Już jutro wybory parlamentarne w Niemczech. Były szef MSZ: Żadna z opcji nie jest korzystna dla Polski

W niedzielę 26 września w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne. Jak pokazują ostatnie sondaże, na czele stawki znajduje się SPD z około 25 proc. poparciem. Za ich plecami plasuje się z kolei CDU/CSU, na którą chce głosować od 21 do 23 proc.
– Te badania opinii trzeba uzupełnić informacją o olbrzymiej grupie niezdecydowanych. Na dziesięciu Niemców czterech nie wie, na kogo odda głos lub ukrywa swoją decyzję – zwraca jednak uwagę były szef MSZ, a obecnie europoseł PiS Witold Waszczykowski.
W rozmowie z portalem wPolityce.pl europarlamentarzysta podkreślił, że to właśnie w tej grupie CDU ma przewagę, ponieważ „mówimy o starszych wyborcach”. – Najprawdopodobniej do samego końca będziemy oczekiwali wyniku. Obie największe partie mogą wygrać. Duża przewaga, którą jeszcze niedawno miała partia Zielonych, już nie istnieje i to ugrupowanie nie może liczyć na wygraną. A jeszcze kilka miesięcy zastanawiano się np. nad ewentualnym ministrem spraw zagranicznych z tej partii – dodał.
Największe szanse na zostanie kanclerzem mają Armin Laschet z chadeckiej Unii CDU/CSU oraz Olaf Scholz z socjaldemokratycznej SPD. Co to znaczy dla Polski? – Żadna z opcji nie jest korzystnym dla Polski rozwiązaniem. Obaj panowie będą kontynuować obecną politykę niemiecką. Pamiętajmy, że polityka zagraniczna nie była przedmiotem sporu w tej kampanii. Oznacza to, że będzie kontynuowana. Chodzi o zbliżenie z Moskwą, politykę klimatyczną i energetyczną. Wszystkie niekorzystne dla Polski działania będą kontynuowane – stwierdził Waszczykowski.