Kiedy zobaczył żonę nie dającą oznak życia, próbował ją reanimować. Prawdopodobnie wtedy miał zawał

Prof. dr Tadeusz Łapiński pełnił wtedy dyżur w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Próbował się przez kilka godzin dodzwonić do żony, pielęgniarki dr Małgorzaty Michalewicz, która przebywała w ich domu w Zajeziercach. Bezskutecznie.
W końcu pojechał do domu by sprawdzić co się stało. Kiedy przyjechał zobaczył żonę pływającą w basenie. Nie dawała oznak życia. Lekarz miał zadzwonić po pogotowie i sam rzucić się na pomoc. Przybyli ratownicy stwierdzili zgon obydwojga.
- Sekcja zwłok wykluczyła porażenie prądem i udział osób trzecich
- mówi "Faktowi" prok. Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Najbardziej prawdopodobną wersją jest, że Małgorzata Michalewicz utonęła, a jej mąż Tadeusz Łapiński miał zawał podczas reanimacji.
Prokuratura prowadzi śledztwo.