Zybertowicz: Musimy pokazywać tę naszą hekatombę, że nasze straty były największe i że nie byliśmy kolaborantem

Mamy współdzieloną suwerenność, ale ważne, żeby jej warunki określane były w Warszawie – uważa prof. Andrzej Zybertowicz. Dla bezpieczeństwa Polski trzeba grać kartą ofiary, ale też stosować projekcję siły i nie zapominać o prawie do weta – ocenił socjolog.
Prof. Andrzej Zybertowicz Zybertowicz: Musimy pokazywać tę naszą hekatombę, że nasze straty były największe i że nie byliśmy kolaborantem
Prof. Andrzej Zybertowicz / Screen Youtube/Polskie Radio

Doradca prezydenta przekonywał w sobotę – drugiego dnia kongresu Polska Wielki Projekt na Zamku Królewskim w Warszawie – że jeśli nie zadbamy o nasz wizerunek międzynarodowy, to w razie konfliktu amerykańskie czołgi w Polsce nie zostaną odpalone.

"Amerykańscy żołnierze nie będą mieli motywacji, żeby do tych czołgów wskoczyć i udać się nimi na pole bitwy" – mówił, przekonując, że żyjemy w warunkach współdzielonej suwerenności, lecz nasze bezpieczeństwo zależy od tego, żebyśmy tu, w Warszawie, a nie gdzie indziej, określali, na jakich zasadach tę suwerenność dzielimy.

Trzeba zapobiec temu, żeby ktoś inny rozstrzygał, jak będzie przebiegał konflikt po drabinie eskalacyjnej. Stanie się tak, jeśli Polska nie będzie miała zdolności, by na pierwsze uderzenie potencjalnego agresora odpowiedzieć tak, by sojusznicy – nawet gdyby zwlekali – byli zmuszeni jednak odpowiedzieć – mówił.

"Nawet Chiny czy Stany Zjednoczone istnieją w sytuacji współdzielonej suwerenności, z tym, że oni mają dużo większe możliwości manewru. My mamy mniejsze, ale w ramach tego pola manewru trzeba budować" – przekonywał.

W grze o to współdzielenie suwerenności – na jakich zasadach i z kim się jest – ważną, jego zdaniem, kartą przetargową jest bezpieczeństwo narracyjne, czyli troska o nasz wizerunek.

"Jeśli nie mamy instrumentów ochrony wizerunku w naszych oczach i w oczach naszych sojuszników i przeciwników, to ktoś inny decyduje o tym, które warstwy suwerenności musimy oddawać" – tłumaczył.

Zybertowicz powiedział podczas sobotniego panelu dyskusyjnego, że niedawno spotkał się z dyplomatą jednego z europejskich państw, który uświadomił mu, jak w oczach innych Polska jest ważna i jak ważną rolę pełni w Europie.

"Jesteście krajem frontowym Europy. Przez projekt Trójmorza pokazujecie, że być może jesteście jedynym krajem, który otwarcie nie boi się przeciwstawić Niemcom. A wielu dyplomatów najpierw czeka, co powie dyplomata niemiecki, a dopiero potem oni zabierają głos" – przytaczał słowa obcokrajowca.

Socjolog ocenił, że pokazujemy, że w Unii Europejskiej może być przestrzeń podmiotowości. "Często robimy to nieudolnie, nieprofesjonalnie, ale to, że mówi mi dyplomata z innego kraju, że jest to widziane, jest doceniane to pokazanie, że mamy kompleksy, zaległości, nie możemy zamykać na nie oczu, ale możemy je przezwyciężać" – mówił profesor.

Przekonywał, że dopóki nie mamy wielu elementów pozytywnych budowania takiej podmiotowości, możemy posługiwać się groźbą weta, ale na dłuższą metę musimy taką podmiotowość współtworzyć, pamiętając, że żyjemy w warunkach współdzielonej suwerenności.

Podkreślił, że w każdej teorii władzy ten, kto ma potencjał weta – postawienia weta w pewnych sytuacjach – jest graczem, którego nie można pominąć. Elementem prawa weta jest też zdolność do przechodzenia w górę i w dół drabiny eskalacyjnej, co jest jednym z elementów gry w konfliktach militarnych.

