List gończy za Morawieckim. Takiego prezentu od policjantów premier się nie spodziewał

- Wczoraj spotkała mnie miła niespodzianka. W czasie wizyty w Żelazowej Woli panowie Policjanci podarowali mi kopię listu gończego z 1985 roku, wydanego za moim Ojcem, Kornelem Morawieckim, który został odnaleziony w archiwach miejscowej policji. Mimo upływu wielu lat, pamiętam tamten czas doskonale, bardzo za Nim tęskniłem, gdy się ukrywał, ale jednocześnie byłem z Niego dumny. Zawsze wiedziałem, że Jego walka ma sens. Prowadził ją, wraz z wieloma swoimi Przyjaciółmi, pod sztandarem Solidarności Walczącej. Kilka lat przed swoją śmiercią Ojciec nazwał Solidarność Walczącą swoim „życiem wiecznym”. Ludzka pamięć i wdzięczność, dobro, które niosła w sobie idea Rzeczpospolitej Solidarnej, a także takie pamiątki ich walki, jak list gończy z Żelazowej Woli, są tego najlepszym dowodem.
- pisze Mateusz Morawiecki