Jacek Saryusz-Wolski: „Wybrano kurs stworzenia superpaństwa, w którym najwyżej stałoby prawo Niemiec”

Jacek Saryusz-Wolski ocenił, że ostatnie działania Komisji Europejskiej i TSUE to kolejny krok, jeśli chodzi o konfrontację z krajami członkowskimi.
„W przypadku Polski i Rumunii rzecz dotyczy sądownictwa konstytucyjnego. Ostatnie działania to nowość w tym sensie, że to frontalne zderzenie i wypowiedzenie wojny tym krajom, które postrzegane są jako słabe” - mówił.
Europoseł zauważył, że podobne stanowisko do polskiego Trybunału Konstytucyjnego ws. nadrzędności prawa krajowego wyraziło 10 trybunałów konstytucyjnych.
„U źródeł leży powoływanie się przez KE i TSUE na supremację prawa unijnego nad krajowym, czego nie ma w traktatach. Traktat mówi o poszanowaniu porządków konstytucyjnych krajów członkowskich i tym, że UE nie może działać poza swoimi kompetencjami. To walka o ustrój, która została zapoczątkowana dużo wcześniej” – ocenił.
Zdaniem Saryusz-Wolskiego „wybranie Polski i oczernienie jej służyło temu, by na wybranym w mniemaniu KE najsłabszym punkcie dokonać rewolucji traktatowej, ustrojowej, która by stanowiła precedens”.
„Później można byłoby innych pod takie novum podporządkować. Chodzi nie tylko o federalizację, bo tam części składowe są równoprawne. Chodzi o scentralizowane oligarchicznie superpaństwo. To ciąg dalszy eksperymentu ustrojowego” – stwierdził.
„Jeżeli ugnie się Polska, to pozostali też się ugną. Chyba że zwycięży druga strona we Francji. Wówczas na zasadzie faktów dokonanych, precedensów będzie budowany ustrój, którego nie ma w traktatach. To byłby zamach na demokrację. Wiedząc, że nie przejdzie to w normalnym trybie, próbuje się to wprowadzić tylnymi drzwiami” – podkreślił.
W rozmowie poruszono też wątek blokowania funduszy z KPO
„Jak to się skończy? Wydaje mi się, że albo brakiem zgody – i wówczas będzie musiało nastąpić przesilenie, czyli wywrócenie stolika, albo wywieszeniem białej flagi. Kiedy jeden z uczestników gry gra znaczonymi kartami, następuje wywrócenie stolika” 0 powiedział.
„Moim zdaniem najprostszym wytrąceniem oręża drugiej strony, która chce stworzyć precedens i bezprawnie ukarać państwo, jest powiedzieć drugiej stronie, że poradzimy sobie bez tych pieniędzy. Później należałoby, dla pewnej demonstracji, zaskarżyć Komisję Europejską. Skoro nie dostajemy pieniędzy, to sens naszego uczestniczenia w Funduszu Odbudowy przestaje istnieć, więc powinniśmy spróbować ją wypowiedzieć. Potężną częścią tych funduszy są wydatki na transformację energetyczną. Jeśli ich nie mamy, to wówczas nie powinniśmy jej robić i zawetować pakiet «Fit for 55». Fundamentalne założenia Zielonego Ładu podlegają zasadzie jednomyślności” – ocenił.