Przypomniał, że w Unii Europejskiej prawo weta wymyślono, żeby chronić słabszych, żeby przedstawiciele słabszych narodów mieli broń przeciwko pochopnej zmowie silniejszych. To nie jest instrument nieprawomocny, jak twierdziła część opozycji, tylko instrument, po który nie można zbyt często sięgać, bo się zużywa – mówił.

"Nie możemy pochopnie rezygnować z tego potencjału weta, ale oczywiście jest głupotą zachowanie, które czasami nasi politycy pokazują – walenie pięścią w stół, bez wizji pozytywnej. Nie można w gremiach unijnych czy międzynarodowych ciągle walić pięścią w stół, nie mając pozytywnej wizji" – ocenił.

"Projekt Trójmorza jest próbą kreowania polityki i z jednej strony jesteśmy tam najsilniejszym partnerem, ale z drugiej nie możemy tam wymądrzać się i puszyć, że jesteśmy najwięksi" – mówił profesor. Musimy uspokajać niepokoje słabszych partnerów, a z drugiej strony musimy pokazywać potencjał weta w pewnych kontekstach, dopóki nie nauczymy się zachowywać bardziej profesjonalnie w unijnej, międzynarodowej grze" – dodał.

Socjolog uważa, że musimy też liczyć się z trendami, jakie w tej grze są, np. przez pokazanie, że byliśmy ofiarą – to jest gra toczona wielowymiarowo przez naród żydowski.

"My musimy w nią grać, musimy pokazywać tę naszą hekatombę, że w zakresie strat materialnych i ludnościowych proporcjonalnie do liczby obywateli Polska poniosła w czasie wojny największe straty. Że po Holokauście, który przecież dotyczył naszych obywateli polskich, ale już odliczając tę część wyznania żydowskiego, nasze straty były największe i że nie byliśmy kolaborantem" – mówił.

"Musimy też stosować projekcję siły – Izrael cały czas to robi, zbudował religię Holokaustu, żeby pokazać, że historycznie był ofiarą, a zarazem zbudował sprawny wywiad, dynamiczny sektor informatyczny w gospodarce, którego potencjał sięga daleko poza funkcjonowanie gospodarki izraelskiej, i oczywiście sprawne siły zbrojne" – tłumaczył.

"Czyli w skrócie – nie możemy zrezygnować z pokazywania naszych cierpień i krzywd, tej polskiej hekatomby, ale musimy budować projekcję siły, której elementem jest zdolność powiedzenia nie, ale ona nie może wyczerpywać tej projekcji siły" – ocenił.

Kongres to debata nad strategicznymi wyzwaniami rozwojowymi stojącymi przed Polską w najbliższych dekadach. Zapowiadając sobotnią debatę, organizatorzy uznali, że bezpieczeństwo jest zbyt ważne, żeby zostawić je specjalistom od bezpieczeństwa, a kultura zbyt ważna, żeby bezpieczeństwa nie obejmowała.

"Jeśli bezpieczeństwo danego narodu polega na chronieniu jego ciągłości i tożsamości, to na tym samym przecież polega kultura" – podkreślili w materiałach kongresowych.

Pytany podczas panelu, co teraz, po kongresie, zrobi, by zadbać o bezpieczeństwo kulturowe, powiedział, że to będzie to, co robi do tej pory – pokazywanie środowiskom współdecydującym o losach Polski, w jaki sposób rewolucja cyfrowa może przesądzić o naszym losie. Będzie też objaśniał, w jaki sposób "nawigować po strukturalnie zatrutej infosferze, wygenerowanej przez tę rewolucję".

Powiedział też, że młodemu pokoleniu próbuje pokazać to, co zasygnalizował przed laty wobec prof. Piotra Sztompki, socjologa, który rozważał, co to jest polska socjologia, np. czy to socjologia uprawiana w Polsce, czy pisana w polskim języku. Profesor omawiał to wielowymiarowo, ale Zybertowicz ocenił wówczas, że nie uwzględnił jednego spojrzenia – że to socjologia uprawiana dla Polski – badania społeczne spełniające wszystkie wymogi warsztatu naukowego, zgodne ze standardami nauki światowej pod kątem naszego interesu narodowego.


