biblię, a już następnego dnia wpada, dajmy na to, z „dziełem” „Epizody wojny rewolucyjnej” Ernesto Che Guevary i gotów jest przekonywać nas, że autor też wiedział „jak”. Nie ma rzeczy niemożliwych dla nowego lidera politycznego. Jako komiwojażer przyniesie nam zawsze wprost pod drzwi dobrą nowinę, podsunie rozwiązanie na likwidację mrówek w kuchni i naprawę marsjańskiego łazika. Jak to jest możliwe w Polsce – 30 lat po Stanie Tymińskim, doprawdy trudno pojąć. Ale pewne jest, że Szymon wchodzi, a Borys już wychodzi.

 

Bo właśnie Borys Budka, walcząc na lewo i prawo, ogniem i mieczem, by nikt nie wychodził, by już tylko tych kilku prawych brakowało do magicznej liczby 276, jednocześnie wystawia za drzwi dwóch, bynajmniej nie anonimowych posłów, sam zbliżając się nieuchronnie do tego, że w końcu to jego wystawią za drzwi. Borys Budka - samobójca polityczny, tak to wygląda z perspektyw dzisiejszego popołudnia. Jeśli wyrzucenie z Platformy Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego miało „przykryć” prezentację „Nowego Ładu” Prawa i Sprawiedliwości, to cena jest dość wysoka, a to zapewne tylko przedsmak tego co nas czeka, skoro właśnie inny lider PO rozpoczął w Opolu biesiadowanie na skrzynkach i nie są to bynajmniej narady pracowników sadu przed zbiorem jabłek. Borys Budka idzie jak burza, co więcej, to szybkie cięcie konserwatywnego skrzydła w partii, zamiast wystraszyć innych buntowników, może jedynie przyspieszyć dekonstrukcję największej partii opozycyjnej w polskim parlamencie. Borys Budka wychodzi z wielkiej polityki, choć tak bardzo chce być w niej wielkim aktorem, głównym rozgrywającym. Zdezorientowanym mieszkańcom Wilanowa pozostaje dzisiaj tylko siąść po północy w restauracyjnych ogródkach i podjąć życiową decyzję: Szymon albo Rafał. Rafał oczywiście pokona Szymona, ponieważ on z kolei jest uosobieniem ideału wyborców PO. Im mniej zajmuje się Warszawą, a właściwie to przecież wcale, tym bardziej jest idealny. Im więcej i częściej mówi „to rząd”, „obalić PiS”, „natychmiast”, tym większe budzi zaufanie i aplauz. Pomysłu na Polskę i rządzenie nie ma, ale przecież Platforma w tej konwencji rządziła osiem lat i było całkiem fajnie, Była wtedy fajna Polska, co zauważył Tomasz Lis. Tylko romantyczna Monika Olejnik martwi się jeszcze na serio na łamach „Wyborczej”, co to się dzieje z tą Platformą. A nic takiego: - Zmiany, zmiany, zmiany – jak mówił Dydała do Krzakoskiego w „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe