[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Kijów został sam, ale „tysiące trumien pojedzie z Ukrainy do Rosji”
![Ukraińskie czołgi [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Kijów został sam, ale „tysiące trumien pojedzie z Ukrainy do Rosji”](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/76123/1639599595b7b87de53256ac5aeb3a24.jpg)
Rosyjski kanał telewizyjny Rossija 1 pokazał filmik, na którym Władimir Putin zapewnia, że „definitywnie chciałby spotkać się osobiście z Bidenem i byłaby to dla niego przyjemność”. Ponura wyobraźnia podsuwa obraz, jak podczas tego spotkania jeden melduje o wykonaniu zadania, a drugi naczepia mu na pierś order Lenina nadany za umacnianie pokoju i przyjaźni między narodami. Na Kremlu szampan leje się strumieniem, a na Tajwanie chłód mrozi serca, bo wyspa lęka się, że jest następna w kolejce.
W Liverpoolu grupa siedmiu największych gospodarek Zachodu wezwała Moskwę do „deeskalacji” i zagroziła „druzgocącymi konsekwencjami”, jeśli tego nie uczyni. Równocześnie telewizja NBC News poinformowała, że Biały Dom wstrzymał dodatkową pomoc wojskową dla Ukrainy wartą 200 milionów dolarów. Kijów nie otrzyma niesłychanie potrzebnych w obronie systemów przeciwlotniczych, pocisków przeciwokrętowych niezbędnych dla zablokowania spodziewanego desantu morskiego, dodatkowych pocisków przeciwpancernych Javelin, elektronicznych urządzeń zakłócających systemy radarowe, amunicji artyleryjskiej i środków medycznych. Tymczasem według zachodnich służb wywiadowczych Rosja zgromadziła do inwazji na Ukrainę 175 tysięcy żołnierzy. Około 90 tysięcy w jednostkach pierwszej linii i mniej więcej tyle samo w jednostkach drugiego rzutu wyznaczonych do okupacji zajętych terytoriów. Ukraina ma podobną liczbę żołnierzy, 255 tysięcy, ale w całych swych siłach zbrojnych. Ukraińskie lotnictwo ma tylko 200 maszyn, wliczając samoloty transportowe, to jest mniej niż Rosja już zgromadziła nad granicą myśliwców wielozadaniowych. Rosyjska marynarka wojenna dysponuje na Morzu Czarnym okrętami podwodnymi i fregatami uzbrojonymi w pociski manewrujące. Wojska lądowe posiadają wyrzutnie pocisków balistycznych Iskander-M. Ukraina praktycznie nie posiada systemu obrony przeciwrakietowej i siły rosyjskie mogą w początkowych 30–40 minutach konfliktu zniszczyć najważniejsze obiekty wojskowe na terytorium Ukrainy.
Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego generał Kiryłow Budanow nie kryje, że bez zachodniego wsparcia Kijów nie posiada wystarczających środków dla odparcia ofensywy, jeśli Rosjanie uderzą pełną siłą. Według czarnego scenariusza obiektem pierwszych uderzeń lotniczych i rakietowych będą ośrodki dowodzenia oraz magazyny amunicji i pierwsza linia umocnień. Po sparaliżowaniu centralnego dowództwa ciężar obrony państwa spadnie na dowódców lokalnych. Budanow wierzy, że siły te nie oddadzą swoich pozycji aż do wyczerpania amunicji, ale „żadna armia na świecie nie wytrzyma bez uzupełniania rezerw”. Wówczas, jak zapowiedział generał Oleksandr Pawliuk, który dowodzi operacjami przeciwko separatystom okupującym wschodnie ziemie Ukrainy , „rozpoczniemy wojnę partyzancką”. Zwrócił też uwagę, że w ciągu minionych lat ponad pół miliona młodych Ukraińców otrzymało przeszkolenie wojskowe. Inny wysoki rangą wojskowy, na którego powołał się dziennik „The New York Times”, dodał, że „jeśli wszystko zawiedzie, to otworzymy magazyny broni i amunicji i pozwolimy ludziom wybrać sobie do obrony, co im tylko odpowiada”. Na powszechny opór liczy między innymi pułkownik Wiaczesław Własenko, weteran walk z separatystami, którego zdaniem tym razem Putinowi „nie pójdzie łatwo” i „tysiące trumien pojedzie z Ukrainy do Rosji”.
Zapowiedziami twardego oporu Ukraińców pocieszają się politolodzy amerykańscy. Prezes Centrum Polityki Bezpieczeństwa (Center for Security Policy) Fred Fleitz stwierdził w telewizji Newsmax bezradnie: „nie sądzę, aby Putin zagarnął całe terytorium, być może planuje zająć tylko część”, wiedząc, że walka o całość „byłaby długa i krwawa”. Fleitz uważa, że jeśli Moskwa zaryzykuje i zagarnie całość wielkiej Ukrainy, to potem zwróci oczy na małe państwa bałtyckie i „sytuacja stanie się bardzo dramatyczna”, gdyż państwa te należą do NATO i obejmują je klauzule o wspólnej obronie. Biały Dom będzie miał wówczas nie lada jaką trudność, aby zgrabnie się wykręcić, ale pewnie Joe Biden znajdzie jakiś sposób.