 

POLECANE
Minister z rządu Tuska mówi o naciskach na marszałka Hołownię ws. wyborów i zachowaniu KO Wiadomości
Minister z rządu Tuska mówi o naciskach na marszałka Hołownię ws. wyborów i zachowaniu KO

Minister funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, przyznała, że na marszałka Sejmu Szymona Hołownię wywierano naciski, by nie zwoływał Zgromadzenia Narodowego, co mogłoby opóźnić zaprzysiężenie prezydenta elekta, Karola Nawrockiego. Jej zdaniem była to próba rozhuśtania nastrojów społecznych i wzburzenia opinii publicznej wokół wyborów.

Ważne zmiany dla kierowców ws. ubezpieczenia OC. Nowe przepisy weszły w życie z ostatniej chwili
Ważne zmiany dla kierowców ws. ubezpieczenia OC. Nowe przepisy weszły w życie

Polscy kierowcy muszą przygotować się na nowe zasady dotyczące obowiązkowego ubezpieczenia OC. Od 24 lipca 2025 r. weszły w życie zmiany, które mogą mieć realny wpływ zarówno na wysokość odszkodowań, jak i na kontrole drogowe. Sprawdź, co się zmieniło.

Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa pilne
Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa

Od 28 lipca w Krakowie ważne zmiany. W związku z zakończeniem remontu tunelu pod Dworcem Głównym na swoją trasę wraca Krakowski Szybki Tramwaj (KST).

Atak na rosyjski Aerofłot. 40 lotów odwołanych z ostatniej chwili
Atak na rosyjski Aerofłot. 40 lotów odwołanych

Ponad 40 lotów odwołano z powodu awarii systemu informatycznego Aerofłotu - podała w poniedziałek agencja Reutera, powołując się na media rosyjskie. Grupa hakerska Cichy Kruk opublikowała oświadczenie, w którym wzięła na siebie odpowiedzialność za atak na systemy największych rosyjskich linii lotniczych.

Maciej Świrski: Nie poddam się presji z ostatniej chwili
Maciej Świrski: Nie poddam się presji

Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski powiedział w poniedziałek, że będzie trwał na swoim stanowisku oraz nie podda się presji. Zapowiedział także, że Krajowa Rada będzie działała tak, jak do tej pory.

Nie można oderwać wzroku. Komunikat wrocławskiego zoo Wiadomości
"Nie można oderwać wzroku". Komunikat wrocławskiego zoo

Wrocławskie zoo chętnie dzieli się informacjami o swoich podopiecznych, licząc, że zainteresuje ich losem jak największą rzeszę ludzi, którym na sercu leży ich dobro. Dziś ma szczególny komunikat.

Napastnik zaatakował ratowników, którzy chcieli mu pomóc. Dostał wyrok w ekspresowym tempie z ostatniej chwili
Napastnik zaatakował ratowników, którzy chcieli mu pomóc. Dostał wyrok w ekspresowym tempie

W toruńskiej dzielnicy Kaszczorek 43-letni mężczyzna zaatakował ratowników medycznych podczas interwencji. Dzień później zapadł już wyrok. Napastnik trafił do więzienia.

Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska

Od poniedziałku, 4 sierpnia, w Gdańsku ruszają prace remontowe mostu nad Kanałem Raduni w ciągu ul. Nowiny. Inwestycja oznacza duże zmiany dla kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej. Sprawdź, jakich utrudnień możesz się spodziewać i jakie trasy objazdowe będą obowiązywać.

Gigantyczny pożar odpadów plastikowych. Straż apeluje: Nie otwierajcie okien pilne
Gigantyczny pożar odpadów plastikowych. Straż apeluje: "Nie otwierajcie okien"

Potężny pożar wybuchł na składowisku odpadów chemicznych w pobliżu Kraśnika na Lubelszczyźnie. Z żywiołem walczy już ponad trzydzieści zastępów straży pożarnej. W obawie przed skażeniem powietrza Sytuacje monitorują służby ratownictwa chemicznego. Zobacz nagranie

REKLAMA

Zybertowicz: Musimy pokazywać tę naszą hekatombę, że nasze straty były największe i że nie byliśmy kolaborantem

Mamy współdzieloną suwerenność, ale ważne, żeby jej warunki określane były w Warszawie – uważa prof. Andrzej Zybertowicz. Dla bezpieczeństwa Polski trzeba grać kartą ofiary, ale też stosować projekcję siły i nie zapominać o prawie do weta – ocenił socjolog.
Prof. Andrzej Zybertowicz Zybertowicz: Musimy pokazywać tę naszą hekatombę, że nasze straty były największe i że nie byliśmy kolaborantem
Prof. Andrzej Zybertowicz / Screen Youtube/Polskie Radio

Doradca prezydenta przekonywał w sobotę – drugiego dnia kongresu Polska Wielki Projekt na Zamku Królewskim w Warszawie – że jeśli nie zadbamy o nasz wizerunek międzynarodowy, to w razie konfliktu amerykańskie czołgi w Polsce nie zostaną odpalone.

"Amerykańscy żołnierze nie będą mieli motywacji, żeby do tych czołgów wskoczyć i udać się nimi na pole bitwy" – mówił, przekonując, że żyjemy w warunkach współdzielonej suwerenności, lecz nasze bezpieczeństwo zależy od tego, żebyśmy tu, w Warszawie, a nie gdzie indziej, określali, na jakich zasadach tę suwerenność dzielimy.

Trzeba zapobiec temu, żeby ktoś inny rozstrzygał, jak będzie przebiegał konflikt po drabinie eskalacyjnej. Stanie się tak, jeśli Polska nie będzie miała zdolności, by na pierwsze uderzenie potencjalnego agresora odpowiedzieć tak, by sojusznicy – nawet gdyby zwlekali – byli zmuszeni jednak odpowiedzieć – mówił.

"Nawet Chiny czy Stany Zjednoczone istnieją w sytuacji współdzielonej suwerenności, z tym, że oni mają dużo większe możliwości manewru. My mamy mniejsze, ale w ramach tego pola manewru trzeba budować" – przekonywał.

W grze o to współdzielenie suwerenności – na jakich zasadach i z kim się jest – ważną, jego zdaniem, kartą przetargową jest bezpieczeństwo narracyjne, czyli troska o nasz wizerunek.

"Jeśli nie mamy instrumentów ochrony wizerunku w naszych oczach i w oczach naszych sojuszników i przeciwników, to ktoś inny decyduje o tym, które warstwy suwerenności musimy oddawać" – tłumaczył.

Zybertowicz powiedział podczas sobotniego panelu dyskusyjnego, że niedawno spotkał się z dyplomatą jednego z europejskich państw, który uświadomił mu, jak w oczach innych Polska jest ważna i jak ważną rolę pełni w Europie.

"Jesteście krajem frontowym Europy. Przez projekt Trójmorza pokazujecie, że być może jesteście jedynym krajem, który otwarcie nie boi się przeciwstawić Niemcom. A wielu dyplomatów najpierw czeka, co powie dyplomata niemiecki, a dopiero potem oni zabierają głos" – przytaczał słowa obcokrajowca.

Socjolog ocenił, że pokazujemy, że w Unii Europejskiej może być przestrzeń podmiotowości. "Często robimy to nieudolnie, nieprofesjonalnie, ale to, że mówi mi dyplomata z innego kraju, że jest to widziane, jest doceniane to pokazanie, że mamy kompleksy, zaległości, nie możemy zamykać na nie oczu, ale możemy je przezwyciężać" – mówił profesor.

Przekonywał, że dopóki nie mamy wielu elementów pozytywnych budowania takiej podmiotowości, możemy posługiwać się groźbą weta, ale na dłuższą metę musimy taką podmiotowość współtworzyć, pamiętając, że żyjemy w warunkach współdzielonej suwerenności.

Podkreślił, że w każdej teorii władzy ten, kto ma potencjał weta – postawienia weta w pewnych sytuacjach – jest graczem, którego nie można pominąć. Elementem prawa weta jest też zdolność do przechodzenia w górę i w dół drabiny eskalacyjnej, co jest jednym z elementów gry w konfliktach militarnych.

Przypomniał, że w Unii Europejskiej prawo weta wymyślono, żeby chronić słabszych, żeby przedstawiciele słabszych narodów mieli broń przeciwko pochopnej zmowie silniejszych. To nie jest instrument nieprawomocny, jak twierdziła część opozycji, tylko instrument, po który nie można zbyt często sięgać, bo się zużywa – mówił.

"Nie możemy pochopnie rezygnować z tego potencjału weta, ale oczywiście jest głupotą zachowanie, które czasami nasi politycy pokazują – walenie pięścią w stół, bez wizji pozytywnej. Nie można w gremiach unijnych czy międzynarodowych ciągle walić pięścią w stół, nie mając pozytywnej wizji" – ocenił.

"Projekt Trójmorza jest próbą kreowania polityki i z jednej strony jesteśmy tam najsilniejszym partnerem, ale z drugiej nie możemy tam wymądrzać się i puszyć, że jesteśmy najwięksi" – mówił profesor. Musimy uspokajać niepokoje słabszych partnerów, a z drugiej strony musimy pokazywać potencjał weta w pewnych kontekstach, dopóki nie nauczymy się zachowywać bardziej profesjonalnie w unijnej, międzynarodowej grze" – dodał.

Socjolog uważa, że musimy też liczyć się z trendami, jakie w tej grze są, np. przez pokazanie, że byliśmy ofiarą – to jest gra toczona wielowymiarowo przez naród żydowski.

"My musimy w nią grać, musimy pokazywać tę naszą hekatombę, że w zakresie strat materialnych i ludnościowych proporcjonalnie do liczby obywateli Polska poniosła w czasie wojny największe straty. Że po Holokauście, który przecież dotyczył naszych obywateli polskich, ale już odliczając tę część wyznania żydowskiego, nasze straty były największe i że nie byliśmy kolaborantem" – mówił.

"Musimy też stosować projekcję siły – Izrael cały czas to robi, zbudował religię Holokaustu, żeby pokazać, że historycznie był ofiarą, a zarazem zbudował sprawny wywiad, dynamiczny sektor informatyczny w gospodarce, którego potencjał sięga daleko poza funkcjonowanie gospodarki izraelskiej, i oczywiście sprawne siły zbrojne" – tłumaczył.

"Czyli w skrócie – nie możemy zrezygnować z pokazywania naszych cierpień i krzywd, tej polskiej hekatomby, ale musimy budować projekcję siły, której elementem jest zdolność powiedzenia nie, ale ona nie może wyczerpywać tej projekcji siły" – ocenił.

Kongres to debata nad strategicznymi wyzwaniami rozwojowymi stojącymi przed Polską w najbliższych dekadach. Zapowiadając sobotnią debatę, organizatorzy uznali, że bezpieczeństwo jest zbyt ważne, żeby zostawić je specjalistom od bezpieczeństwa, a kultura zbyt ważna, żeby bezpieczeństwa nie obejmowała.

"Jeśli bezpieczeństwo danego narodu polega na chronieniu jego ciągłości i tożsamości, to na tym samym przecież polega kultura" – podkreślili w materiałach kongresowych.

Pytany podczas panelu, co teraz, po kongresie, zrobi, by zadbać o bezpieczeństwo kulturowe, powiedział, że to będzie to, co robi do tej pory – pokazywanie środowiskom współdecydującym o losach Polski, w jaki sposób rewolucja cyfrowa może przesądzić o naszym losie. Będzie też objaśniał, w jaki sposób "nawigować po strukturalnie zatrutej infosferze, wygenerowanej przez tę rewolucję".

Powiedział też, że młodemu pokoleniu próbuje pokazać to, co zasygnalizował przed laty wobec prof. Piotra Sztompki, socjologa, który rozważał, co to jest polska socjologia, np. czy to socjologia uprawiana w Polsce, czy pisana w polskim języku. Profesor omawiał to wielowymiarowo, ale Zybertowicz ocenił wówczas, że nie uwzględnił jednego spojrzenia – że to socjologia uprawiana dla Polski – badania społeczne spełniające wszystkie wymogi warsztatu naukowego, zgodne ze standardami nauki światowej pod kątem naszego interesu narodowego.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe